recenzje / ESEJE

Na końcu tej łąki zaczyna się przyszłość

Karolina Kurando

Recenzja Karoliny Kurando, towarzysząca wydaniu książki ploso Joanny Roszak, która ukazała się w Biurze Literackim 13 kwietnia 2020 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Oczy­wi­ście plo­so może­my czy­tać jako zupeł­nie auto­no­micz­ną książ­kę, jeśli jed­nak zde­cy­do­wa­li­by­śmy się posze­rzyć kon­tekst naszej lek­tu­ry, sku­si­ła­bym się na pro­po­zy­cję, by naj­now­szy tom wier­szy Joan­ny Roszak czy­tać, mając gdzieś w pamię­ci jej dwie poprzed­nie książ­ki ‒ Tego dnia (2015) oraz Przy­szłych nie­do­ko­na­nych (2017). Nie­ko­niecz­nie cho­dzi mi o potrak­to­wa­nie tego ter­ce­tu jako try­lo­gii; chwi­la­mi myślę jed­nak o tych trzech nar­ra­cjach jako o poświę­co­nych kolej­no prze­szło­ści, teraź­niej­szo­ści, przy­szło­ści. Kon­stru­owa­na przez poet­kę pod­miot­ka lirycz­na w tomie Tego dnia pró­bu­je oswo­ić prze­mi­ja­nie, któ­re­go chłod­ny oddech momen­ta­mi poja­wia się tak­że w następ­nych tomach. W Przy­szłych nie­do­ko­na­nych jest on zagłu­sza­ny sku­pia­niem się pod­miot­ki na tym, co tu i teraz dzie­je się wokół niej, ponad­to w tym tomie nie kon­cen­tru­je się ona wyłącz­nie na „ja”, sła­biej lub moc­niej wyod­ręb­nia­ją­cym się z „my”, lecz rów­nież na zewnętrz­nym „wy/oni”.

Pod­miot­ka lirycz­na Roszak odby­wa pew­ne­go rodza­ju podróż, któ­ra zaczy­na się w prze­strze­ni domo­wej, wypeł­nio­nej przed­mio­ta­mi peł­nią­cy­mi funk­cję nośni­ków wspo­mnień; następ­nie tra­fia na uli­ce mia­sta, gdzie zde­rza się z cudzy­mi smut­ka­mi, by osta­tecz­nie, w plo­so, odna­leźć swo­je miej­sce pomię­dzy łąką, rze­ką i lasem. Dość nie­oczy­wi­ste może być moje odczy­ta­nie naj­now­sze­go tomu poet­ki jako histo­rii o przy­szło­ści, ponie­waż zawie­ra on w sobie i prze­szłość, i teraź­niej­szość. Bez nich jed­nak nie było­by żad­nej przy­szło­ści, a pod­miot­ka lirycz­na, mimo sil­nie pie­lę­gno­wa­nych w sobie trosk, goto­wa jest na spoj­rze­nie w przód. Wyraź­na jest tu jej świa­do­mość, że bez zaak­cep­to­wa­nia nawet naj­trud­niej­sze­go wczo­raj, nie będzie żad­ne­go jutro. Pod wpły­wem impul­su chcia­ło­by się napi­sać, że plo­so jest opo­wie­ścią o uciecz­ce przed rze­czy­wi­sto­ścią w obję­cia natu­ry. Nie do koń­ca tak jest, ponie­waż wspo­mnia­na natu­ra wca­le nie cze­ka na czło­wie­ka z otwar­ty­mi ramio­na­mi; nie jest to natu­ra miła i tro­skli­wa, o jakiej opo­wia­da nam Pau­li­na Pidzik w swo­im debiu­tanc­kim tomie (wej­ście w las) (2019). Nie. Prze­strzeń lasu, łąki, rze­ki, rodzą­cych się w niej, żyją­cych i umie­ra­ją­cych istot dyk­tu­je wła­sne warun­ki oraz sta­wia gra­ni­ce. Jest czymś odręb­nym i nie­za­leż­nym, wyraź­nie zazna­cza, że czło­wiek nie jest jej inte­gral­ną czę­ścią, nawet jeśli chwi­la­mi tak mu się wyda­je.

War­to posta­wić pyta­nie: czy fak­tycz­nie jest to uciecz­ka? Opusz­cze­nie prze­strze­ni mia­sta i pra­gnie­nie spo­ko­ju wśród drzew i leśnych stwo­rzeń nie zawsze musi wią­zać się z despe­rac­ką pró­bą odna­le­zie­nia sie­bie wśród świa­ta ponie­kąd pier­wot­ne­go, bo nie­za­leż­ne­go od ludz­kiej ręki. Pod­miot­ka lirycz­na pró­bu­je odna­leźć w natu­rze uko­je­nie, jed­nak nie for­mu­łu­je swo­jej potrze­by nachal­nie, dosto­so­wu­je się do wyzna­cza­nych przez nią gra­nic, i co istot­ne: nie ocze­ku­je, a jedy­nie ma nadzie­ję. Two­rzy się przez to rela­cja szorst­ka, ale peł­na obu­stron­ne­go sza­cun­ku; natu­ra udo­stęp­nia się pod­miot­ce, ta zaś, peł­na wdzięcz­no­ści, nie nad­uży­wa ofia­ro­wa­ne­go jej zaufa­nia.

