debaty / ankiety i podsumowania

Topniejące granice: poezja, która mówi globalnie

Joanna Mąkowska

Głos Joanny Mąkowskiej w debacie „Zoom Poland”.

strona debaty

Zoom Poland

Wie­le spo­śród ksią­żek poetyc­kich wyda­nych ostat­nio w Pol­sce zasłu­gu­je na to, aby dotrzeć do mię­dzy­na­ro­do­we­go gro­na czy­tel­ni­czek i czy­tel­ni­ków. Wybór nie był łatwy, ale posta­no­wi­łam sku­pić się na trzech wyjąt­ko­wych tomach, któ­re repre­zen­tu­ją odmien­ne poety­ki, a każ­dy wyróż­nia się war­stwą tema­tycz­ną i ory­gi­nal­ną dyk­cją. Wszyst­kie mogą dobrze brzmieć w prze­kła­dach i zaan­ga­żo­wać czy­tel­ni­czą wyobraź­nię nie tyl­ko w kra­ju.

Pierw­sza z pro­po­zy­cji to XXI. Nagi wod­nik w śród­mie­ściu Toma­sza Bąka (WBPi­CAK, 2021), czy­li zbiór, któ­ry już samym tytu­łem nawią­zu­je do futu­ry­stycz­ne­go poema­tu Ana­to­la Ster­na, Nagi czło­wiek w śród­mie­ściu (1919). Książ­ka ta dosko­na­le obra­zu­je syn­kre­tycz­ny i wyra­zi­sty styl Bąka. Poeta remik­su­je for­my i prze­ła­mu­je utar­te sche­ma­ty myśle­nia o liry­ce, neo-awan­gar­dzie czy wier­szach „zaan­ga­żo­wa­nych”, co jest dziś bez­cen­ne. Ście­ra­ją się tu par­tie lirycz­ne i kon­cep­tu­al­ne, dyk­cje futu­ry­stycz­na i roman­tycz­na. Źró­dłem inno­wa­cyj­no­ści jest asam­bla­żo­wa poety­ka, któ­ra nie podą­ża za skryp­tem i nie wygła­dza brze­gów. For­ma jest poli­tycz­na, ale nie sche­ma­tycz­na.

Nagi wod­nik w śród­mie­ściu poru­sza kwe­stię związ­ków mię­dzy kry­zy­sem kli­ma­tycz­nym a nie­rów­no­ścia­mi eko­no­micz­ny­mi, któ­ra jest obec­na w lite­ra­tu­rze z róż­nych czę­ści świa­ta. Książ­ka pla­su­je się wśród tych pozy­cji, któ­re uwy­pu­kla­ją powyż­sze związ­ki w nie­sztam­po­wy spo­sób. Zamiast wpa­dać w dydak­tycz­ne czy mora­li­za­tor­skie tony, Bąk przyj­mu­je inną stra­te­gię: obna­ża absur­dy realiów eko­no­micz­nych, czer­piąc zara­zem z poety­ki sur­re­ali­stycz­nej. Prze­strzeń miej­ska, któ­ra w cza­sach Ster­na ucie­le­śnia­ła nowo­cze­sność i rewo­lu­cję, prze­obra­ża się w epi­cen­trum kata­stro­fy pla­ne­tar­nej, a figu­ra wod­ni­ka prze­pły­wa przez mia­sta toną­ce i zato­pio­ne. To dys­to­pij­ny stand-up z „topiel­czym” humo­rem, któ­ry peł­ni zara­zem funk­cję poli­tycz­ną: uru­cha­mia wyobraź­nię spo­łecz­ną w cza­sach, gdy lubi­my żyć w zaprze­cze­niu. Nie­daw­no we Fran­cji uka­za­ła się wcze­śniej­sza książ­ka poetyc­ka Bąka, Kana­da, w prze­kła­dzie Micha­la Gra­bow­skie­go i Clémen­ta Llo­be­ta. Kil­ka wier­szy prze­ło­żył zaś na angiel­ski Lynn Suh. Nagi wod­nik w śród­mie­ściu rów­nież zasłu­gu­je na tłu­ma­cze­nie w cało­ści.

