17/05/16

Afekt efektu (1)

Paweł Tański

Strona cyklu

Śpiew języka
Paweł Tański

Urodzony w 1974 roku w Toruniu. Historyk literatury i krytyk literacki. Autor książek o literaturze, współredaktor prac zbiorowych. Mieszka w Toruniu.

nie on słucha, ale muzyka użycza mu słuchu, czasu, cierpienia, wszystkiego, co przewidziała
(Stanisław Barańczak, Kontrapunkt)

ten śpiew dokonuje odwetu
na małodusznym losie
(Stanisław Barańczak, Tenorzy)

Gdyby można było wyobrazić sobie estetykę przyjemności tekstualnej, trzeba by do niej włączyć pisanie na głos.
(Roland Barthes, Przyjemność tekstu, przeł. A. Lewańska, Warszawa 1997, s. 97)

niech głos, niech pisanie będą świeże, swobodne, obślinione, drobnoziarniste i drgające jak pysk zwierzęcia
(Roland Barthes, Przyjemność tekstu…, s. 99)

W niniejszym tekście spróbujemy zinterpretować wybrane teksty utworów słowno-muzycznych z repertuaru zespołu Popsysze, przy czym – ze względu na ograniczoną objętość tego studium – interesować nas będą głównie dokonania artystyczne tej formacji z drugiej, ostatniej jak dotąd, płyty – Popsute (2015, Nasiono Records, łączny czas – 50:14).

Grupa wydała dwa krążki, debiutancki – Popstory (2012, Nasiono Records, 13 piosenek, czas trwania: 45:41) zawiera piosenki wyśpiewane w języku angielskim (z jednym wyjątkiem, o którym powiemy za chwilę), natomiast Popsute – to jedenaście utworów po polsku i dwa po angielsku.

By nadać naszym refleksjom porządek, w niniejszym artykule skupimy się na tekstach napisanych w języku polskim, interpretację piosenek anglojęzycznych pozostawiając na inną okazję. Zaznaczmy tu jedynie, że Jarosław Marciszewski (ur. 1981) – autor tekstów, utalentowany gitarzysta i znakomity wokalista – napisał w obu językach świetne teksty, utwory w języku angielskim są równie artystycznie i estetycznie wartościowe jak te w języku polskim. I wspaniale się stało, że zespół nie zamyka się w jednym języku, to stanowi o jego sile, ta różnorodność wypowiedzi lirycznej i śpiewu bardzo mi odpowiada. Piosenki grupy Popsysze doskonale brzmią w obu językach, ta artystyczna strategia buduje bogactwo przekazu form słownych i muzycznych.

Posłuchajmy najpierw jedynego po polsku utworu tria z Trójmiasta z debiutanckiej płyty, a następnie spróbujmy dokonać interpretacji tekstu, jest to piosenka pod tytułem Rewolwer (3:37, dziewiąta piosenka w kolejności na krążku):

Klaskała w dłonie,
Klaskała w rytm.
Jechała szybciej,
Jechała gdzieś.

Myślała długo,
Nim przyszedł sen.
Palcem w powietrzu
Kreśliła coś.

To nie pierwszy raz,
Trochę już to zna.
Teraz liże sierść,
Tak jak dziki kot.

W dłoni rewolwer,
Zagra w ruletkę,
Tak jak Lucky Luke,
Strzela w serce swe.

Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
W pracy już nie spełni się.
Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
Padre nie uratuje.

Pokaże palcem,
Pokaże go,
Za brudne buty,
Za całe zło.

Za długie noce,
Za krótkie sny,
Płonne rozmowy
O niczym.

To nie pierwszy raz,
Trochę już to zna.
Teraz węszy trop,
Tak jak dziki pies.

W dłoni rewolwer,
Zagra w ruletkę,
Tak jak Brudny Harry,
Strzela w serce swe.

Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
W pracy już nie spełni się.
Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
Padre nie uratuje.

Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
W pracy już nie spełni się.
Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
Wino nie uratuje.

Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
W pracy już nie spełni się.
Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
Padre nie uratuje.
Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
W pracy już nie spełni się.
Płonie, płonie cały dom, całe miasto,
Wino nie uratuje. [1]

Tematem piosenki są relacje uczuciowe między bohaterką tekstu a jej partnerem, traumatyczne przeżycia dziewczyny, kobiety, którą zraniono, która nie znajduje szczęścia w związku, próbuje wyleczyć się z urazów zranionych emocji. Poczucie osamotnienia, gorycz porażki, niemożność znalezienia sensu w życiu z powodu braku miłości i niespełnienia w niej, gniew – to kręgi problematyki tego utworu. Jego przesłanie ma wymiar terapeutyczny, ponieważ w piosence tej pieśniarz próbuje opowiedzieć słuchaczom historię z życia kobiety, z jej codzienności, historię nieszczęśliwej miłości, i poprzez tę opowieść próbuje przezwyciężyć poczucie melancholii, smutku, rozpaczy, bólu po stracie, wypowiedzieć emocje, związane z przejściem przez ogień żałoby i „czarnego słońca” depresji. Pomocnym może stać się przenikające piosenkę Rewolwer poszukiwanie witalizmu, a więc ruchu, dynamiki, życia samego w jego nieskrępowanej dynamice zdarzeń, które to kategorie mają być sprzymierzeńcami w terapii.

Pisałem kiedyś o zespole Kim Nowak, iż główną tendencją występującą w piosenkach tej grupy jest właśnie witalizm [2], w przypadku zespołu Popsysze jest podobnie. Dla obu artystów – Bartosza Waglewskiego, basisty i wokalisty Kim Nowak oraz dla Jarosława Marciszewskiego z Popsysze – witalizm ma być terapią w urazach spowodowanych spotkaniami z niegodziwością ludzi i świata. I podobnie jak o twórczości Kim Nowak, tak o muzyce i słowach Popsysze możemy myśleć, posługując się kategoriami nagłości i ekstazy [3]. Przypomnijmy:

Jak pisze Karl Heine Bohrer, nagłość, Plötzlichkeit, to „dla nowoczesnej literackiej świadomości […] centralna kategoria radykalnego uczasowienia” […]. Nagłe jest to, co rozrywa znany horyzont i co wyprowadza podmiot poza percepcyjną oczywistość. Nagłość wskazuje na „niepowtarzalność” „procesu istnienia” […], a więc tym samym na wtargnięcie żywiołu jednostkowego i nieprzedstawialnego [4].

Takim stanem nagłości jest na płytach Popsysze właśnie miłość, w przypadku piosenki Rewolwer nagłość przejawia się w niemożności odnalezienia spełnienia i poczucia szczęścia w związku z bliskim człowiekiem, z partnerem. Za pomocą leksyki znanej z popkultury (Lucky Luck, Brudny Harry, padre) opisano w tym tekście stan poczucia przegranej, samotności, żalu, cierpienia, braku wsparcia. Natomiast w innych  piosenkach Popsysze znajdziemy opis stanów ekstazy. Podobnie, jak u Schulza czy Leśmiana – bohater tekstów Marciszewskiego:

szukając własnej tożsamości, wychodzi nieustannie z zajmowanego przez siebie miejsca i wkracza w nieodgadniony nurt własnej egzystencji. „Zdolność do ekstazy”, czyli poddawanie się nieustannej przemianie, jest też podstawowym warunkiem egzystencjalnym w świecie Leśmiana [5].

W języku utworów tria Popsysze można dopatrzyć się realizacji koncepcji znanej z badań Michała Głowińskiego nad poezją Leśmiana, mianowicie – „poety jako człowieka pierwotnego”:

Poezji pierwotnej, tej początkowej wiedzy o świecie, specjalnie nie tworzono, jej dziedziną był sam język, nie podległy jeszcze sztywnym rygorom rozumowania, będący nieustanną twórczością, nieustannym wynalazkiem. Językowi nie znana była jeszcze wówczas jakakolwiek abstrakcja, podlegał on wyobraźni i uczuciu. Rządziła nim swoista logika poetycka, w której figurami myślenia były metafory powstałe w sposób naturalny i pozarefleksyjny: człowiek pierwotny to, co znał z doświadczenia wewnętrznego, przenosił na świat zewnętrzny, przenośnia stanowiła więc wynik niezdolności do myślenia abstrakcyjnego oraz żywiołowego spojrzenia antropomorficznego. Język ten był dosłownie językiem poetyckim, pierwsi ludzie mówili nie tylko metaforycznie, ale także rytmicznie [6].

