Bitwa o Legnicę

13/09/2012 monografie

Osiem lat literackiej Legnicy w gustownie wydanym albumie. Wypowiedzi najważniejszych uczestników, wiersze o Legnicy i z Legnicą w tle oraz fotograficzna dokumentacja wszystkich festiwali. “Namacalny, zbiorowy dowód, że ktoś coś chciał zmieniać i potrafił to zrobić”. Całość uzupełniona kalendarium wydarzeń.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2004-04-02
Gatunek
Monografie
Seria
Reflektor
Ilość stron
140
Format
220 x 220 mm
Oprawa
miękka
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
83-88515-56-X
spis treści

Opowieści
1. Tomasz Majeran: Gdzie jest Sendecki?
2. Marcin Sendecki: Legnica: 14
3. Małgorzata Leśniak i Aleksandra Lipczak: Miałyśmy swoich poetów
4. Anna Podczaszy: Co ja tutaj robię?
5. Piotr Sommer: Okręt
6. Marcin Andrzejewski: Słowa z dźwiękiem
7. Bohdan Zadura: Dwie Legnice
8. Jerzy Jarniewicz: Przyszli Irlandczycy
9. Andrzej Sosnowski: Bye-bye, we love you
10. Maciej Malicki: Z czołgu
11. Joanna Formago: Preludium
12. Ludwik Gadzicki: W szkołach jednak… lubią poezję
13. Jolanta Kowalska: Flirt pozorowany
14. Marta Podgórnik: Legnicki spleen
15. Julia Fiedorczuk: Impresje post portum
16. Krystyna Miłobędzka: Na żywo
17. Mariusz Grzebalski: Z portu do portu
18. Wojciech Bonowicz: Chwała
19. Małgorzata Matuszewska: Ścinki
20. Piotr Kanikowski: Legnica; zwyczajna – niezwyczajna
21. Bogusław Kierc: Żeby się jednak dogadać
22. Tobiasz Melanowski: Warto było
23. Krzysztof Gryko: List z Legnicy
24. Dariusz Sośnicki: Tak było
25. Krzysztof Grzywaczewski: Pociąg relacji Łódź – Warszawa – Legnica – Wrocław
26. Artur Burszta: Osiem lat w trzydziestu jeden zdaniach
27. Marcin Świetlicki: ***

 

Wiersze
1. Marcin Sendecki: Na dobre
2. Bohdan Zadura: Bitwa pod Legnicą
3. Marcin Baran: Legnicki saspens
4. Michael Longley: Królik
5. Andrzej Sosnowski: We love you
6. Lech Janerka: Daj mi
7. Marcin Hamkało: Wembley
8. Darek Foks: Za poezję polegli
9. Marta Podgórnik: Reguła festiwalu
10. Anna Podczaszy: To nic
11. Tadeusz Pióro: Psie pole
12. Krzysztof Gryko: Elegia legnicka
13. Marcin Świetlicki: Czwartki
14. Zbigniew Machej: Zachód księżyca w Porcie Legnica

 

Ujęcia
1. Wojciech Wilczyk (97-98)
2. Piotr Krzyżanowski (99)
3. Elżbieta Lempp (00)
4. Radosław Bugajski (01-03)

 

Kalendarium
1. Festiwale
2. Wieczory autorskie
3. Inne imprezy
4. Uczestnicy
5. Wydawnictwa

opinie o książce

Ktoś powie, ale po co ta kolejna książka, skoro była już antologia 14.44, skoro mamy samodzielne tomiki portowych autorów? Odpowiem – z powodu legendy. Bo myślę, że w tym przypadku legenda jest wskazana. Poza tym, dlaczego nie może chodzić o sentyment? Jakiś namacalny, zbiorowy dowód, że ktoś coś chciał zmieniać i potrafił to zrobić.

Joanna Giza-Stępień

Spotkania znajomych ze znajomymi, znajomych z nieznajomymi, piszących z piszącymi, piszących ze słuchaczami, języka angielskiego z językiem polskim, autorów z tłumaczami, poezji śpiewanej z mówioną, muzyki z poezją, żywej osoby autora z własną poezją, żywej osoby autora z tymi, którzy zechcieli go słuchać – w ogromnej, jeszcze chyba XIX-wiecznej hali.

Krystyna Miłobędzka

Legnica to był duży nakręt, przyjacielskość i kupa radości. Mnie się chyba zaczęło od Szeherezady Jaworka (czułem, że dałbym wielki popis, gdyby mnie tylko obsadzono) i od poety fizycznego, Petra Vásy (z powodu różnicy języków też nie wypadało się dołączyć). W udziale przypadł mi jeden naleśnik Bohdana. Stół był z lekka nieformatowy, a wynik meczu ponoć ukartowany z góry. Chyba nie będzie już okazji rozegrać innej partii. Pewnego razu Artur zaciągnął nas wszystkich do Urzędu Miasta. Był zdaje się zdania, że jeśli tylko kierownik od kultury znajdzie wolną chwilę, to tak się wzruszy naszą kulturą wewnętrzną, że jak ręką odjął skończą się kłopoty. Dostaliśmy nawet kawę z cukrem i ciasteczkiem, tyle że my, w zasadzie byliśmy bardzo kulturalni. Arturze, czy od tej kultury było mniej kłopotów? Marcinów zamustrowało co niemiara: jeden, drugi, trzeci, potem czwarty. Lubiłem pierwszy biały T-shirt ze wszystkimi nazwiskami, a potem dwa czarne, ze Zbyszkiem i Adamem. Jeszcze Jurek miał swój, ale przyjeżdżał z Łodzi chyba w czarnym golfie. A myśmy przyjeżdżali punktualnie co rok o 14:44 i wyjeżdżali  mniej systematycznie. Grzebała było mało, Edziego to ominęło. W Legnicy została moja kobieta z tektury. Andrzej zgubił buty? Maciek zgubił buty? Pożegnania były długie, potem się skróciły. Ciąg dalszy będzie pewnie inny. 

Piotr Sommer

inne książki autora

teksty i materiały o książce w bibliotece