Tribute to D. J. Enright
dzwieki / WYDARZENIA D.J. Enright Piotr SommerZapis spotkania autorskiego poświęconego pamięci D.J. Enrighta podczas Portu Legnica 2003.
WięcejFragmenty ksiażki D.J. Enrighta Raj w obrazkach w przekładzie Piotra Sommera, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w serii "Poezje" 18 lutego 2008 roku.
Biuro Literackie
Koty złapały słowika żółtokupra.
Wyrwał się im, i przez trzy dni z tronu nad ich głowami
Głosił swą delikatną ewangelię. Pokochały go
I odtąd miały dlań szacunek wszystkie koty.
Potem go wykończyły obrażenia wewnętrzne.
Kotom z tego powodu było bardzo przykro.
Nigdy nie zapomniały wyrządzonego zła.
Później koty złapały szpaka dahurskiego.
I zjadły go. Albowiem szpak dahurski
To nie słowik żółtokuper. (Na kolana.)
Ma zgoła inne ubarwienie.
Inaczej chodzi, całkiem nienaturalnie.
To w ogóle nie to
Co słowik żółtokuper. (Na kolana.)
Kociaki złapały słowika żółtokupra.
I zjadły go. Co za różnica, pytają, między
Słowikiem żółtokuprem a tym znanym bandziorem
Szpakiem dahurskim? Obaj poruszają się w powietrzu
Całkiem nienaturalnie. To nie to, co
Słowik żółtokuper z czasów naszych ojców,
Który był oczywiście Świętym! (Na kolana.)
Czasy się zmieniły.
Pamiętacie bezbronność
Poddanych
I niepojętą tyranię
Władców.
Ale czasy się zmieniły.
Specjaliści wyjaśnili nam
Każdy szczegół.
Możemy śledzić logikę naszych władców
Krok po kroku.
Poddani zostawili nam religie
I smutne pieśni, które przynoszą ulgę.
Niekiedy uciekali -
Mieli dokąd.
Czasy się zmieniły.
„Chodź! – ozwał się Wszechmogący do Adama. -
Jest praca do wykonania, nawet w Raju”.
„Radbym zobaczyć, jak je nazwiesz -
Powiedział Pan. – Dziś dobry dzień po temu”.
„I wyjmij palec z buzi”
Dodał. (Adamowi brakowało mamy.)
Więc one przesuwały się noga za nogą, albo w podskokach,
Albo człapały. Bydlęta polne
I powietrzne ptaki,
Udając że go nie widzą.
„Teraz się odezwij – powiedział dziarsko Pan Bóg. -
Daj imię wszystkim i każdemu z osobna”.
„Fido” – rzekł Adam, wysilając mózg,
Kiedy zwierzęta mijały go po kolei -
„Bambi”, „Harpia”, „Puchatek”,
„Incitatus”, „Kwasica”, „Aparat”,
„Krafft-Ebing”, „Indochiny”, „Gazrurka”,
„Buggins”, „Cyc gada”…
„Cykada się nada – powiedział Pan Bóg – podoba mi się.
Reszta do kitu. Jutro znów spróbujesz”.
„Co za sen! – odezwał się Adam po przebudzeniu. -
Nigdy mi się taki sen nie przyśnił”.
„Ale się przyśni – zauważył Boski Głos – przyśni”.
„A nawet gorszy” dodał sotto Voce,
Gdyż poczuł, że trudno mówić mu spokojnie,
Skoro wiedział, co wiedział.
(„Dlaczego Ja nigdy nie umiem żyć teraźniejszością? -
Sarkał nieraz. – Nigdy teraźniejszością”.)
„Ty masz więcej szczęścia – oznajmił Pan Niebios. -
Nie znam nikogo, kto godzien byłby uścisnąć Moją rękę,
Nie mówiąc nawet o kimś, kto by Mi dorównał. Jestem sam.”
