Antologia hałasu

13/09/2012 liryka

W Antologii hałasu Rafał Skonieczny “odwiedza dawne ścieżki” i odbiera przemijaniu wszelką abstrakcyjność, niczym przewodnik przedstawiając konkretne osoby i miejsca, które pod wpływem czasu zmieniły się lub przestały istnieć. Koktajl turpizmu i dekadentyzmu, przyprawiony “mięsistą ironią”.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2007-08-27
Gatunek
Liryka
Seria
Połów
Ilość stron
16
Format
125 x 195 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-60602-43-0
spis treści

Kolonizacja
Teoria wiecznych powrotów
Przejście graniczne
Rzut karny
Pierwszy film karate
Sjöström na rowerze
Ostatni spacer Franka O’Hary
Wyłączeni
Kobieta która urodziła oko
Zabawa w podchody
Idumea
Antologia hałasu
Kronika pogańska

opinie o książce

Czas przeszły dokonany – tą gramatyczną formułą można by ochrzcić wiersze Rafała Skoniecznego. Teksty pozbawione nostalgicznej pozłoty. Emanujące gorzką wiedzą o przemijaniu i rozkładzie, jaką dysponuje sądowy patolog dokonujący sekcji zwłok. W wierszach zebranych w Antologię hałasu błyszczy turpizm, igrają ze sobą namacalny konkret i mięsista ironia. Jednak przede wszystkim obcujemy z dojrzałą świadomością, dla której młodość nie staje się źródłem arkadyjskich westchnień, a przeszłość nigdy nie bywa podstarzałą damą domagającą się adoracji.

Tomasz Fijałkowski

Czyżby wiele hałasu o nic? W zasadzie – najdosłowniej tak. Bo w Antologii hałasu Rafał Skonieczny robi aferę o to najgłośniejsze Nic: śmierć w wodzie, samobójcze skoki i pragnienie lotu prosto w słońce, złodziejskie wybryki w mieszkaniu, po których pozostają niedopałki i trzeba je dopalić. Jak widać, hałas dobrze robi naszym śmierciom.

Anna Kałuża

Gdy słyszy się w radiu Depeche Mode od razu wiadomo, że to właśnie ten zespół. Pomimo różnych tonacji i odcieni zespół zawsze zgrabnie porusza się w swej osobliwej, specyficznej mieszance dekadencji, poczucia entropii i nieuchronności końca, ale jednocześnie głębokiej wiary w to, że gdzieś tam, za horyzontem następnej przegranej sprawy, istnieje miłość, która ma szansę nas wszystkich zbawić. Ta muzyka ma rytm, w którym możesz się zapomnieć i chłód, który zapomnieć ci nie da. Cóż więcej? Poezja Rafała Skoniecznego jest taka sama.

Rafał Derda

Sonety Skoniecznego chcą tworzyć mit. Mit powstawania, tworzenia, dojrzewania. W utworach tych mit dzieciństwa staje się legendą o szczęściu. Autor jest niby-kronikarzem, który namiętnie i precyzyjnie spisuje swój intymny, lecz uniwersalny apokryf o przemijającym czasie.

Łukasz Jarosz

teksty i materiały o książce w bibliotece