Choroba Libenkrafta

21/05/2013 epika

Choroba Libenkrafta to utrzymana w klimacie “historii alternatywnej” powieść ukraińskiego pisarza Ołeksandra Irwanća, w której czytelnik odnajdzie zaskakujące zdarzenia i zwroty akcji oraz niespodziewane zakończenie fantastycznej powieściowej przenośni. Tytułowa choroba, to szerząca się w nieprzyjaznym świecie tajemnicza epidemia o niewiadomych przyczynach, skutkach oraz nie do końca poznanych objawach. Powieść Irwanća to groteskowa hiperbola przekształcającej się rzeczywistości ukraińskiej.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2013-05-30
Gatunek
Epika
Seria
Proza
Ilość stron
140
Format
160 x 225 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 90g
Projekt okładki
Karol Banach
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-63129-41-5
spis treści

Część pierwsza

Część druga

EPILOG zamiast PROLOGU

 

opinie o książce

Na kartach Choroby Libenkrafta miesza się groza z groteską, okrucieństwo z subtelnością; język piękny, gładki i delikatny z przerażającym światem, jaki opisuje. Z rzeczywistością, w której żyć się nie da. A jednak! Irwaneć prowokuje, bo tworzy coś na kształt pamfletu na komunistyczną państwowość, a z drugiej strony mroczny traktat o życiu w mroku, bez szans na zmianę; w świecie, gdzie nigdy nie świeci słońce i gdzie umysły są spaczone ideologią szarości i smutku. Ta proza jest odzwierciedleniem tęsknot, jakie się wypiera. Jest traktatem o istocie Zła, które ktoś kiedyś wtłoczył w pewne ramy, dał mu jedyną i słuszną wykładnię; uczynił w końcu czymś normalnym, poza co nie da się wyjść. O okrutnej Ukrainie… Przesycona wciąż narastającą grozą powieść z pogranicza groteski i mrocznego realizmu jest próbą odpowiedzi na pytania, jakie dręczą tych, którzy uciekli być może na Wyspę przed kostycznymi ideologiami, ale nigdy o niej nie opowiadają, bo nie mają punktu odniesienia, by opisać zmiany. Zmian nie będzie. Szczęśliwego zakończenia także. Obcowanie z prozą Irwanecia będzie bolesne i zostawi gorzki ślad. Czy zatem warto? Tak, bo to książka inteligentna, która wprowadzi nas w grę, jakiej reguł być może do końca nie pojmiemy…

Jarosław Czechowicz

Choroba Libenkrafta Ołeksandra Irwancia jest dla mnie dowodem na to, że literatura ukraińska ma się dobrze i warto ją poznawać. Autor w sposób błyskotliwy wykorzystał historię króla Edypa do opowiedzenia własnej, rozgrywającej się w ponurym mieście zaatakowanym przez tajemniczą epidemię. Co szczególnie cenne w Chorobie Libenkrafta to duże możliwości interpretacyjne. 

Anna Piwowarczyk

Choroba Libenkrafta to książka nadzwyczaj realistyczna – poza jednym bardzo ważnym elementem, który pozwala ją nazwać antyutopią. Mianowicie jej akcja dzieje się w bliżej nieokreślonym miejscu, bliżej nieokreślonym czasie, ale wiemy, że jest to przyszłość, przyszłość straszna i ponura, z której wyłania się groteskowy obraz przekształconej rzeczywistości.

Iwona Boruszkowska

Irwaneć rozgrywa swój spektakl w prosty i sugestywny sposób, nie szczędząc od czasu do czasu brutalnych opisów. Przy tym wszystkim pozostawia margines na niedopowiedzenia i pytania, dzięki czemu pozornie nieskomplikowana książka okazała się inspirującą lekturą.

Anna Piwowarczyk

teksty i materiały o książce w bibliotece