11/05/15

CI NIEZWYKLI LUDZIE

Grzegorz Wróblewski

Strona cyklu

Matrix
Grzegorz Wróblewski

Ur. 1962 r. w Gdańsku, w latach 1966–1985 mieszkał w Warszawie, od 1985 r. w Kopenhadze. Artysta wizualny, autor książek poetyckich, eseistycznych, prozatorskich i dramatów; m.in. Ciamkowatość życia (1992/2002), Planety (1994), Dolina królów (1996), Symbioza (1997), Prawo serii (2000), Pomieszczenia i ogrody (2005), Hologramy (2006), Noc w obozie Corteza (2007), Nowa kolonia (2007), Hotelowe koty (2010), Pomyłka Marcina Lutra (2010), Dwie kobiety nad Atlantykiem (2011), Wanna Hansenów (2013), Gender (2013), Kosmonauci (2015), Namiestnik (2015), Choroba Morgellonów (2018). Implanty (2018), Miejsca styku (2018), Pani Sześć Gier (2019), Runy lunarne (2019), Tora! Tora! Tora! (2020), Cukinie (2021), Letnie rytuały (2022), Niebo i jointy (2023), Ra (2023), Spartakus (2024), GRZEGORZ (2024). Tłumaczony na kilkanaście języków, m.in. na język angielski, zbiory: Our Flying Objects – selected poems (2007), A Marzipan Factory – new and selected poems (2010), Kopenhaga – prose poems (2013), Let’s Go Back To The Mainland (2014), Zero Visibility (2017), Dear Beloved Humans (2023), I Really Like Lovers of Poetry (2024), Tatami in Kyoto (2024). W Bośni i Hercegowinie: Pjesme (2002), w Czechach: Hansenovic vana (2018). W Danii w ostatnich latach wybory wierszy: Digte (2015) oraz Cindys Vugge (2016), wraz z Wojtkiem Wilczykiem (foto) projekt Blue Pueblo (2021), krótkie prozy Androiden og anekdoten (2023). Udział w licznych wystawach zbiorowych i indywidualnych (malarstwo, mixed media, instalacje) w Polsce, Danii, UK i Niemczech. Książka asemic writing Shanty Town (Post-Asemic Press, USA, 2022), książka-obiekt z poezją wizualną Polowanie (Convivo, 2022), obiekt asemic Asemics (zimZalla, UK, 2024).

Cały mie­siąc, a potem następ­ny mie­siąc w Pol­sce. Coś podob­ne­go od lat mi się nie zda­rzy­ło. Roż­ne sytu­acje i ludzie. Kura­tor i szef BWA Woj­ciech Kozłow­ski z Zie­lo­nej Góry to z pew­no­ścią postać jak naj­bar­dziej w porząd­ku. Myślę, że nasze Blue Pueblo opty­mal­nie tam się pre­zen­tu­je. Art­bo­ok wyszedł very good. Sil­ne są foto­gra­fie Wojt­ka Wil­czy­ka, nie mam żad­nych wąt­pli­wo­ści. W Zie­lo­nej Górze pozna­łem tak­że mło­dą per­for­mer­kę z Pozna­nia, nazy­wa się Maja Ziar­kow­ska. Kil­ka cie­ka­wych sygna­łów z nią na pew­no wymie­ni­łem. Gdańsk był tak­że uda­ny. Dobre miej­sce wysta­wo­we. Kura­tor­ka Mar­ta Wró­blew­ska (nie jest moją rodzi­ną) zadba­ła, żeby wszyst­ko wypa­dło pro­fe­sjo­nal­nie. Na wer­ni­sa­żu wystą­pi­łem z Paw­łem Kel­ne­rem Roz­wa­dow­skim. Ponad­to zapre­zen­to­wa­ła się eki­pa gdań­ska, Pau­lus oraz Lipi Lip­ski. I tak wła­śnie popły­ną­łem, tak dzia­ła­łem. Potem dotar­łem na festi­wal Biu­ra Lite­rac­kie­go do Wro­cła­wia. Wiel­ką dla mnie spra­wą był występ z Krzysz­to­fem Jawor­skim. To total­ny, dosko­na­ły poeta, to jeden z tych nie­licz­nych kosmicz­nych wybrań­ców.