Glossolalia

13/09/2012 liryka

W debiutanckim tomie Katarzyna Fetlińska odwołuje się do sztuki wizualnej, konstruując własne, ruchome obrazy mające w sobie coś z współczesnego danse macabre. Metaforyka nasuwa skojarzenia z barokiem i surrealizmem. Wiersze rozgrywane są w równym, żywym tempie i języku, którego ograniczenia są nieustannie znoszone. Dzięki matematycznej kompozycji oraz intertekstom całość książki, jak i poszczególne wiersze można czytać na wiele sposobów.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2012-06-21
Gatunek
Liryka
Seria
Poezje
Ilość stron
48
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1,5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
978-83-62006-45-8
spis treści

Masks confronting death, 1888

Three Figures and Portrait, 1975

Laughing Children with a Cat, 1600

Breakfast in Fur, 1936 (on the Grass, 1863)

Taglioni’s Jewel Casket, 1940

Fresh Widow, 1920 (on Façades – replica, 1964)

The Young Ladies of Avignon, 1907

The Piano Lesson, 1916

Les Amants, 1928

Nighthawks, 1942

Two Children Are Threatened by a Nightingale, 1924

Apollo and Daphne, c. 1622

Guernica, 1937

Kunstkamera

In Absentia, 2000

A Bar at the Folies-Bergère, 1882

Corpus Hypercubus, 1954

Philomela Listening to a Nightingale, 1816

Sanatorium, 1973

Bestie, 1920 (Cliché-verre)

Naked Woman Climbing a Staircase, 1937

Dance of Life, 1900

Nimfa, 1985

The Son of Man, 1964

Rainy Taxi, 1938 (Commedia dell’arte)

Dora Maar with Cat, 1941

Last Minute, 2010

The Epiphany, c. 1495

 

opinie o książce

Wiersze Fetlińskiej nie pozwalają na łatwe zatopienie się w kreowanym przez nią świecie. Stwarza ona rzeczywistość, w której zrozumiałe słowa wypowiadają tajemne treści. Poetka sięga pamięcią do tego, co niezapamiętane, niewidoczne, minione, i powoduje tym samym, że jeszcze bardziej enigmatyczna wydaje się natura źródła, z którego czerpie ona swe natchnienie. Świat Glossolaliów unoszący się na mętnych wodach cielesności, pogaństwa i eteryczności, jest światem na wskroś ludzkim będącym dziełem nie mniej ludzkich bogów, którzy “istnieją jak niegdyś – dalecy, zwierzęcy, kapryśni”.

Magdalena Brzęczek

Warto nie tylko czytać ten debiut poetycki ale przypatrywać się, co wyjdzie z pióra Fetlińskiej w przyszłości. Wiersze poetki dają poczucie nierównowagi psychicznej, przy czym cała książka jest jak najbardziej równa i scalona. W przypadku Glossolalii czytelniczo jest się pozornie na jednej drodze ale jednocześnie te właśnie wiersze otwierają możliwości i zachęcają by pójść wieloma ścieżkami.

Waldemar Jocher

Poetka wodzi za nos językowych smakoszy fałszywą etymologią, niedokładnością translacji, wielością powracających cytatów; dopuszcza się również mieszania języków, popisując się tym samym erudycją, która jest przecież zwodniczą pozą, powtarzaniem zasłyszanych i wyrwanych z kontekstu fraz. Przy czym nasączanie języka wielością znaczeń to świadoma strategia poetycka autorki, która sprzeciwia się iluzorycznej wizji przezroczystości języka. Wybór Fetlińskiej jest oczywisty: decyduje się ona podążać ścieżką wiodącą przez poezję gęstwiny, odsuwając na bok myśl o drodze zmierzającej przez pustkowie, podobnie jak czyni to wielu autorów spod znaku „poezji lingwizującej”, czy tej odznaczającej się szczególną językową nadświadomością (albo i nadwrażliwością).

Katarzyna Szopa

Glossolalia Katarzyny Fetlińskiej, naszpikowane bogactwem znaczeń, wydawać by się mogły dla wielu czytelników jakąś paradą fajerwerków lub bezmyślnym kląskaniem. Już od pierwszego wiersza mamy do czynienia z niezwykłą żywiołowością, szaleńczym niemal rytmem. W „Masks confronting Heath, 1888” tekst zostaje wessany w pospieszność w byciu ku nicości; elipsy, przerzutnie i dziki rytm oraz przeplatanie polszczyzny cytatami z obcego języka tę pospieszność popędzają; carne vale staje się carne levare, by ostatecznie osiąść jako carrus navalis (autorka zdaje się wodzić za nos językowych tropicieli). Mięso, ciało, kochankowie, morze, wszystko tańczy w każdej frazie jak w trakcie karnawału. Tytuł wiersza jest zaczerpnięty z obrazu Jamesa Ensora, sam wiersz „tańczy” na podprogowości ekfrazy, jest wariacją, przełożeniem szaleństwa techniki malarskiej Ensora na szaleństwo techniki poetyckiej Fetlińskiej. Na obrazie, który jest pierwowzorem dla wiersza, widzimy postaci w groteskowych maskach karnawałowych, otaczających postać z czaszką. Wszystko w śnieżnej bieli, morskim tumanie. Po takiej bandzie autorka jedzie dalej w swoich nieokiełznanych wierszach.

 

Robert Rybicki

Rytualne ujarzmianie świata rozgrywa się na każdym poziomie poetyki Fetlińskiej. Słowa czują się bezpieczniej w ordynku podobnych brzmień, idiomy krystalizują się wokół pozornie odległych skojarzeń, motywy szarpią się w refrenach kompulsywnych powtórzeń, frazy wiążą się ze sobą węzłami perwersyjnych perseweracji, rytm kręci się siłą neurotycznych nawrotów, a cała książka jest spętana typowym dla nerwicy natręctw przymusem porządku i symetrii.

Joanna Mueller

inne książki autora

teksty i materiały o książce w bibliotece