
Wojna (pieśni lisów)
Wiersze, w których nie mówi autor, ale które mówią – a czasem krzyczą – autorem, poza jego wolą i świadomością. Wiersze nieprzynależne do żadnej ze schludnych tradycji literackich – raczej wyciosane z lasu, wyszarpane z wnyków, wydobyte z gardeł zwierząt. 25 poetyckich aktów oporu, wzniecających zarazem wojnę i pieśń: wojenną pieśń lisów, saren, kretów, biedronek, a między nimi ludzi, tych najmniejszych ze wszystkich stworzeń.
Przez frontowe okno
Okopań poideł
Wrocław
Matki Boskiej Rzeźnej
Z Szymborskiej
Wojna (pieśń lisów)
Martwa sarna w maju
Puls (krety)
Jeden taki
6 gr kg
Ofiara
„ ”
JEGO SOKI ZALEWAJĄ KRAJ UST:
Małpka i maska
W fabryce
Gramatyka
Muszą być miliardy
Jeńcy Al-Kaidy
Jeszcze,
Idzie
Borowski (cztery strofki zamiast samobójstwa)
Składnia
I ja
Przez frontowe okno 2
Nie
Schyłkiem przedwiośnia dziewięćdziesiątego czwartego
(Konrad Góra)
O zwierzętach pisać jest wyjątkowo trudno, a Góra – tworząc swój indeks gatunków – zwraca uwagę na istotną cechę swojej poezji. Otóż o zwierzętach nigdy się w niej wprost nie wypowiada: pisanie o nich, poza trudnymi do określenia zwierzęco-ludzkimi relacjami, mogłoby stanowić być może wyraz twórczej pychy. A jedno można o autorze Wojny… powiedzieć na pewno. Podmiot, który wykreowany zostaje na przestrzeni jego utworów, jest ‒ podobnie jak zwierzęcy bohaterowie ‒ wycofany i niezawłaszczający. Pojawia się zazwyczaj śladowo (i w postaci śladów); powiedzieć więc by należało, że pozostaje trudny do namierzenia, zidentyfikowania – upolowania.
Joanna Orska