Debiutancka książka Michała Janika jest jak paczkomat, który wzywa cię nocną porą, choć przecież niczego nie zamawiałeś, nie znasz kodu, nie masz nawet apki otwierającej skrytkę. Ale idziesz w ciemno w literaturę, która bawi się brakiem ustalonego kodu, przygodnością fraz, tym, że przesyłka mogła dojść uszkodzona, a mimo to ją odbierasz – pełnią siebie. Wiersze […]


