recenzje / ESEJE

Napisałam o tym wiersz

Agnieszka Gruszczyńska

Recenzja Agnieszki Gruszczyńskiej, towarzysząca premierze książki Bach for my baby Justyny Bargielskiej, wydanej w Biurze Literackim 25 kwietnia 2013 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Bach for my baby – naj­now­szy tomik poetyc­ki Justy­ny Bar­giel­skiej – to zbiór lirycz­nych aneg­dot o kon­dy­cji rela­cji mię­dzy­ludz­kich. Mimo gorz­kie­go sma­ku, jest to koją­ca wypo­wiedź, odbie­ra­ją­ca wpraw­dzie nie­któ­re marze­nia, ale przede wszyst­kim prze­ko­nu­ją­ca, że nic, co spo­ty­ka­my na swo­jej dro­dze, nie ma wymia­ru osta­tecz­ne­go. Chcia­ło­by się nawet zary­zy­ko­wać stwier­dze­nie, że nic już nie jest wyjąt­ko­we, nic też nie pod­da­je się jed­no­znacz­nym kla­sy­fi­ka­cjom. Czy jed­nak stwier­dze­nie takie nie było­by nad­uży­ciem?

Tytuł tomu nawią­zu­je do popu­lar­nej w Euro­pie i Sta­nach Zjed­no­czo­nych, prze­zna­czo­nej dla dzie­ci, edy­cji wybra­nych dzieł Jana Seba­stia­na Bacha. Dys­try­bu­to­rzy pły­ty prze­ko­nu­ją, że sta­no­wi ona dosko­na­łe narzę­dzie sty­mu­la­cji zacho­wań naj­młod­szych, wpły­wa pozy­tyw­nie na naukę kon­cen­tra­cji i powsta­wa­nie nowych połą­czeń ner­wo­wych w mózgu. Wszyst­ko to – potwier­dzo­ne, oczy­wi­ście, bada­nia­mi nauko­wy­mi – ma zapew­nić dziec­ku nie­na­gan­ny roz­wój i świe­tla­ną przy­szłość. Bar­giel­ska, wybie­ra­jąc fra­zę tytu­ło­wą, któ­ra odda­je muzycz­ne kono­ta­cje tek­stów, wyda­je się z jed­nej stro­ny wąt­pić w nie­mal­że cudow­ną sku­tecz­ność pro­mo­wa­nej wią­zan­ki kla­sycz­nych utwo­rów, z dru­giej zaś – sama ukła­da ambit­ną koły­san­kę, któ­ra z pew­no­ścią nie­jed­ne­mu czy­tel­ni­ko­wi i wie­lu czy­tel­nicz­kom da spo­ro do myśle­nia. Być może nawet dla nie­któ­rych osób tom Bach for my baby sta­nie się przy­czyn­kiem nowe­go spo­so­bu postrze­ga­nia świa­ta, z pew­no­ścią zaś będzie sprzy­jał rodze­niu się nowej wraż­li­wo­ści, któ­ra dostrze­ga zróż­ni­co­wa­ne kon­fi­gu­ra­cje, w jakich uda­je nam się dzi­siaj żyć – cał­kiem zwy­czaj­nie, mało eks­cen­trycz­nie i nie­ko­niecz­nie spo­koj­nie.

 „Rela­cja z prze­wro­tu domo­we­go”

Macie­rzyń­stwo to waż­ny temat roz­wa­żań lite­rac­kich Justy­ny Bar­giel­skiej. Jest ono moc­nym punk­tem wier­szy zebra­nych w Bach for my baby. I choć moż­na uznać, że to zbiór utwo­rów prze­zna­czo­ny tyl­ko i wyłącz­nie dla doro­słych, dziec­ko widocz­ne jest tu we wszyst­kich moż­li­wych rolach (poza pro­jek­to­wa­nym odbior­cą oczy­wi­ście). Macie­rzyń­stwo, a kon­kret­niej jego demi­sty­fi­ka­cja, sta­no­wi waż­ny nurt rodzi­mej lite­ra­tu­ry powsta­ją­cej w pierw­szych latach XXI wie­ku. Na uwa­gę zasłu­gu­je tekst o zmia­nie kobie­ty w mat­kę – Pro­jekt mat­ka. Nie­opo­wieść Mał­go­rza­ty Łuko­wiak czy zapis inter­ne­to­we­go pamięt­ni­ka Joan­ny Woź­nicz­ko-Cze­czott, wyda­ny w for­mie książ­ko­wej pod tytu­łem Macie­rzyń­stwo non-fic­tion. Rela­cja z prze­wro­tu domo­we­go, któ­ry widzia­ła­bym jako tekst pozo­sta­ją­cy w inter­pre­ta­cyj­nej kore­spon­den­cji ze zbio­rem poetyc­kim Bar­giel­skiej. Woź­nicz­ko-Cze­czott krok po kro­ku, z repor­ter­skim zacię­ciem ujaw­nia przed czy­tel­ni­ka­mi pułap­ki i zakła­ma­nie współ­cze­snej wizji lukro­wa­ne­go macie­rzyń­stwa; demi­sty­fi­ku­je przy tym chy­tre zabie­gi „kla­nu dzie­cia­tych”, skła­nia­ją­ce ludzi swo­bod­nych, pozba­wio­nych trosk i obcią­żeń, do wstą­pie­nia do eli­tar­ne­go gro­na rodzi­ców. Trze­ba jed­nak zauwa­żyć, że nar­ra­cję swo­ją snu­je z budzą­cym sprze­ciw odbior­cy bra­kiem wraż­li­wo­ści dla zróż­ni­co­wa­nych form rodzi­ciel­stwa, czy­niąc cen­tral­nym punk­tem opo­wie­ści mał­żeń­stwo. W swo­jej poetyc­kiej reflek­sji Bar­giel­ska nie daje się zwieźć jed­no­znacz­nym osą­dom i pro­stym kon­fi­gu­ra­cjom. Temat ana­li­zu­je w pew­nym sen­sie na mar­gi­ne­sie, pozo­sta­jąc przy tym bli­sko sed­na pro­ble­mu, jakim jest nie­moc pod­mio­tu lirycz­ne­go wobec okre­śle­nia sie­bie jako kobie­ty i mat­ki. Kim jest mat­ka z wier­szy Bar­giel­skiej? Być może kobie­tą, w któ­rej domu wszyst­ko jest na swo­im miej­scu:

