recenzje / ESEJE

Głowa pełna zakładek. Wokół Księgi zakładek Jacka Gutorowa

Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Księga zakładek Jacka Gutorowa.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Niepodległość głosu opublikowana przez Jacka Gutorowa w 2003 roku była dla mnie jedną z tych lektur, które zostawiają ślad – można powiedzieć zakładkę, trwale osadzoną w pamięci. Tamta “zakładka” sprzed kilku lat była na tyle ważna, że wiele razy do niej wracałem, porównywałem z nią to, co o literaturze pisali inni, i to, co zdarzało mi się napisać samemu. Pisząc o zawartości tamtej książki jej autor pisał m.in.: “Szkice zawarte w tej książce są efektem fascynacji i prawie zawsze wyrosły z jakiejś przygody, mniej lub bardziej osobistego spotkania z tekstem. Otwierać się na głosy i pogłosy obecne w tekście, przedzierać się przez kolejne warstwy języka w poszukiwaniu śladów egzystencji, odkrywać niejednoznaczności i paradoksy, ukazywać fikcyjność najbardziej, zdawałoby się, autentycznych i prawdziwych głosów albo też szukać prostoty i autentyzmu w głosach na pozór marginalnych, ledwie słyszalnych, dobiegających gdzieś z boku – tego rodzaju nakazy nie powinny być, jak sądzę, obce krytykowi literackiemu” [1]. W tej deklaracji odnaleźć można przynajmniej kilka słów-kluczy: fascynacja, przygoda, osobiste spotkanie z tekstem, otwieranie się na głosy. Tymi właśnie kluczami można otwierać Księgę zakładek, która jest dla mnie przede wszystkim dowodem na konsekwencję Jacka Gutorowa w realizowanym przez niego projekcie literaturoznawczym. Używam tu poważnego i szerokiego jak morze terminu, ale tylko w tak szerokim terminie mieści się w moim mniemaniu to, co o literaturze pisze autor Księgi zakładek. Pisząc o tej książce nie chcę odnosić się do tez stawianych przez Jacka Gutorowa w poszczególnych tekstach. Wolę wykorzystać tą okazję by, choć w małym stopniu wydobyć z całości pewne prawidła rządzące tym żywiołem.

Autor zaczyna od Gombrowicza, a konkretnie od czterech pozornie egocentrycznych sylab otwierających jego Dziennik. To nie jest przypadkowy punkt wyjścia, bo Księga zakładek jest dla mnie w pewnym sensie również dziennikiem, w którym autor skrzętnie notuje swoje fascynacje, swoje przygody z literaturą, swoje osobiste spotkania z tekstem, swoje otwieranie się na głosy. Celowo powtarzam zaimek dzierżawczy “swój”. To on łączy “dziennik” Gombrowicza z “dziennikiem” Gutorowa. Indywidualizacja, emancypacja z tłumu, zaznaczenie siebie zawarte w “Ja. Ja. Ja. Ja.” Gombrowicza to również próby dokonywane przez badacza literatury, który z jednej strony kieruje się w stronę autora i tekstu literackiego, o którym pisze, tak jakby mówił wielokrotnie “On. On. On. On”, a jednocześnie przez wybór takiego a nie innego autora, takiego a nie innego tekstu literackiego, określa (lub dookreśla) samego siebie, mówi w pierwszej osobie. Zaimek “on” idzie w parze z zaimkiem “ja”. Podobnie nieprzypadkowy jest szkic o Białoszewskim, gdzie autor Księgi zakładek przywołuje tekst Mówienie o pisaniu z 1976 roku. Literaturoznawca też “mówi o pisaniu”, tu też “dramat rozgrywa się wewnątrz słowa” i jest to dramat o kompozycji szkatułkowej, ponieważ z jednej strony rozgrywa się w samym tekście literackim, z drugiej strony uobecnie się w próbie opisania tego tekstu. Ten sam “wspólny dramat” pobrzmiewa w szkicu poświęconym Mariuszowi Grzebalskiemu, gdzie Gutorow pisze: “Trzeba […] założyć, że i my mamy jakiś głos: jako czytelnicy, jako uczestnicy dramatu, jako podlegli tym samym procesom, które tak malowniczo opisane są w wierszach”. Każdy wiersz rzuca bowiem cień – jak pisze autor Księgi w tekście o Irenie Wyczółkowskiej. Ten cień rzucony jest zarówno na autora, jak i na czytelnika. Obaj w tym samym cieniu odpoczywają, gdy doskwiera im upał i obaj w tym cieniu próbują dostrzec poszczególne kształty, poszczególne obrazy wiersza. Jednocześnie obaj zadają sobie pytanie, które odnaleźć można w Księdze zapisane na zakładce poświęconej Psiej fudze Marka Jodłowskiego: “Co to zresztą znaczy: dać przywilej jakiejś książce? Odnaleźć siebie bardziej w tych, a nie innych tekstach?”.

