Zawsze

06/02/2015 liryka

Zawsze, długo i niecierpliwie wyczekiwany nowy tom Marty Podgórnik, to książka niezwykle przemyślana, precyzyjnie skomponowana, wypełniona utworami karkołomnie igrającymi z polską tradycją wiersza metrycznego i rymowanego. W meandrach powtórzeń, w konfrontacyjnym dialogu z innymi poetami, kryjąc się pod maskami nieoczywistości, poetka snuje liryczną opowieść osobliwie dwugłosową: z jednej strony boleśnie osobistą i niesentymentalnie czułą, z drugiej – zadziorną, ironiczną i gorzką.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2015-03-02
Gatunek
Poezje
Seria
Poezje
Ilość stron
44
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1,5 90
Projekt okładki
Wojtek Świerdzewski
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-63129-93-4
spis treści

XXL

Laudacja na Wybrzeżu

Pełznąca Opera

XXS

Najkrótsza zapałka

Jedenaste przykazanie

Odmowa stypendialna

Piąta nad ranem

Klasyka gatunku

Sonet VI

Transakcja

Pieniążek

Obiekty sztuki

Co jedzą hipopotamy

Chancon

III

Kiedysz

Krajobrazobranie

Kaczka

[Nino, niech będzie Rota]

Tonik

Środek

Racja

Twoi wisielcy

Gdy trąbka wzywa

Cukierek lub psikus

Oksymoron

Niespełnienie

Kropelka żalu

Sopot

 

opinie o książce

Kreślone przez autorkę wersy wypełnione są cierpieniem (bólem, smutkiem), przemocą, rozstaniem, przemijaniem/śmiercią – a bohaterki tych wierszy wchodzą z wszystkimi tymi ekstremalnymi doświadczeniami w nader złożone reakcje emocjonalne, od ironicznego dystansu i pogodzenia po fascynację, gniew i żądzę rewanżu; do tego nie są w stanie zrezygnować z przeżywania którejkolwiek ze swoich emocji inaczej niż na największym rozpędzie.

Przemysław Rojek

Najnowszy tom Podgórnik traktuje […] o „wiecznym” teraz słowa poetyckiego, dzięki któremu opozycyjne w swej naturze zjawiska życia i śmierci, miłości i nienawiści, dobra i zła, przechodzą nieustannie w swoje dialektyczne przeciwieństwa, stając się jednocześnie nieskończonym aktem tworzenia literackiego uniwersum, zawartym symbolicznie w słowie „zawsze”.

Michał Siedlecki

Na tle całej twórczości Marty Podgórnik książka jest nie tyle powrotem z wysuniętych przyczółków ponowoczesności na pozycje bardziej tradycyjne, co próbą godzenia rozmaitych porządków.

Maciej Woźniak

Wszystko jest niepewne i podszyte tandetą, serialem, reklamą, znużeniem, żmudnym obijaniem się o granice języka. Podgórnik przypomina czytelnikowi o nieznośnej powtarzalności życia […].

Aleksandra Byrska

W obrębie przyjętej filozofii języka Zawsze nie zdradza ambicji wywrotowych, które znamionowały chociażby Długi maj (2004). Nowe wiersze autorki świetnie wpisują się natomiast w jej nieskończoną opowieść o utraconych życiowych złudzeniach, osamotnieniu i goryczy płynącej z codziennej konfrontacji głęboko zakodowanych w kulturze oczekiwań (jak powinno być w życiu kobiety, jak bywa) z tym, co (jakże ironicznie i rozpaczliwie) jest. A jak jest? Nie tak, jak miało/może być.

