
O krok od porcelany
recenzje / ESEJE Agnieszka WaligóraRecenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023, która ukaże się 1 lipca 2024 roku.
WięcejRecenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki Telefon do domu Idy Börjel w tłumaczeniu Justyny Czechowskiej, wydanej w Biurze Literackim 21 kwietnia 2025 roku.
Książka Telefon do domu Idy Börjel, szwedzkiej poetki, która funkcjonuje na literackiej scenie od roku 2004, opatrzona jest znamiennym komentarzem: „poezja dokumentalna”. Tom oparty jest o interpretacje zapisów rozmów telefonicznych rosyjskich żołnierzy walczących w Ukrainie, które były udostępniane przez ukraińskie służby bezpieczeństwa i następnie tłumaczone na angielski. Powstałe na ich bazie wiersze Börjel zostały zaś przełożone z języka szwedzkiego przez Justynę Czechowską, w polskim wydaniu obudowano je także wstępem Kateryny Miszczenko i posłowiem samej autorki.
Długi łańcuch językowych przemian – z rosyjskiego na angielski, z angielskiego na szwedzki i wreszcie ze szwedzkiego na polski – oraz samo formalne opracowanie materiału budzą tu oczywiste pytania o to, co z „faktycznych” rozmów żołnierzy zachowało się w poezji. Jak deklaruje Börjel, wycinki podsłuchów są zaprezentowane w niemal niezmienionej formie; dostajemy wyjaśnienie, że nie ruszano imion i nazw miejscowości, zmieniono pogardliwe określenia Ukraińców w języku rosyjskim na neologizmy (z „chochoł” na „ukrar”) oraz jaki jest kontekst często pojawiających się w owych rozmowach pieszczotliwych zwrotów – na przykład tego, że dla Rosjan „zajączek” jest popularnym zdrobnieniem, używanym w rozmowach z najbliższymi. To zresztą właśnie tych najbliższych – rodziców, partnerki, babcie czy dziadków – słuchamy w Telefonie do domu, i także ten wybór – ograniczenie się do członków rodzin czy towarzyszek życia – zostaje podkreślony przez szwedzką poetkę.
Wszystkie te konteksty nie odsuwają jednak z pola widzenia problemu literackości omawianej książki – literatura, jakkolwiek oparta na faktach czy materiałach źródłowych, zawsze pozostanie literaturą. W tym wypadku podobna dyskusja – o poziomie ingerencji, wyborze perspektywy, uwypukleniu wątków i motywów, przyjęcia tonacji czy stylu – będzie zresztą inna od analogicznych rozmów prowadzonych na przykład przy okazji reportażu literackiego i jego problematycznego statusu non-fiction. Dokument jest, przynajmniej z założenia, twardym świadectwem określonego stanu rzeczy, który często też stanowi dla nas – jakkolwiek nie byłoby to idealistyczne założenie – zobiektywizowany dowód wydarzeń. Poezja natomiast, nawet ta dokumentalna, operuje nie tylko na języku rozumianym jako warstwa znaczeń, lecz także na formie – i czyni to w sposób zgoła inny niż chociażby takie reportaże, które w zamyśle miały być czytane nie tylko jako dokumenty, ale jako teksty literackie.
W tym sensie szczególnie ważna jest przedmowa Kateryny Miszczenko, zatytułowana „To nie są róże”. Autorka odwołuje się w swoim tekście do opisanej także w samym Telefonie tortury, którą rosyjscy żołnierze stosowali wobec ukraińskich jeńców: poprzez rozcinanie części ciała ofiar – palców i członka – tworzyli oni ludzki bukiet złożony z dwudziestu jeden róż. Miszczenko wskazuje, że podobne działanie, wykorzystujące nośną literacko i kulturowo metaforę kwiatów i rozkwitu, wypacza i destabilizuje język, którym operujemy: przechwytuje i ośmiesza metafory, miesza porządki tego, co dobre (życie, wzrost, owocowanie) i tego, co złe (przemoc, okrucieństwo, cierpienie).
Być może właśnie dlatego Börjel decyduje się na suchy, oszczędny język „rozmownych” faktów, choć zarazem nie stroni ona od umieszczenia go w bardzo konkretnej perspektywie: wspomniany już „zajączek” zostaje przez nią w posłowiu ulokowany wobec antywojennej twórczości wybitnego rosyjskiego poety Wielemira Chlebnikowa i upojęciowiony na płaszczyźnie deformacji języka i wyobraźni. Zwierzęta – zające, myszy czy kozy – stają się także bohaterami tekstu, który jako jeden z niewielu wymyka się telefonicznej narracji: „Telefonu do babuszki”. Rozrysowuje on – podobnie jak wstęp Miszczenko i posłowie samej autorki – wymieszanie wartości wynikające z owej trawestacji metafory i językowego obrazu świata; wymieszanie już nie czysto egzystencjalne, odnoszące się do abstrakcyjnych wartości, lecz czysto polityczne i materialne, obejmujące pojęcia ofiary i sprawcy oraz ich złożone przenikanie się.