„Ty jesteś inny – powiedział Adam -
Tobie te rzeczy niepotrzebne”.
„Przestaje działać – dodał -
To znieczulenie”.
„Znieczulenie? Co człowiek jak ty
Może mieć wspólnego z takimi słowami?”
Gdyż poczuł, że trudno mówić mu spokojnie,
Skoro wiedział, co wiedział.
„Obiecałeś, Panie -
Popędzał go Adam. – Obiecałeś mi”.
„A oto i ona, całkiem nieopodal,
Ciało z twego ciała, kość z twojej kości -
Twa dama, Adamie”
Tako rzekł Pan neutralnym tonem,
Bo wiedział, co wiedział.
„Żyzna to ziemia – zagadnął Gospodarz. -
Bogata w wodę”. Strumienie na prawo,
Źródła na lewo.
„Róża, uważasz, nie posiada kolców”.
„A co to kolec?” zapytał Adam.
„Coś, co masz w boku -
Odparł Gospodarz. -
Ale że nie ma żadnych pór roku
Kwiaty kwitną przez cały czas”.
„Jakich pór roku?” spytała Ewa.
„Nie twoją rzeczą przyczyn dociekać”
Tak brzmiały słowa Gospodarza.
Z drzew unosiły się wonie,
Z winorośli spadały grona,
Piasek ze złota był zrobiony,
Kamyki z pereł.
„Coś podobnego widzę pierwszy raz” powiedziała Ewa.
„I nic dziwnego” uśmiechnął się Gospodarz.
„Wprost trudno to sobie wyobrazić!” westchnął Adam.
„Nie musisz sobie tego wyobrażać” -
Uciął Gospodarz. – Na razie”.
Ja również gustuję w książkach
Które mają wygodne narożniki
Służące do pocierania policzków,
A także gładką powierzchnię do podpierania brody
Albo do tego, żeby szykownie ułożyć na niej ogon.
Są wśród nas tacy, co wypruwają środki -
Uważam, że to wulgarne i krótkowzroczne,
Chociaż w deszczowe popołudnia dość zabawne,
A czasem wybaczalne:
Dom to nie biblioteka.
Przełożył Piotr Sommer
Urodzony w Royal Leamington Spa. Angielski poeta, eseista, prozaik i krytyk literacki. Studia ukończył w 1946 w Cambridge (Downing College). Rok później zaczął wykładać literaturę angielską. Uczył na uniwersytetach angielskich (m.in. Birmingham, Leeds, University of Warwick) i za granicą (Egipt, Japonia, Berlin Zachodni, Bangkok, Singapur), gdzie przebywał przez ponad dwadzieścia pięć lat. Po powrocie do Anglii współredagował miesięcznik „Encounter” (1970-1972). W latach 1973-1982 był jednym z szefów wydawnictwa Chatto and Windus. Laureat m.in. Queen’s Gold Medal for Poetry (1981). W roku 1991 odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego. Zmarł 31 grudnia 2002 roku w Londynie.
Zapis spotkania autorskiego poświęconego pamięci D.J. Enrighta podczas Portu Legnica 2003.
Więcej
Zapis spotkania autorskiego poświęconego pamięci D.J. Enrighta podczas Portu Legnica 2003.
Więcej
Fragment posłowia Piotra Sommera do książki Raj w obrazkach D.J. Enrighta, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w 2008 roku.
Więcej
Komentarze Kacpra Bartczaka, Anety Kamińskiej, Kamila Zająca i Rafała Wawrzyńczyka o książce Raj w obrazkach D.J. Enrighta.
Więcej
Fragment posłowia Piotra Sommera do książki Raj w obrazkach D.J. Enrighta, która ukazała się nakładem Biura Literackiego w 2008 roku.
Więcej
Komentarze Kacpra Bartczaka, Anety Kamińskiej, Kamila Zająca i Rafała Wawrzyńczyka o książce Raj w obrazkach D.J. Enrighta.
Więcej