Połów 2016: Adrianna OLEJARKA

31/01/2017 projekty

Czas na ostatnią laureatkę projektu “Połów”, którego finałem będzie szósty już almanach z cyklu Połów. Poetyckie debiuty. Listę autorów, zakwalifikowanych do publikacji przez Kacpra Bartczaka oraz Martę Podgórnik, uzupełnia poetka rekomendowana przez trzeciego z jurorów, Tadeusza Dąbrowskiego, a jest nią Adrianna Olejarka. W biBLiotece można przeczytać materiały o poetce oraz zapoznać się z jej zestawem wierszy.

 

BL Img 2017.01.31 Połów 2016 Adrianna OLEJARKA_www_top

 

Adrianna Olejarka urodziła się w 1992 roku. Obecnie mieszka w Poznaniu, gdzie kończy studia polonistyczne i pracuje z dziećmi, wcześniej przez pięć lat była związana z Krakowem – tam studiowała kulturoznawstwo, filologię oraz pedagogikę. Debiutowała w jednym z wakacyjnych numerów “2Miesięcznika” (czerwiec–lipiec) w 2016 roku, “Połów” to jednak dla poetki, jak mówiła w wywiadzie, “pierwsza poważniejsza poetycka sprawa”.

 

“Wiersze Adrianny Olejarki – pisze Tadeusz Dąbrowski – ujmują prostotą i kameralnością, ich bohaterka przypatruje się krzątaninie ojca przy grobach bliskich, pisze list do matki, zdając sobie sprawę, że ‘nikt już nie pisze listów do matek’, tym bardziej w formie lirycznego wyznania”. I dodaje: “Przepastnie smutne wiersze Olejarki dają pocieszenie nie tym, co komunikują, ale tym, że w ogóle są i żalą nam się do ucha ściszonym głosem”.

 

Poezja Olejarki jest poezją intymnego wyznania, jej wiersze to – jak mówił w wywiadzie Krzysztof Sztafa – “teksty pełne od okazyjnych impresji, rejestrujące najbliższe otoczenie, z silnym głosem mówiącego”, wyraźnie odróżniające melancholijną dykcję autorki od języków poezji zaangażowanej. Nie dziwią więc deklaracja poetki i jej przyznanie się do słabości do wierszy Ginsberga, a jeszcze wyraźniej – Podsiadły i Siwczyka, których uznaje za patronów własnej poezji.

 

O językach poezji oraz własnym wyborze poetka mówiła w wywiadzie: “Patrząc na czasy – być może jednostkowe doświadczenie rzeczywiście trochę schodzi na dalszy plan, ale nie sądzę, by zaistniała sytuacja zupełnego wyparcia liryki osobistej. Poza tym renesans renesansem, niech będzie, niech nawet zejdzie jednostkowość do piwnicy, ale jeśli chodzi o mnie – ja nie potrafię inaczej niż o tym, co codzienne, szare i zwykłe, i to taka rzeczywistość mi bliższa, więc wybieram piwnicę”.

inne wiadomości z kategorii