A to z kolei kieruje nas ku witalizmowi – język jako działanie „znajduje się jakby nieustannie w ruchu, nieustannie rodzi się od nowa” [7]. W dwudziestu sześciu piosenkach z płyt Popsysze zawarł Marciszewski koncepcję człowieka, dla którego

słowo upodabnia się do środka magicznego, jego działanie polega na przywoływaniu rzeczy
do istnienia. Za pomocą słowa nie tylko opisuje się to, co jest, ale nadaje światu byt. I tutaj właśnie analogia języka poetyckiego i języka człowieka pierwotnego, który każdym słowem dziwił się odkrywanemu światu, i zarazem jakby go konstytuował, uzyskuje swój punkt szczytowy [8].

„Szybko jestem, składam sylaby”– śpiewa wokalista zespołu Popsysze w pierwszych słowach utworu rozpoczynającego płytę Popsute Nie nadążam oraz „Teraz usłyszysz, co mówię” w piosence W samo południe, co oznacza powrót do języka człowieka pierwotnego, odkrywającego w zdumieniu tegoż języka „wieczne tworzenie” [9]. To również odkrycie antropologii głosu – możliwości, jakie daje śpiew. A wyśpiewany utwór rockowy jest działaniem, performensem [10]: „Czasowy i zdarzeniowy charakter słowa w sztuce oralnej oznacza, że występuje ono w pełni dźwiękowej cielesności – jako  głos” [11]. Przypominijmy słowa wybitnego badacza wartości muzyki popularnej – Simona Fritha, który tak oto pisał:

Podstawowa jest tu przyjemność, której źródłem jest głos, głos jako ciało, głos jako osoba. Kluczowy gest – zaśpiewana nuta – opiera się na tym samym napięciu między tym, co wewnętrzne i zewnętrzne, co sztuka performance’u [12].

Spójrzmy teraz na dwa utwory, w którym znajdziemy próbę uchwycenia stanu ekstazy. Pierwszy nosi tytuł Sukienka (zamieszczony na płycie Popsute jako czwarty, czas piosenki wynosi 2:41):

Trochę pod górę,
Powoli idę,
Nie spieszę się,
Spokojnie czekam.

Na starym moście,
Dziurawej drodze,
Spoglądam w dół,
Znowu tam jesteś.

Widzę cię w letniej sukience,
Żółtą w ręku masz torebkę,
W dół idę stopień po stopniu,
Widzę cię w letniej sukience.

Wagon ruszył się,
W środku duszno jest,
Ja mówię coś,
Ty też coś mówisz.

Cztery przystanki,
Wolno jedziemy,
Postój w tunelu,
Południe, lipiec.

Widzę cię w letniej sukience,
Żółtą w ręku masz torebkę,
W dół idę stopień po stopniu,
Szybciej bije moje serce.

Widzę cię w letniej sukience,
Żółtą w ręku masz torebkę,
W dół idę stopień po stopniu,
Widzę cię w letniej sukience.

Opisany w tej krótkiej piosence stan ekstazy wynika z radości zobaczenia bliskiej osoby, kobiety,  którą spotyka mówiący w tekście, spędza z nią letni czas („Południe, lipiec”, „w letniej sukience”). Jej widok daje mu poczucie przyjemności, odczuwa dobre emocje („Szybciej bije moje serce”, „Spokojnie czekam”). Na uwagę zasługuje sposób obrazowania w tym utworze – podkreślony został kolor torebki dziewczyny (żółty), natomiast barwa sukienki nie została nazwana, co pozwala słuchaczowi samemu wyobrazić sobie, skonkretyzować jej kolor. Jest to bardzo dobry zabieg poetycki, przemilczano to, co możemy sobie sami na własny użytek przywołać w myślach, natomiast dzięki temu na plan pierwszy wysuwa się żółta barwa torebki. Skupienie na tym szczególe damskiej garderoby kojarzyć się może oczywiście z malarstwem lub po prostu z takim sposobem spostrzegania, w którym mówiący w tekście zauważył jakże istotny detal. To właśnie barwa torebki jest tu znacząca – żółty jako kolor ciepły, dający radość oku, przyjemność zmysłowi wzroku. Ważny jest czas sytuacji lirycznej tej piosenki – lipcowy, w którym jest „duszno” podczas jazdy wagonem (tramwaju?), uchwycona została w utworze letnia chwila spotkania kobiety i mężczyzny, który snuje opowieść o swoich emocjach w miłosnym monologu („Widzę cię w letniej sukience”). Słowa wokalisty upodabniają się do środka magicznego, ich działanie ma przywołać rzeczy do istnienia. Witalizm muzyki i głosu znakomicie oddaje stan ekstazy, wynikający z radości spotkania dziewczyny w letniej sukience.

