recenzje / ESEJE

Misterne rzemiosło

Michał Piętniewicz

Recenzja Michała Piętniewicza z książki Kronika zakłóceń Mariusza Grzebalskiego.

Biuro Literackie

Kronika zakłóceń Mariusza Grzebalskiego to obszerny, przekrojowy wybór wierszy tego świetnego poety, dający szerokie spektrum na całość jego twórczości. Zauważyć tu można pewną ewolucję, która jednak zachowuje ciągłość poetyki, zgrabnie wygrywającą balans między epifanicznym doświadczeniem codzienności, a nostalgią za krainą dzieciństwa i tego, co utracone. Podmiot liryczny Grzebalskiego jest jednak dość chwiejny w swoich rozpoznaniach. Niekiedy ociera się o brutalizm, dosadność i wulgarność w doświadczaniu świata (bo o takim doświadczeniu z pewnością tu mowa), kiedy indziej zaś buduje subtelne, misterne i misteryjne obrazy poetyckie na granicy objawienia, iluminacji i zachwytu nad otaczającą rzeczywistością. Podoba mi się ten zgrabnie wyważony patos, który nigdy nie przechodzi w kicz i banał. Trafiają do mnie zgrabnie malowane miniaturki haiku, w których czuć mistrzowskie pociągniecie pędzla.

Miłość u Grzebalskiego to temat, któremu jest poświęcona spora część książki. Zgrabnie wygrywa ona balans pomiędzy subtelną zmysłowością, a dosadnym przedstawieniem konkretu. Wyczuwa się tutaj nostalgię za nieosiągalnym i niewyrażalnym. Trudność i zarazem łatwość wierszy Grzebalskiego (co jest cechą dystynktywną współczesnej poezji w ogóle) polega na tym, że nie dopowiadają one do końca. Trzeba wczuć się w ich zawieszony i nostalgiczny ton, który jednak nigdy nie przechodzi w spazm. “Twardość” tych wierszy polega na tym, że zawsze, dzielnie i niekiedy brawurowo, trwają przy konkrecie i konkret ów, filozoficznie i niekiedy metafizycznie, przetwarzają. Rekontekstualizacja toposu poety uczonego (co zna Nietzschego i Hegla) służy tutaj do podwójnej gry z tradycją. Z jednej strony ma na celu jej zachowanie i obłaskawienie przy pomocy nieustannie pracującej pamięci, z drugiej jednak oddala się od niej żeglując, “dryfując” w regiony tego, co “żywsze”, namacalne i sensualnie doświadczone. Bo Grzebalski, jak się zdaje, to poeta dwojakiego rodzaju. Poeta sensualny i poeta metafizyczny w jednym. Sensualizm jest u Grzebalskiego obudowany prastarą tradycją metafizyczną, która doskonale jest siebie świadoma. Z drugiej strony Grzebalski tworzy w swoich wierszach światy osobne. A zatem: dzieciństwo, przemijanie, wycieczki do domu rodzinnego, gry z czasem i pamięcią. Miejscami przypomina to pisarstwo Andrzeja Stasiuka (myślę tu przede wszystkim o Fado). To są również światy delikatnie obsesyjne, ale owa subtelna, “lightowa” obsesja nie przeszkadza we wchłanianiu kolorów, zapachów, ciał, całej owej tekstury i miąższu świata, bez których wiersz Grzebalskiego nie byłby taki sam. Jest Grzebalski poetą swojej małej wizji, ale wizji realizowanej niebywale konsekwentnie, z wiersza na wiersz przybliżającej do rozstrzygnięcia, które zresztą pozostawia czytelnika w zawieszeniu.

Najbardziej podobała mi się opowieść o Zuzannie. Proza poetycka o tym tytule w pigułce podaje cechy poezjomyślenia Mariusza Grzebalskiego. A więc upojenie zmysłowością przechodzące niekiedy w brutalizm, po to jednak, aby uzmysłowić konkret, widzialność i namacalność doświadczenia erotycznego – w tym przypadku dosłowność nie zabija, ale wzmacnia siłę przekazu poetyckiego. Po tej dosłowności przychodzi nagły kontrapunkt, który osuwa czytelnika w bezsiłę, nostalgię, bezwład. Czuć pewną inercję i rozpad, świat okazuje się nie taki znowu piękny. Łono Zuzanny przypominało mąkę, było szare, papierowe, Zuzanna była starą kobietą.

