Dzwony Einsteina

27/09/2016 epika

Opary absurdu zstąpiły na ziemię, rzeczywistość przeszła bowiem najśmielsze oczekiwania i nie trzeba już szukać inspiracji gdzie indziej, wystarczy tu i teraz: w Czechosłowacji schyłkowego socjalizmu, w życiu Franciszka Rzeźnika, którego wolą bez reszty zawładnęła groteska. Dzwony… – mimo że to najweselsza powieść autora – bez pardonu rozprawiają się z iluzją transformacji ustrojowej, której doświadczyliśmy (albo i nie) dwadzieścia pięć lat temu. Lajos Grendel, jak na empatycznego ironistę przystało, z uśmiechem wali nas tą książką prosto w nos.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Stronie Śląskie - Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2016-04-18
Gatunek
Epika
Seria
Proza
Ilość stron
128
Format
160 x 225 mm
Oprawa
miękka
Projekt okładki
Wojtek Świerdzewski
ISBN
978-83-65125-25-5
spis treści

Spotkania z niedoścignionym Ja

Zosia

Tajemnice szwalni

Lata błogiej nieświadomości I

Lata błogiej nieświadomości II

Koniec błogiej nieświadomości

Moje niedoścignione Ja znów wkracza do akcji

W pętach rewolucji

Uwięziony, odurzony

My i oni

Ujawnienie

Dzwony Einsteina

Z AIB-u do PIB-u

Hurra! Nareszcie koniec!

Nota o autorze

 

opinie o książce

Dzwony Einsteina są powieścią parodystyczno-satyryczną na temat zmiany ustrojowej w Czechosłowacji. Stawiam w nich tezę, że przejście z socjalizmu do kapitalizmu było jednym wielkim szalbierstwem. Rewolucji dokonali bowiem beneficjenci poprzedniego systemu, komuniści.

Lajos Grendel

Moglibyśmy stworzyć małą antologię „złotych myśli” Cara Piotra, jako że Grendel nieraz obdarza swojego bohatera niezwykłą jasnością dylematu moralnego i aforystyczną celnością wypowiedzi („największym skarbem w życiu człowieka jest niewiedza, a ciągłe pragnienie czegoś więcej to igranie z ogniem piekieł”).

Joanna Roś

Dzwony Einsteina (opowieść z Absurdystanu) Lajosa Grendela to nie jest książka o nikim ani niczym szczególnym. Postaci zapisane są grubą kreską, trochę komiksową, trochę karykaturalną, ale sugerującą prowizoryczność takich konstrukcji jak osoba czy indywidualność. To raczej rozpisana na głosy alegoria, swoisty teatrzyk kukiełkowy, zabawny, schematyczny i straszny zarazem w niemożności wyjścia poza schemat. Mimowolnie Dzwony Einsteina czyta się jakby tekst był palimpsestem, nakładką na kilka innych tekstów, przejęzyczeniem w kopiowaniu, które tak często było powtarzane, przetwarzane, aż wyrodziło się w karykaturę. Przez tekst prześwituje przede wszystkim jednak pełen absurdu los narodów środkowej Europy.

Radosław Wiśniewski

Prezentowana tutaj książka Grendela to niezwyczajny, zabawny, choć niekiedy smutny i umyślnie odrealniony konterfekt socjalistycznej Czechosłowacji w przededniu upadku „żelaznej kurtyny”. […] To – w mojej opinii – lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy pragną przez pryzmat mistrzowskiego stylu języka literackiego Grendela zapoznać się lub zmierzyć jeszcze raz z widmem nie tak wcale odległych nam czasów.

Michał Siedlecki

Bohater Dzwonów Einsteina wyjątkowo często musi tłumaczyć się z gaf, dziwnych zbiegów okoliczności i niezręcznych sytuacji, w które bezustannie się pakuje. I tak od dziecka, kiedy to po raz pierwszy odezwało się jego niedoścignione Ja i zasugerowało, że powinien zostać Leninem. […] Dzwony Einsteina są zabawne, ale kiedy pojawia się refleksja, że życie bywa równie groteskowe co Absurdystan Grendela, dobry nastrój pryska. W świetle wydarzeń na świecie ta książka nabiera dość gorzkiej wymowy – pokazuje, że historia niczego nas nie uczy i powtarzamy wciąż te same błędy. Na to nie poradzi prawdopodobnie niczyje niedoścignione Ja, więc może lepiej wzorem autora obrócić wszystko w żart. 

