debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA

Bez celu, zegarka i mapy

Emilia Gałczyńska

Głos Emilii Gałczyńskiej w debacie "Biurowe książki 2014 roku".

strona debaty

Biurowe książki 2014 roku

„Już nie potrafię stąd wrócić.
Każdego kolejnego dnia nadal trwam na tym zatłoczonym dworcu, wędruję po kolejnych peronach schodami w górę i schodami w dół, na próżno ścigam w sobie gotowość do odjazdu […]”[1].

Giovanni Catelli w książce Geografie – wydanej w języku włoskim w roku 1998 roku,  podejmuje temat wdzięczny, ale i zwodniczy. O toposie podróżowania pisało wielu pisarzy, ich zliczenie byłoby czasochłonne i niekoniecznie w tym tekście konieczne. Włoski autor nie popadł jednak w pułapkę oczywistości. W sposób oryginalny i zaskakujący opisuje własną geografię nie tyle rzeczywistych miast, ale metafizycznych doznań, przemyśleń, które towarzyszą mu w momencie przemieszczania się. W poetyckiej prozie Catelli skupia się na szczegółach, które przefiltrowane przez alter-ego autora są ważniejsze niż zabytki i turystyczne atrakcje.

Homo viator przemierza miasta-przestrzenie bez map, dobrze wie, że aby poznać miasto, należy wpierw się w nim zgubić: „Nie znam zbyt dobrze wyglądu ulic, nie potrafię ich zapamiętać, jeśli nimi nie przejdę, każdą po kolei, muszę tylko iść dalej, zagubić się w tej geografii żałosnych intencji […]”[2]. Dlatego czytelnik-turysta, który planuje swoją drogę lekturową, nie odnajdzie się w omawianych opowiadaniach. Tylko czytelnik-podróżnik pozwoli sobie na przyjemność lawirowania między kolejnymi linijkami tekstu. Bez celu i pośpiechu, z możliwością licznych przesiadek i przystanków.

Książka autora, który zyskał sobie miano artysty najmniej widocznego[3] we współczesnej literaturze włoskiej, to jego pierwsza przetłumaczona pozycja na język polski. Zasługuje ona na uwagę, gdyż polski rynek wydawniczy nie kwapi się do wydawania dzieł pisanych w języku włoskim. Każda przetłumaczona książka to możliwość dla czytelnika, aby mógł spotkać się z inną kulturą i historią literatury. Można by pomyśleć o cyklu wydawniczym, który skupiłby się tylko i wyłącznie na współczesnej literaturze włoskiej, która w Polsce nie jest wystarczająco dobrze znana.

Giovanni Catelli według tłumaczki Anny Wasilewskiej jest pisarzem osobnym[4]. Urodził się w 1965 roku w Cremonie, jest nie tylko pisarzem, ale i poetą, tłumaczem, krytykiem literackim, od czasu do czasu wykładowcą i oczywiście podróżnikiem. Często wybieranym przez niego kierunkiem podróży stała się Europa Wschodnia. Czytelnik jednak nie odnajdzie w Geografiach konkretnych miast, raczej cień ich budynków, szkielety kopuł, ulice bez nazwy. Już okładka, która przedstawia kontur twarzy wyznaczony przez naszkicowaną mapę, staje się wskazówką. Czytamy o podróżowaniu, które staje się impulsem do „uwewnętrznienia”, introspekcji bohatera.

Miasto jawi się jako makrokosmos, który przefiltrowany przez postać podróżnego zyskuje miano mikrokosmosu. Przestrzeń zastanej rzeczywistości i ciało podróżnika zlewają się w utworze, staje się jednością. Anaklify tworzone przez Catelliego nie są pochwałą poznawania nowych, nieznanych miejsc. Podróż to zawsze przypadek, ale i samotność, która dla bohatera jest jednocześnie wytchnieniem, smutkiem i możliwością poznania samego siebie. W tekście zamiast konkretu czytelnik spotka się z niedomówieniem, brakiem, pustką, którą autor zawarł w zdaniach ruchomych, wielokrotnie złożonych i niezwykle poetyckich. Przykładem jest jedno z dwudziestu siedmiu opowiadań – „Sarajewo”, które jest skonstruowane z jednego zdania. Teksty-migawki tworzą kolaż płynnych asocjacji, w których mowa o utraconej młodości i niemożliwości odnalezienia „ziemi własnej”.

Bohater odwiedza miasta jako gość niewymagający. Nie ma celu podróży, ani nie zna daty powrotu. Tytuły tekstów mogą czytelnika wprowadzić w błąd. Chociaż przywołują konkretne miejsca, nie przeczytamy, jak to bywa w „książkach podróżniczych”, o najważniejszych zabytkach czy historii. Jedyną przeszłością, jaką poznajemy, są lata minione Don Giovanniego, któremu towarzyszą kobiety-cienie, kobiety-wspomnienia:

Tak bardzo są jeszcze zatłoczone place pamięci, Don Giovanni ociąga się na ich krańcach, lęka się pokus, tylko patrzy, czy rozpozna twarze, i czasem przystaje, pod urokiem syren uwięzionych w jego życiu, uśmiechniętych, pogodnych jak tamtego dnia w wiecznym świetle tego, co nie przemija […][5].

Podróż to oczywiście również ucieczka, możliwość pozostania w „bezczasie”, poznania bezkresnych ziem do odkrycia. Paradoksalnie zamierzona tułaczka kolejnymi pociągami, peronami, stacjami, przystanki na nieznanych dworcach i poszukiwanie „ubocznej ojczyzny, zjazdu, kwarantanny, kruchego schronienia”[6].

Autor podczas spotkania zorganizowanym przez Wydział Neofilologii w Poznaniu[7] opowiadał, iż podróżuje sam, ale to nieprawda. Towarzyszy mu czytelnik, który przemierza przestrzenie wyrazów traktujące o problemach egzystencjalnych, opisane językiem poetycko wielobarwnym, osobnym. Wycieczka (sic!), na którą autor nie zaprasza, ale pozwala. Możemy przyglądać się jego słowom i je podglądać, w nadziei, że kiedyś też nauczymy się podróżować w tak mistyczny sposób – dla przyjemności przyswajania kolejnych przestrzeni-miast, bez celu, zegarka i mapy. Geografie to literacka perełka oprawiona w czarną okładkę Biura Literackiego, które, miejmy nadzieję, będzie kontynuowało wydawanie książek tłumaczonych z języków bliskich – dalekich.


Przypisy:
[1] G. Catelli, Geografie, tłum. A. Wasilewska, Biuro Literackie, Wrocław 2014, s. 19.
[2] Tamże.
[3] A. Wasilewska, Nie tylko Praga, [posłowie do:] G. Catelli, dz. cyt., s.71.
[4] Tamże.
[5] G. Catelli, dz. cyt., s. 14.
[6] Tamże, s. 20.
[7] Spotkanie odbyło się na Wydziale Neofilologii UAM w Poznaniu dnia 26.11.2014r. Rozmowę w języku włoskim prowadził prof. Mirosław Loba.