A oto druga piosenka, będąca zapisem ekstatycznych doświadczeń – Rita (czas: 2:21, siódma na płycie Popsute). Pora w tym momencie wyjaśnić metaforę użytą w tytule niniejszego artykułu. Otóż „afekt efektu” oznacza emocje związane ze słuchaniem głosu wokalisty, muzyki i słów zespołu Popsysze, ale i w ogóle utworów słowno-muzycznych, oznacza również emocje związane z procesem twórczym – pisaniem słów piosenek, komponowaniem muzyki, graniem w zespole, wreszcie – śpiewaniem. To wszystko silne emocje wywołane „efektem” – obcowaniem z dziełem sztuki, w tym przypadku sztuki słowno-muzycznych splotów. Ale chciałem wyzyskać w tej metaforze również grę słów – bo wszakże „efekt” to skrótowe, slangowe określenie efektu gitarowego, czyli urządzenia elektronicznego przetwarzającego i modyfikującego dźwięk, stosowanego przeważnie do gitary elektrycznej, jak również nazwa efektu działania takiego urządzenia. A zatem „afekt efektu” to również metafora oznaczająca emocje słuchacza, wywołane słuchaniem dźwięków gitary Jarosława Marciszewskiego, korzystającego z takiego właśnie urządzenia oraz metafora oznaczająca emocje samego muzyka z grupy Popsysze, który korzysta z gitarowych efektów, by sprawić przyjemność sobie i słuchaczowi. Ekspresja emocji w muzyce Popsysze, głosie wokalisty, słowach piosenek przyniosła efekt w postaci płyt, a ich słuchanie daje efekt w emocjach słuchaczy – rodzi przyjemność estetyczną i radość z obcowania ze sztuką.

Mówimy o tym właśnie w tym momencie, ponieważ sądzę, że piosenka Rita to szczytowe osiągnięcie zespołu z Wybrzeża, skumulowały się w niej owe ekspresje emocji, o których przed chwilą pisałem. Posłuchajmy:

Bum bum, ujadają tramwaje,
Bum bum, linia jeden, dwa, jedenaście,
Bum bum, ulice zaparkowane,
Bum bum, po dachach pełza światło.

Bum bum, utylizuje broń,
Bum bum, Rita uratuje miasto.
I znów mogę spokojnie zasnąć.
Bum bum, Rita uratuje miasto.

Bum bum, na górce wyją psy,
Bum bum, pod wykuszem strażnicy,
Bum bum, za zakrętem Salvator,
Bum bum, słońce, upał, złoto.

Bum bum, utylizuje broń,
Bum bum, Rita uratuje miasto.
I znów mogę spokojnie zasnąć.
Bum bum, Rita uratuje miasto.

Bum bum, utylizuje broń,
Bum bum, Rita uratuje miasto.
I znów mogę spokojnie zasnąć.
Bum bum, Rita uratuje miasto.

Wartość tego tekstu polega na artystycznym wykorzystaniu dźwiękonaśladowczych słów „bum bum” w zestawieniu z opisem miasta i wykonywanych czynności przez mówiącego w tym utworze, wyrazy te podkreślają ów witalizm, o którym wcześniej była mowa, próbę określenia dynamiki i przepływu zjawisk, stan ekstazy, wynikającej ze spotkania z bogactwem i dziwnością świata. Zderzenie tych onomatopei z resztą językowego ukształtowania tekstu podkreśla również nagłość, którą przywoływaliśmy wcześniej, tu mamy do czynienia z nagłością gniewu, nagłością buntu, nagłością wędrówki bohatera tekstu przez miasto, przez rzeczywistość, przez życie. Tematem piosenki Rita jest też wygrana z agresją, rezygnacja z niepotrzebnego wkurzenia na świat, odzyskanie spokoju
i radości z przeżywanego czasu, dnia, momentu („słońce, upał, złoto”). Podobnie jak w innych utworach Popsysze – również ten ma wymiar terapeutyczny, polegający na próbie oddania za pomocą języka dystansu do rzeczywistości, przenika ów tekst dobrotliwa ironia, humor, żart, szczypta komizmu, zabawa słowem i głosem, muzyką, rytmem. Afekt efektu wyjścia na miasto to ekstatyczne doświadczenie rozrywania horyzontu doświadczeń, niepowtarzalności bycia, wtargnięcia żywiołów istnień, jednostkowych doznań, emocji, spostrzeżeń, to przygoda zmysłów, uczta instynktów, spotkanie z nieznanym i tajemniczym światem, kosmosem czasu.

