30/10/14

UTOPIE: ARCHIGRAM, PETER COOK

Grzegorz Wróblewski

Strona cyklu

Matrix
Grzegorz Wróblewski

Ur. 1962 r. w Gdańsku, w latach 1966–1985 mieszkał w Warszawie, od 1985 r. w Kopenhadze. Artysta wizualny, autor książek poetyckich, eseistycznych, prozatorskich i dramatów; m.in. Ciamkowatość życia (1992/2002), Planety (1994), Dolina królów (1996), Symbioza (1997), Prawo serii (2000), Pomieszczenia i ogrody (2005), Hologramy (2006), Noc w obozie Corteza (2007), Nowa kolonia (2007), Hotelowe koty (2010), Pomyłka Marcina Lutra (2010), Dwie kobiety nad Atlantykiem (2011), Wanna Hansenów (2013), Gender (2013), Kosmonauci (2015), Namiestnik (2015), Choroba Morgellonów (2018). Implanty (2018), Miejsca styku (2018), Pani Sześć Gier (2019), Runy lunarne (2019), Tora! Tora! Tora! (2020), Cukinie (2021), Letnie rytuały (2022), Niebo i jointy (2023), Ra (2023), Spartakus (2024), GRZEGORZ (2024). Tłumaczony na kilkanaście języków, m.in. na język angielski, zbiory: Our Flying Objects – selected poems (2007), A Marzipan Factory – new and selected poems (2010), Kopenhaga – prose poems (2013), Let’s Go Back To The Mainland (2014), Zero Visibility (2017), Dear Beloved Humans (2023), I Really Like Lovers of Poetry (2024), Tatami in Kyoto (2024). W Bośni i Hercegowinie: Pjesme (2002), w Czechach: Hansenovic vana (2018). W Danii w ostatnich latach wybory wierszy: Digte (2015) oraz Cindys Vugge (2016), wraz z Wojtkiem Wilczykiem (foto) projekt Blue Pueblo (2021), krótkie prozy Androiden og anekdoten (2023). Udział w licznych wystawach zbiorowych i indywidualnych (malarstwo, mixed media, instalacje) w Polsce, Danii, UK i Niemczech. Książka asemic writing Shanty Town (Post-Asemic Press, USA, 2022), książka-obiekt z poezją wizualną Polowanie (Convivo, 2022), obiekt asemic Asemics (zimZalla, UK, 2024).

