debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA

Zmiana warty? A może zmiana na celowniku wartownika?

Natalia Dziuba

Głos Natalii Dziuby w debacie „Zmiana warty”.

strona debaty

Zmiana warty

Nie jestem pewna, czy obecnie możemy już mówić o „zmianie pokoleniowej” we współczesnej poezji polskiej. Już „2Miesięcznik”[1] próbował uchwycić powyższą zmianę, lecz przedsięwzięcie redagowane przez Rafała Różewicza w latach 2015–2016 zakończyło się fiaskiem: nie dlatego, że brakuje nam piszących, bo tych nigdy za wiele, lecz dlatego, że nie ma punktu zaczepienia między młodymi poetami i poetkami. Brakuje nam wspólnej idei, trwalszej nici porozumienia, co wciąż przekłada się na nasze rozproszenie w mocno zhierarchizowanym środowisku literackim. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, że w ostatnim czasie opublikowano przynajmniej trzy książki, które w większym lub mniejszym stopniu poruszają kwestię tzw. pokoleniowości. Są to: Rówieśnicy III RP. 89+ w poezji polskiej[2] pod redakcją Tomasza Dalasińskiego i Rafała Różewicza, Grała w nas gra. Antologia wierszy ludzi przełomowych także pod redakcją Różewicza oraz Zebrało się śliny[3] pod redakcją Marty Koronkiewicz i Pawła Kaczmarskiego. W tych opracowaniach swoje miejsce znaleźli twórcy i twórczynie, którzy debiutowali w ostatnich latach (czy to już w formie książkowej, czy jeszcze w prasie), których łączy nie tylko wiek, lecz również zbliżony światopogląd. Mam jednak poczucie, że wszystkie te skądinąd potrzebne inicjatywy są tylko zarysem, próbą określenia spójności ideowej czy warsztatowej młodych twórców, którzy zresztą znajdują się (jak nasze środowisko) w fazie eksperymentalnej. Nasze do niedawna zastałe środowisko literackie przeżywa obecnie „Boom”[4] (vide Maciej Taranek) młodych twórców, którzy często swoją twórczością zaskakują, zadziwiają. Energią, zapałem mogą więc zastąpić poetów mających „dłuższy staż” w polskiej poezji: poetów już wielokrotnie omawianych, a dziś rozpieszczanych nagrodami, więc ujarzmionych, czy to przez krytyków, czy też czytelników.

Wszystko jest płynne, ruchome, zatem jeszcze w fazie przejściowej, nieskonsolidowane. Po zawieszeniu „2Miesięcznika”, który uprzednio był dodatkiem do pisma „Inter. Literatura-Krytyka-Kultura”[5] (zanim pismo przepoczwarzyło się w autonomiczny magazyn), swoją działalność dość niespodziewanie rozpoczęły młodoliterackie kwartalniki: „Kontent”[6], „Grupa MULTImedia”[7], miesięcznik „Mały Format”[8] czy też pismo „Radykalny Słoń” (o profilu bardziej filozoficznym, ale posiadające dział literacki redagowany przez Marcina Kleinszmidta, wcześniej publicystę wspomnianego „2Miesięcznika”)[9]. Z kolei na scenie literackiej pojawiło się w ostatnich latach dużo obiecujących młodych autorów/autorek, m.in. Tomasz Bąk, Rafał Różewicz, Anna Adamowicz, Karolina Kułakowska, Kacper Płusa, Gabriela Iwińska, Maja Hypki-Grabowska, Dawid Mateusz, Radosław Jurczak, Nina Manel, Justyna Sieniuć, Rafał Rutkowski, Piotr Przybyła, Daniel Madej i Paulina Pidzik. To oznacza, że wszystko jest w fazie przemian, i kto wie, czy za kilka lat nie będziemy już mówili o nowym, mocnym środowisku literackim – twórców urodzonych na przełomie lat 80. i 90.

Jaką rolę oni odgrywają? Jedni noszą łatkę poety/poetki zaangażowanego/nej bez większych obiekcji, inni odcinają się od wszechobecnej polityki i przypisują sobie bardziej indywidualną rolę (choćby Rafał Gawin). A są jeszcze i tacy, którzy całkowicie odrzucają etykietki i są wyłącznie w służbie poezji. Wierzę, że wszyscy autorzy/autorki mają, mimo różnych konceptów i środowisk, jeden cel – Wittgensteinowskie poszerzenie granic języka, a co za tym idzie: świata, przede wszystkim odbiorcy. Z chęcią więc czekam na debiutanckie tomy poetyckie: Niny Manel, Gabrieli Iwińskiej, Justyny Sieniuć czy Pauliny Pidzik. Prócz tego przymierzam się do lektury niedawno wydanych, mam nadzieję kolejnych dobrych książek: Dawida Staszczyka oraz Patryka Zimnego. O debiutach, które mnie rozczarowały w ostatnich latach nie zamierzam się rozpisywać. Dodam tylko, że tych książek było kilka. Czy naprawdę w debiucie chodzi tylko o to, by opisać ze wszystkimi szczegółami swoje dzieciństwo? Śmiem wątpić.