mąż przy sto­le, a nie mąż w pocią­gu,
dzie­ci dono­szo­ne w koj­cach, a upusz­czo­ne w otchła­ni
pies w czy­stej poście­li, a śmierć zawsze za pro­giem.

[Har­fa daje radę, s.10]

 Kobie­tą tyl­ko pozor­nie ide­al­ną, a przy tym na tyle zwy­kłą, że aż nie­cie­ka­wą: w jej życiu „Nic, o czym chcie­li­by­ście pisać, się nie wyda­rzy­ło” [Har­fa daje radę, s. 10]. Bywa też tęsk­no­tą za bli­sko­ścią, zby­wa­ją­cą aktyw­ność wer­bal­ną dziec­ka zdaw­ko­wą odpo­wie­dzią, cze­ka­ją­cą na mail od kochan­ka. Mat­ka w wier­szach Bar­giel­skiej jest rów­nież zachwy­tem, peł­ną afir­ma­cją pięk­na cór­ki, któ­rej uro­da jest jak „z Pie­śni nad Pie­śnia­mi” [Inna róża], sta­jąc się przy tym total­nym zaprze­cze­niem wła­snej atrak­cyj­no­ści:

Gdy­bym mia­ła jakieś pięk­no, wsty­dzi­ła­bym się go,
zresz­tą pew­nie mam jakieś pięk­no, face­ci
nie lata­li­by tak za mną, gdy­bym go nie mia­ła,
ale nie lubię swo­je­go pięk­na, bo face­ci
lata­ją za nim.

[Inna róża, s. 35]

Lirycz­na „rela­cja z prze­wro­tu domo­we­go” Bar­giel­skiej, nie­wąt­pli­wie wpi­su­ją­ca się w nurt lite­ra­tu­ry demi­sty­fi­ku­ją­cej jed­no­stron­ny, paste­lo­wy obraz rodzi­ciel­stwa, nie jest opo­wie­ścią o nowym try­bie życia pod­po­rząd­ko­wa­ne­go har­mo­no­gra­mo­wi drze­mek, posił­ków i wypróż­nień potom­ka. Prze­wrót poet­ki to opa­li­zu­ją­cy roz­ma­ity­mi odcie­nia­mi obraz rodzi­ciel­stwa, zupeł­nie zwy­czaj­ne­go, nie­he­ro­icz­ne­go, codzien­ne­go, opar­te­go na rela­cji z innym czło­wie­kiem. Jest to przy tym doświad­cze­nie spe­cy­ficz­nie kobie­ce, pod­da­ne wie­lu spo­łecz­nym obostrze­niom, o któ­rych autor­ka nie zapo­mi­na. Każ­dy jed­nak – jak pod­miot wier­sza O dziew­czy­nie, któ­ra spło­nie w pie­kle – ma swo­je ogra­ni­cze­nia, swo­je poraż­ki i nie­do­cią­gnię­cia. Wów­czas być może war­to popro­sić o wsta­wien­nic­two św. Rity, patron­ki spraw trud­nych, pro­ble­mów mał­żeń­skich, osób poni­ża­nych i matek. Trze­ba jed­nak umieć pięk­nie zło­żyć ręce i pomo­dlić się na czas, by nie żało­wać, jak pod­miot wier­sza Spóź­nio­na nowen­na do świę­tej Rity: „Gdy­bym modli­ła się jak nale­ży, / z ręka­mi do góry, żyłabym”(s. 34).