Projekt Jacka Gutorowa, który daje się wyczytać z Księgi zakładek to projekt totalny, nieufny i podejrzliwy wobec jakichkolwiek podziałów i staroświeckich naukowych przesądów. Gdy Gutorow pisze o Nowej Fali stwierdza: “O ileż ciekawsze byłyby nasze dyskusje o poezji tamtego czasu, gdybyśmy tylko uwolnili się od myślenia w kategoriach przełomu, manifestów i grup poetyckich, kanonów i hierarchii krytycznoliterackich”. Te słowa można odnieść z powodzeniem do całej literatury, bo doprawdy na nic zda się sztuczne segmentowanie lub ćwiartowanie rzeźnickim nożem autorów i ich dzieł. Nikomu nic nie da to, że poukłada sobie księgozbiór równiutko na regałach, w kolejności alfabetycznej, chronologicznej, światopoglądowej, historycznej jeśli tych książek po prostu nie Przeczyta, jeśli nie dojdzie do prawdziwie osobistego spotkania z tekstem. Jacek Gutorow wydaje się opierać takim właśnie podziałom, po prostu (i aż) czyta literaturę, oznacza zakładkami to, co go fascynuje i zdaje z tego relację. Dlatego w Księdze zakładek można odnaleźć szkice zarówno o Gombrowiczu, Białoszewskim, Miłobędzkiej jak również Marcinie Hamkało czy Agnieszce Mirahinie. Imponujące jest to, że Gutorow nie kalkuluje o kim pisać mu wypada lub nie wypada, lub o kim pisać się opłaca, w tym co robi jest po prostu szczery. A taka postawa nie jest wcale częsta, niejeden akademik przelicza nazwiska literatów na swoją własną naukową “sławę”, wybierając sobie lektury jak giełdowe akcje. Wróćmy jednak do Księgi i realizowanego w niej projektu, którego opis znajduje się również na zakładce poświęconej Tadeuszowi Sławkowi: “Jako projekt nieprzewidywalny, dyscyplina wymyka się ujęciu. Nie podlega określeniom i rygorom gatunkowym. Z drugiej strony pozostaje dyscypliną, a więc projektem o zarysowanych kształtach, rozwijającym się w sposób daleki od dowolności. Dyscyplina wymusza porządek, ale właśnie dzięki temu może przynosić niespodziewane rezultaty i owoce. Być zdyscyplinowanym, poddać się mechanizmom, nad którymi nie mamy kontroli, dać się prowadzić ku temu, co nieprzewidywalne i obce (czasem monstrualne w swej obcości)”.

