debaty / WYDARZENIA I INICJATYWY

Jakobe Mansztajn: zimny haj

Paweł Próchniak

Głos Pawła Próchniaka w debacie „Nowy (polski) głos w Europie”

strona debaty

Nowy (polski) głos w Europie

1.

Jakobe Mansztajn pisze dziwne, niepokojące wiersze – bardzo świadome siebie, wyraziście zarysowane, pewnie poprowadzone, wykoncypowane. Ale zarazem te wymyślone wiersze wyślizgują się z ram i prawideł dobrze zrobionej poezji, gubią drogę, błądzą po manowcach. Szukają innych rejestrów, innych możliwości. Oddychają czymś oczywistym i tajemniczym, czymś konkretnym i bezgranicznym – jak powietrze nocy. Są na swój sposób krystaliczne i jednocześnie są niejasne, zwichrowane, zmącone – jak poruszone kadry, jak obrazy odbite w falującej wodzie.

2.

Mansztajn potrafi dotknąć realnego świata. Umie wyczuć puls swojego tu i teraz. Jest uważny. Bywa przenikliwy. Ale lubi też zabawić się. Lubi przebrania i maski, groteskowe przekształcenia, deformacje, karykatury. Jego wiersze przenika atmosfera czarnego kabaretu i psychodelicznego kina. Niektó­re mają w sobie coś z niewinnie-okrutnego żartu, coś z niefrasobliwego figlowania wyobraźni dryfującej na haju. Ale chwilami ma się wrażenie, że są też podbite miękkim, łaszącym się szaleństwem, że trawi je gorączka, że w jakiś niejasny sposób ocierają się o śmierć.

3.

Wiersze Mansztajna potrafią być na swój dziwny sposób delikatne i ciepłe. Pilnują ludzkiej strony słów. Umieją być zabawne i czułe – bez ostentacji, bez czułostkowości. Ale przenika je również chłód – chirurgiczny, dotykający do żywego. I jest w nich także groteskowo-absurdalna, oniryczna aura – trochę filmowa, trochę komiksowa, uchwycona na moment przed przebudzeniem – spod której raz po raz przesącza się zimna groza, ćmiąca jak tępy ból, granicząca z koszmarem. Ta groza jest jawnie zmyślona, świadomie literacka, i zarazem podżyrowana została czymś na wskroś prawdziwym, czymś rzeczywistym jak realne życie, jak dojmujący smutek, jak sny, w których nawiedza nas rozpacz.

4.

Poezja Jakobe Mansztajna robi na mnie wrażenie. Jest niczym poranny, zimny haj – coś otwiera, na coś wskazuje, do czegoś zaprasza. Nie wiem, co to jest. I nie wiem, na czym polega tajemnica tych wierszy.