Pojawiający się w piosence Rita motyw walki i wygranej z niegodziwością człowieka i przez to – niszczonego przezeń świata, pojawia się również w tekście Biały szum (4:54, to dziesiąty utwór na płycie), zresztą także tytuł płyty – Popsute – odnosi się do tej problematyki, oznacza wszystko to, co skażone ludzką ręką, co jest spartaczone, nienaprawione, niszczone, to świat zepsuty przez człowieka. W utworze Biały szum znajdziemy odmowę uczestniczenia w tym, co podłe w takim niepojętym i okrutnym z powodu ludzkich rozgrywek świecie. Metafora białego szumu oznacza odcięcie się od takiej rzeczywistości, nieprzyjęcie do świadomości bycia w takim otoczeniu, ukrycie się w swoim wewnętrznym azylu spraw ważnych dla siebie:

Ja nie gram w tej grze,
Której coraz więcej wokół mnie.
I nigdzie nie idę,
A jestem w środku.

Nie moje są fajerwerki,
Nie moje są serpentyny,
Nie słyszę nic nie rozumiem.
Idealny biały szum.

Ja nie gram w tej grze,
Nikt nawet nie zaprosił mnie.
I nie mam biletu.
Nie wiem, ile kosztuje wstęp.

Nie moje są fajerwerki,
Nie moje są serpentyny,
Nie słyszę nic nie rozumiem.
Idealny biały szum.

Nie moje są fajerwerki,
Nie moje są serpentyny,
Nie słyszę nic nie rozumiem.
Idealny biały szum.

Nie moje są fajerwerki,
Nie moje są serpentyny,
Nie słyszę nic nie rozumiem.
Idealny biały szum.


Przypisy:
[1] Jako że do płyt Popsysze nie dołączono książeczek z tekstami ani nie są one dostępne w internecie, korzystam z własnych zapisów ze słuchu, dlatego też sposób ukształtowania formy tekstu może się różnić od autorskiego. Uznałem, że taki podział na strofy wynika ze sposobu śpiewania wokalisty. Już po napisaniu tego artykułu otrzymałem od Jarosława Marciszewskiego jego teksty, za co mu w tym miejscu najserdeczniej dziękuję. Pomogło mi to w paru miejscach skorygować moje zapisy i to, czego nie „wysłyszałem”.
[2] Zob. P. Tański, Witalizm to duch rocka (na przykładzie debiutanckiego albumu Kim Nowak), [w:] Unisono w wielogłosie 3. Rock a korespondencja sztuk, pod red. R. Marcinkiewicza, Sosnowiec 2012, s. 287–290.
[3] Tamże.
[4] M. P. Markowski, Polska literatura nowoczesna. Leśmian, Schulz, Witkacy, Kraków 2007, s. 113–114.
[5] Tamże, s. 49.
[6] M. Głowiński, Leśmian, czyli poeta jako człowiek pierwotny, [w:] tegoż, Zaświat przedstawiony. Szkice o poezji Bolesława Leśmiana, Kraków 1998 (tom czwarty Prac wybranych Michała Głowińskiego, pod red. R. Nycza), s. 16–17.
[7] Tamże, s. 30.
[8] Tamże, s. 32.
[9] Tamże, s. 29.
[10] Por. G. Godlewski, Słowo – pismo – sztuka słowa. Perspektywy antropologiczne, Warszawa 2008, s. 333.
[11] Tamże, s. 334.
[12] Simon Frith, Sceniczne rytuały. O wartości muzyki popularnej, przekład Marek Król, Kraków 2011, s. 286.