Poemat Bąka poka­zu­je, jak pro­duk­tyw­ne może być prze­ła­my­wa­nie lite­rac­kich kon­wen­cji. Z kolei dru­ga z moich pro­po­zy­cji – Las zagi­nio­nych ludzi Agniesz­ki Kłos (Wydaw­nic­two j, 2023) – prze­kra­cza gra­ni­ce mię­dzy poezją a pro­zą, fak­tem a oso­bi­stą per­spek­ty­wą, lite­ra­tu­rą nauko­wą a eks­pe­ry­men­tal­ną. Pod wie­lo­ma wzglę­da­mi zbiór ten wpi­su­je się w doku­men­tal­ny nurt poezji, któ­ry zysku­je dziś na popu­lar­no­ści. W tra­dy­cji anglo­ję­zycz­nej jego korze­nie się­ga­ją co naj­mniej lat trzy­dzie­stych, a na szcze­gól­ną uwa­gę zasłu­gu­je twór­czość Muriel Rukey­ser. Zresz­tą jej prze­ło­mo­wy zbiór U.S.1 z cyklem wier­szy doku­men­tal­nych „Księ­ga umar­łych” uka­zał się nie­daw­no w Pol­sce w prze­kła­dzie Mar­ty Koron­kie­wicz. Choć sze­ro­ko rozu­mia­ny impuls doku­men­tal­ny moż­na dostrzec w wier­szach z róż­nych okre­sów, szcze­gól­nie tych sku­pio­nych na histo­rii, to wła­śnie teraz wzra­sta zain­te­re­so­wa­nie rolą i sta­tu­sem doku­men­tu w lite­ra­tu­rze. Podob­nie jak nie­któ­re repor­ta­że, poezja doku­men­tal­na pro­ble­ma­ty­zu­je to, co rozu­mie­my przez obiek­tyw­ną for­mę rela­cjo­no­wa­nia fak­tów. Takie podej­ście widocz­ne jest choć­by w twór­czo­ści Ammie­la Alca­laya, Clau­dii Ran­ki­ne, czy Jen­ni­fer Scap­pet­to­ne. W Pol­sce, poza tomem Rukey­ser, uka­za­ły się nie­daw­no dwie inne książ­ki, któ­re sytu­ują się na gra­ni­cy poezji i repor­ta­żu: Ose­bol Marit Kapli (Osso­li­neum, 2024) i Tele­fon do domu Idy Bör­jel (Biu­ro Lite­rac­kie, 2025). Obie prze­ło­ży­ła ze szwedz­kie­go Justy­na Cze­chow­ska. Las zagi­nio­nych ludzi to chy­ba jedy­ny jak dotąd przy­kład pol­skiej współ­cze­snej poezji doku­men­tal­nej. To zbiór, któ­ry sta­wia opór „unie­obec­nia­niu histo­rii”, łącząc świa­do­mość histo­rycz­ną i eko­lo­gicz­ną. Kłos „uobec­nia” histo­rię Ziem Zachodnich/Odzyskanych i pisze zara­zem przy­ro­dę, a wła­ści­wie dol­no­ślą­ski las, gdzie doko­na­no zbrod­ni wojen­nych. Jed­no­cze­śnie rzu­ca świa­tło na poję­cie doku­men­tu i świa­dec­twa zarów­no w histo­rii, jak i lite­ra­tu­rze. Dzię­ki prze­kła­dom książ­ka ta mogła­by wejść do mię­dzy­na­ro­do­we­go kano­nu eks­pe­ry­men­tal­nej doku­men­ta­li­sty­ki lite­rac­kiej.

Trze­cia pro­po­zy­cja to Allel Bar­ba­ry Klic­kiej (wydaw­nic­two j, 2021). Nie­ste­ty nie poświę­co­no tej książ­ce zbyt wie­le kry­tycz­nej ani trans­la­tor­skiej uwa­gi. Jak dotąd tyl­ko wybra­ne wier­sze Klic­kiej uka­za­ły się po angiel­sku w prze­kła­dzie Davi­da Mal­col­ma. Allel to tom głę­bo­ko zanu­rzo­ny w niu­an­sach zna­cze­nio­wych i brzmie­nio­wych pol­sz­czy­zny, przez co może wyda­wać się wręcz nie­prze­tłu­ma­czal­ny. Mimo wszyst­ko war­to pod­jąć prze­kła­do­we wyzwa­nie, bo jest to zbiór uni­kal­ny pod wzglę­dem języ­ka, a zara­zem sku­pio­ny na wąt­kach, któ­re mogą dosko­na­le wybrzmieć rów­nież poza pol­skim kon­tek­stem. Klic­ka bada, jak wydo­być ze słów pre­cy­zyj­ne zna­cze­nie i spra­wić, żeby język ważył. Nie znaj­dzie­my tu lirycz­nej sie­lan­ki, tyl­ko stu­dium napięć, pęk­nięć i zgrzy­tów. Poet­ka bada bowiem, jak zmie­nia się rela­cja ja ze świa­tem i z sobą samą. W cza­sach, gdy nacisk kła­dzie się na pla­ne­tar­ne połą­cze­nia i sta­ny splą­ta­nia, Allel przy­glą­da się rów­nież nie­spój­no­ści i osob­no­ści. Jak bowiem zro­zu­mieć poczu­cie jed­ność i przy­na­leż­no­ści bez przy­glą­da­nia się roz­pa­da­niu i oddzie­la­niu? Klic­ka myśli poezją, a w nie­któ­rych wier­szach wcho­dzi rów­nież na poziom meta­po­etyc­kiej reflek­sji, któ­ra nie jest ani prze­wi­dy­wal­na, ani pre­ten­sjo­nal­na. Pisze z nie­ba­nal­ną inten­syw­no­ścią, któ­ra może dobrze zadzia­łać w prze­kła­dzie.

O AUTORZE

Joanna Mąkowska

Literaturoznawczyni, adiunktka w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczka. Publikowała między innymi w „Modernism/modernity”, „Arizona Quarterly”, „Women's Studies” i „James Baldwin Review”. Jej teksty krytyczne i przekłady ukazały się w „Literaturze na Świecie”, „Dwutygodniku”, „Czasie Literatury”, „Twórczości” i „Wizjach”. Przełożyła książkę poetycką Natalie Diaz Postkolonialny Wiersz Miłosny (Graywolf, 2020/Współbycie, 2024), która została nominowana do Nagrody Ossolineum za Przekład Poetycki. Stypendystka Fulbrighta i Fundacji Kościuszkowskiej.