To wszyst­ko było tyl­ko jed­nym wiel­kim złu­dze­niem. Do wypra­wy na Mar­sa nigdy nie doj­dzie! Jak w wia­do­mej pio­sen­ce: Prze­stań halu­cy­no­wać, pora się obu­dzić. Pewien magicz­ny, nie­bie­ski płaszcz. Pro­mie­nio­wa­nie, świer­got istot… Dokąd jedzie ten wózek, co sta­nie się w przy­szło­ści z naszym dia­bo­licz­nym Pała­cem Kul­tu­ry? Poezja, pia­sko­wa spi­ra­la Smi­th­so­na, trzy lam­par­ty w pięk­nym ogro­dzie, ostat­nia tygry­si­ca oto­czo­na przez łow­ców skór… Czy coś jesz­cze tu pozo­sta­ło? Jakieś kon­kret­ne brzmie­nie, coś nad­zwy­czaj­ne­go? Więc chy­ba Archi­gram. Lata odle­głe, ale jesz­cze nie świetl­ne. Pró­bu­ję odblo­ko­wać pamięć. Krzysz­tof Hof­f­mann w posło­wiu do moje­go zbio­ru Dwie kobie­ty nad Atlan­ty­kiem (2011), zacy­to­wał frag­ment ich mani­fe­stu: Utra­ci­li­śmy poezję w cegłach. Chce­my wtło­czyć w budyn­ki odro­bi­nę poezji odli­cza­nia, orbi­tal­nych heł­mów, dyso­nan­su mecha­nicz­ne­go trans­por­tu cia­ła… Pamię­tasz może nadal książ­ki Bal­lar­da? Oni byli ze sobą moc­no zwią­za­ni. Wizje Bal­lar­da, jego fan­ta­stycz­ne, obse­syj­ne kli­ma­ty wpły­nę­ły na pra­cę tych eks­pe­ry­men­ta­to­rów. Po raz pierw­szy zetkną­łem się z nimi w Kopen­ha­dze. W tam­tych cza­sach kopen­ha­ska Aka­de­mia, szko­ła archi­tek­tu­ry, to była nie­zła zaba­wa i burza mózgów. Cho­dzi­łem tam na prze­róż­ne wykła­dy, z wia­do­mych Tobie powo­dów. Zazna­jo­mi­łem się szyb­ko z kie­run­ka­mi dzia­łań, z teo­rią takich ludzi jak Enric Miral­les, Zaha Hadid, Peter Eisen­man, John Hej­duk, Raoul Bun­scho­ten (jego genial­nym insty­tu­tem CHORA), czy wła­śnie z pomy­sła­mi Pete­ra Cooka, zało­ży­cie­la gru­py Archi­gram. Pro­jekt Cooka Plug-in-City, futu­ry­stycz­na wizja mia­sta, nigdy oczy­wi­ście nie­zre­ali­zo­wa­ny, podob­nie jak inne, np. The Wal­king City czy The Instant City, był dla mnie czymś abso­lut­nie rewe­la­cyj­nym, naj­waż­niej­szym. Marze­niem o noma­dycz­nym sty­lu życia, mia­stem przy­szło­ści, uwol­nio­nym od kwa­dra­to­wych, orwel­low­skich budyn­ków, któ­ry­mi jestem oto­czo­ny w Kopen­ha­dze. Zie­leń, woda, prze­strzeń… Mia­sta na oce­anie. Oczy­wi­ście pro­jek­ty Archi­gram to jedy­nie teo­ria. Rodzy­nek dla miło­śni­ków pro­gre­syw­nej archi­tek­tu­ry. Uto­pia… Peter Cook w wywia­dzie dla sie­cio­we­go Arch­Da­ily: It was revo­lu­tio­na­ry in a sen­se of wan­ting life to be bet­ter, but not neces­sa­ry having a poli­ti­cal agen­da to how bet­ter life could be… You know I still belie­ve that archi­tec­tu­re CAN make people’s life bet­ter. NOW, that doesn’t neces­sa­ri­ly make it bet­ter in a REVOLUTIONARY sen­se or even in a UTOPIAN sen­se. Even stic­king the blo­ody door in the right pla­ce is making life bet­ter. And any­thing upwards from stic­king the door in the right pla­ce! Peter Cook był z pew­no­ścią jed­ną z tych istot­nych posta­ci, o któ­rych inten­syw­nie w życiu myśla­łem. Będąc w nie­co póź­niej­szym cza­sie w Lon­dy­nie tra­fi­łem na jego inte­re­su­ją­cy odczyt (Cook był wte­dy pro­fe­so­rem na UCL, The Bar­tlett Scho­ol of Archi­tec­tu­re) doty­czą­cy pro­jek­tu Kun­sthaus w Graz w Austrii. I co cie­ka­we, uda­ło mu się go wraz z Coli­nem Four­nie­rem zre­ali­zo­wać! Mamy więc do czy­nie­nia z czymś nie­zwy­kłym. Z obiek­tem przy­po­mi­na­ją­cym wie­lo­ry­ba, z fan­ta­zyj­ną fasa­dą, nazy­wa­nym „Frien­dly Alien”. Wytrwa­łość się więc w koń­cu opła­ci­ła. Coś z tego wszyst­kie­go pozo­sta­nie na Zie­mi… Czy­tam teraz ponow­nie książ­kę Jose­pha Rykwer­ta „Poku­sa miej­sca. Prze­szłość i przy­szłość miast”. Bar­dzo dzię­ku­ję, że mi ją poda­ro­wa­łaś! To w sumie nie­zbyt weso­ła wizja. Epi­log wyda­je mi się w niej naj­waż­niej­szy… Podo­ba mi się na przy­kład sekwen­cja: Istot­ne jest, aby miesz­kań­cy wyra­ża­li swo­je poglą­dy i ana­li­zo­wa­li pro­po­zy­cje po to, aże­by mogli zasta­no­wić się, jak mogą wes­przeć lub osła­bić wła­sną wizję mia­sta. Nawet jeśli ich poglą­dy są następ­nie odsu­wa­ne na bok, deba­ta i nie­zgo­da są klu­czo­we, jeśli tkan­ka miej­ska ma im zostać przy­wró­co­na. Dono­śne gło­sy są jedy­ną bro­nią, któ­ra może prze­ko­nać wybra­nych przez nas przed­sta­wi­cie­li, że for­ma mia­sta – choć zmien­na – nie jest kształ­to­wa­na przez siły bez­oso­bo­we. (Przeł. Tomasz Bie­roń). I cią­głe prze­miesz­cza­nie się. 2014 to było dla mnie życie pasa­że­ra. The pas­sen­ger syn­dro­me. Teraz, po Pary­żu i FIAC – War­sza­wa, a potem Kato­wi­ce. Moja wysta­wa w Cen­trum Kul­tu­ry Kato­wi­ce, Gale­ria Pusta (pl. Sej­mu Ślą­skie­go 2) roz­pocz­nie się 14 listo­pa­da (wer­ni­saż) o godz. 18:00. Potrwa do 5 stycz­nia 2015. Wyglą­da na to, że coś nadal się tli, że są jakieś prze­strzen­ne ruchy, jakaś mini­mal­na przy­naj­mniej aktyw­ność…
http://portalkatowicki.pl/kultura/sztuki-wizualne/wystawy/4255-grzegorz-wroblewski-program-mercury

Peter Cook, Plug-in-City