Artykuły pochodzenia zwierzęcego

13/09/2012 liryka
Debiutancki arkusz Sadulskiego potwierdza, jak różnorodne, twórcze i ciekawe jest młode wrocławskie środowisko literackie. Obok Konrada Góry, Julii Szychowiak czy Kamila Zająca pojawiła się kolejna indywidualność, która twórczo korzystając z dorobku poprzedników, buduje swój własny i wyraźnie samodzielny głos.
Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2009-08-24
Gatunek
Liryka
Seria
Połów
Ilość stron
16
Format
125 x 195 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print White 1.5 90g
Projekt okładki
Nina Łupińska
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-62006-80-9
spis treści

płodne dni
choroby wewnętrzne
scarlett johansson pieprzy się w windzie z benicio del toro
andersen
czas zimowy czas letni
lekcja anatomii dla porzuconych
syte dziecko
ewakuacja
implozja
kamuflaż
secesja
ćmienie pod kontrolą
artykuły pochodzenia zwierzęcego

opinie o książce

Czy wiersze mogą być trendy? Czy istnieje coś takiego jak moda poetycka? Czy pojawiłaby się w miejsce lirycznych tradycji, tendencji, czy też linii , dzięki którym można było porządkować przestrzeń poetyckiej współczesności? Jeżeli odpowiedź na te wszystkie pytania brzmiałaby: tak , to muszę powiedzieć, że poezja Bartka Sadulskiego – odpowiednio wylansowana – mogłaby się okazać prawdziwym hitem. Znajdziemy tu bowiem wszystko, co ostatnimi czasy trafia do czytelników – oczywiście tych bardziej wyrafinowanych, niekoniecznie wyczekujących od liryki społecznego zaangażowania.

Joanna Orska

Artykuły pochodzenia zwierzęcego to nieduży rozmiarem, ale spory w zamiarach, nieco celanowski projekt, jak dla mnie zupełnie udany i publikować go należało. Bo porusza. A jak kogoś nie poruszy, to niech przeczyta jeszcze raz, w innym miejscu, ale w tym samym czasie, a jeśli nie potrafi, to niech to zrobi odwrotnie.

Jacek Bierut

Owszem, w Artykułach pochodzenia zwierzęcego dają się wyczuć wpływy Honeta, Dyckiego, Różyckiego czy szkoły ośmielonej wyobraźni, bo Sadulski kontynuuje te linie, wzbogacając je o swoiście popowe rekwizytorium (Scarlett Johanson, Benicio del Toro), ale jest to kontynuacja świadoma i udana. Sadulski porusza się po ścieżkach, które wyznaczyli poprzednicy, ale jego klasycyzm i imaginaryzm to samodzielna droga, bez remake’ów, coverów czy zbędnych roboczych kopii. To podobne narzędzia, ale operujące na nieco innej materii.

Przemysław Witkowski

teksty i materiały o książce w bibliotece