03/09/18

Pierwszy wiersz

Michał Domagalski

Strona cyklu

Re:cyklizacje
Michał Domagalski

Urodził się w Ostrzeszowie w 1982. Publicysta i krytyk. Redaktor prowadzący portalu Wywrota  w latach 2015-2016. Debiutował w almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2014-2015, w 2018 roku ukazała się jego pierwsza książka poetycka - Poza sezonem. Mieszka w Poznaniu.

1.

Od pewnego czasu – właśnie od tak nieprecyzyjnego kiedyś, jakie sugeruje otwierające to zdanie określenie – c z ę ś c i e j wracam do czytanych już kiedyś wierszy niż odkrywam nowe. Czy w tym wszystkim zaczynam przypominać Mamonia? Może za bardzo? Za bardzo podobają mi się melodie, które raz słyszałem. Chociaż wydobywanie z czytelniczej przeszłości różnych – pozwólmy sobie na to akademickie nadęcie – tekstów kultury rzadziej w moim przypadku dotyczy muzyki. Częściej poezji i filmów.

Co z muzyką? To jednak inna opowieść.

2.

Wśród tekstów wygrzebanych z czytelniczej przeszłości znajduje się „Mówiąc” Ryszarda Krynickiego. Od pewnego czasu noszę się z zamiarem poświęcenia mu kilku linijek. „Mówiąc” ciągle do mnie wraca. Niepokoi. Bardzo. Za bardzo? Może dlatego tak trudno o nim napisać?

3.

Podczas tych powrotów do przeczytanych już kiedyś wierszy, próbuję wskazać ten, który stał się pierwszym przeczytanym… świadomie? Nie pierwszym przeczytam w ogóle – to zapewne jakaś rymowanka dla dzieci. Tytułu nie pamiętam. Nie pierwszym przeczytanym ze świadomością, że oto mam przed sobą wiersz. To pewnie działo się z obowiązku na lekcjach nazywanych dość ogólnie lekcjami języka polskiego. Tytułu także nie pamiętam.

Pierwszy wiersz, po którym zdecydowałem, że będę czytał – choć lepiej pasuje czytywał – wiersze. Włączę je do lektur nieobowiązkowych. Poszukam ich poza podręcznikiem.

4.

Pojawia się niejasne podejrzenie, że pierwszy mógł być wiersz Tadeusza Różewicza „Przepaść” – spotkany w podstawówce. Do dziś można go odnaleźć w podręcznikach klas piątych. Tekst o babci, której pomaga chłopczyk. Pamięć każe mi wierzyć, że wówczas, ponad dwadzieścia lat temu, ten wiersz bardzo mi się podobał. To [podobał] nie odpowiednie słowo. Wywołał we mnie emocje. Nauczył wagi prostego gestu.

5.

Kiedy ma się ponad trzydzieści lat, „Przepaść” wydaje się c i ę ż k a. Szczególnie dopełniaczowe metafory: iskierka miłości oraz otchłań ulicy. Zakreślona w wierszu sytuacja trąci topornym dydaktyzmem. Nie dziwi brak „Przepaści” w beence z poezją Różewicza.

Srebrny kłos – tom, z którego wspomniany wiersz pochodzi – reprezentuje w owym wyborze tylko pięć tekstów. Kiedy wracam do Utworów zebranych Znanego Poety, żeby odnaleźć wiersze z lat 1954–1955, specjalnie mnie to nie dziwi.

6.

Chociaż chciałoby się uratować „Przepaść”. Ze względu na babcię w czarnych sukniach. Kolejną starą kobietę w twórczości Różewicza. Niech sobie koresponduje z pozostałymi. Niech w kolejnych artykułach krytycznych te związki wyłapują mniej lub bardziej dociekliwi czytelnicy poezji lub studenci polonistyki.

Warto uratować babcię w czarnych sukniach…  To na pewno. Warto pomagać innym. Warto byłoby uratować tego chłopca, który podbiega do staruszki i „bierze za rękę/ i przeprowadza/ przez otchłań ulicy/ na drugi brzeg”.

Czy wyszedł jednak z tego dobry wiersz? Tak, w sam raz dla piątej klasy podstawówki. Dla tych młodszych czytelników, o których nie możemy zapominać.

Chciałbym uratować „Przepaść”, bo to pierwszy…

7.

Niejasne podejrzenie, że pierwszym wierszem, po którym zdecydowałem, że będę czytywał poezję, mógł być wiersz Tadeusza Różewicza „Przepaść”… To niejasne podejrzenie… musi zetknąć się z innym utworem Znanego Poety, z „Pierwsze jest ukryte” z Twarzy trzeciej.

Pierwszy wiersz jest ukryty.

8.
Co ciekawe, „Pierwsze jest ukryte” również nie umieszczono w Wyborze poezji. Chociaż z Twarzy trzeciej znalazło się tam sporo wierszy. To już jednak inna opowieść.