utwory / zapowiedzi książek

Ostatni patriarcha

Anna Sawicka

Najat El Hachmi

Fragmenty zapowiadające książkę Ostatni patriarcha Najat El Hachmi w tłumaczeniu Anny Sawickiej, która ukaże się w Biurze Literackim 27 czerwca 2022 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Wstęp

To jest histo­ria Mimo­una, syna Drio­ucha, syna Alla­la, syna Moha­me­da, syna Bouziane’a, któ­re­go my będzie­my nazy­wać po pro­stu Mimo­unem. To jego histo­ria i histo­ria ostat­nie­go z wiel­kich patriar­chów, któ­rzy two­rzą dłu­gi łań­cuch przod­ków Drio­ucha. Każ­dy z nich żył, dzia­łał i wpły­wał na życie wszyst­kich, któ­rzy ich ota­cza­li, ze sta­now­czo­ścią wiel­kich posta­ci biblij­nych.

Nie­wie­le wie­my o tym, jak powsta­je wiel­ki patriar­cha czy patriar­cha prze­cięt­ny, ich pocho­dze­nie ginie we mgle cza­sów, a nas w tym miej­scu nie inte­re­su­ją począt­ki. Jest wie­le teo­rii na ten temat, pró­bu­ją­cych wyja­śnić cią­głość tego porząd­ku spo­łecz­ne­go, któ­ry ist­niał od zawsze i nadal trwa. Nie­istot­ne są teo­rie deter­mi­ni­stycz­ne i wykład­nie pseu­do­ma­gicz­ne. Fak­tem jest, że Mimo­un wyzna­cza gwał­tow­ny koniec tej suk­ce­sji. Żaden jego syn nie będzie już się utoż­sa­miał z auto­ry­te­tem, któ­ry go poprze­dzał, ani nie będzie pró­bo­wał kopio­wać tych samych sche­ma­tów dys­kry­mi­na­cyj­nych i dyk­ta­tor­skich.

To jest jedy­na praw­da, któ­rą chce­my wam przed­sta­wić, praw­da o ojcu, któ­ry musi się zmie­rzyć z fru­stra­cją nie­moż­li­wej reali­za­cji swo­je­go prze­zna­cze­nia, praw­da o cór­ce, któ­ra, nie mając takie­go zamia­ru, na zawsze zmie­ni­ła histo­rię Drio­uchów.

Dłu­go ocze­ki­wa­ny syn

Tam­te­go dnia uro­dził się, po trzech cór­kach, pierw­szy z synów Drio­ucha, syna Alla­la, syna Moha­me­da, syna Bouziane’a etc. Mimo­un był dziec­kiem szczę­ścia, bo przy­szedł na świat po kil­ku dziew­czyn­kach.

Dzień zaczął się zwy­czaj­nie, ot, dzień jak co dzień. Nawet gdy­by wiel­kie panie owi­nię­te w bia­łe płót­na, któ­re zazwy­czaj wtrą­ca­ją się do spraw tego rodza­ju, mia­ły wyja­śnić, co zapo­wia­da­ło te naro­dzi­ny, nie potra­fi­ły­by wska­zać nic nie­zwy­kłe­go. Nie było zna­ków na nie­bie, ani wiel­kich chmur na hory­zon­cie o zmierz­chu, ani dziw­ne­go spo­ko­ju, ani palą­ce­go słoń­ca w połu­dnie, ani nawet sta­do owiec nie wyda­wa­ło się bar­dziej pobu­dzo­ne niż zwy­kle. Osioł nie strzygł usza­mi w taki szcze­gól­ny spo­sób, któ­ry zwia­sto­wał, że coś ma się wyda­rzyć. Nawet rze­ka w paro­wie nie szu­mia­ła gło­śniej niż zwy­kle.

Nie wyda­rzy­ło się nawet to, co zwy­kle się dzie­je w takich przy­pad­kach: bab­cia, mat­ka Mimo­una, nie wsta­ła rano z prze­czu­ciem, że wyda­rzy się coś szcze­gól­ne­go, mimo że bra­ko­wa­ło paru dni do nowiu. Nic z tych rze­czy. Nie było bólu nerek ani cho­dze­nia w tę i we w tę wywo­ła­ne­go nie­po­ko­jem i skur­cza­mi, nim odej­dą wody.

