wywiady / O PISANIU

W języku, w którym nigdy nie miałem możliwości czytać Dostojewskiego

Ciwanmerd Kulek

Veronica Stivala

Rozmowa Veroniki Stivali z Ciwanmerdem Kulekiem. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

Veronica Stivala: Jak to się stało, że został Pan pisarzem? Czy zawsze było to Pana marzeniem? Jakie były Pana pierwsze teksty?

Ciwanmerd Kulek: Marzyłem o zostaniu pisarzem odkąd tylko dowiedziałem się, czym jest pisanie i po raz pierwszy zetknąłem się z książkami. Nie nastąpiło to wcale tak bardzo wcześnie. Pierwszą książką w moim życiu – i jedyną, jaką mieliśmy w domu – była święta księga, Koran, który zawsze wisiał na ścianie, owinięty w kawałek materiału. Napisany był po arabsku i nigdy nie potrafiłem go przeczytać. Następne książki, z jakimi miałem do czynienia, to były podręczniki, które starsze roczniki przekazywały młodszym, bo nikogo nie było stać na zakup nowych. Z książkami, które sam zapragnąłem później pisać, zetknąłem się dość późno, bo dopiero w szkole średniej. Od tamtej pory jednak zarzuciłem dziecięce marzenia o zostaniu komiksowym superbohaterem, piłkarzem, piosenkarzem lub działaczem politycznym i zamieniłem je na pragnienie, by opisywać ludzi, którzy śnią o takich rzeczach. Moje pierwsze teksty, podobnie jak pierwsze teksty w dziejach literatury, to były wiersze. W tamtym czasie odbierałem świat poprzez poezję i tak też chciałem o nim pisać. Na początku studiów przerzuciłem się na prozę i zacząłem prowadzić dziennik, traktując to jako rodzaj przygotowania do późniejszego pisania powieści. Zmieniłem wtedy nie tylko styl i gatunek literacki, lecz także i język. Porzuciłem turecki i zacząłem pisać po kurdyjsku. Wieloletnie pisanie dzienników w tym języku pomogło mi przyzwyczaić się do jego wersji literackiej i odkryć go na nowo.

Proszę opowiedzieć co nieco o samym procesie pisania. Pracuje Pan codziennie? Czy może czeka na inspirację?

Kiedy zaczynam pracować nad powieścią, staram się wciągnąć się w jej klimat i już w nim pozostać, dlatego w miarę możliwości piszę wtedy codziennie. Nie da się jednak wdrożyć bezwzględnej dyscypliny. Zawsze trafiają się jakieś przerwy, sprawy wymagające uwagi. I to nawet nie tylko podczas samego pisania – czasem takie „rozpraszacze” pojawiają się wcześniej i uniemożliwiają rozpoczęcie pracy nad pomysłem, który zdążył już we mnie dojrzeć. W takich momentach rzeczywiście czekam na jakąś inspirację. Jak widać, potrzebuję jej nie tylko po to, by wymyślić nowy temat, ale też by znaleźć motywację i zasiąść do pracy. Dopiero potem pojawia się perspiracja – z wysiłku.

Skąd zatem czerpie Pan inspirację?

Nagle pojawia się jakiś obraz, zapach albo smak. Czasem wystarczą czyjeś słowa. Cały wic z inspiracją polega na tym, że nigdy nie można przewidzieć, z której strony nadejdzie. To zawsze jest niespodzianka. Czasem pojedyncze słowo lub sam tytuł potrafią napędzić długi tekst. Najważniejsze to umieć rozpoznać te momenty, gdy tylko się pojawiają.

Czy może Pan nam zdradzić, co będzie Pan czytał na Festiwalu Literatury Śródziemnomorskiej? Jaka historia kryje się za tym tekstem i dlaczego wybrał Pan właśnie ten utwór?

Przeczytam rozdział ze swojej ostatniej powieści Defterên Perrîdankan („Motyle księgi”), która ukazała się dwa lata temu. Wydaje mi się, że ta książka bardzo mocno wpisuje się w obecny pejzaż społeczno-polityczny mojego kraju, mimo że w gruncie rzeczy jest raczej opowieścią o miłości niż tekstem politycznym. Zależało mi, żeby jej narracja była przejrzystsza i bardziej zwarta niż w moich wcześniejszych utworach. Rozdział, który wybrałem, znajduje się w ostatniej części książki, gdzie poszczególne zagadki znajdują swoje rozwiązanie, a narrator spotyka jedną z kluczowych bohaterek (kobietę uwikłaną w trójkąt miłosny), po tym jak główny bohater – pisarz i jej kochanek – popełnił samobójstwo. Podobają mi się nostalgia i frustracja zawarte w tej scenie.

