utwory / premiery w sieci

Nagliki

Jolanta Nawrot

Premierowy zestaw wierszy Jolanty Nawrot.

***

Wystają z niej płonące główki i stygnące
stópki. Dawniej ze szczęścia rzygała tęczą,

wyginała się w łuk triumfalny. Kot upolował mysz
i położył ją pod drzwiami świątyni, skąd ona

wyszła, trzymając młode za wszystkie końce
świata. Teraz jest chuda, przebija kręgosłup, żebra,

zarysy serca, nerek, płuc i innych organów,
które grały głośno w trakcie nabożeństwa.

Jest chuda i ma wąskie usta. Jak zmieściła w nich
tyle istnień? Jak je potem wyrzuciła z siebie

na suchy grunt? Kołysze nimi, kołysze. Dopiero
kiedy potop się skończył, zaczęła przeciekać,

mieć mokre szczeliny pomiędzy deskami.
„Ten tomik jest cienki, bardzo cienki” – powiedziała.

Patrzę na jej drobne palce, szczupłe ramiona,
giętką szyję. Napędzający się mechanizm

przykryty delikatną warstwą skóry.
Miękką okładkę można by zdrapać paznokciem.

Ani grama tłuszczu, wszystko jest na wierzchu,
jedne słowa są wypukłe, a inne wklęsłe.

Gołąb usiadł na gałęzi zbyt blisko
ziemi. Kot skrada się, wysuwa pazury.


Schowana w zbożu

Kwaśnieje mleko kobiet, wybija się
słodki pot zmieszany z okrzykami mężczyzn
zwożących snopki. Odkryć studnię
w szczerym polu – uśmiechu spierzchniętych warg.
Przylgnąć, spłynąć po nich do rany otwartej
przez języki ognia, rozprzestrzeniające się cicho

i szybko. Schowana w zbożu wygląda
przez szpary, śmiech zamyka w małych piąstkach.
Jeden, dwa, trzy. Szukam, nie mogę się doliczyć
brakujących ziaren – wypełnia je pustka i sporysz.
Jestem tutaj, piekę się w słońcu. Rozgryziesz mnie
z pierwszym kęsem sierpniowego chleba.


Tak mi się sądzi

Niebo jest pełne
gwiazd.
Piekło jest pełne
celebrytów.
Czyściec jest pełen
pluszowych misi.
Co za pustka
w głowie.


Dotknąć dziewczynę

Odrywać język od codziennych czynności:
mycia zębów, zamiatania talerzy, przenoszenia
drewna z lasu na ognisko. Kochać w nim,
budować domy, dotknąć dziewczynę

w głąb ulicy, we wszystko przez co przechodzi.
Tramwaje spulchniają glebę miasta, chłód ciągnie
od kończącej się nocy. Chód dziewczyny
jest nieziemski, lekki, szpilkowaty.

Robotnicy patrzą na nią przez chwilę
jak w niebo i szybko się żegnają.
Z powrotem zginają karki do asfaltu.
Odezwać ją, dotknąć do żywego:

kości, mięsa, wnętrzności.

O AUTORZE

Jolanta Nawrot

Urodzona w 1992 roku. Doktorantka w Instytucie Filologii Polskiej UAM. Laureatka Konkursu Poetyckiego im. Klemensa Janickiego (2015), którego pokłosiem jest jej debiutancki tomik Płonące główki, stygnące stópki. Otrzymała za niego wyróżnienie w XII Konkursie Literackim im. Artura Fryza „Złoty Środek Poezji” na najlepszy poetycki debiut książkowy roku. Publikowała w „Wakacie”, „Autografie”, „2Miesięczniku. Piśmie ludzi przełomowych”, „EleWatorze”, „Pro Arte” i w „Salonie Literackim”. Mieszka w Gółkowie i w Poznaniu.

powiązania

W powietrzu unoszą się kłęby pierza, czyli Ginczanka i Tkaczyszyn-Dycki

debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA Jolanta Nawrot

Głos Jolanty Nawrot w debacie “Biurowe książki 2014 roku”.

WIĘCEJ