Marek Olszewski

Zawsze to intelektualne wyzwanie stworzone przez niezwykle doświadczoną poetkę, która swój poetycki warsztat rozwinęła aż do takiego stopnia, że każdy z opublikowanych tutaj wierszy odcina się od innych, stwarza nową jakość i wpisuje się w odrębne dyskusje na wiele nurtujących tematów. Marta Podgórnik jest mistrzynią w konstruowaniu dających do myślenia refleksji o przeszłości, które u niej zawsze pozwalają otworzyć się na oferowaną przez teraźniejszość zapowiedź rzutowania zapomnianych przeżyć z dzieciństwa na chwilę obecną. Konsekwencją tego jest poddawanie w wątpliwość wszystkiego, co wydaje się pewne tylko po to, by zaraz na to miejsce wprowadzić oczywistości akceptowane tylko przez mniejszość. W gruncie rzeczy najwięcej można doszukać się tutaj zawoalowanych rozważań nad pisaniem, które w poetyckim świecie Marty Podgórnik jest ciągłym stwarzaniem się na nowo, manipulowaniem wyimaginowanym alter ego i przede wszystkim oddawaniem siebie w ręce tych, którzy jawią się jako nieobliczalni. Oprócz tego Zawsze wzbogaciło polską poezję o niesłychanie cenną refleksję o języku, jego wpływie na przedmiot opisu i inicjowanie oporu przed światem, w którym pragnąc nieznanego i ekstrawagancji zawsze znajduje się to samo – ponurą powtarzalność anachronicznych wzorców.

Przemysław Koniuszy

W nowym tomie wierszy Marty Podgórnik dominują rym i rytm. To chyba najważniejsza, choć i najbardziej oczywista uwaga formalna. Wymienione środki artystyczne pojawiają się nieprzypadkowo – współtworzą wyłaniający się z wierszy świat i ustawiają czytelnika wobec lektury. Gliwicka poetka bierze bowiem na cel całą tradycję wersologiczną, rozbija estetyczne porządki za pomocą języka codziennego, zderza klasycyzm z ponowoczesnością. W wyschniętą i pozbawioną życia glebę ciska lekami na kaca, fantazją o gwałcie zbiorowym i oryginalnie skleconym wulgaryzmem. Ten odważny, a czasem nawet brutalny nalot na tradycyjne hierarchie wartości i definicje piękna, ma w sobie coś ożywczego. Język znów kwitnie, rozrasta się, wraca do pierwotnego środowiska, w którym prym wiodą dźwięk i powtórzenie: „Kiedy wreszcie umarła, krwi nie było wiele/ Pieliła ogródek, zasłuchana w Brahmsa/ Zamiast powieści rzeki wolała nowele/ Z piekieł resentymentu rodziła się szanta” (XXL). Zawsze nie jest książką na zawsze. W epoce ponowoczesności wszystko jest bowiem na chwilę. Umowność i krótkotrwałość dyskursywnych, a być może również życiowych zobowiązań, nie pozwala brać na poważnie jakichkolwiek deklaracji obarczonych wielkim kwantyfikatorem. A jednak tytuł tomu, pomimo czytelnej ironii, domaga się uniwersaliów. Przypomina o wadze być może najsilniejszego ludzkiego uczucia. I o powadze, jaka mu się należy. 

Marcin Orliński

Choć temat śmierci powraca w tych wierszach wielokrotnie (w jednym z utworów z początku tomu wbudowany nawet w deklarację: „Można i rzec: jestem postmodernistką, i napluć na życie, na śmierć i na wszystko”), to jednak bywa w całym zbiorze rozgrywany na różny sposoby. Podgórnik nie boi się zarówno „teatralnie” wzniosłego patosu (jak w wierszu XXL), jak i mocnych, dobitnych obrazów (jak w utworze XXS). Ale są w Zawsze i wiersze świadomie sentymentalnie […], i odważnie żartobliwe […]. Umowne są tu nie tylko uczucia, gesty, deklaracje i słowa, lecz także sama potencjalna rozpiętość możliwości wiersza. Podgórnik nie chodzi bowiem o rozszerzenie tych możliwości (a więc jakąś formę wiary w wiersz), lecz o swobodę poruszania się w gatunkach, konwencjach, dobrze oswojonych normach poetyckich. Nie na literackim eksperymencie w imię „nowej” poetyki Podgórnik zależy, lecz na neutralizacji zastanych konwencji. 

Tomasz Cieślak-Sokołowski

inne książki autora

teksty i materiały o książce w bibliotece