Wśród przedstawionych w niniejszym zbiorze wierszy pojawiają się bowiem – co jasne – liczne utwory obrazujące tragedie rosyjskich żołnierzy: dzwoniących do matek i opowiadających im o strachu, który odczuwają; o kłamstwach i propagandzie, którą rozpoznają w rosyjskim dyskursie o operacji specjalnej, okazującej się pełnoprawną wojną, w jakiej ich ciała są wyzyskiwane; o głodzie, opuszczeniu i tęsknocie, nocnych koszmarach i atakach paniki oraz chęci ucieczki lub powrotu do domu:
20 czerwca
Dima
Zdecydowałem się
Na co
O czwartej będę zastąpiony
Co wtedy
Jakoś
złamię nogę na schodach
tato nie mogę tylko się trzęsę
to jest kurwa potworne
nie mogę tu dłużej być
Dima rozumiem
Wczoraj jeden z naszych chłopaków
wpadł do dołu złamał nogę
wywieźli go z tego popierdolonego miejsca
kurwa już nie mam siły
No to złam Dimka przewróć się
walnij głową do diabła z tym
w domu się wyleczysz
jakoś się przewróć byle jak
żebyś złamał rękę albo nogę
Zarazem jednak pojawiają się tam też teksty opisujące działania wojska z innej perspektywy: punktu widzenia tych, dla których konflikt jest katalizatorem destrukcyjnych pragnień i popędów, tych, którzy lubują się w agresji i przemocy. Najbardziej uderzające przykłady dotyczą zapewne wspomnianych przez Miszczenko tortur, których obserwator stwierdza, że wreszcie może spać spokojnie:
22 kwietnia
jestem tu spokojniejszy
*głębokie westchnienie* coś cię boli synku
Nie co miałoby mnie boleć
Nie da się przyzwyczaić
zajczonok nie da się przyzwyczaić
do czegoś takiego
Z moją diagnozą można
się przyzwyczaić to nawet dobre
dla moich
psychicznych problemów słyszysz przecież
jaki jestem spokojny
Spokojny pewnie no nie
Jak jakiś szaleniec seryjny morderca
spokojny jak Czikatiło
No no pewnie masz dziwny głos
dziwnie mówisz
Co
Jesteś trochę dziwny
Jak
Nie wiem
W jaki sposób
Pewnie zachwiała ci się psychika
czy coś
Aha no przecież mówię ci
że jest odwrotnie że tu
się uspokoiłem to okrutne
Prowadzi to zresztą do znacznie szerszej dyskusji, także zarysowanej przez Börjel i Miszczenko: problemu relacji społecznych w kontekście wojny. Żołnierze dzwoniący do swoich rodzin oczekują od nich emocjonalnego wsparcia i pracy opiekuńczej na odległość – czasem ją otrzymują, zwłaszcza wtedy, gdy bliscy wspierają ich i pocieszają. Innym razem rodziny okazują się środowiskami reprodukującymi propagandowe narracje o ukraińskich faszystach i nawołującymi do eskalacji przemocy. Owo odwrócenie stereotypowych ról społecznych i złamanie wszelkich zasad solidarności – z matkami wzywającymi do zabijania cudzych synów i kobietami wzywającymi do przemocy wywieranej na inne kobiety – jest jednym z najbardziej rażących i przerażających wypaczeń, na które wskazuje Telefon:
12 kwietnia
a gwałć
Droga wolna do gwałcenia
ukraińskich dziewczyn okej
tylko nic mi nie mów rozumiesz
*chichot*
Mhm
Gdyby pojawiła się taka potrzeba
Czekaj a więc gwałcić ale nic
ci nie mówić *śmiech*
Tak żebym nic nie wiedziała
dlaczego pytasz
Czyli wolno mi tak *śmiech*
Tak pozwalam tylko pamiętaj
żeby się zabezpieczyć
Wszystkie owe konteksty – wymieszania, zaburzenia, odwrócenia, przechwycenia ustabilizowanych sposobów mówienia o życiu i śmierci, bezpieczeństwie i zagrożeniu, ofierze i sprawcy – zostają streszczone przez Börjel na kanwie wspomnianego już odniesienia do Chlebnikowa. Oto fragment wspomnianego wiersza, w którym odstępuje ona od narracji telefonicznej – „Telefonu do babuszki”:
(…)
Dmitrij, Aleksiej, Nikita
Zykin, Nowruzow
waszych nazwisk nie ma
w żadnych papierach
falują na wietrze
cicho jak myszy
– słowo nie jest wróblem
Słowo nie jest wróblem
– to myszy
je zabrały!
