utwory / premiery w sieci

Kontrapunkty

Andrej Adamowicz

Premierowy zestaw wierszy Andreja Adamowicza w przekładzie Bohdana Zadury.

Kontrapunkty

Na tysiąc źrenic śledzić twoich ruchów
Nie będę jak Argus, którego oczy to gwiazdy
Nie jestem szefem CIA, ani dyrektorem Mosadu.
Lepiej skromnie zdechnę na kupie gnoju,
Jak nie mniej znakomity pies.
Szkoda tylko, że nie doczekam
Twojego przyjścia.

Współbrzmieniem tysiąca nut twoich uszu łaskotać
Nie będę – jak Janko, którego dusza to skrzypce,
Trzeba było się uczyć, a ja nie wiedziałem.
Lepiej na przekór Jego woli odpełznę i ukryję się w kamieniach
Pod obserwacją Anny ku jej zdziwieniu.
Szkoda tylko, że nie doczekam
Twojego przyjścia.

Płakać, nekrotyzować neurony, wołać Klio
Nie będę jak James (nie podwojone zero, a jedynka),
Tutaj potrzeba talentu, innego charakteru.
Lepiej odpłynę daleko do wilgotnych krajów.
Tam zjedzą mnie w szczerym polu
(Ten wiersz to zaproszenie na kolację).
Szkoda tylko, że nie doczekam
Twojego przyjścia.

Przełożył Bohdan Zadura


Nie budźcie jej

Nie budźcie jej. Może jej się śni
Deszcz. Nasza droga do morza,
I czuje straszliwe piękno
Albo obecność czarnego drozda
I nie wie jak go zobaczyć.

Może jej się śni
Dalekie pole wśród starego lasu,
Wystrzał i ostatnie zabójstwo
Czarnego wielkiego ptaka,
Obecność którego przynosi gorycz.

Może jej się śni
Troje powieszonych przy wiejskiej drodze,
Cmentarz, skrypt, który znika pod ziemią,
Żmija, która wpełza na jabłonkę
Pod wpływem stereotypów.

Może jej się śnią
Książki, które spłonęły w Aleksandrii,
Albo książki, które nie poszły do druku.
Nieznane wiersze Kawafisa.
Coś co opuszczono przy przekładzie Platona,
Coś na tyle prostego,
Że nawet nie przypomina aforyzmu.

Może jej się śnią
Domy, których szczyty giną w chmurach,
Budowle kraju, gdzie nikt na nią nie czeka,
Oprócz jednego chłopaka, ale i tego
Nie jest pewna, że jej nie zapomniał.

Może jej się śni
I we śnie dobiera rymy do słów,
Które nie mówią jej nic,
I we śnie szuka podobieństwa
Między mandalą i wolą życia,
Między ciekłym azotem i orchideą,
Między cyfrą a pochodami Gotów.

Może jej się śnią
Nasze twarze i ręce kogoś,
Kogo widziała dzisiaj w sklepie
(Dziwi obecność oczu lub paznokci),
Przykład na podłodze lub na tapetach.
Taki zwyczajny,
Że sen przechodzi w następną fazę.

Może jej się śni
Kwiatek albo fabryczna syrena,
Anioł albo sługa diabła,
Milicjant albo negocjator,
I to słowo nie mówi jej nic.

Może jej się śnią
Kubki z kawą i obok worek z cukrem,
Resztki kredy i czysta szkolna tablica.
Murzyn, który usta otworzył,
Murzyn, który usta zamknął i stał się lekarzem.

Może jej się śnią
Szyny, po których będą stukać koła,
Po których będą wieźć ją do domu,
Dalekiego jak gwiazda północna,
Jasna, jak górny kolor tęczy,
Niezawodna, jak słowa koronowanej osoby,
Dalekiej, jak cyfra siedem.

Może jej śni się
Powietrze, okręcone drutem,
I ziemia za kratami,
W podwórzu kogut,
Który pieje
Drugi raz.

W oknie gorący górski wiatr.
Troje. Lilit. I pieczony kogut.

Przełożył Bohdan Zadura

O AUTORZE

Andrej Adamowicz

Urodził się 23 lutego 1984 roku w Mińsku. Poeta, prozaik. Ukończył studia dziennikarskie na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym w Mińsku. Jego wiersze były tłumaczone na języki litewski, rosyjski, ukraiński.

powiązania

Odwiedziny krewnych

dzwieki / WYDARZENIA Andrej Adamowicz Andrej Chadanowicz Bohdan Zadura Wasyl Machno

Zapis całego spotkania autorskiego z udziałem Andreja Adamowicza, Andreja Chadanowicza, Wasyla Machny i Bohdana Zadury podczas Portu Wrocław 2006.

WIĘCEJ