książki / POEZJE

Duszny kraj

Bob Dylan

Fragment książki Duszny kraj Boba Dylana w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 20 lutego 2017 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Sny o Johannie

Visions of Johanna

Zupełnie jakby noc chciała wykpić to, że cicho być się starasz
siedzimy zdani tu na siebie, choć udajemy, że to wcale nieprawda
a Luiza ma w zanadrzu deszcz i mówi: „No, rusz się, i to zaraz”
tam naprzeciwko lampa wciąż pali się
w rurach obok nie milknie chrzęst
z rozgłośni country cichy dobiega brzęk
próżno zgasić chcesz światło i dźwięk
tu Luiza i jej facet w gąszczu rąk i ust
jednak sny o Johannie wypełniają mi mózg

Panie z breloczkami grają na pustej działce w ciuciubabkę
a nocne dziewki szeptem w podmiejskim planują eskapadę
nocny stróż z latarką błądzi, nie wiedząc, kto tu zaiste jest wariatem
Luiza jest blisko, tuż-tuż
niczym zwierciadełko, zwiewna jak duch
i jasno, nie nadużywając słów
mówi, że Johanny nie ma tu
w kościach jej twarzy rezonuje widma elektryczności jęk
a te sny o Johannie zamiast mnie są mu tłem

Oto chłopczyk zbłąkany – sam siebie traktuje tak poważnie
niedolą swą się chełpi i lubi żyć nierozważnie
a gdy pada jej imię, mówi: „Żegnaj, odchodzę, przecież znasz mnie”
na pewno przepełnia go żółć
niepotrzebny musi się czuć
na przyjęciu pod ścianą się snuć
licząc na jedno „Wróć”
jak to wytłumaczyć, jak sobie z tym radę dać?
A te sny o Johannie całą noc nie dają mi spać

We wnętrzach muzeów Nieskończoność staje przed osądem
echo głosów mówi: więc po latach zbawienie tak wygląda
patrz na ten uśmiech, niezłą jazdę musiała tu mieć ta Gioconda
szaraczki snują się z kąta w kąt
matrony kichają trzy razy pod rząd
Gioconda się chwyta za wąs:
„Nie widzę swych kolan stąd”
klejnoty i lornetki na głowie oślicy lśnią
lecz od snów o Johannie odbija się ich całe zło

Akwizytor mówi do hrabiny, co ponoć troszczy o niego się
„Wskaż, kto nie jest pasożytem, ja pomodlę za człowieka tego się”
a Luiza na to: „Szukaj wiatru w polu” i już szykuje dla ukochanego się
ale przepadł po Madonnie ślad
pustą klatkę przeżera już rdza
jej płaszcz ze sceny też dawno spadł
skrzypek rzucił dach i wkracza na szlak
na transporcie rybnym na tylnych drzwiach
pisze: „Długi spłacono do cna”
zaś mnie sumienie pęka w szwach
w wytrychu wiolinowym harmonijki wygrywają deszcz
a te sny o Johannie to jedyne, co wciąż tu jest

Komentarz Filipa Łobodzińskiego
Utwór przypomina wędrówkę po galerii żywych obrazów. Mamy tu niedopowiedziany trójkąt narratora, Luizy i Johanny, mamy duszną atmosferę tajemniczych pomieszczeń i korytarzy, mamy wreszcie tęsknotę za miłością, której nie zrekompensuje gorący romans. Wszelkie opisy bledną wobec samego tekstu, który zachwycił nie tylko fanów i krytyków, ale także poetów.


