Wyrób poezjopodobny (3)
Przemysław Rojek
Strona cyklu
Wieża Kurremkarmerruka
Przemysław Rojek
Nowohucianin z Nowego Sącza, mąż, ojciec, metafizyk, capoeirista. Doktor od literatury, nauczyciel języka polskiego w krakowskim Liceum Ogólnokształcącym Zakonu Pijarów, nieudany bloger, krytyk literacki. Były redaktor w sieciowych przestrzeniach Biura Literackiego, laborant w facebookowym Laboratorium Empatii, autor – miedzy innymi – książek o poezji Aleksandra Wata i Romana Honeta oraz wyboru esejów Chłopak z Biblioteki.
Sprawdziłem: poprzedni odcinek moich OuLiP-ijsko-readymade’owych (tak je nazywam celem nadania im niejakiego ciężaru gatunkowego, choć wszyscy wiedzą, że to jeno takie mocno czerstwe suchary są) „wyrobów poezjopodobnych” rozległ się z Wieży Kurremkarmerruka dwa lata temu – a powstał jako podsumowanie moich ówczesnych utyskiwań na maturę z języka polskiego, na ówczesny skład Centralnej Komisji Edukacyjnej i Ministerstwa Edukacji i Nauki. No i patrzcie Państwo: od tamtego czasu niby wszystko się w polskiej polityce zmieniło (zrazu tak jakby na lepsze, choć dziś to już w sumie nie wiadomo… ale dość o tym), a ja powracam do zrzędzenia. Bo też smutna prawda jest taka, że na niwie ponadpodstawowej edukacji polonistycznej nie zmieniło się zasadniczo nic (podkreślam przysłówek zasadniczo, gdyby komuś chciało się protestować, że przecież kanon lektur się odchudził; no owszem, odchudził się, ale z tego odchudzenia – uwierzcie mi – niewiele wynika, co zresztą też nie jest tematem na teraz). A konkretnie – nie zmieniła się odmóżdżająca, niesprawiedliwa, dorzynająca sens czytania i eksplikowania czytanego formuła egzaminu maturalnego z polskiego.
A odbiciem owej przeraźliwie przygnębiającej niezmienności jest to, co poniżej: wiekopomny poemat ułożony z pierwszych zdań próbnych wypracowań maturalnych, które przyszło mi w zeszłym roku sprawdzać. Jaki był temat? No przecież się Państwo domyślą, prawda?… Ale to nie ma większego znaczenia: bo chodzi o to, że współczesny młody człowiek wciąż jest przez maturę przymuszany do pisania w taki właśnie sposób: zadęty, banalny, pretekstowy, bieda-sztucznointeligentny. Bo słowo daję: nie skomponowałem poniższego arcydzieła, by się znęcać nad uczniami – oni po prostu nie za bardzo mogą inaczej; to denny system prowokuje ich do zapierniczania w takim chomiczym kołowrotku retorycznej nieistotności.
Gotowy materiał tekstowy podzieliłem arbitralnie na uświęcone tradycją całostki wierszowe: na trzynastozgłoskowce i tetrastychy. Tytuł (nie chcąc obrażać Państwa inteligencji nie będę tłumaczył, co on oznacza) powstał pod przemocowym wpływem obcowania w kilkunastu wypracowaniach z uczniowską myślą (?), że oto coś towarzyszy nam od zawsze.
A ja nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to zawsze dotyczy też takiej wołającej o pomstę matury. Tyle że na przyszłość.
in illo tempore
ludzie mogą ulegać różnym wewnętrznym prze-
mianom przemiany wewnętrzne u ludzi są róż-
ne zmiany towarzyszą ludziom od zawsze na
przestrzeni wielu lat ludzie zastanawiają
się nad czynnikiem wpływającym na ulega-
nie przez ludzi wewnętrznym przemianom wszyscy lu-
dzie na całym świecie się różnią człowiek zmienia
się całe życie przemiana wewnętrzna towa-
rzyszy człowiekowi od zarania dziejów każ-
dy człowiek przeżywa wiele trudnych chwil w życiu
każdy człowiek ulega przemianom w życiu każ-
dy człowiek różnie może przeżywać dane sy-
tuacje trudności czy problemy postawio-
ne na jego drodze człowiek jest istotą zło-
żoną i bardzo skomplikowaną skłonną do
myślenia analizowania i refleksji
a co za tym idzie zdolną także do zmian w swo-
im życiu wewnętrznym w życiu człowieka często
zachodzą przemiany człowiek żyjąc jest w ciągłym
procesie przemiany ludzie często ulega-
ją przemianom wewnętrznym przemiana człowieka
ta problematyka wielokrotnie przewija
się w literaturze każdy z nas na co dzień do-
świadcza sytuacji które na nas wpływają
człowiek jest istotą o niezwykle rozbudo-
wanej psychice w życiu człowiek nieraz ule-
ga wewnętrznym przemianom każdy człowiek w pewnym
etapie swojego życia przechodzi przemia-
nę wewnętrzną każdy człowiek jakiego znam u-
legł albo wciąż ulega jakimś przemianom lu-
dzie żyjąc na świecie są w nieustannym proce-
sie zmian
