debaty / wydarzenia i inicjatywy

„Stocznia przy porcie”

Tomasz Szewczyk

Głos Tomasza Szewczyka w debacie "Kwiatki i czekoladki".

strona debaty

Kwiatki i czekoladki

Nie wiem jesz­cze, na ile wpły­nę­ły na mnie warsz­ta­ty, jako na piszą­ce­go: póki co, od zeszłe­go week­en­du nie otwo­rzy­łem wor­da w innym celu, niż kore­spon­den­cja lub ete­rycz­ne notat­ki. Na pew­no zaś, w głów­nej mie­rze dzię­ki Mar­cie Pod­gór­nik, nama­ca­łem w sobie nie­co bar­dziej wni­kliw­sze­go czy­tel­ni­ka wła­snych tek­stów i dałem się prze­ko­nać do tego, że wiersz rze­czy­wi­ście bywa mądrzej­szy od auto­ra i nie­ko­niecz­nie musi mówić przez tyl­ko jed­ne usta. Banal­ne praw­dy, ale, wyda­je mi się, pod­sta­wo­we w nabra­niu odpo­wied­nie­go dystan­su przy pisa­niu. To raz. Dwa: mini­wy­kład Jerze­go Jar­nie­wi­cza, dzię­ki któ­re­mu zapa­ła­łem sym­pa­tią do dwóch pew­nych Irland­czy­ków i, jeśli w ogó­le cho­dzi o anglo­sa­sów, uświa­do­mi­łem sobie miał­kość swo­jej dotych­cza­so­wej przy­go­dy czy­tel­ni­czej, któ­ra zatrzy­ma­ła się pew­nie gdzieś w oko­li­cach „Arty­ku­łów pocho­dze­nia zagra­nicz­ne­go”. Zna­jo­mość z lodzia­rzem z Lis­burn Road bar­dzo owoc­na.

Poza tym, po godzi­nach, roz­mo­wy przy papie­ro­sie, nie­bo­tycz­ne rachun­ki za piwo i na ogół skon­ster­no­wa­na obsłu­ga kolej­nych loka­li. Nie­ustan­ne poszu­ki­wa­nia wol­nych miejsc. Oczy­wi­ście Karol, uda­wad­nia­ją­cy w prak­ty­ce swo­ją teo­rię „szcze­re­go tan­ce­rza”. I jesz­cze parę adre­sów mailo­wych. Tyl­ko tyle i aż.