Jeżeli chodzi o kondycję polskiej poezji, jesteśmy na etapie zmian, więc niepraktyczne jest również trzymanie się sztywnych ram (ależ mi się zrymowało!). Jeszcze do niedawna triumfowało pokolenie „BruLionu”, które reprezentował Marcin Świetlicki[10]. Obecnie jest na topie poezja zaangażowana, której przedstawicielami są m.in. Tomasz Bąk, Ilona Witkowska, Konrad Góra czy Szczepan Kopyt. Czy zaangażowanie czemuś ma jednak służyć? Czy jest tylko przysłowiowym głosem wołającego na puszczy? Czy poezja, która na pierwszy plan wysuwa światopogląd autora, a nie warsztat, jest nadal poezją, czy już manifestem politycznym? Mam świadomość, że poezja publicystyczna bywa potrzebna, lecz zarazem dociekam, czy „jest na właściwym miejscu” i czy jej funkcja utylitarna się nie utarła, nie zużyła. Czy nie stała się przypadkiem „marką” na polskim rynku literackim. Czas pokaże.

Rodzima krytyka literacka miewa się różnie. Maja Staśko stara się nadawać ton dyskusji w środowiskach literackich, lecz im większy wprowadza zamordyzm, tym więcej ludzi zraża do swoich postulatów. I nie jest to zależne od poglądów politycznych. Zarówno ciosem poniżej pasa był osobliwy „komplement” dotyczący tomiku (a raczej samej osoby) Joanny Lech[11], jak i opinia o Marcinie Świetlickim, wraz z przeszarżowaną insynuacja jakoby Świetlicki stał obok ONR-u. I nie pomoże tu piękna idea walki o prawa kobiet, skoro sama krytyczka, która jednocześnie sprawuje funkcję publiczną, stosuje agresywne, seksistowskie komentarze względem mężczyzn. Feminizm[12] jest ruchem dążącym do równouprawnienia kobiet z mężczyznami i opowiadam się jak najbardziej za tym, tylko jeżeli ruch feministyczny ma deprecjonować jednocześnie prawa mężczyzn i sprowadzać ich do „worków treningowych” odpowiedzialnych za całe zło tego świata, to będę podawać w wątpliwość wiarygodność i autentyczność takiego ruchu. I nie, nie posiadam syndromu sztokholmskiego, o to się nie martwcie.

Mogę stwierdzić, że Jakub Skurtys wydaje mi się jednym z najbardziej obiektywnych krytyków, skupiających się przede wszystkim na technicznej stronie tekstu, warsztacie literackim autora czy autorki – na tym, jak zostało to powiedziane, a nie, co zostało powiedziane. Kolejnym krytykiem, a raczej krytyczką – patrzącą chłodniejszym, racjonalnym okiem na twórczość autorów – jest Sonia Nowacka. Tak jak w przypadku Skurtysa, teksty krytyczne Nowackiej są rzeczowe, bez zbędnej kokieterii czy niepotrzebnej zawiści. Potrafi wytknąć potknięcia, niedociągnięcia, tak samo jak docenić oryginalność, niebanalność warsztatu oraz poziom prezentowanych wierszy. Z kolei Max Nałęcz, recenzent Fundacji KulturAkcja, wcześniej Fundacji Kultury Akademickiej, stara się dostrzegać przede wszystkim intencje autora. Zależy mu nie tyle na ukazaniu twórcy z dobrej strony, ile jest względem niego wyrozumiały. Dlatego jeśli utwory poetyckie autora bądź autorki będą niespójne, czy językowo wybrakowane, z pewnością Max to zasygnalizuje.

Czy nastąpi roszada w środowisku krytycznym? Jest jeszcze zbyt wcześnie, by śmiało stwierdzić, że w polskiej poezji współczesnej nastąpiła zmiana warty . Podobnie jest w przypadku krytyki literackiej. Młodych krytyków jest mało, a jeszcze mniej tych naprawdę dobrych. „Za wcześnie na rytuały”[13], nawiązując do tytułu niedawno wydanego tomiku Barbary Janas-Dudek, po który z chęcią zresztą sięgnę.


Przypisy:
[1] http://pismoludziprzelomowych.blogspot.com/
[2] https://issuu.com/pismo_inter/docs/r__wie__nicy_iii_rp._89_____w_poezj
[3] https://www.biuroliterackie.pl/biuletyn/rozni-autorzy-zebralo-sie-sliny/
[4] https://issuu.com/rozdzielczosc-chleba/docs/maciej_taranek_-_repetytorium
[5] https://pismointer.wordpress.com/o-czasopismie/
[6] https://kontent.net.pl/aktualnosci/
[7] http://www.grupamultimedia.pl/index.php/home/redakcja/9-uncategorised/94-grupa-multimedia
[8] http://malyformat.com/o-nas/
[9] http://radykalnyslon.org/o-nas/
[10] http://culture.pl/pl/tworca/marcin-swietlicki
[11] http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,21498286,seksizm-w-srodowisku-literackim-kobiety-gorzej-traktowane.html?disableRedirects=true
[12]] https://sjp.pwn.pl/doroszewski/feminizm;5427391.html
[13] http://www.wiadomosci24.pl/artykul/za_wczesnie_na_rytualy_promocja_ksiazki_barbary_janasdudek_366045.html

O AUTORZE

Natalia Dziuba

Urodzona w 1991 r. w Brzegu. Absolwentka terapii pedagogicznej na Uniwersytecie Wrocławskim. Studiowała animację kultury z arteterapią na Uniwersytecie Opolskim. Pasjonatka szeroko pojętej kultury i sztuki. Od dwóch lat tworzy rękodzieło. Pisze wiersze od 2008 r., wróciła do pisania w 2016 r. Wyróżniona w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Ziemowita Skibińskiego w Poddębicach oraz w Turnieju Jednego Wiersza w Świdnicy. Publikowała w „2Miesięczniku”, „Helikopterze”, „Papierze w dole” oraz w „Rubikonie”.