recenzje / IMPRESJE

Zakręty i wygięcia

Julia Dżuhastrjanśka

Esej Julii Dżuhastrjanśkiej towarzyszący premierze książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Gdzieś w odległym lesie, gdzie jeszcze nie wyznaczono turystycznych szlaków jest hotel, podobny do zwierciadła. Portier czeka właśnie na nas i wręcza formularz z dziesiątkami pytań o „pierwsze dziecięce wspomnienie, zapamiętane na całe życie”, o to „jak często marzycie” i „ile czasu w tygodniu przeznaczacie na wspomnienia”. Każdemu z nas, podobno, od czasu do czasu, dobrze by było przejrzeć się w takim zwierciadle, które pozwoli na bezbolesne bycie szczerym z samym sobą, wyruszenie na wędrówkę w głąb siebie, na pozostawienie bez zmian w czasie i przestrzeni, tego co istnieje obiektywnie. Nie trzeba „błyszczeć” w gabinetach psychoanalityków, „płakać w rękaw” bliskim i szukać porady u innych, należy odnaleźć odpowiedzi na pytania tam, gdzie powstały – w sobie. Tak jak zdarzyło się to bohaterom Lubczyku na poddaszu Natalki Śniadanko.

Lubczyk na poddaszu w porównaniu ze wszystkimi poprzednimi tekstami wydaje się czymś innym, ale jednocześnie bardzo podobnym. Tak, jakby autorka bawiła się, ironizowała, „przeszywała”, dopóki jej się nie znudziło, a potem wreszcie zatrzymała się, wzięła głęboki wdech i napisała książkę. Można ją śmiało polecać tym, którzy dotychczas nie doceniali prozy Śniadanko, i tym, którzy już w Kolekcji namiętności dostrzegli, że autorka „szykuje się na więcej”. Ci drudzy mogą obstawać przy swoim jeszcze bardziej. W powieści Lubczyk na poddaszu pojawia się delikatne nastawienie do wspomnień, umiejętne komponowanie detali, uważne budowanie wewnętrznego świata bohaterów, wszystko bez nadmiernej „monotonii” i popadania w nostalgię.

Bohaterowie powieści – Saron i Sarona – niemalże przenoszą czytelnika do świata magicznego realizmu Marqueza. „Niemalże” dlatego, że zamiast egzotycznych, latynoamerykańskich światów są światy ukraińskie i – czasami – europejskie. Kto wie gdzie jest więcej egzotyki: w rodzinnej urnie z prochami pradziadka, czy w opowieści, w której kostiumografka wędrownego cyrku uczy maleńkiego syna gimnastyków czytać. Dorosły chłopiec staje się kucharzem, zna się na przyprawach i umiejętnie je wykorzystuje, okazuje się w tym lepszym od… własnej teściowej. I może gdyby nie bazylia zasadzona z ukrytą babciną sadzonką, życie Sarony potoczyłoby się inaczej. A tak – wyjechali do sąsiedniego miasteczka, ojciec niedługo poszedł do pracy. Urodziła się młodsza siostrzyczka Sarony – Lija, ojciec przyjeżdżał coraz rzadziej… O tych i innych rodzinnych perypetiach czytelnik dowiaduje się, „idąc” razem z Saroną na wieś, na pogrzeb dziadka, którego według matki, zabił samochód. Wspomnienia Sarony o własnym dzieciństwie, wywołane wiadomością o śmierci dziadka, nadają tempo, które dalej prowadzi utwór. Później spomiędzy wspomnień, wyłoni się, jak zza zakrętu drogi, wiadomość o tym, że „samochód zabił innego Wasyla Lepkę”, i roztoczy się przed czytelnikiem, jak prosta droga, historia o karze boskiej, w świetle której inaczej postrzega się babciny upór i kaprysy. Wydarzenia z życia Sarony i jej bliskich toczą się dalej, osobliwą drogą.

Rytm książki wyznaczą jej zakręty i wygięcia, zza jednego z nich wyłoni się Saron. Ale „wyłoni się” tylko dla czytelnika. Według fabuły jest mężem Sarony, szefem kuchni najlepszej w mieście restauracji. Ona, to właścicielka agencji turystycznej, ba, nawet małego touroperatora. Małżeństwo wyrusza samochodem w podróż. Jeden z licznych – przyszłych turystycznych szlaków. Dobrze im się powodzi, są młodzi, całkiem szczęśliwi, całkiem zrealizowani, całkiem harmonijni… nie chcecie dodać „całkiem porządni”? Naprawdę, każdy z nich wyrusza w podróż w głąb siebie, tylko docierając tą drogą do końca, można wzajemnie się spotkać.

Bo ludzkie relacje przypominają czasami drżącą i jednocześnie bardzo mocną pajęczynę – „huśtawkę dla owadów” [ukraiński tytuł książki, przetłumaczony dosłownie brzmiałby „Owadzia huśtawka”], która może wytrzymać najgorszą niepogodę i zniszczyć się od najlżejszego powiewu.

Bohaterowie z pewnością, trafiają do tego samego hotelu-zwierciadła, wspomnianego na początku. To staje się początkiem ich prawdziwej podróży – w przeszłość i przyszłość, w głąb siebie i do siebie wzajemnie. Dalej fabuła przypomina wymianę wspomnień i myśli. Ciekawe, że introspekcja bohatera, medytacyjność wspomnień – jest wprowadzona w tekst podwójnie. Wspomnienia każdego z małżonków, splatające się w listownej rozmowie są ozdobione osobistymi refleksjami. Ale za każdym razem całkowicie doskonale i różnie.

powiązania

Głos Ukrainy w trybie żeńskim: Natalka Śniadanko

nagrania / Z Fortu do Portu Natalka Śniadanko

Spotkanie autorskie “Głos Ukrainy w trybie żeńskim” z Natalką Śniadanko w ramach 19. festiwalu literackiego Port Wrocław 2014.

WIĘCEJ

Labirynty pamięci

recenzje / ESEJE Patrycja Chajęcka

Recenzja Patrycji Chajęckiej z książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Niebezpieczne związki…

recenzje / ESEJE Emilia Walczak

Recenzja Emilii Walczak z książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Labirynty pamięci

recenzje / ESEJE Patrycja Chajęcka

Recenzja Patrycji Chajęckiej z książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Brakuje mi twojej szczerości…

recenzje / ESEJE Justyna Radomińska

Recenzja Justyny Radomińskiej z książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Fragment z komentarzem Natalki Śniadanko

recenzje / KOMENTARZE Natalka Śniadanko

Autorski komentarz Natalki Śniadanko do fragmentu książki Lubczyk na poddaszu.

WIĘCEJ

Drobnostki i nostalgiczne epizody

recenzje / IMPRESJE Olha Bedryk

Esej Olhy Bedryk towarzyszący premierze książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Śniadanko na poddaszu

recenzje / IMPRESJE Łukasz Saturczak

Esej Łukasza Saturczaka towarzyszący premierze książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Linijka po linijce

recenzje / IMPRESJE Andrij Lubka

Esej Andrija Lubki towarzyszący premierze książki Lubczyk na poddaszu Natalki Śniadanko.

WIĘCEJ

Natalia Śniadanko

recenzje / IMPRESJE Ksenia Kaniewska

Esej Kseni Kaniewskiej towarzyszący premierze książki Lubczyk na poddaszu Natalii Śniadanko.

WIĘCEJ