debaty / ANKIETY I PODSUMOWANIA

Wiersze w terenie

Zofia Król

Głos Zofii Król w debacie "Biurowe książki 2011 roku".

strona debaty

Biurowe książki 2011 roku

Wiersz raz napisany, kiedyś wydany, przez wielu nawet czytelników przeczytany – to nie zawsze wystarcza. Podobnie jak poeta oddziela od siebie słowa, stawia je w nowym sąsiedztwie i odzyskuje ich znaczenia, tak dobry wydawca włamywać się musi do dostarczonych przez poetę sensów. Obracać, odsłaniać, przestawiać, drukować na coraz to nowych kartkach papieru i wysyłać w teren, przepuszczać przez filtr innych punktów widzenia, wprowadzać zamęt w chronologii i na nowo ją przywracać. Na żonglowanie wierszami przydają się jednak różne patenty – sposoby ujmowania i szeregowania utworów, fragmentów, całych książek w cykle, które złapią uwagę czytelnika zajętą zwykle czymś zupełnie innym. Dlatego wśród wielu dobrych książek wydanych w tym roku przez Biuro najciekawsze wydają mi się te z cykli 44. Poezja polska od nowa oraz Dożynki.

Poezję polską od nowa rozpoczęła Konopnicka w redakcji Matywieckiego – jeszcze w roku 2010. W 2011 wyszedł Broniewski widziany oczyma Dariusza Suski, Ważyk podany przez Andrzeja Sosnowskiego, oraz Włodzimierz Nowak ułożony dla współczesnego czytelnika rękami Bohdana Zadury. Obecność redaktorów, którzy sami są poetami, sprawia, że książki stają się – jak pisał na łamach dwutygodnik.com Tadeusz Dąbrowski – swoistymi “portretami podwójnymi” redagującego i redagowanego. Jak często – po szkole – czyta się Konopnicką? Kto ostatnio zaglądał do Broniewskiego albo Ważyka? Czy pamięta się o Nowaku? Ten projekt odkurza nazwiska, które niesłusznie zramolały w pamięci, z pustych, pamiętanych zwykle tylko z lat nauki haseł, robi tematy żywe, zróżnicowane, intensywne.

Dożynki trwają już od dawna. W tym roku do serii doszły dwie ważne książki: zbiory Dariusza Sośnickiego i Urszuli Kozioł. A także Rubryki strat i zysków Jacka Dehnela, które – choć wydane w serii Poezje – mają przecież coś z Dożynek, bo czyta się je trochę jak wiersze zebrane. Na czym polega wyjątkowość tego cyklu? Wiersze zebrane nie są przecież rzadkością. Zwykle jednak ich autorzy już nie żyją… Biuro Literackie umożliwia spojrzenie całościowe na poetów, którzy – jak Sośnicki i wielu innych – są co najwyżej w połowie drogi twórczej. Wydawca – który przy okazji Poezji polskiej od nowa powracał do przeszłości, by z niej wyłowić kąski dla odbiorcy teraźniejszego – tu rzuca się w przyszłość, w potencję, jaka tkwi w niestarym jeszcze poecie, i przyjmując możliwość jego przyszłej wielkości jako pewnik – podaje nam wiersze w wersji widzianej już przez jej pryzmat.

Nie brakowało w tym roku także dobrych książek, które nie wiązały się z wymogami żadnej skomplikowanej zasady czy serii. Do moich ulubionych należą Psy pociągowe Filipa Zawady. Oraz – wydany w serii Dziecinada, ale niezupełnie dziecinny – boski Skaczący Myszka brytyjskiego poety Briana Pattena, który po polsku brzmi tym lepiej, że żeńska myszka określona jest męskim przymiotnikiem, co tworzy mieszankę rozczulającą. Rodzaj gramatyczny bywa niezwykle silnym środkiem wyrazu.

Natomiast świetnym znakiem na kolejny wydawniczy rok jest wydany w grudniu pierwszy tom Dzieł zebranych Karpowicza.