Śmiech przychodzi z trudem, płacz przywozi pociąg

It takes a Lot to Laugh, It takes a Train to Cry

Emocji próżno szukam
pociąg z pocztą wiezie mnie w dal
oparty o parapet
patrzę w noc, nie mogę spać
a może gdybym
na szczycie góry zmarł…
jeśli mi się nie uda
to jej na pewno tak

Popatrz, księżyc piękny
majaczy przez las
popatrz, maszynista piękny
zatrzymuje cały skład
popatrz, słońce piękne
skrzy się wśród morskich fal
popatrz, moja piękna
goni za mną w ślad

Zima już nadchodzi
szyby zaparował mróz
chciałem wszystkim się pochwalić
ale drzwi zamknięto na klucz
chcę się czuć jak twój kochanek
a nie jak twój wódz
nie mów, że nie ostrzegałem
gdy pociąg twój pomyli kurs

Komentarz Filipa Łobodzińskiego
Ciekawe zderzenie typowej bluesowej metafory pociągu jako symbolu męskości ze stanem opuszczenia i kruchością podmiotu wobec świata. Kto tak dziś pisze o miłości? O trudnej miłości?


Oj tam, stara (Tak sobie krwawię)

It’s Alright, Ma (I’m Only Bleeding)

Nagła ciemność w środku dnia
na srebrnej zastawie – nocy ćma
tu dziecka krew, balonik gna
zasłania słońce, księżyc, świat
na próżno sądzisz, że się da
te pojąć fenomeny

Blefują, bronią grożąc ci
w uszach kakofonia grzmi
pseudozłotoustych gnid
pustosłowie wszędzie dziś
a ten, co na świat miał właśnie przyjść
własnym zgonem jest zajęty

Promocja! – świstek krzyczy w głos
łokciami prę, by chwycić go
kaskady wzgardy już mam dość
zanoszę skargę – milknę, bo
wszyscy już uderzyli w szloch
ja jestem kolejny

Dziwi cię obcy dźwięk?
Nie słuchaj go, nie bój się
oj tam, stara, tak sobie jęczę

Ci wieszczą klęskę, tamci triumf
z pobudek nader szczytnych lub
nikczemnych nawołują znów
do rzezi – inni przekonują tłum:
nienawidzić jedno można tu –
samą nienawiść

Ujada ołów zgranych kłamstw
pod okiem władców ludzkich stad
świat sklepem jest, na ladzie masz
grę w Apokalipsy czas
i Jezusa na baterię – znak
że świętość to dziś towar tani

Kościoły demaskują grzech
a szkoły mówią: każdy niech
zakuwa, by nabić trzos za trzech
i kupić cnotę – lecz wiadomo, że
nawet prezydent kraju czasem też
musi stanąć nagi

Na regulamin można pluć
machinacji strzec się – oto klucz
oj tam, stara, coś się poradzi

Reklamy ci wsączają kit
że przed tobą najwspanialsze dni
bo temu tu się nie równa nic
tobie z tym się nie równa nikt
– a życie cię omija w mig
i pędzi gdzieś w oddali

Znikasz, wracasz znów na szlak
usuwasz z siebie cały strach
w centrum stajesz całkiem sam
gdy nagle z najgłębszego dna
głos budzi cię i trwoży tak:
„Oni sądzą, że już cię dopadli”

Pytanie razi cię jak prąd
lecz brać odpowiedzi nie ma skąd
żadni oni, one, ona, on
nie mówią, jak żyć i gdzie twój dom
lecz ty zapominasz własny ton
i dalej trwa paraliż

Chociaż mędrzec i głupiec ma
narzuconych słuchać praw
ja nie wiem, stara, gdzież ideały

Ten władzą gardzi, lecz bez niej
jak dziecko czuje się we mgle
psioczy na pracę, choć ma z niej chleb
o ludziach wolnych mówi źle
a kwiaty w ogródku to dla niego jest
coś na kształt kapitału

Innemu korporacyjny bóg
od dziecka macerował mózg
small talk dzień w dzień mu płynie z ust
dla niego outsider jest jak trup
najnowszy więc katalog bóstw
sprzeda ci tu na pniu

