Świadectwo potworności
Marta Carnicero Hernanz
Marta Pawłowska
Rozmowa Marty Pawłowskiej z Martą Carnicero Hernanz, towarzysząca premierze książki Marty Carnicero Hernanz Matrioszki w tłumaczeniu Marty Pawłowskiej, wydanej w Biurze Literackim 17 lutego 2025 roku.

Marta Pawłowska: Twoja książka jest poświęcona problemom kobiet, a jej akcja rozgrywa się w czasie wojny w Bośni. Co stanowiło inspirację do podjęcia tak trudnego tematu?
Marta Carnicero Hernanz: Impulsem była wystawa na temat wojny w Bośni zorganizowana w dawnym więzieniu La Model w Barcelonie. Tak bardzo mną wstrząsnęła, że od razu postanowiłam poświęcić temu tematowi moją najbliższą powieść.
Jak przygotowywałaś się do napisania książki opisującej tak traumatyczne wydarzenia? Co stanowiło największe wyzwanie?
Mogłam nawiązać kontakt z kobietami, które doświadczyły tego dramatu, ale nie chciałam. Rozdrapywanie ran, które z tak ogromnym wysiłkiem udało im się zabliźnić, wydawało mi się niedopuszczalne. Zrozumiałam, że jedyne, co mogę zrobić, to potraktować pisanie jako akt empatii. Kiedy Matrioszki już wyszły drukiem, dwukrotnie podeszły do mnie kobiety, które przeżyły koszmar wojny na Bałkanach – powiedziały, że przeczytały książkę i mi za nią dziękują. Ich słowa stanowiły dla mnie kolejne świadectwo potworności, do jakich tam dochodziło.
Uważasz, że literatura może pomóc w przepracowaniu traum historycznych?
Nie jestem pewna, czy ma aż taką moc, ponieważ każdy naród składa się z jednostek, z których każda przeżywa traumę na swój sposób. Jedno natomiast jest dla mnie oczywiste – trzeba o tym głośno mówić. Nie możemy dopuścić, żeby zapomniano o tych kobietach (ani o tych, które właśnie teraz doświadczają podobnych tragedii).
Książka porusza też wiele innych tematów: macierzyństwo, relacje rodzinne, dorastanie, poszukiwanie tożsamości, zemsta, poczucie sprawiedliwości… Które z nich są dla ciebie najistotniejsze?
Wszystkie się ze sobą łączą i wzajemnie warunkują swoje istnienie w tekście. Tak naprawdę interesują mnie po prostu ludzie.
Skąd wziął się pomysł na tytuł?
Bardzo podobał mi się tytuł Zakwas, który symbolizuje wewnętrzną moc kobiet do wywoływania cichych rewolucji w absolutnej ciemności (podobnie jak zakwas na chleb, który rośnie i wylewa się poza naczynie). Dodatkowo po katalońsku mamy tutaj grę słów, ponieważ zakwas to massa mare – dosłownie „ciasto-matka”, ale słowo massa to też przysłówek o znaczeniu „zbyt wiele”, czyli wychodziłoby z tego „za bardzo matka”. Moja wydawczyni nie była jednak przekonana do tego pomysłu i ostatecznie zdecydowałam się na Matrioszki, wyraźnie odzwierciedlające ciągłość międzypokoleniową, ale także skrywanie głęboko w sobie bólu i traum.
Główne bohaterki – Hana i Sara – znajdują się na przeciwległych biegunach w kwestii własnej tożsamości. Osiemnastoletnia Sara za wszelką cenę chce odkryć swoje korzenie, podczas gdy Hana odcina się od wszelkiej przynależności narodowo-etnicznej, a nawet od własnego języka ojczystego. Czy uważasz, że tożsamość jest czymś, co można świadomie ukształtować, czy raczej czymś narzuconym przez historię i doświadczenia życiowe? Jaką rolę w procesie odnajdywania tożsamości odgrywa pamięć – zarówno indywidualna, jak i zbiorowa?
Pozwolę tu sobie na pewien wybieg i odeślę cię do tekstu, który akurat dobrze znasz. Kiedy podejmujesz taki temat, musisz go przeanalizować z każdej możliwej strony i w konsekwencji odkrywasz, że rzadko kiedy istnieją jednoznaczne, czarno-białe odpowiedzi. Zadanie pisarki w takim przypadku polega na zadawaniu pytań i próbie oddania tej złożoności w powieści.
Jesteś inżynierką przemysłową. Czy wykształcenie techniczne przekłada się na twój sposób pisania? Jak opisałabyś swój styl?
Nie wiem, czy mój perfekcjonizm wynika z wykształcenia inżynierskiego (powiedziałabym, że nie), ale mam pewność, że wiele na nim skorzystał. Perfekcjonizm przeniesiony na papier przejawia się w intensywnej pracy ciągłego przepisywania i poprawiania. Celem jest znalezienie jak najlepszego sposobu wyrazu dla każdej idei, ale także uchwycenie rytmu i melodii tekstu, dzięki którym nabierze on płynności.
Których pisarzy lubisz czytać, a którzy wpłynęli na twoją twórczość?
Trudno mówić o wpływach, ponieważ mam wrażenie, że takie stwierdzenie oznaczałoby chęć rozpoznania w moim stylu śladów innych tekstów, do których nie jestem w stanie nawet się zbliżyć. Kiedy piszę, nie zależy mi na upodabnianiu się do innych autorów ani na próbach odtworzenia czegoś, co ktoś inny już zrobił i to znacznie lepiej. Mogę natomiast wskazać autorów i autorki, którzy z różnych powodów budzą we mnie pragnienie posiadania podobnych umiejętności – czy to w zakresie stylu, charakterystycznego głosu, kreowania unikalnego świata, czy też skłaniania czytelników do głębokich refleksji. Mogę tu wymienić, w przypadkowej kolejności (i z zastrzeżeniem, że taka lista zawsze będzie niepełna), następujące nazwiska: Bolaño, Krauss, Cheever, Berlin, Pavic, Borges, Calle (chociaż, technicznie rzecz biorąc, nie jest ona pisarką), Cortázar, Carver, Foster Wallace, Vila-Matas, Salter, Rodoreda, Ampuero, Sanz, Kang… Oczywiście jest ich znacznie więcej – we współczesnym świecie wiele możemy czerpać także z produkcji audiowizualnych.
Matrioszki ukazały się po katalońsku, a potem po hiszpańsku. Czy w momencie autoprzekładu dostrzegłaś w swojej książce jakieś elementy, z których nie zdawałaś sobie sprawy w momencie pisania? Czy przekładanie własnego tekstu jest trudne?
Podobieństwo między katalońskim a hiszpańskim jest bardzo zwodnicze, a tłumaczenie, które w wielu przypadkach wydaje się niemal dosłowne, w rzeczywistości wcale takie nie jest. Całą powieść trzeba napisać od nowa, by uchwycić muzyczność, która w przeciwnym razie mogłaby się gdzieś zagubić. Mam to szczęście, że jako autorka mogłam oszczędzić sobie cierpienia, jeśli w którymś momencie poczułam, że chcę odejść do oryginału (nawet w minimalnym stopniu).
Książka została bardzo dobrze przyjęta w Hiszpanii. Jakie reakcje czytelników lub krytyków najbardziej cię poruszyły lub zaskoczyły?
Poza recenzjami krytyków, które były bardzo dobre, oraz zainteresowaniem, jakie książka wzbudziła wśród czytelników (a ostatecznie to dla nich przecież piszę), najbardziej zaskoczyło mnie, że światowej sławy reżyser Pedro Almodóvar polecił ją w telewizji jako jedną ze swoich ulubionych powieści. To twórca, który całe swoje życie poświęcił opowiadaniu historii, a taki tekst jak Matrioszki okazuje się współgrać z jego wrażliwością – przeczytał go dwa razy, podkreślając różne fragmenty. Było to dla mnie jak prezent.
Jakie są Twoje najbliższe plany literackie?
Może się to wydawać absurdalne, ale nigdy o nich nie mówię, żeby nie zapeszyć. Mogę jedynie zdradzić, że jestem w trakcie pisania czwartej powieści. Po takim tekście jak Matrioszki, niezwykle ciepło przyjętym przez krytykę i czytelników, presja jest ogromna.
O autorach i autorkach