***

Bab­cia wsta­ła jak zwy­kle, o pia­niu kogu­ta, ocię­ża­ła, mimo że ta czwar­ta cią­ża była raczej dys­kret­na. Jak zwy­kle mie­si­ła cia­sto na chleb, bia­łe i mięk­kie jak brzuch bez­płod­nej kobie­ty. Doko­na­ła poran­nych ablu­cji, kie­dy cia­sto rosło, i wie­le razy pokło­ni­ła się przed Naj­wyż­szym.

Wzię­ła dłu­gie szczyp­ce zakoń­czo­ne mac­ka­mi do chwy­ta­nia owo­ców i poszła zrwać figi z opun­cji figo­wej. Tam duża kro­pla potu spły­nę­ła jej po skro­niach otu­lo­nych bia­łą chu­s­tą i wyła­nia­ją­cych się spod niej czar­nych war­ko­czach, błysz­czą­cych od oli­wy.

Sąsiad­ka przy­szła ją przy­wi­tać i powie­dzia­ła, ach, z tym brzu­chem, to pew­nie znów będzie dziew­czyn­ka, praw­da? Niech będzie, co Bóg da, jak się uro­dzi zdro­we i żywe, chło­piec czy dziew­czyn­ka, trze­ba z poko­rą przy­jąć Bożą łaskę i bło­go­sła­wień­stwo.

Jej było wszyst­ko jed­no, mogła być dziew­czyn­ka. Ale co pocznie, kie­dy wszyst­kie dziew­czyn­ki odej­dą do cudzych domów i tam będą wycho­wy­wać swo­je potom­stwo, a ich dzie­ci nie będą pamię­tać o mat­czy­nym pocho­dze­niu? Nie cho­dzi­ło jej o rodo­wód, raczej bała się samot­no­ści… Sąsiad­ka-szwa­gier­ka mia­ła już dwóch synów. Nato­miast ona jak dotąd zawio­dła jako mał­żon­ka, nie speł­ni­ła swo­jej pod­sta­wo­wej roli. Ród Drio­uchów nie roz­wi­jał się jak powi­nien.

Bab­cia wypi­ła krew jeża, wyką­pa­ła się w wodzie ze sper­mą męża i oka­dzi­ła cip­kę dymem z mie­szan­ki siar­ki, roz­drob­nio­nych płat­ków maku i suchych gołę­bich kup.

Zasto­so­wa­ła się do wszyst­kich porad zale­ca­nych przez bab­ki w jej cza­sach. Nie chodź na świę­ta, gdzie spoj­rze­nia zazdro­śnic mogły­by zmie­nić płeć nowo­rod­ka, któ­ry miał być chłop­cem, nie wysta­wiaj brzu­cha przed tymi, któ­re cię uwa­ża­ją za rywal­kę. Nie ufaj niko­mu i zaznacz próg domu pierw­szy­mi poran­ny­mi sika­mi. Jeże­li one wej­dą, te zazdro­śni­ce, ich złe inten­cje pro­gu nie prze­kro­czą.

***

W tam­tym dniu bab­ka pra­co­wa­ła jak zwy­kle, z gru­by­mi, srebr­ny­mi bran­so­le­ta­mi na rękach, któ­re dźwię­cza­ły klik-klak, postu­ku­jąc o brzeg duże­go gli­nia­ne­go naczy­nia, w któ­rym mie­si­ła cia­sto goto­we do fer­men­ta­cji. Klik-klak i zeskro­by­wa­ła z pal­ców cia­sto, któ­re się do nich przy­kle­iło. Te gniot­ki na koniec pal­cem wska­zu­ją­cym łączy­ła z cało­ścią. To było jak koda w utwo­rze muzycz­nym.

***

I dopie­ro przy pie­cze­niu chle­ba, z policz­ka­mi zaru­mie­nio­ny­mi od gorą­ca, poka­słu­ją­ca od cza­su do cza­su, balan­su­ją­ca cię­ża­rem mię­dzy sto­pa­mi i sze­ro­ko roz­sta­wio­ny­mi, z powo­du gorą­ca, kola­na­mi, kie­dy jej został do upie­cze­nia już tyl­ko naj­mniej­szy chle­bek, jęk­ne­ła aj i spoj­rza­ła na mokre spodnie, któ­re się zabar­wi­ły na ciem­ny, chy­ba beżo­wy kolor. Wil­goć prze­ni­ka­ła przez sze­ro­ki seru­al, przez pierw­szą koszu­lę, pierw­szą war­stwę sukien­ki, dru­gą war­stwę, nało­żo­ną na pierw­szą, aż się prze­siąk­nę­ła przez far­tuch.