A myszy szepczą,
że śmierć ma język
bez kości, a
kiedy przytrafia się śmierć
kończy się umieranie
żołnierza jak
zwierzęcia, Piotr
Nikita, Sasza, Afonia
Dimoczka, Artiomczik, Danilo
jak kózki, psiny
jak kózki, Safronow
Filippow, Geliw, Kilin
Czy to powie
Maksymka, Wania, Roma
Radionow, Zajęć
– zajączki, kózki
Oraz fragment posłowia, w którym autorka książki upojęciowuje własną pracę i ukontekstawia rozmowy rosyjskich żołnierzy, tak często operujące czułym zdrobnieniem, zarazem ironicznym i ukazującym naszą małość w kontekście wielkiej polityki: „«pluskając zbliżyła się do mnie myśl o mnie samym i wojnie: Jestem tylko milczącym królikiem», tak brzmi inny spośród wielu fragmentów Welimira Chlebnikowa na temat zajęcy i królików”.
Widzimy zatem po raz kolejny, że metafory, obrazy i sensy to coś, co wykolejono i ruszono z posad. Strategia samej Börjel była zatem inna – wracam tu do idei poezji dokumentalnej: powstała ona nie na podstawie gry znaczeniami, ale przede wszystkim na bazie selekcji treści i ich układu. Ten zaś, jakkolwiek zwykle traktowany w dyskusjach o literackości dość pobocznie, okazuje się tu kluczowy: rozpisanie rozmów telefonicznych na wersy podnosi ich wymowę, podkreśla konkretne miejsca i minimalizuje inne; naśladuje zakłócenia i chwile ciszy codziennej mowy, lecz jednocześnie przyznaje konkretnym miejscom wagę i donośność. W tym też sensie mówienie o poezji dokumentalnej zawsze będzie rodzić pytania o ingerencję czy reprezentację – pytania te zadaje sobie zresztą sama poetka, która zastanawia się nad miejscem tradycyjnych narzędzi literatury wobec języka propagandy czy polityki. Ostatecznie bowiem żonglowanie układami i metaforami, wydobywanie na jaw ich nieprzydatności czy poniżenia, prowadzi do pytania podstawowego w obliczu każdej wojny, w każdej sytuacji, w której zachodzi przemoc: gdzie są ofiary? Gdzie są sprawcy? Jak możemy przeciwstawić się agresji, zatrzymać ludobójstwo?
Oczywiście – odpowiedź jest jedna: sprawcą jest Rosja, ofiarą Ukraina. Co jednak rozumiemy pod ich pojęciami? Czy każdy Rosjanin jest współwinny? Börjel wskazuje na fakt, że w obecnej wojnie strona rosyjska wykorzystuje obywateli mniejszości narodowych i poborowych z najbiedniejszych rejonów kraju. Czy są więc oni niewinni? Autorka zauważa, że wielu głośnych zbrodni dokonały właśnie te mniejszości. Ale co z Dimą, który chciałby uciec z pola walki? A znów z drugiej strony: co z żołnierzem, który odczuwa komfort po obserwowaniu tortur? W dobie myślenia systemowego, gdzie zwracamy uwagę na wielkie mechanizmy reprodukcji przemocy oraz ogólne uwarunkowania przekładające się na indywidualne wybory, a raczej ich brak – propagandę, cenzurę czy konkretne narracje wychowawcze i edukacyjne – jesteśmy gotowi stanąć po stronie zwykłego człowieka, wplątanego w konflikt, z którym nie utożsamia się w żadnym stopniu. A jednak przynajmniej część z walczących – jak wskazują zapisane tu rozmowy – angażuje się w wojnę z dozą przekonania: ktoś torturuje, zabija i kradnie.
Jak wskazuje Börjel w swoim posłowiu, podobne wymieszanie ról sprawcy i ofiary pozostaje cechą charakterystyczną narracji obecnych w rosyjskiej kulturze, gdzie okrucieństwo jest odpłaceniem za ból, którego doznało się samemu – i wciąż go doznaje; wydaje się to zresztą uniwersalną cechą sprawcy, ulokowanego w odwiecznej spirali przemocy, której nie stara się przerwać i której działanie napędzane jest przez wspomniany system. Tę plątaninę zależności systemowych, indywidualnych, egzystencjalnych i materialnych być może najlepiej rozrysowuje zaś właśnie wiersz – łączący wszystkie owe perspektywy, jednak bez dbałości o neoliberalny symetryzm, a raczej przez samą swą strukturę, segmentującą zarazem to, co „sprawcze” i to, co „ofiarne”, ukazującą i podkreślającą to, co staje się nieodzowną bolączką naszych czasów: dezinformację, zmieszanie perspektyw i utratę punktów oparcia.
