utwory / premiery w sieci

Kołowanie

Daniel Madej

Premierowy zestaw wierszy Daniela Madeja.

[Interferencja]

Inter­fe­ren­cja infek­cji, tablo­idy na table­tach
prze­glą­da­ne galo­pem. Zbie­ga­ją mi się myśli
jak dżin­sy po pra­niu; chcę jadać z cel­ni­ka­mi
i palić papie­ro­sy, gdy słoń­ce jak prze­rę­bel
pozwa­la łowić wzro­kiem pla­sty­ko­wy plank­ton,
beto­no­we rafy i archi­pe­lag kałuż na ścież­ce przed blo­kiem.


Koło szczerbate

Za pło­tem aku­stycz­nym
dys­tych w jed­ną i w dru­gą stro­nę:

paraf­ka zie­le­ni. Jeste­śmy jak kopie, rzu­co­ne w obieg
histo­rii, gdy marzy się refresh, a jest łado­wa­nie

bro­ni. Kro­pla atra­men­tu w wia­drze wody
jak plot­ka, płot­ka. Roz­pu­sta, potem odpust.

To się będzie powta­rzać, niczym opo­wie­ści z okre­su demen­cji.


Lufcik

Namasz­cze­nie z jakim zna­ny aktor czy­ta
nie­zna­ne wier­sze
ma coś z ostat­nie­go. Usta
poru­sza­ją się jak ryn­ko­wy mecha­nizm – praw­dzi­wa
sztucz­na inte­li­gen­cja. Oglą­dam to ze stre­amu,
któ­ry co chwi­lę przy­ci­na się
jak drzwi win­dy; aż do zamknię­cia okna.


 

Tor

Nie­bo w oen­ze­tow­skim błę­ki­cie, cień na tra­wie
w kolo­rze kha­ki. Tele­wi­zja śnia­da­nio­wa – tam są wszy­scy
w moro­wych nastro­jach, pro­wa­dzą mnie za rękę

do sza­leń­stwa. Kła­niam się sąsia­dom, pro­stu­ję
przed swo­ją kobie­tą i skrę­cam do łóż­ka
skle­ić oczy niby model samo­lo­tu,
zwi­nąć się jak sznur.

O autorze

Daniel Madej

Urodzony w 1989 roku. Publikował w internetowych (Inter-, Opcje 1.1) i papierowych („Wyspa”, „Arterie”) pismach. Prezentowane wiersze pochodzą z debiutanckiego tomiku Mała epoka, który ukaże się w 2017 roku.