Znów tamte rozmodlone pchły
wtłoczone w systemowy tryb
poddańczo pieją szczurzy hymn
i kroku nie uczynią wzwyż
za to w dół ściągną chętnie tych
co uciec chcą z kieratu

Do tych, którzy ślepi są
a umysły ich jak klatki w zoo
serio, stara, ja nie mam żalu

Przekwitłe togi brzydzą się
słów Tolerancja, Miłość, Śmiech
ciągną fałszywej cnoty lep
pieniądz nie śmierdzi, pieniądz klnie
plugawa mowa jak chce tnie
propaganda wszystko ściemnia

Dla tych, co zbroją się, by móc
zabijać wroga z własnych snów
bo pokój im funduje ból
co wierzą, że ich nie wchłonie grób
dla tych dętych gnomów życie to znój
i smutna gehenna

Cmentarze pękające w szwach
fałszywe bożki, wredny gwar
na głowie wciąż mi każą stać
skuwają nogi – dość już mam
więc zrzucam je, mówię: „To już znam
wysilcie się, gdzie nowa oferta?”

A gdyby myśli me ujrzał świat
nad głową by stanął mi jaśnie pan kat
lecz oj tam, stara, żyć, nie umierać!

Komentarz Filipa Łobodzińskiego
Wiele lat po napisaniu tej piosenki Dylan sam przyznał, że nie rozpoznaje już tego młodzieńca, który wyrzucił z siebie taką kaskadę słów, obrazów, skojarzeń i wściekłości. Obraz świata zdominowanego przez obłudę, oszustwo, fałsz, pseudoautorytety – bodaj nigdy później w twórczości Dylana nie pojawił się w tak spiętrzonej i niezwykłej kumulacji. Artysta z reguły wykonuje ten utwór solo.


Ten, co czarny miał płaszcz

Man with the Long Black Coat

Świerszcze cykają i wzbiera nurt
sukienka już wyschła, napina się sznur
okno otwarte, huragan dmie
gaj afrykańskich przygina drzew
nie słyszał nikt, by zabrzmiał rozstania płacz
odeszła z tym, co czarny miał płaszcz
Widziano go, jak kręcił się przy
podmiejskiej tancbudzie wśród nocnej mgły
podobno przywołał biblijny tekst
słysząc ją, jak go pyta, czy zatańczyć chce
patrzyła mu w oczy, w tę jak maska twarz
kurz okrywał tego, co czarny miał płaszcz
O deprawacji sumień i dusz
pastor mówił, a każdy drżał od jego słów
„Sumienie przez życie nie może cię wieść
skoro poi je kłamstwo, a karmi je grzech
niełatwo to przełkniesz, gdy w występku trwasz”
ona serce dała temu, co czarny miał płaszcz
A inni z kolei wyrażają sąd
że cokolwiek uczynisz, nie będzie to błąd
lecz życie i śmierć to zwid, na to zważ…
Zniknęła z tym, co czarny miał płaszcz
Dym od miesięcy po wodzie się snuł
pnie drzew wyrwanych pokrył już muł
coś dudni, hurkoce i ziemia drży
końskie truchło okłada ktoś od kilku dni
bez listu, bez słowa – bladł jej zarys, aż
odeszła z tym, co czarny miał płaszcz

Komentarz Filipa Łobodzińskiego
Opowieść jak z Edgara Allana Poe. Gotycka w nastroju, duszna jak historie z Południa Stanów Zjednoczonych. Przy tym zarazem bardzo w klimacie europejskich ballad ludowych o romansach z przybyszami z zaświatów.


