Jesień Zuzanny

13/09/2012 liryka

Jesień Zuzanny to wartkie sprawozdanie z przygód ciała i przypadków języka, zawrotna podróż przez labirynt form i foremek, misterna kompozycja ze snów i słów.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2007-10-29
Gatunek
Liryka
Seria
Poezje
Ilość stron
52
Format
162 x 215 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print Cream 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
97883-60602-57-7
spis treści

Étranges sont leurs vêtements
Liścik z piosenką
Alba
Lanie wosku
Nic
Sestyna [Był sobie człowiek]
Une vieille inuite avec un vagin au lieu du traîneau
Old Inuit Woman with Vagina Instead of Sleighs
Fantazja
Najjesienniej
Pudełeczko
Pudełeczko II
Kolejna przygoda
Vilanella
Sestyna [Stojąc i patrząc na staw]
Wiersz napisany podczas dyżuru
W co się bawić
The Business of Darkness, czyli jesień Zuzanny
Tapage nocturne
Ostatnia fala
Piosenka jesienna napisana wiosną
Po jednym suchym liściu dla cummingsa i Williamsa
9
4 x 4
Zapałka
Sestine mon amour
W samo południe
Raz
W kwestii pewnego człowieka
Sestyna mroczna

opinie o książce

Prawie wszystko w Jesieni Zuzanny jest swego rodzaju echem, cytatem, aluzją. Wyjaśnianie licznych intertekstualnych nawiązań, które są tu obecne, stanowiłoby z całą pewnością dobrą lekcję uważnego czytania, nie sądzę jednak, aby nasza przyjemność zależała od sukcesu w tym przedsięwzięciu. Autor porozrzucał w tekście najróżniejsze zagadki i chociaż czasami – kokieteryjnie – podrzuca nam klucz (otwarcie czyni to w wierszu “The Business of Darkness, czyli jesień Zuzanny” na stronie 28), to przecież ów klucz pozostaje pogrzebany pod stertą pięknych słów, w co najmniej trzech językach – polskim, francuskim, angielskim… a czasem, najczęściej, pomiędzy tymi językami, w ziemi niczyjej.

Julia Fiedorczuk

Od epickiego (globalnego) rozmachu, gdy Zdrodowski pozwala nam błądzić wzrokiem między Warszawą a Nowym Jorkiem, do delikatnego drżenia misternych miniatur. Jesienne to wiersze, w różnych fazach rozkładu liście, formy, niemal klasyczne, wysmakowane, lecz nigdy do końca oswojone, bo wciąż gdzieś pękają, prują się pod ciężarem aluzji, obcych głosów, obcych narzeczy, pojedynczych słów. Wiersze tęskniące i budzące tęsknotę za poezją “mówiącą językami”.

Tomasz Fijałkowski

Jesień Zuzanny to książka napisana pod wyraźnym patronatem, nawet po pobieżnej lekturze nie ma się wątpliwości, w czyjej szkole terminował Zdrodowski. O ile jednak większości młodych poetów fascynacja Andrzejem Sosnowskim przeszkadza w poszukiwaniu własnego, dojrzałego języka, o tyle nielicznym – Zdrodowskiemu, Robertowi Królowi – może pomóc w uwolnieniu i ustabilizowaniu twórczych zdolności. Autor Jesieni… względnie rzadko naśladuje dykcję Sosnowskiego, od swojego mistrza przejmuje raczej filozofię mowy poetyckiej.

Paweł Mackiewicz

Jesieni Zuzanny Adam Zdrodowski opowiada o tym, jak bardzo można zaangażować się w życie i jak bardzo można zawieść się w nadziei na odwzajemnienie tej miłości. Rozczarowanie rekompensuje jednak język: a ten u autora Przygód, etc. przekonuje do świata estetycznym erotyzmem. Dlatego bohaterowie jego książki namiętnością obdarzają przede wszystkim słowa, które wyprawiają ich w różne światy. Bo Jesień Zuzanny jest przede wszystkim karaibska, to znaczy czaruje nas różnorodnością kolekcji językowych, i niech nas nie zwiedzie to, że dzieje się w Paryżu, Nowym Jorku, Tangerze, Lizbonie, Ottawie, Warszawie. 

Anna Kałuża

U Zdrodowskiego hipnotyzuje zwłaszcza soczystość obrazów,  mantryczność dźwięków. […] To rozkosz gry, migotliwych utożsamień z poetyckim światem, z których błyskawicznie zostaje się wytrąconym. Te brutalne gesty potwierdzają iluzoryczny charakter procesu poznania, zachodzącego w trakcie lektury […].

Monika Glosowitz

inne książki autora

teksty i materiały o książce w bibliotece