04/05/20

Andrzej Bursa, Języki obce

Tadeusz Dąbrowski

Strona cyklu

W metaforze
Tadeusz Dąbrowski

Urodzony w 1979 roku,  poeta, eseista, redaktor dwumiesięcznika literackiego „TOPOS”. Publikuje m.in. w „The New Yorker”, „Paris Review”, „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. Ogłosił siedem tomów wierszy, ostatnio Środek wyrazu (a5, 2016), oraz powieść Bezbronna kreska (Biuro Literackie, 2016). Laureat m.in. Nagrody Fundacji Kościelskich (2009) oraz Nagrody Fundacji Kultury Polskiej, którą otrzymał od Tadeusza Różewicza. Tłumaczony na ponad dwadzieścia języków. Mieszka w Gdańsku.

Andrzej Bursa
Języki obce

Czy twój ojciec pali fajkę?
Tak mój ojciec pali fajkę
Yes, my father smokes the pipe
powtórz to zdanie
otworzy ci ono
o-
knonaświat
Gdy będziesz siedział na Broadwayu
w barze piękniejszym niż oczy szatana
spytają cię niezawodnie
czy twój ojciec pali fajkę
wtedy odpowiesz z uśmiechem
Yes, my father smokes the pipe
Widzisz
jak to będzie cudowne

Czy wiersz Andrzeja Bursy jest kpiną z języków obcych? Nie. Czy jest wyrazem zachwytu nad możliwościami, jakie otwiera ich znajomość? Także nie. Czymże więc jest? Ironicznym komentarzem do naszych codziennych praktyk komunikacyjnych i do sposobu, w jaki zwykliśmy patrzeć na świat.

W tekście zwraca uwagę nietypowa przerzutnia. Nietypowa, bo przebiegająca w poprzek pojedynczego słowa. Przerzutnia jest jednym z najistotniejszych, najbardziej sensotwórczych środków, jakimi dysponuje poeta. Zaryzykuję twierdzenie, że jeśli istnieje jakakolwiek cecha wyraźnie odróżniająca poezję od prozy, jest nią właśnie przerzutnia, dzięki której wiersz może opowiadać kilka, niekiedy polemicznych względem siebie historii, oddając tym samym rzeczywistość w całej jej złożoności.

Tutaj przerzutnia jest odważna i radykalna, bo polega na przeniesieniu słowa „okno” z wersu do wersu oraz na zlepieniu pozostałych dwóch słów, które wraz z „oknem” tworzą znany związek frazeologiczny „okno na świat”. Oznacza on nowe perspektywy i mnogość możliwości. „o” – znak przeniesienia, koniec wersu i już w kolejnym pisane łącznie: „knonaświat”. Czy wersowi, który składa się z pojedynczej litery „o” i znaku przeniesienia można przypisać jakiekolwiek znaczenie? Owszem. „O” symbolizuje otwarcie, zdziwienie, mówimy przecież „ooo”, kiedy coś nas zaskoczy, albo „o”, kiedy coś nam idealnie pasuje. „O” wizualnie może się kojarzyć z okiem, w którego zresztą mianownikowej formie – „oko” – litera ta aż dwukrotnie występuje. „O” jest więc jak otwarte, ciekawe oraz skłonne do zdziwień i zachwytów oko, które patrzy przez okno.

Ale cóż to za splątana konstrukcja czai się na nas w wersie następnym? „Knonaświat”. Pomieszanie z poplątaniem, jakaś słowna bryła, powstała ze zmieszania cząstkowych i zniekształconych znaczeń. Jakby się w tę bryłę dokładne wpatrzyć, zobaczymy angielskie słowo „know”, czyli „wiedzieć”, „rozumieć”, rozbite przez „świat”, który się przez nie przecisnął jak kotlet przez maszynkę do mięsa. Świat i wyobrażenie o nim, rzeczywistość i wiedza o niej wydają się nie do oddzielenia. „Knonaświat” skazuje nas na domysły, niepewność i chaos. W tym kontekście otwarte i zachwycone „o” z poprzedniego wersu zaczyna brzmieć jak „ooo”, czyli porażka, już nie jest znakiem otwarcia. Staje się symbolem zapętlenia czy zamknięcia, które także widoczne jest w jego – jakże ambiwalentnej – graficznej strukturze.

Uczmy się więc języków obcych, bo wtedy „knonaświat” się przed nami otworzy – mówi do nas ironicznie Andrzej Bursa. W tym „knonaświecie” – a więc tyglu języków, kultur, narodowości, wyznań, obyczajów, orientacji seksualnych – staniemy przed wyborem między większą lub mniejszą zatratą siebie, rozrzedzeniem lub rozbiciem własnej tożsamości a decyzją o tym, by słyszeć tylko to, co chcemy usłyszeć, także po niemiecku, angielsku czy chińsku. Swój własny głos potwierdzający poczynione w życiu ustalenia.

czy twój ojciec pali fajkę?
Yes, my father smokes the pipe
Widzisz
jak to będzie cudowne

Wiersz Andrzeja Bursy jest ważnym pytaniem o to, czy i na ile chcemy (i jesteśmy w stanie) oddalić się od siebie.