Choć jednak – jak czytamy – sprawca może być jednocześnie ofiarą, ofiara nie może zostać zrówanana ze sprawcą: zniuansowanie narracji, choć w pewnych wymiarach tak bardzo potrzebne, nie może zaciemnić nam pewnych bardzo wyraźnych zależności – jedną z nich, zdają się przekonywać i Börjel, i Miszczenko, jest to, na czyich ciałach wyrastają róże. Jak pisze Börjel, „Żołnierze opowiadają rodzinom o popełnianych przez siebie zbrodniach wojennych. Tylko raz ktoś czegoś żałuje. Że w ogóle tam pojechał./ O czym myśli, jak się czuje? Do znudzenia słuchałam tym pytań. Nie są kierowane do ofiar wojny w Ukrainie, tylko do sprawców. Do zbrodniarzy wojennych na Kremlu. Czego on chce? To wygląda na troskę”.
Dalej stwierdza ona jednak: „Czytam Chlebnikowa, a gdzie indziej o żołnierzach rosyjskiej armii, którzy odmawiają wykonywania rozkazów./ Temat ucieczki powraca w rozmowach telefonicznych. Okrężnie wyrażona namowa do złożenia broni i sprzeciwienia się nieudolnym dowódcom, kiedy ci traktują cię jak mięso armatnie, zdaje się być oczywistym powodem, dla którego ukraińska służba wywiadowcza postanowiła upublicznić właśnie te fragmenty”.
A zatem – za czym opowiada się poetka? Za symetryzmem? Za jednoznacznym zakwalifikowaniem rosyjskich żołnierzy jako zbrodniarzy? Wydaje się, że stawka jest tu trochę inna: Börjel zdaje się stać przede wszystkim za rekonstrukcją języka wojny w przestrzeni społecznej, żeby pokazać różę, która przestała być różą – mowę, która zaczęła wypaczać własne zasady, dyskursy, które wpływają na umocnienie konfliktów – i rozpaczliwe, nieliczne próby wypowiedzenia prawdy o sobie samym i świecie. Ten zaś język przynależy do jednej ze stron wojny, czyli tych, którzy muszą się bronić – po którejkolwiek ze stron by nie stali: co do tego nie ma poetka wątpliwości.
Literaturoznawczyni, krytyczka literacka i tłumaczka. Ukończyła filologię polską i filozofię. W 2022 roku obroniła na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu rozprawę doktorską poświęconą metarefleksyjności polskiej poezji najnowszej. Jej zainteresowania badawcze koncentrują się głównie wokół metodologii badań literackich, liryki XX i XXI wieku (jej kontekstów teoretycznych, filozoficznych i politycznych) oraz przekładoznawstwa. Laureatka Diamentowego Grantu na lata 2018-2022. Redaktorka naukowa książki Nowy autotematyzm? Metarefleksja we współczesnej humanistyce (Poznań 2021). Autorka monografii Nowy autotematyzm? Metarefleksja w poezji polskiej po roku 1989 (Kraków 2023). Teksty naukowe publikowała między innymi w „Porównaniach”, „Forum Poetyki”, „Wielogłosie”, „Przekładańcu” i „Przestrzeniach Teorii” oraz w monografiach wieloautorskich. Jej teksty krytyczne można znaleźć m. in. w „Twórczości”, „ArtPapierze”, „Kontencie”, „Notatniku Literackim” czy „Czasie Kultury”. Stale współpracuje z Wydawnictwem WBPiCAK w Poznaniu oraz angażuje się w poznańskie i ogólnopolskie życie literackie i kulturalne jako animatorka czy prowadząca spotkania autorskie. (Współ)tłumaczyła na polski teksty Elaine Showalter, Emily Apter i Rity Felski.
Recenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki Połów. Poetyckie i prozatorskie debiuty 2023, która ukaże się 1 lipca 2024 roku.
WięcejRecenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki Czerwony śliski pałac Ievy Toleikytė w tłumaczeniu Dominiki Jagiełki, wydanej w Biurze Literackim 5 lutego 2024 roku.
WięcejRecenzja Agnieszki Waligóry, towarzysząca premierze książki jesteśmy pierwszą ciemnością tego lata Oli Lewandowskiej, wydanej w Biurze Literackim 15 stycznia 2024 roku.
WięcejRozmowa Justyny Czechowskiej z Idą Börjel, towarzysząca premierze książki Idy Börjel Telefon do domu w przekładzie Justyny Czechowskiej, wydanej w Biurze Literackim 21 kwietnia 2025 roku.
Więcej