„[S]tawiamy dom / malu­je­my skrzy­nię / patrzy­my jak rodzą się zwie­rzę­ta / to jest tego domu pamiąt­ka / i tak musi być” ‒ ową pamiąt­ką nowo posta­wio­ne­go domu ma być trau­ma, z któ­rą mie­rzy się pod­miot­ka i przez któ­rą praw­do­po­dob­nie poszu­ku­je har­mo­nii wśród przy­ro­dy. Roszak w roz­mo­wie z Micha­łem Doma­gal­skim pod­su­wa, co mogło­by być ową trau­mą ‒ brak dziec­ka. Kolej­ne tro­py ukry­te w wier­szach pod liść­mi i powierzch­nią wody (kolej­na pocze­kal­nia, obser­wa­cje mło­dych zwie­rząt, obraz koszy­ka zna­le­zio­ne­go w tra­wach nad rze­ką) pro­wa­dzą nas do takiej inter­pre­ta­cji. Być może to wła­śnie to, do cze­go pod­miot­ka tęsk­ni, a tęsk­no­ta ta jest tak nama­cal­na, że może ozna­czać nie tyle brak, ile utra­tę. Jeden z wier­szy opu­bli­ko­wa­nych w tomie ‒ „om” ‒ to sygna­li­zu­je: „przy medy­ta­cji nad domem / upar­cie bra­ku­je lite­ry” („d” jak „dziec­ko”); i dalej: „cho­wa­my się w lesie / pocho­wa­my go w lesie”. Pod­miot­ka pie­lę­gnu­je w sobie tę oso­bi­stą tra­ge­dię, nie jest jed­nak typem oso­by, któ­ra cał­ko­wi­cie się w niej zatra­ca. Nie pró­bu­je bowiem pod­dać się wła­sne­mu smut­ko­wi, wycho­dzi naprze­ciw jakie­muś roz­wią­za­niu ‒ nie do koń­ca wia­do­mo, czy już je odna­la­zła, czy wciąż jesz­cze szu­ka. Cechu­je ją poko­ra wobec tego, co wyda­rzy­ło się w prze­szło­ści, teraź­niej­szość upły­wa jej na akcep­to­wa­niu nie­od­wra­cal­ne­go. Dla­te­go czy­tam plo­so jako histo­rię o przy­szło­ści ‒ taką, któ­rą pod­miot­ka ma przed sobą, ponie­waż się nie pod­da­je i godzi na swój los. Przy­szło­ści, któ­rą zapo­wia­da sama natu­ra: „scho­dzą się pta­ki / zla­tu­ją się ich cie­nie / to mówi ptak / pochyl­cie głowy/ opo­wiem wam histo­rię / któ­ra dzie­je się w przy­szło­ści”.

W plo­so pod­miot­ka Roszak w koń­cu bie­rze głę­bo­ki oddech; jej samo­świa­do­mość pobu­dzo­na przez rela­cję z bez­kom­pro­mi­so­wą przy­ro­dą jest impo­nu­ją­ca. Prze­strzeń lasu, łąki, rze­ki jest niczym tytu­ło­we plo­so ‒ spo­koj­niej­sza niż wszyst­ko inne wokół, gene­ru­ją­ca spe­cy­ficz­ną ener­gię, z któ­rej czer­pie pod­miot­ka. Dyk­cja Roszak jest szorst­ka i zacho­waw­cza, prze­peł­nio­na bólem, lecz peł­na wol­no­ści. Odkła­dam plo­so na pół­kę peł­na poko­ry, ale i spo­ko­ju, któ­rym poet­ka chce nas obda­rzyć.

O autorze

Karolina Kurando

Krytyczka literacka, kulturoznawczyni, antropolożka kultury. Autorka krytycznoliterackiego bloga Books Silence. Pisze o współczesnej prozie światowej, czasami o poezji. Zajmuje się twórczością Jerzego Pilcha, Édouarda Louisa oraz literaturą young adult. Interesuje się animal studies. Teksty krytyczne publikowała m.in. w „biBLiotece" Biura Literackiego i w „Stronie Czynnej".

Powiązania

Poezja nigdy nie kończy się w momencie, gdy przestaję pisać

wywiady / o książce Aleksandra Górecka Karolina Kurando

Roz­mo­wa Karo­li­ny Kuran­do z Alek­san­drą Górec­ką, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Alek­san­dry Górec­kiej Regu­ła trzech, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 9 grud­nia 2024 roku.

Więcej

Matka, mantra, matematyka

recenzje / ESEJE Karolina Kurando

Recen­zja Karo­li­ny Kuran­do, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie i pro­za­tor­skie debiu­ty 2023, któ­ra uka­że się 1 lip­ca 2024 roku.

Więcej

Pestka, kot, habitus

recenzje / ESEJE Karolina Kurando

Recen­zja Karo­li­ny Kuran­do, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Wybór stand-upów, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 20 listo­pa­da 2023 roku.

Więcej

Stany wyjściowe

wywiady / o książce Joanna Roszak Michał Domagalski

Roz­mo­wa Micha­ła Doma­gal­skie­go z Joan­ną Roszak, towa­rzy­szą­ca wyda­niu książ­ki plo­so Joan­ny Roszak, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 13 kwiet­nia 2020 roku.

Więcej

jak

recenzje / KOMENTARZE Joanna Roszak

Autor­ski komen­tarz Joan­ny Roszak, towa­rzy­szą­cy wyda­niu książ­ki plo­so Joan­ny Roszak, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 13 kwiet­nia 2020 roku.

Więcej

Ploso

utwory / zapowiedzi książek Joanna Roszak

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę Joan­ny Roszak Plo­so, któ­ra uka­że się w Biu­rze Lite­rac­kim 13 kwiet­nia 2020 roku.

Więcej