Jednak opowieść o niej jest kolejnym kontrapunktem i kolejnym wzmocnieniem. Że słowo ocala światy kalekie? To dość banalne i starte już przecież. Chodzi raczej o ciągłe badanie tekstury świata, ale w taki sposób, żeby było barwnie, ciekawie i zaskakująco. A zatem: najpierw żywa i pełna wigoru Zuzanna świadcząca o swojej młodości. Później przychodzi rozczarowanie: jej łono przypomina w dotyku mąkę. Potem jednak nadchodzi chwila, w której owa nostalgia znajduje ujście poprzez tego, który jest nią autentycznie zafascynowany. A zatem podmiot musi się z tego świata wycofać, aby tym silniej móc go zaznać. I właśnie owa oscylacja między przybliżaniem a oddalaniem, dystansem a wchłanianiem jest chyba w tomie Kronika zakłóceń najciekawsza. Światem można upajać się o tyle, o ile jest się na zewnątrz niego. Dystans uważnego obserwatora jest równoważony przez czynny akt uczestnictwa. Ale nie naiwnego, radosnego, ale takiego, które intelektualnie i precyzyjnie bada świat miniony i zastany. Intelektualna precyzja równoważy upojenie i zachłanność sensualną. Podmiot Grzebalskiego jest umiejętnym chirurgiem, który swoim skalpelem potrafi oddać i przywrócić kształt rzeczy. Myślę, że to bardzo wiele. Myślę, że poezja chce niewiele więcej. Jednak przy całym swoim głosie afirmującym, mam pewne zastrzeżenia do dłużyzn, do przewidywalnej i zastanej dykcji – przerywanej jednak, co istotne, owymi świetnymi miniaturkami poetyckimi, które pozwalają wytchnąć, odpocząć, nabrać oddechu i po prostu uwierzyć autorowi na słowo.

O AUTORZE

Michał Piętniewicz

Urodzony 13 stycznia 1984 roku. Poeta. Absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uczestnik projektu „Połów 2008”. Wyróżniony m.in. w konkursie im. Gombrowicza „Przeciw poetom”. Mieszka w Krakowie.

powiązania

Połów 2009

dzwieki / WYDARZENIA Agnieszka Mirahina Jakub Wojciechowski Michał Piętniewicz Przemysław Witkowski

Zapis całego spotkania z udziałem Agnieszki Mirahiny, Michała Piętniewicza, Przemysława Witkowskiego i Jakuba Wojciechowskiego podczas Portu Wrocław 2009.

WIĘCEJ

Podróż zimowa

nagrania / Złodzieje wierszy Michał Piętniewicz

Etiuda filmowa do wiersza z arkusza poetyckiego Oddział otwarty (2008). Klip zrealizowany w ramach konkursu “Etiuda z wierszem” dla studentów wrocławskiej ASP.

WIĘCEJ

Pragnienie zespolenia. Kilka uwag o wierszach Eiléan Ní Chuilleanáin

recenzje / IMPRESJE Michał Piętniewicz

Esej Michała Piętniewicza towarzyszący premierze książki Sześć poetek irlandzkich w wyborze i przekładzie Jerzego Jarniewicza.

WIĘCEJ

Drzewo na opak? Kilka dań o jednym wierszu Pounda

recenzje / KOMENTARZE Michał Piętniewicz

Komentarz Michała Piętniewicza do wiersza „Drzewo” Ezry Pounda z książki Wiersze, poematy i Pieśni wydanej nakładem Biura Literackiego 5 stycznia 2012 roku.

WIĘCEJ

Krytyka wnikliwa, ale zachowawcza. Kilka uwag o najnowszej książce Mariana Stali

recenzje / ESEJE Michał Piętniewicz

Recenzja Michała Piętniewicza z książki Niepojęte: Jest Mariana Stali.

WIĘCEJ

Niepełne istnienie – kilka uwag na marginesie lektury książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej

recenzje / IMPRESJE Michał Piętniewicz

Recenzja Michała Piętniewicza z książki znikam jestem Krystyny Miłobędzkiej.

WIĘCEJ

O sennych porządkach

recenzje / KOMENTARZE Adam Zdrodowski Marcin Bies Michał Piętniewicz Przemysław Witkowski Tomasz Fijałkowski Wojciech Brzoska

Komentarze Marcina Biesa, Tomasza Fijałkowskiego, Michała Piętniewicza, Adama Zdrodowskiego, Przemysława Witkowskiego.

WIĘCEJ

Mój przyjaciel Sawa, o papierosie kawie i miłości

recenzje / KOMENTARZE Michał Piętniewicz

Autorski komentarz Michała Piętniewicza do wierszy z książki Oddział otwarty.

WIĘCEJ

Nie zastanawiałem się nad tym

nagrania / Złodzieje wierszy Mariusz Grzebalski

Zdobywca I nagrody w III edycji konkursu “Nakręć wiersz”. Zespół w składzie: Joanna Gondek, Andrzej Grodkiewicz.

WIĘCEJ

Bowiem brzeg nadal rozbrzmiewa moim odważnym przedsięwzięciem

recenzje / IMPRESJE Maciej Topolski

Recenzja Macieja Topolskiego z książki Kronika zakłóceń Mariusza Grzebalskiego.

WIĘCEJ

Wystarcza, bo musi, czyli o Mariusza Grzebalskiego Ulicy gnostyckiej

recenzje / IMPRESJE Maciej Topolski

Recenzja Macieja Topolskiego z książki Ulica Gnostycka Mariusza Grzebalskiego.

WIĘCEJ

O Oddziale otwartym

recenzje / NOTKI I OPINIE Jakub Winiarski Marek K. E. Baczewski Marta Podgórnik Wojciech Brzoska

Komentarze Wojciecha Brzoski, Marka K.E. Baczewskiego, Marty Podgórnik oraz Jakuba Winiarskiego.

WIĘCEJ