To był poród, któ­re­go nic nie zapo­wia­da­ło.

Zawo­ła­ła teścio­wą; stwier­dzi­ła, że nic ją nie boli, ale że już jest cała mokra.

Zły znak.

Bab­cia przy­kuc­nę­ła i chwy­ci­ła za sznur, któ­ry zwi­sał z sufi­tu. Patrzy­ła na drew­nia­ne bel­ki i dziur­ki po kor­ni­kach. Jed­na w takim kolo­rze, dru­ga w innym. Pod­nio­sła gło­wę i spoj­rza­ła w bok, a jed­no­cze­śnie z całych sił uchwy­ci­ła się kolan i zaczę­ła przeć. Wyglą­da­ła tak, jak­by wisia­ła na sznu­rze, jak bara­nek. Par­ła. Nie musia­ła dłu­go się wysi­lać, cho­ciaż był taki moment, gdy poczu­ła bar­dzo sil­ny skurcz i zasta­na­wia­ła się, czy jesz­cze może powstrzy­mać poród, cof­nąć to coś tak wiel­kie­go. Nie, nie mogła. Teścio­wa, z tyłu za nią, obie­ma ręka­mi uci­ska­ła jej brzuch powy­żej pasa i kaza­ła jej kon­ty­nu­ować to, co nie­unik­nio­ne. W imię Boże, przyj, w imię Boże, Panie, miej nas w swo­jej opie­ce, przyj. To zły znak, cór­ko, kie­dy dzie­ci rodzą się bez bólu. Jeże­li nie zada­dzą bólu przy poro­dzie, będą ci go zada­wać przez całe życie.

I tak się sta­ło. Tam­te­go dnia uro­dził się Mimo­un, dziec­ko szczę­ścia, ten, któ­re­mu przy­padł zaszczyt zakoń­cze­nia cią­gło­ści poko­leń patriar­chów, któ­rych prze­zna­cze­niem było uczy­nić świat miej­scem upo­rząd­ko­wa­nym i przy­zwo­itym. Wraz z nim zakoń­czy się na zawsze prze­kleń­stwo patriar­cha­tu. Ale on o tym wszyst­kim jesz­cze nie wie­dział. A bab­cia, cho­ciaż prze­czu­ła i wyśni­ła wie­le rze­czy, któ­re się spraw­dzi­ły, tego wszyst­kie­go ani nie wyśni­ła, ani intu­icja jej nie pod­po­wie­dzia­ła. Wyczer­pa­na, sły­sza­ła okrzy­ki rado­ści wszyst­kich domow­ni­czek, któ­re ogła­sza­ły całej wsi dobrą nowi­nę: że w domu Drio­uchów uro­dził się chło­piec. Usta woła­ły juju­ju, a języ­ki jak w gorącz­ce krę­ci­ły się w pra­wo i lewo.

 

belka_2

O autorach i autorkach

Anna Sawicka

Iberystka, tłumaczka literatury katalońskiej i hiszpańskiej. Język kataloński poznała podczas pięcioletniego kontraktu lektorskiego na Uniwersytecie Barcelońskim, który stał się również inspiracją jej dwóch książek autorskich. Ma w dorobku przekłady utworów sześciu katalońskich dramaturgów, opowiadania Pere Caldersa i Javiera Tomeo, średniowieczny brewiarz mistyczny Ramona Llulla, powieści Alberta Sáncheza Piñola, Lluisa-Antona Baulenasa, Marii Àngels Anglady i Eduarda Mendozy. W 2015 r. odebrała nagrodę Instytutu Ramona Llulla za przekład Głosów Pamano(2014) Jaume Cabrégo, opublikowanej przez wydawnictwo Marginesy. W Marginesach ukazało się sumie pięć powieści tego poczytnego katalońskiego autora i dwa zbiory jego opowiadań. Anna Sawicka jest członkiem Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury. Mieszka i pracuje w Krakowie.