Na twardy deszcz już zbiera się

A Hard Rain’s a-Gonna Fall

„O synku mój, powiedz, gdzieżeś ty był?
O błękitnooki mój, mów mi co sił!”
Brnąłem po zboczach tuzina gór mętnych
przeszedłem, przepełzłem sześć szlaków pokrętnych
kroczyłem przez siedem borów posępnych
stawałem na brzegach tuzina mórz zziębłych
i u wrót cmentarzy po długich wędrówkach
twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz
na twardy deszcz już zbiera się

„O synku mój, powiedz, coś widział był?
O błękitnooki mój, mów mi co sił!”
Widziałem niemowlę i w krąg dziką sforę
widziałem szlak pusty, pokryty złotem
widziałem krew, co z czarnej gałęzi ciekła
widziałem dom, w nim ludzi, krwawe młoty w ich rękach
widziałem białą drabinę na dnie zbiornika
widziałem miliony mówców o spętanych językach
widziałem strzelby i miecze w dłoniach dziecięcych
twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz
na twardy deszcz już zbiera się

„O synku mój, powiedz, coś słyszał był?
O błękitnooki mój, mów mi co sił!”
Słyszałem huk burzy, co grzmiał jak przestroga
słyszałem ryk fali, co świat cały by zmiotła
słyszałem gorejący rytm stu perkusji
słyszałem słów tysiąc szeptanych na puszczy
słyszałem skargę głodnego i śmiech gawiedzi
słyszałem pieśń poety, co umarł w rynsztoku
słyszałem głos klauna, co płakał w zaułku
twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz
na twardy deszcz już zbiera się

„O synku mój, czyś kogoś napotkał był?
O błękitnooki mój, mów mi co sił!”
Spotkałem dziecko obok padłego kucyka
spotkałem białego z psem czarnym na smyczy
spotkałem kobietę, płonęło jej ciało
spotkałem dziewczynę, co tęczę mi dała
spotkałem człowieka o zranionej miłości
spotkałem drugiego o zranionej wrogości
twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz
na twardy deszcz już zbiera się

„O synku mój, powiedz, jak będziesz żył?
O błękitnooki mój, mów mi co sił!”
Odejdę stąd, zanim deszcz zacznie padać
zanurzę się w gąszcz kniej najciemniejszych
gdzie znajdę tych, których dłonie są puste
gdzie kulki trucizny pływają w ich rzekach
gdzie domy i lochy są obok siebie
gdzie kata twarz zawsze jest dobrze ukryta
gdzie głód jest najbrzydszy, a dusze przeklęte
gdzie ciemność to kolor, a nicość to liczba
będę mówił i wołał, i myślał, i dyszał
i kazał ze szczytu, by każdy usłyszał
i stanę na falach, nim w nich się pogrążę
a pieśń będę znał, nim usta otworzę
twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz, twardy deszcz
na twardy deszcz już zbiera się

Komentarz Filipa Łobodzińskiego
Emblematyczny utwór, napisany przez zaledwie 21-letniego Dylana latem 1962 roku, zwyczajowo komentowany był jako reakcja na kryzys kubański, który jednakże nastąpił parę miesięcy później. Sam Dylan mówił, że każdy wers tej długiej pieśni, inspirowanej szkocką balladą „Lord Randall”, był potencjalnym początkiem innej piosenki, ale z obawy, że nie zdoła ich wszystkich napisać, autor wrzucił je do jednej. Zapewne to tylko efektowny greps, bo „Twardy deszcz” robi wrażenie spójnej, przemyślanej konstrukcji. A świat opisywany przez młodego chłopaka to zaiste przejmująca wizja katastrofy ludzkości, ziemi, historii, moralności.


Przyjmij mój czas

Pledging My Time

Od wczesnego rana
po sam zmierzch
od jadu łeb pęka
poza tym dobrze jest
przyjmij mój czas – w co grasz?
Czekam, aż pokażesz twarz

Tramp podskoczył wysoko
by swobodnie spaść
wpierw skradł mi pannę
potem jeszcze mnie chciał skraść
lecz ty przyjmij mój czas – w co grasz?
Czekam, aż pokażesz twarz

Powiedz, dokąd chcesz pójść
zabiorę cię tam
ty pierwsza się dowiesz
gdy nie uda się nam
przyjmij mój czas – w co grasz?
Czekam, aż pokażesz twarz

