debaty / KSIĄŻKI I AUTORZY

Czy tam od razu naturalnie?

Jakub Pszoniak

Głos Jakuba Pszoniaka w debacie „Czytam naturalnie”.

strona debaty

Czytam naturalnie

Nie wydaje mi się, żeby czytanie, podobnie jak jazda na wrotkach, granie na ukulele albo, powiedzmy, gra w statki, było naturalne. Znacznie bardziej naturalnym sposobem obcowania z książkami jest obgryzanie ich okładek, szczególnie jeśli są twarde. Tak robi mój kot (konsument literatury z każdej półki), tak robi również mój półtoraroczny chrześniak. Naturalnym sposobem obcowania z książkami jest również odwzorowywanie za ich pomocą elementów architektonicznych takich jak dach dwuspadowy. Tak z kolei robi starsza o trzy lata siostra chrześniaka.

Wraz z wiekiem zmieniają się oczywiście ludzkie potrzeby, a więc i wynikające z natury sposoby korzystania z dostępnych wolumenów. Naturalnym odruchem jest traktowanie książki jako podkładki pod projektor filmowy, wachlarz lub śmiercionośne narzędzie owadziej zagłady. W chwilach uniesienia można nią zaś rzucać w partnera. Czytanie jednak wykracza poza porządek natury. W podobny sposób naturalne nie jest ani chadzanie do kina ani palenie papierosów, ani używanie dezodorantu. Czynności te potrafią stać się jednak nawykiem, który z czasem staje się potrzebą tak istotną, że zaczyna wydawać się odruchem naturalnym. Tak jest i z czytaniem.

Bywa czasem, że czytając przestaję wiedzieć, że czytam. Tekst przestaje być światem zewnętrznym, czytanie zaś zaczyna wydać się naturalnym w nim przebywaniem. Tak jest niezależnie od gatunku literackiego – prozy: beletrystyki i reportażu, które czyta się po to, by przeczytać, jak i poezji, którą czyta się po to, by ją czytać. Takie uczucie towarzyszy mi podczas lektury Kiry Pietrek i Jakobe Mansztajna. W ich wierszach się jest, choć nie zawsze jest to bycie komfortowe. Dlatego czekam na antologię Zebrało się śliny.

Na tegoroczne hasło można spojrzeć jednak inaczej. Trop instagramowych zdjęć pokazuje, że w „czytaniu naturalnym” może chodzić nie o proces czytania jako taki, ale o sprzyjający lekturze kontekst.  Próbuję wyobrazić sobie zdjęcie pokazujące najbardziej naturalną przestrzeń mojego kontaktu z książką. W kadrze pewnie byłby tramwaj. Podłoga ochlapana, bo w tramwaju wanna i woda się wylewa trochę na zakrętach. Spod wanny materac wystaje, łóżko rozścielone. I skarpetki rozrzucone. Nie przystoi czytać w skarpetkach. Szczególnie w wannie.

O AUTORZE

Jakub Pszoniak

Urodzony w 1983 r. w Bytomiu. Poeta i grafik, autor nagrodzonego Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius 2020 tomu Chyba na pewno (Biuro Literackie, 2019), wyboru wierszy Mirona Białoszewskiego Z dnia robię noc (Biuro Literackie, 2022) oraz przekładów wierszy Kateriny Michalicyny (Głosy, Fundacja Pogranicze, 2022). Publikował w czasopismach i zbiorach literackich i naukowych. Stypendysta gminy Bytom. Był tłumaczony na polski.