Żywiołem, który najbardziej zajmuje autora Księgi zakładek jest język – “zachwyt językiem i dramat języka – tej beznadziejnej pantomimy naśladującej świat”. Bo “język nie mówi wprost, bo przecież jest ślepy i potrafi oślepić, ale można odnaleźć w nim korytarze światła”. Z pewnością dlatego autorką, która doczekała się w Księdze największej ilości zakładek jest mistrzyni języka, Krystyna Miłobędzka. Ale zauroczenie językiem widoczne jest również w szeregu innych szkiców. Gdy Jacek Gutorow pisze o Kwiczole Kornhausera stwierdza: “Sam wiersz jest już nazwany i dochodzi do nas jako język, a więc przestrzeń, gdzie wszystko jest tytularne: nawet rzecz bez nazwy musi nazwę posiadać”. To samo dzieje się, gdy sięgniemy po zakładkę z Jerzym Jarniewiczem: “Nurt języka: niepowstrzymany, mimowolny, zaglądający nam do kieszeni i serca, rozkrzewiony i rozgałęziony na wszystkie chwile życia. […] Przepłynie? Skądże znowu. Nie przepłynie. Będzie przepływać bez końca, ale nie przepłynie”. Nurt języka pojawia się także, gdy Gutorow opisuje poezję Andrzeja Sosnowskiego: “poezja to wrażliwość na materialną obecność i przepływ języka: dźwięków, sylab, zbitek sylab”. Tak samo odczytany zostaje motyw bezdomności w poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego: “[…] silnie obecne w tych wierszach poczucie bezdomności – również bezdomności w kręgu językowym, ťwŤ języku bądź w tym, co chce opisać, wyrazić, unieść. […] Język błąka się i błąka, pozostawiając za sobą ślady, koleiny, wypalone szlaki, popiół. Taka historia”. Świadectw podziwu dla języka w Księdze zakładem znaleźć można jeszcze dużo więcej, na każdym kroku widać, że Jacek Gutorow: “czuje, że język sam [go] niesie, a [on] próbuje chwytać go za ogon”. To chwytanie języka za ogon udaje mu się, w moim mniemaniu, doskonale. Relację z wycinka tej pogoni autor spisał i oddał w ręce czytelników. Tym, którzy chcą dogonić autora Księgi pozostaje uważnie podążać za śladem pozostawionych zakładek, to jedyny niezawodny trop.


[1] J. Gutorow, Niepodległość głosu. Szkice o poezji polskiej po 1968 roku, Kraków 2003, s. 7.

O AUTORZE

Marcin Jurzysta

Urodzony 23 grudnia 1983 roku w Elblągu. Literaturoznawca, poeta, krytyk literacki, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Autor tomów poetyckich: ciuciubabka (2011), Abrakadabra (2014), Chatamorgana (2018) oraz Spin-off (2021) wydanych przez Dom Literatury i łódzki oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Laureat Konkursu im. Haliny Poświatowskiej w Częstochowie, Rafała Wojaczka w Mikołowie oraz Międzynarodowego Konkursu „OFF Magazine” w Londynie.

powiązania

Excalibur

nagrania / TransPort Literacki Filip FEJZJESTM Łuszcz Filip Łobodziński Marcin Jurzysta Piotr (Magik) Łuszcz Resina

Spotkanie z udziałem Filipa Fejzjestma Łuszcza, Marcina Jurzysty, Arkadiusza Wilmana, Hirka Wrony, Filipa Łobodzińskiego w ramach festiwalu TransPort Literacki 28. Muzyka Resina.

WIĘCEJ

Brzmienie oraz autentyczność…

wywiady / O KSIĄŻCE Filip FEJZJESTM Łuszcz Marcin Jurzysta

Rozmowa Marcina Jurzysty z Filipem FEJZJESTM Łuszczem, towarzysząca premierze książki Excalibur Piotra MAGIKA Łuszcza, wydanej w Biurze Literackim 12 grudnia 2022 roku.

WIĘCEJ

Teraz go zarymuję…

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Fragmenty posłowia Marcina Jurzysty do książki Excalibur Piotra MAGIKA Łuszcza, wydanej w Biurze Literackim 12 grudnia 2022 roku.