Tu w pokoju jest duszno
nie umiem złapać tchu
patrz, tamci wyszli, ja nie chcę być
ostatnim, co zostanie tu
więc przyjmij mój czas – w co grasz?
Czekam, aż pokażesz twarz

Posłano po karetkę
na sygnale gna
wypadek się zdarzył
że ktoś tu miał fart
ty przyjmij mój czas – w co grasz?
Czekam, aż pokażesz twarz

Komentarz Filipa Łobodzińskiego
Blues. I to ciężki, chicagowski – przynajmniej muzycznie. Pojawiają się w tekście motywy zapożyczone z klasyki bluesa, ale poetyka symbolistyczno-surrealistyczna to już czysty Dylan ad 1966.

O AUTORZE

Bob Dylan

Urodzony w 1941 roku w Duluth. Piosenkarz, muzyk, tekściarz, poeta. Debiutował w 1962 roku albumem Bob Dylan, później ukazały się m.in. The Freewheelin’ Bob Dylan (1963), Bringing It All Back Home (1965), Highway 61 Revisited (1965), Blood on the Tracks (1975), Time Out of Mind (1997), Tempest (2012). W sumie wydał ponad siedemdziesiąt płyt (albumy studyjne, koncertowe, kompilacje) i na dobre zapisał się w historii muzyki. Laureat m.in. kilku nagród Grammy, Złotego Globu oraz Oscara (za piosenkę do filmu Wonder Boys), specjalnej nagrody Pulitzera (2008), a także literackiej Nagrody Nobla (2016).

powiązania

Przekraczam Rubikon (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Fragmenty zapowiadające książkę Przekraczam Rubikon Boba Dylana, w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, która ukaże się w Biurze Literackim 18 października 2021 roku.

WIĘCEJ

Przekraczam Rubikon (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Fragmenty zapowiadające książkę Przekraczam Rubikon Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, która ukaże się w Biurze Literackim 18 października 2021 roku.

WIĘCEJ

Pieśń torby na pawia i Tarantula

nagrania / Stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński Jerzy Jarniewicz Nick Cave Tadeusz Sławek

Spotkanie autorskie wokół książek Tarantula Boba Dylana oraz Pieśń torby na pawia Nicka Cave’a z udziałem tłumaczy Filipa Łobodzińskiego i Tadeusza Sławka w ramach festiwalu Stacja Literatura 23. Prowadzenie Jerzy Jarniewicz.

WIĘCEJ

Muzyka z poezją

nagrania / Stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński Kamil Sipowicz Patti Smith

Spotkanie autorskie “Muzyka z poezją” wokół książek Duszny kraj Boba Dylana i Tańczę boso Patti Smith z udziałem tłumacza Filipa Łobodzińskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 22. Prowadzenie Kamil Sipowicz.

WIĘCEJ

Pan z Tamburynem

nagrania / Stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Koncert piosenek Boba Dylana z książki “Duszny kraj” z udziałem Filipa Łobodzińskiego i Jacka Wąsowskiego w Aparthotelu Czarna Góra w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.

WIĘCEJ

Tarantula (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Fragment zapowiadający książkę Tarantula Boba Dylana, w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 8 stycznia 2018 roku.

WIĘCEJ

Tarantula (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan Filip Łobodziński

Fragment zapowiadający książkę Tarantula Boba Dylana, w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, która ukaże się nakładem Biura Literackiego 8 stycznia 2018 roku.

WIĘCEJ

Duszny kraj (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Fragment książki Duszny kraj Boba Dylana, która ukaże się w przekładzie Filipa Łobodzińskiego w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Duszny kraj (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Fragment książki Duszny kraj Boba Dylana, która ukaże się w przekładzie Filipa Łobodzińskiego w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Muzyka z poezją

nagrania / Stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński Kamil Sipowicz Patti Smith

Spotkanie autorskie “Muzyka z poezją” wokół książek Duszny kraj Boba Dylana i Tańczę boso Patti Smith z udziałem tłumacza Filipa Łobodzińskiego w ramach festiwalu Stacja Literatura 22. Prowadzenie Kamil Sipowicz.

