03/10/25

Wyrób poezjopodobny (3)

Przemysław Rojek

Strona cyklu

Wieża Kurremkarmerruka
Przemysław Rojek

Nowohucianin z Nowego Sącza, mąż, ojciec, metafizyk, capoeirista. Doktor od literatury, nauczyciel języka polskiego w krakowskim Liceum Ogólnokształcącym Zakonu Pijarów, nieudany bloger, krytyk literacki. Były redaktor w sieciowych przestrzeniach Biura Literackiego, laborant w facebookowym Laboratorium Empatii, autor – miedzy innymi – książek o poezji Aleksandra Wata i Romana Honeta oraz wyboru esejów Chłopak z Biblioteki.

Spraw­dzi­łem: poprzed­ni odci­nek moich OuLiP-ijsko-readymade’owych (tak je nazy­wam celem nada­nia im nie­ja­kie­go cię­ża­ru gatun­ko­we­go, choć wszy­scy wie­dzą, że to jeno takie moc­no czer­stwe sucha­ry są) „wyro­bów poezjo­po­dob­nych” roz­legł się z Wie­ży Kur­rem­kar­mer­ru­ka dwa lata temu – a powstał jako pod­su­mo­wa­nie moich ówcze­snych uty­ski­wań na matu­rę z języ­ka pol­skie­go, na ówcze­sny skład Cen­tral­nej Komi­sji Edu­ka­cyj­nej i Mini­ster­stwa Edu­ka­cji i Nauki. No i patrz­cie Pań­stwo: od tam­te­go cza­su niby wszyst­ko się w pol­skiej poli­ty­ce zmie­ni­ło (zra­zu tak jak­by na lep­sze, choć dziś to już w sumie nie wia­do­mo… ale dość o tym), a ja powra­cam do zrzę­dze­nia. Bo też smut­na praw­da jest taka, że na niwie ponad­pod­sta­wo­wej edu­ka­cji polo­ni­stycz­nej nie zmie­ni­ło się zasad­ni­czo nic (pod­kre­ślam przy­słó­wek zasad­ni­czo, gdy­by komuś chcia­ło się pro­te­sto­wać, że prze­cież kanon lek­tur się odchu­dził; no owszem, odchu­dził się, ale z tego odchu­dze­nia – uwierz­cie mi – nie­wie­le wyni­ka, co zresz­tą też nie jest tema­tem na teraz). A kon­kret­nie – nie zmie­ni­ła się odmóż­dża­ją­ca, nie­spra­wie­dli­wa, dorzy­na­ją­ca sens czy­ta­nia i eks­pli­ko­wa­nia czy­ta­ne­go for­mu­ła egza­mi­nu matu­ral­ne­go z pol­skie­go.

A odbi­ciem owej prze­raź­li­wie przy­gnę­bia­ją­cej nie­zmien­no­ści jest to, co poni­żej: wie­ko­pom­ny poemat uło­żo­ny z pierw­szych zdań prób­nych wypra­co­wań matu­ral­nych, któ­re przy­szło mi w zeszłym roku spraw­dzać. Jaki był temat? No prze­cież się Pań­stwo domy­ślą, praw­da?… Ale to nie ma więk­sze­go zna­cze­nia: bo cho­dzi o to, że współ­cze­sny mło­dy czło­wiek wciąż jest przez matu­rę przy­mu­sza­ny do pisa­nia w taki wła­śnie spo­sób: zadę­ty, banal­ny, pre­tek­sto­wy, bie­da-sztucz­no­in­te­li­gent­ny. Bo sło­wo daję: nie skom­po­no­wa­łem poniż­sze­go arcy­dzie­ła, by się znę­cać nad ucznia­mi – oni po pro­stu nie za bar­dzo mogą ina­czej; to den­ny sys­tem pro­wo­ku­je ich do zapier­ni­cza­nia w takim cho­mi­czym koło­wrot­ku reto­rycz­nej nie­istot­no­ści.

Goto­wy mate­riał tek­sto­wy podzie­li­łem arbi­tral­nie na uświę­co­ne tra­dy­cją całost­ki wier­szo­we: na trzy­na­sto­zgło­skow­ce i tetra­sty­chy. Tytuł (nie chcąc obra­żać Pań­stwa inte­li­gen­cji nie będę tłu­ma­czył, co on ozna­cza) powstał pod prze­mo­co­wym wpły­wem obco­wa­nia w kil­ku­na­stu wypra­co­wa­niach z uczniow­ską myślą (?), że oto coś towa­rzy­szy nam od zawsze.

A ja nie mogę się oprzeć wra­że­niu, że to zawsze doty­czy też takiej woła­ją­cej o pomstę matu­ry. Tyle że na przy­szłość.

in illo tem­po­re

ludzie mogą ule­gać róż­nym wewnętrz­nym prze-
mia­nom prze­mia­ny wewnętrz­ne u ludzi są róż-
ne zmia­ny towa­rzy­szą ludziom od zawsze na
prze­strze­ni wie­lu lat ludzie zasta­na­wia­ją

się nad czyn­ni­kiem wpły­wa­ją­cym na ule­ga-
nie przez ludzi wewnętrz­nym prze­mia­nom wszy­scy lu-
dzie na całym świe­cie się róż­nią czło­wiek zmie­nia
się całe życie prze­mia­na wewnętrz­na towa-

rzy­szy czło­wie­ko­wi od zara­nia dzie­jów każ-
dy czło­wiek prze­ży­wa wie­le trud­nych chwil w życiu
każ­dy czło­wiek ule­ga prze­mia­nom w życiu każ-
dy czło­wiek róż­nie może prze­ży­wać dane sy-

tuacje trud­no­ści czy pro­ble­my posta­wio-
ne na jego dro­dze czło­wiek jest isto­tą zło-
żoną i bar­dzo skom­pli­ko­wa­ną skłon­ną do
myśle­nia ana­li­zo­wa­nia i reflek­sji

a co za tym idzie zdol­ną tak­że do zmian w swo-
im życiu wewnętrz­nym w życiu czło­wie­ka czę­sto
zacho­dzą prze­mia­ny czło­wiek żyjąc jest w cią­głym
pro­ce­sie prze­mia­ny ludzie czę­sto ule­ga-

ją prze­mia­nom wewnętrz­nym prze­mia­na czło­wie­ka
ta pro­ble­ma­ty­ka wie­lo­krot­nie prze­wi­ja
się w lite­ra­tu­rze każ­dy z nas na co dzień do-
świad­cza sytu­acji któ­re na nas wpły­wa­ją

czło­wiek jest isto­tą o nie­zwy­kle roz­bu­do-
wanej psy­chi­ce w życiu czło­wiek nie­raz ule-
ga wewnętrz­nym prze­mia­nom każ­dy czło­wiek w pew­nym
eta­pie swo­je­go życia prze­cho­dzi prze­mia-

nę wewnętrz­ną każ­dy czło­wiek jakie­go znam u-
legł albo wciąż ule­ga jakimś prze­mia­nom lu-
dzie żyjąc na świe­cie są w nie­ustan­nym pro­ce-
sie zmian