Czy sądzi Pan, że ponieważ jest Pan pisarzem, ciąży na Panu jakaś misja? Czy Pana rolą jest przekazanie jakiegoś przesłania? A jeśli tak – jakie to przesłanie?

Moim zdaniem przesłania nie są dobrym zaczynem dla literatury. Czy kolory, zapachy, smaki są przesłaniem? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że można je w taki sposób odczytywać. Nie taki jednak jest mój zamysł. W gruncie rzeczy mogę przekazać tylko jedno. Rzecz ta nie zawiera się w treści moich książek, ale w języku, w jakim są napisane. Piszę po kurdyjsku, w swoim języku ojczystym, którym z każdym dniem posługuje się coraz mniejsza liczba osób, ponieważ w mojej ojczyźnie nie uczy się go w szkołach. Piszę w języku, w którym nigdy nie miałem możliwości czytać Dostojewskiego ani oglądać Batmana, a moi rodzice nie mogli czytać w nim moich wypracowań.

Jest Pan także nauczycielem języków obcych i tłumaczem z angielskiego, hiszpańskiego i tureckiego na kurdyjski. Jakich języków Pan uczy i jak udało się Panu poznać ich aż tyle?

Uczę angielskiego w publicznej szkole. Kurdyjski jest moim językiem ojczystym. Nie znałem żadnego innego, dopóki nie zacząłem chodzić do szkoły w miasteczku, dokąd przenieśliśmy się ze wsi. Z konieczności nauczyłem się wtedy tureckiego, bo inaczej nie mógłbym kontynuować nauki, a to był główny powód, dla którego moja matka podjęła decyzję o naszej przeprowadzce. Później nauczyłem się angielskiego, by dostać pracę – i to taką, która wiązałaby się z moimi literackimi aspiracjami i umożliwiłaby mi poszerzenie swojej listy lektur. Hiszpańskiego nauczyłem się z karabinem w dłoni, na dziennych i nocnych wartach, odbywając obowiązkową służbę wojskową w Turcji. Wkuwałem w każdej wolnej chwili, a kieszenie mojego munduru zawsze były pełne notatek. Gdy raz na dwa tygodnie mogłem wyjść na kilkugodzinną przepustkę, zamykałem się w kawiarenkach internetowych i uczyłem się hiszpańskiego online. Moim głównym celem było tłumaczenie literatury hiszpańskiej na kurdyjski. Nikt przede mną nie przetłumaczył na kurdyjski żadnej książki z tego języka i do dziś jestem jedyną osobą, która się tym zajmuje.

Czy Pana zdaniem różne języki lepiej lub gorzej nadają się do wyrażania różnych myśli? Czy każda opowieść może właściwie wybrzmieć w każdym języku?

Cóż, wydaje mi się, że to zależy od samej historii, stylu autora i wybranej przez niego narracji bardziej niż od samego języka. Choć faktycznie jest tak, że niektóre wyrażenia udaje się łatwiej i pełniej przetłumaczyć w obrębie określonych par językowych. W swojej pracy chyba najczęściej dostrzegam takie dopasowanie pomiędzy kurdyjskim a hiszpańskim, jednak nie sądzę, by można wyciągać z tego jakieś ogólniejsze wnioski na temat całego języka.

Przełożył Pan dzieła wielkich pisarzy, takich jak Coetzee, Faulkner, Joyce i García Márquez. Czy odczuwa Pan z tymi autorami jakąś szczególną więź? Co zafascynowało Pana w ich tekstach? A co sprawiło Panu największe problemy podczas pracy nad tłumaczeniem? (Zdaję sobie sprawę, że to temat na obszerniejsze rozważania, więc może mógłby Pan wybrać jednego autora.)

Przetłumaczyłem jak dotąd siedem książek siedmiu różnych autorów – to więcej niż sam napisałem. Wybierałem teksty, które lubię i które w moim przekonaniu mają wiele do zaoferowania naszemu językowi i naszej literaturze. Podziwiam wszystkich tych pisarzy i cenię ich dzieła, wierzę w ich literacką wielkość i odczuwam dumę, że nareszcie mogą przemówić w naszym języku, którym my sami przez dekady nie mogliśmy się posługiwać ze względu na oficjalny zakaz obowiązujący w Turcji. Zachwycam się sposobem, w jaki Faulkner opisuje życie ludzi na prowincji, tym jak Márquez przywołuje przeszłość i wyobraża sobie świat, jak Joyce tworzy dzisiejszą teraźniejszość i rozsadza ramy języka, a Coetzee zamyka najgłębsze poruszenia człowieka w wyrafinowanych i trzeźwych słowach. Zawsze podczas pracy nad tłumaczeniem staram się jak najbardziej zbliżyć do autora, aby potem móc jego twórczość wykorzystać raczej niż kopiować w moim własnym pisaniu. Każdemu z tych pisarzy wiele zawdzięczam. Wszyscy ukazują świat w niezwykłym świetle.