Marta Carnicero Hernanz
Urodziła się w 1974 roku w Barcelonie. Katalońska pisarka, inżynierka przemysłowa i nauczycielka technologii. Absolwentka studiów magisterskich w zakresie twórczości literackiej na Uniwersytecie Pompeu Fabry w Barcelonie. W latach 2014–2015 uczestniczyła w projekcie tłumaczeniowym Word for Word organizowanym przez uniwersytety Pompeu Fabry i Columbia w Nowym Jorku. W 2016 roku zadebiutowała jako powieściopisarka książką El cel segons Google, która spotkała się z pozytywnym odbiorem krytyków. Następnie wydała powieści Coníferes (2020) oraz Matrioszki (2022). Jej twórczość charakteryzuje się wnikliwym ukazywaniem ludzkich emocji. Fanem jej książek jest m.in. Pedro Almodóvar.

Marta Pawłowska
Urodziła się w 1986 roku. Ukończyła filologię hiszpańską i francuską na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz obroniła doktorat w zakresie językoznawstwa. Obecnie jest zatrudniona na stanowisku adiunktki w Instytucie Filologii Romańskiej UJ. Została laureatką Nagrody Rektora UJ za działalność naukową (2023). W roku 2023 objęła funkcję kierowniczki Pracowni Studiów Katalońskich UJ. Jest tłumaczką ustną i pisemną języków hiszpańskiego oraz katalońskiego. Przekładała na polski takich autorów jak: Juan Gelman, Joan Maragall, Santiago Rusiñol, Monika Zgustová, Josep Pedrals, Rolando Kattán czy Mireia Calafell. Jako tłumaczka ustna pracowała m.in. dla ONZ, UNESCO, Kancelarii Sejmu, KBF, Warszawskich Targów Książki, Instytutu Ramona Llulla oraz Instytutu Cervantesa.