Anna Piwowarczyk

Powieść Lajosa Grendela, w której autor posługując się groteską oraz ironią, rozprawia się z iluzją transformacji ustrojowej w Czechosłowacji. Węgierski pisarz w powieści Dzwony Einsteina sportretował w groteskowy, ironiczny sposób rzeczywistość wschodniego bloku postkomunistycznego przełomu lat 80. i 90. Rozprawił się z iluzją transformacji ustrojowej w Czechosłowacji u schyłku socjalizmu. Nakreślił grubym flamastrem postaci i stworzył surrealistyczną, komiczną, momentami rodem z Monthy Pythona, fabułę. Powieść jest napisana w konwencji fantastyczno – groteskowej i zabawnej. Wyłazi spod tego opakowania gorzka prawda. O nas, naszym życiu, naszej historii, o zmianach ustrojowych, chaosie i braku logiki, o pozorach i złudnych ideach. Powieść Lajosa Grendela polecam tym, którym odpowiada humor w stylu Sławomira Mrożka, Witolda Gombrowicza, czy Witkacego. Czytelnikom, którzy są w stanie przyswoić poetykę absurdu i groteski, nie boją się podejmować literackich wyzwań. To specyficzna lektura – niepospolita, warta zauważenia, prezentująca nietypowe spojrzenie na transformacje ustrojowe końca ubiegłego stulecia.

Zatem nie pytaj, komu bije dzwon… Czytaj prozę Lajosa Grendela.

Agnieszka Grabowska

Bohater Dzwonów Einsteina to typowy dla socjalizmu człowiek bez właściwości. Gdy dochodzi do wyboru miedzy tym, co moralne, a tym, co dobre dla kariery, zawsze wybiera to drugie. Nie jest on nazbyt gorliwym, ani specjalnie niechętnym mieszkańcem komunistycznego kraju. Z okrucieństwem, niesprawiedliwością i syfem codziennym po prostu się godzi, bo nie śni mu się nawet, że mogło być inaczej, niż jest. Obywatel Rzeźnik odgrywa znaczącą rolę w przemianie ustrojowej, stając się symbolem opozycji. Nie ma to nic wspólnego z jego poglądami, bo prześladowania dotykają go z powodów osobistych. Finał streszcza zdanie: “Wiele musi się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu”. W tymże finale pojawiają się fałszywe tony. Trudno uwierzyć, że łajdaczek Franiciszek zaczyna tęsknić za wolnością. Ponadto celnie wskazując, że najbardziej gorliwi instalatorzy systemu, stali się również największymi jego likwidatorami, Grendel posuwa się dalej, negując sens dokonywania jakichkolwiek przemian, co stawia jego diagnozę gdzieś pomiędzy “na pochybel czarnym i czerwonym”  z Psów Pasikowskiego.

Piotr Gociek

Pełen fałszu reżim tak samo naruszył ludzkie dusze i umysły, jak system instytucji działających w krajach wschodniej Europy. […] Ktoś podsłuchuje, ktoś donosi. Bohater zostaje porwany, uśpiony, odesłany ze swojego instytutu na rentę. Wpadamy w plątaninę wydarzeń tak absurdalnych, że trudno się w nich połapać. Wybucha bunt, ale nikt nie wie, a zwłaszcza bohater, kto i kiedy jest po czyjej stronie. […] Fałsz osiągnął takie rozmiary, że nawet kłamać trudno jest szczerze. I tylko wewnętrzne Ja bohatera, dzwony Einsteina, podpowiadają mu, co naprawdę myśli.

Elżbieta Sobolewska

inne książki autora

teksty i materiały o książce w bibliotece