Proszę jeszcze opowiedzieć coś o Ciwanmerdzie Kuleku, kiedy akurat nie uczy, nie tłumaczy i nie pisze. Czy ma Pan jeszcze jakieś plany i marzenia na przyszłość?

Chciałbym odpocząć. Zazwyczaj wtedy spaceruję, biegam, spotykam się z przyjaciółmi, oglądam filmy, zajmuję się domem, czasem się zakochuję. Marzę o wielu rzeczach. Ale niekiedy wydaje mi się, że tak naprawdę marzę o jednym, i rozbijam to marzenie na setki drobniejszych: chcę być lepszym człowiekiem. I pragnę, by każda osoba i każda rzecz dookoła też była lepsza. Marzę o kraju i epoce, w których czułbym się jak w domu i o języku, który otwiera się na coraz większą liczbę ludzi.

Czy chciałby Pan jeszcze coś dodać?

Było mi bardzo miło. Dziękuję.

(przełożyła z angielskiego Aleksandra Kamińska)


Rozmowa przygotowana dla „Sunday Times of Malta”. Dziękujemy za zgodę na publikację.

nowe_glosy_eu_eng

Projekt Nowe głosy z Europy realizowany przez Biuro Literackie wraz z międzynarodowymi instytucjami literackimi działającymi w ramach platformy Literary Europe Live i finansowany z unijnego programu Kreatywna Europa.

O AUTORACH

Ciwanmerd Kulek

Urodzony w 1984 roku. Nauczyciel, tłumacz, prozaik i poeta piszący w języku kurdyjskim. Autor czterech powieści: Nameyek ji Xwedê re (List do Boga, 2007), Otobês (Autobus, 2010) Zarokên Ber Çêm (Dzieci nad rzeką, 2012) i Defterên Perrîdankan (Księga motyli, 2014). W 2015 roku ukazała się jego nowela Çar Yek (Ćwiartka). W 2016 roku debiutował jako poeta tomem Strana Şev û Rojekê (Pieśń jednego dnia i jednej nocy). Mieszka w Stambule.

Veronica Stivala

Dziennikarka, redaktorka czasopism kulturalnych, nauczycielka języka angielskiego, wyróżniona m.in. Malta Journalism Award (2016). W wolnym czasie zajmuje się aktorstwem i pisaniem scenariuszy.

powiązania

Nowe głosy z Europy: Ciwanmerd Kulek

nagrania / Między wierszami Bronka Nowicka Ciwanmerd Kulek Wieńczysław Dębiński

Dziewiąty odcinek programu “Nowe głosy z Europy” z udziałem Ciwanmerda Kuleka.

WIĘCEJ

Nowe Głosy z Europy 2016: Proza

nagrania / Stacja Literatura Ciwanmerd Kulek Erika Fatland Jerzy Jarniewicz Rumena Bužarovska Zoran Pilić

Zapis spotkania autorskiego “Nowe głosy z Europy 2016: Proza”, w którym udział wzięli Jerzy Jarniewicz, Rumena Bužarovska, Erika Fatland, Ciwanmerd Kulek i Zoran Pilić. Spotkanie odbyło się w ramach festiwalu literackiego Stacja Literatura 21.

WIĘCEJ

Powrót, przeznaczenie

utwory / premiery w sieci Ciwanmerd Kulek

Premierowy fragment powieści Ciwanmerda Kuleka Motyle księgi w przekładzie Aleksandry Kamińskiej. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

WIĘCEJ

Sztuczka z inżynierii języka

recenzje / ESEJE Ciwanmerd Kulek

Głosy o twórczości Ciwanmerda Kuleka, wybrane przez autora. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

WIĘCEJ

Filankes czyli “Ktoś”

recenzje / KOMENTARZE Ciwanmerd Kulek

Autorski komentarz Ciwanmerda Kuleka do powieści Motyle księgi, którego fragment publikujemy w biBLiotece. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

WIĘCEJ

Sztuczka z inżynierii języka

recenzje / ESEJE Ciwanmerd Kulek

Głosy o twórczości Ciwanmerda Kuleka, wybrane przez autora. Prezentacja w ramach projektu Nowe głosy z Europy.

WIĘCEJ