Kartoteka 25: Portrety (3)

W 2011 roku doświadczyłam stanu perfect timing w związku z Martą Podgórnik. Któregoś dnia z koperty wyjęłam tomik Rezydencja surykatek przysłany mi, jako egzemplarz autorski, z Biura Literackiego. Na okładce było zdjęcie, które zrobiłam w Darmstadt w roku 1989. Nazywam je Przyszłe matki. Przedstawia Marie – naszą małą sąsiadkę z kamienicy – i jej koleżankę podczas zabawy lalkami na tarasie. Podobało mi się zestawienie fotografii z tytułem tomiku. O samych surykatkach wiedziałam niewiele, ale tego dnia dowiedziałam się dużo, bo kiedy włączyłam telewizor, właśnie szedł dokument o surykatkach. W kwietniu 2011 roku robiłam zdjęcia w Areszcie Śledczym w Katowicach do mojego projektu Sztuka za kratki w ramach stypendium Pro Helvetii. Swoje wiersze przed osadzonymi czytała Marta. Cykl fotografii, który wtedy powstał, zatytułowałam Sztuka w pudle.

Marcin Świetlicki pozostanie dla mnie na zawsze młodym poetą. Zdjęcie zrobiłam w styczniu 1993 roku na krakowskich Plantach niedaleko redakcji „Tygodnika Powszechnego”. W kalendarzyku z 2006 roku pod koniec grudnia zapisałam „Świetlicki – księg. hiszpańska”. Pamiętam, że w tym czasie szukałam przy Rynku w Krakowie takiej księgarni, ale jej nie znalazłam. Kolejne podejście do nowego portretu zrobiłam w maju następnego roku w Warszawie. W kalendarzyku z 2007 roku pod datą 23 maja zapisałam: „11.00 – Amatorska Nowy Świat Marcin Świetlicki”. Obok dopisałam „– nie zjawił się czekałam 1h”. Krążyłam wtedy między Amatorską a halą na tyłach kawiarni dla sprawdzenia, czy dobre światło, które wcześniej znalazłam, wciąż tam jest. Światło było, nie było poety, którego twarz miało uwiecznić.