WIĘCEJ

Historia jednego wiersza: Nie ma mnie dla nikogo

recenzje / KOMENTARZE Marcin Jurzysta Piotr (Magik) Łuszcz

Autorski komentarz Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Excalibur Piotra MAGIKA Łuszcza, wydanej w Biurze Literackim 12 grudnia 2022 roku.

WIĘCEJ

Jak linoskoczek…

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty, towarzysząca premierze książki Mów Sławomira Elsnera, wydanej w Biurze Literackim 6 września 2016 roku.

WIĘCEJ

„Uderz w stół, a nożyce się odwdzięczą…”

debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA Marcin Jurzysta

Odpowiedź Marcina Jurzysty na polemikę Pawła Kaczmarskiego z podsumowaniem debaty “Krytyka krytyki”.

WIĘCEJ

Artur Burszta biegnie na setkę, czyli 100 wierszy polskich stosownej długości

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki 100 wierszy polskich stosownej długości w wyborze Artura Burszty, która ukazała się 23 marca 2015 roku nakładem Biura Literackiego.

WIĘCEJ

“Nóż ma być długi i bardzo prosty”. Powązki Tadeusza Pióry

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Powązki Tadeusza Pióry, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 2 lutego 2015 roku.

WIĘCEJ

tuż-tuż, czyli coraz bliżej i coraz dalej

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki tuż-tuż Julii Fiedorczuk.

WIĘCEJ

Kto się boi słowika?

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Glossolalia Katarzyny Fetlińskiej.

WIĘCEJ

W życiu, być może nie daje się żyć bez duchów

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Duchy dni Dariusza Suski.

WIĘCEJ

Pies z poezją w pysku, czyli o wierszu XVI. z Imienia i znamienia Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze książki Imię i znamię Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego.

WIĘCEJ

Idiom i tajemnica

wywiady / O KSIĄŻCE Krzysztof Hoffmann Marcin Jurzysta

Rozmowa Krzysztofa Hoffmana z Marcinem Jurzystą o książce Imię i znamię Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 29 września 2011 roku.

WIĘCEJ

Palimpsest na marginesach, czyli Mariana Stali Niepojęte: Jest. Urywki nie napisanej książki o poezji i krytyce

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.

WIĘCEJ

Samotność i wspólnota. Na marginesie Nigdy samotniej… Gottfrieda Benna

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Nigdy samotniej i inne wiersze Gottfrieda Benna.

WIĘCEJ

Dlaczego wciąż Wojaczek?

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Esej Marcina Jurzysty towarzyszący premierze czwartego wydania książki Wierszy zebranych (1964-1971) Rafała Wojaczka.

WIĘCEJ

Alt + a i inne polskie znaki Wojciecha Bonowicza

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Polskie znaki Wojciecha Bonowicza.

WIĘCEJ

Widzenie księdza Romana? Antologia Poeci na nowy wiek

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z antologii Poeci na nowy wiek przygotowanej przez Romana Honeta.

WIĘCEJ

To miejsce to jest neutralny teren…

recenzje / IMPRESJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Doba hotelowa Bartłomieja Majzla.

WIĘCEJ

Całkiem smaczna kanapeczka

recenzje / ESEJE Marcin Jurzysta

Recenzja Marcina Jurzysty z książki Niosłem ci kanapeczkę Kārlisa Vērdiņša.

WIĘCEJ

Sześć zakładów o miejsce krytyki (wokół Księgi zakładek Jacka Gutorowa)

recenzje / IMPRESJE Jakub Skurtys

Recenzja Jakuba Skurtysa z ksiażki Księga zakładek Jacka Gutorowa.

WIĘCEJ

Czytelnik osobny

recenzje / ESEJE Krzysztof Jaworski

Recenzja Marcina Jaworskiego z książki Księga zakładek Jacka Gutorowa.

WIĘCEJ