Rozgrzewka

13/09/2012 liryka

Tomasz Fijałkowski precyzyjnie używa słów i możliwości ich połączeń, odwołujących się do znanych, kulturowych narracji oraz kontekstów. Jego wiersze odsłaniają szczeliny materii poetyckiej, przez które możemy spojrzeć na świat nietknięty przez tradycję.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2006-10-30
Gatunek
Liryka
Seria
Połów
Ilość stron
16
Format
123 x 195 mm
Oprawa
miękka
Papier
Munken Print White 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
83-60602-13-1
spis treści

Spis ludności w Betlejem
Biedny heteroseksualista
Spod Kawafisa
Popołudnie półanalfabetów
Zima miejska
Pierwsza komunia
Historia
Rozgrzewka
Rozbite naczynia

opinie o książce

Tomasz Fijałkowski wiąże słowa, odwołując się z całą świadomością (i z należytym dystansem) do znanych rekwizytów i do powielanych, dobrze zakotwiczonych w kulturze narracji. Wydaje się, że wiemy, dokąd nas to może poprowadzić, ale wiersz Fijałkowskiego potrafi nagle pęknąć pod ciśnieniem osobnego obrazu, na przykład skromnego porównania, które otwiera obszar tekstu na świat jeszcze przez niego nietknięty ( miejsce smutniejsze niż kobza ). Czasami tę dywersyjną robotę wykonuje jedno słowo: miasto jak angielski konwój płynie poza Archangielsk, na północ od wszelkiego dzieciństwa i rtęci . Obrazy przenikają się jak w szybkim montażu filmowym, przechodzą z planu historycznego na plan prywatny, z dziedziny naznaczonej literaturą na obszar biologii, z sakralnej ikonografii na jednowymiarową codzienność. Szeroka perspektywa zawęża się do detalu, równoważącego dotychczasową opowieść, detalu o tyle ważnego, że bywa orzeźwiająco trywialny, jak emaliowana wanna w wierszu z rzezią niewiniątek w tle. Zazwyczaj długa fraza nawarstwia się i fałduje, w niektórych wierszach brzmi, dzięki inwersjom i powtórzeniom, wręcz liturgicznie, by ustąpić wkrótce miejsca oskubanej z retoryki rzeczowości. To wielowątkowa, zachłanna twórczość, w której wszystko prędzej czy później przeradza się w styl.

Jerzy Jarniewicz

Tylko dziewięć wierszy, za to raczej obszernych, zawiera arkusz Tomasza Fijałkowskiego Rozgrzewka, mający być w zamierzeniu autora zapowiedzią większej całości, przedsmakiem, epką zwiastującą longplay . Jaka to epka i jaki z niej może być longplay po dołożeniu jeszcze kilku kawałków? Jak dla mnie, jeszcze przez moment utrzymam się w tej muzycznej konwencji, za dużo tu miękkich bitów, za cienkie te rytmy i w sumie: nikły procent – tak na poważnie mówiąc – skondensowanej poezji w tej rozwleczonej na wersy prozie.

Jakub Winiarski

Na bardzo długim oddechu pisze Rozgrzewkę Tomasz Fijałkowski. Narracyjną frazę potrafi nieźle uzgadniać z bogactwem aluzji i kilkoma piętrami realności, na jakich zwykle rozpisuje swoje wiersze. Wielopiętrowości potrzebuje do zapisów kolejnych doświadczeń spotkania ze światem, opowieść o nabywaniu wiedzy, jaką snuje w kilkunastu wierszach jest nieprzerwana i wzbiera mocniejszymi falami w chwilach rozstrzygnięć: grudniowych narodzin, seksualnych oszołomień, trudnej poręki religijności, piłkarskich ekscytacji. Poza tym jest zmysłowy, (…) chce przekonać, i raczej mu się to udaje, do świata fryzjerskich odwiedzin, prawie inicjacyjnych; rozwidlających się nagle przestrzeni, których wyjściowa obserwacja skupiała się na praktykantkach z zakładów krawieckich; udaje mu się dlatego, że w swoich miniaturach zatacza szerokie koła i świetnie panuje nad panoramą.

Anna Kałuża

teksty i materiały o książce w bibliotece