Najat El Hachmi

Urodzona w Maroku w 1979 roku prozaiczka i dziennikarka. W 1987 roku przeniosła się do Hiszpanii. Absolwentka arabistyki na Uniwersytecie w Barcelonie. Debiutowała autobiograficzną prozą Jo també sóc catalana (2004), w 2008 ukazała się jej pierwsza powieść L'últim patriarca, a następnie La caçadora de cossos (2011), La filla estrangera (2015) i Mare de llet i mel (2018), które przetłumaczone zostały już na kilkanaście języków. Laureatka Nagrody Ramona Llula, nagrody BBVA Sant Joan Novel Award i Ciutat de Barcelona Catalan Fiction Award oraz Mare de llet i de mel. Mieszka w Barcelonie.

Powiązania

Z kamienia i kości, Ostatni patriarcha i Ktokolwiek, tylko nie ja

nagrania / transPort Literacki Różni autorzy

Spo­tka­nie z udzia­łem Béren­gère Cour­nut, Naja­ta El Hach­mie­go, Hały­ny Kruk, Ingi Iwa­siów w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Smak opuncji w Katalonii

wywiady / o książce Małgorzata Kolankowska Najat El Hachmi

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej z Najat El Hach­mi, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha Najat El Hach­mi w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Nie wierzę w „wielką literaturę”, wierzę w świetne książki

recenzje / KOMENTARZE Najat El Hachmi

Autor­ski komen­tarz Najat El Hach­mi, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

„O, jakże zmęczony jestem tą moją tchórzliwą, starą, tak nieokrzesaną ziemią” [1]

recenzje / ESEJE Anna Sawicka

Esej Anny Sawic­kiej towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Salva­do­ra Espriu Skó­ra byka, w tłu­ma­cze­niu Fili­pa Łobo­dziń­skie­go, któ­ra uka­za­ła się nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go 4 maja 2020 roku.

Więcej

Kroniki ukrytej prawdy, Sroga zima oraz Biblia i inne historie

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie wokół ksią­żek Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere­’a Cal­der­sa, Sro­ga zima Ray­mon­da Quene­au i Biblia i inne histo­rie Péte­ra Náda­sa z udzia­łem Anny Sawic­kiej, Elż­bie­ty Sobo­lew­skiej, Anny Wasi­lew­skiej, Anny Kału­ży i Jaku­ba Skur­ty­sa w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 24.

Więcej

Tłumaczenie opowiadań to sport wyczynowy

wywiady / o książce Anna Sawicka Juliusz Pielichowski

Roz­mo­wa Juliu­sza Pie­li­chow­skie­go z Anną Sawic­ką, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere Cal­der­sa, w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 lip­ca 2019 roku.

Więcej

Historia naturalna: wiadro z wodą, czyli sposób na tygrysy Pere Caldersa

recenzje / KOMENTARZE Anna Sawicka

Komen­tarz Anny Sawic­kiej, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere Cal­der­sa, w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 15 lip­ca 2019 roku.

Więcej

Kroniki ukrytej prawdy

utwory / zapowiedzi książek Anna Sawicka Pere Calders

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Kro­ni­ki ukry­tej praw­dy Pere Cal­der­sa, w tłu­ma­cze­niu Anny Sawi­skiej, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 15 lip­ca 2019 roku.

Więcej

Smak opuncji w Katalonii

wywiady / o książce Małgorzata Kolankowska Najat El Hachmi

Roz­mo­wa Mał­go­rza­ty Kolan­kow­skiej z Najat El Hach­mi, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha Najat El Hach­mi w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Nie wierzę w „wielką literaturę”, wierzę w świetne książki

recenzje / KOMENTARZE Najat El Hachmi

Autor­ski komen­tarz Najat El Hach­mi, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Demontaż patriarchatu

recenzje / ESEJE Aleksandra Byrska

Recen­zja Alek­san­dry Byr­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha Najat El Hach­mi w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej

Demontaż patriarchatu

recenzje / ESEJE Aleksandra Byrska

Recen­zja Alek­san­dry Byr­skiej, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Ostat­ni patriar­cha Najat El Hach­mi w tłu­ma­cze­niu Anny Sawic­kiej, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 27 czerw­ca 2022 roku.

Więcej