WIĘCEJ

Pan z Tamburynem

nagrania / Stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Koncert piosenek Boba Dylana z książki “Duszny kraj” z udziałem Filipa Łobodzińskiego i Jacka Wąsowskiego w Aparthotelu Czarna Góra w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.

WIĘCEJ

Duszny kraj (1)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Fragment książki Duszny kraj Boba Dylana, która ukaże się w przekładzie Filipa Łobodzińskiego w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Pływak woli mierzyć się z kanałem La Manche niż z górnym biegiem Wkry

wywiady / O KSIĄŻCE Filip Łobodziński Jerzy Jarniewicz

Rozmowa Jerzego Jarniewicza z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Duszny kraj Boba Dylana, wydanej w Biurze Literackim 20 lutego 2017 roku.

WIĘCEJ

Dylan z polskim paszportem

recenzje / ESEJE Piotr Bratkowski

Recenzja Piotra Bratkowskiego, towarzysząca premierze książki Duszny kraj Boba Dylana w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 20 lutego 2017 roku.

WIĘCEJ

Like a Rolling Stone. Spowiedź tłumacza

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Komentarz Filipa Łobodzińskiego o trudnościach z tłumaczeniem Boba Dylana, towarzyszący premierze książki Duszny kraj, wydanej w Biurze Literackim 20 lutego 2017 roku.

WIĘCEJ

Duszny kraj (2)

utwory / zapowiedzi książek Bob Dylan

Fragment książki Duszny kraj Boba Dylana, która ukaże się w przekładzie Filipa Łobodzińskiego w Biurze Literackim.

WIĘCEJ

Drugi, a dokładnie czwarty Dylan Łobodzińskiego

recenzje / ESEJE Adam Poprawa

Recenzja Adama Poprawy towarzysząca premierze książki Przekraczam Rubikon Boba Dylana w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego, wydanej w Biurze Literackim 18 października 2021 roku.

WIĘCEJ

Artysta w procesie twórczym

recenzje / KOMENTARZE Filip Łobodziński

Autorski komentarz Filipa Łobodzińskiego w cyklu „Historia jednej książki”, towarzyszący premierze przetłumaczonej przez niego książki Przekraczam Rubikon Boba Dylana, wydanej w Biurze Literackim 18 października 2021 roku.

WIĘCEJ

Uchylanie „nieba wrót”

wywiady / O KSIĄŻCE Filip Łobodziński Marcin Kwiecień

Rozmowa Marcina Kwietnia z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Przekraczam Rubikon Boba Dylana, wydanej w Biurze Literackim 18 października 2021 roku.

WIĘCEJ

Polarną nocą i po drugiej stronie lustra

wywiady / O KSIĄŻCE Dawid Mateusz Filip Łobodziński

Rozmowa Dawida Mateusza z Filipem Łobodzińskim, towarzysząca premierze książki Tarantula Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, wydanej nakładem Biura Literackiego 15 stycznia 2018 roku.

WIĘCEJ

Elementy osnowy pajęczyny

recenzje / ESEJE Adam Poprawa

Recenzja Adama Poprawy książki Tarantula Boba Dylana w przekładzie Filipa Łobodzińskiego, wydanej nakładem Biura Literackiego 15 stycznia 2018 roku.

WIĘCEJ

Pan z Tamburynem

nagrania / Stacja Literatura Bob Dylan Filip Łobodziński

Koncert piosenek Boba Dylana z książki “Duszny kraj” z udziałem Filipa Łobodzińskiego i Jacka Wąsowskiego w Aparthotelu Czarna Góra w ramach festiwalu Stacja Literatura 22.

WIĘCEJ