Regi­na via­rum

Via Appia – naj­star­sza dro­ga w Rzy­mie, zwa­na przez sta­ro­żyt­nych kró­lo­wą dróg – może być inter­pre­to­wa­na w świe­tle poezji Bar­giel­skiej jako wzo­rzec kolei ludz­kie­go losu, zawsze roz­cią­ga­ją­cych się pomię­dzy wie­lo­ma rela­cja­mi, w któ­re wcho­dzi­my. To przede wszyst­kim o rela­cjach mię­dzy­ludz­kich mówi pod­miot lirycz­ny wier­szy war­szaw­skiej poet­ki. Nie są to nigdy pro­ste ukła­dy. I choć widzi­my je jako cał­kiem zwy­czaj­ne, zawsze noszą pięt­no zawi­łych zależ­no­ści. Przy tym pod­miot lirycz­ny opo­wia­da o nich w uni­wer­sal­nych ramach, rysu­jąc kolej­ne sce­ny bez tła tak, by każ­dy mógł doko­nać sto­sow­nej kon­kre­ty­za­cji. Pod­miot lirycz­ny z łatwo­ścią odda­je trud­ne emo­cje doznań takich jak zdra­da, kon­fron­ta­cja z wia­ro­łom­nym mał­żon­kiem, kłam­stwo. Rów­nie traf­ną i nie­ba­nal­ną meta­fo­rę uda­je się poet­ce zna­leźć dla prze­żyć pozy­tyw­nych, takich jak miłość czy przy­wią­za­nie, ale też szu­ka pozy­tyw­nych aspek­tów uczuć towa­rzy­szą­cych na przy­kład roz­sta­niu, co moż­na dosko­na­le zaob­ser­wo­wać w wier­szu Co było zło­te, uka­zu­ją­cym kolej­ne eta­py wery­fi­ka­cji zaży­ło­ści:

ale potem wsta­łam, ode­szłam i posta­no­wi­łam
cię kochać, a tak­że napi­sać o tym wiersz tak dys­kret­nie
rymo­wa­ny, że tyl­ko ty usły­szysz
tę melo­dię. I co było sza­re, sta­ło się zło­te

[Co było zło­te, s. 12]

To jeden z nie­wie­lu tek­stów, spo­śród zebra­nych w tomi­ku Bach form my baby, któ­re wer­ba­li­zu­ją wprost uczu­cie i moż­na by w tym wypad­ku posą­dzić autor­kę o pew­ną egzal­ta­cję. Więk­szość utwo­rów jedy­nie „muska” emo­cje, nie pozo­sta­jąc przy tym wypo­wie­dzia­mi powierz­chow­ny­mi. Owo „muska­nie” jest deli­kat­ną suge­stią, któ­ra prze­ma­wia do odbior­cy i zmu­sza do reflek­sji.

Naj­cie­kaw­sze liry­ki to te mówią­ce o nie­jed­no­znacz­no­ści rela­cji ludz­kich, o tęsk­no­cie nie­ma­ją­cej zde­fi­nio­wa­ne­go przed­mio­tu, o lęku przed bli­sko­ścią czy o zamknię­ciu we wła­snej toż­sa­mo­ści, nie­po­zwa­la­ją­cym nam otwo­rzyć się na dru­gie­go czło­wie­ka. Bar­giel­ska pró­bu­je nam nie­ja­ko uświa­do­mić, że coś mija, lecz uświa­da­mia­jąc sobie upływ cza­su, nie umie­my okre­ślić się emo­cjo­nal­nie wobec pro­ble­mu prze­mi­ja­nia. Poet­ka poka­zu­je, jak trud­ne jest intym­ne, bli­skie bycie dwoj­ga ludzi. Pod­miot lirycz­ny mówi o roz­sta­wa­niu się na zapas, o bra­ku zdol­no­ści do wyko­rzy­sta­nia wspól­nie spę­dza­ne­go cza­su:

Opła­ka­łam już przed psz­czo­ła­mi nasze roz­sta­nie,
teraz spró­bu­ję się cie­szyć tym, co nastą­pi przed nim,
aż do momen­tu, w któ­rym prze­sta­ję wie­dzieć,
co mam zro­bić z cza­sem, któ­ry mi pozo­stał,

[Kobie­ta obwiesz­cza psz­czo­łom śmierć pana domu i zakła­da czar­ną wstąż­kę na ulu, s. 29]

Pod­miot lirycz­ny tęsk­ni za bli­sko­ścią, poroz­ry­wa­ną, poka­wał­ko­wa­ną przez współ­cze­sny przy­mus mobil­no­ści. Bli­sko­ścią, dla któ­rej pięk­ną meta­fo­rą są „okrą­glej­sze ruchy”, zakła­da­ją­ce brak jasne­go począt­ku i koń­ca, trwa­łe, nie­prze­rwa­ne, prze­ciw­sta­wia­ne nurzą­ce­mu, „cią­głe­mu tam i z powro­tem” [Awan­tu­ry­sty­ka, s. 23]. Bli­skość rozu­mia­na dosłow­nie jako życie obok sie­bie, ze sobą, w jed­nym miej­scu, jest moty­wem wier­szy Z głę­bi kon­ti­nu­um, Suk­nia bar­wy pogo­dy i Pies ci je kape­lusz, w któ­rych poja­wia się wątek zdra­dy oraz związ­ków symul­ta­nicz­nych:

Kot­ku, o ile mi wia­do­mo, Nasze Szczę­ście
jest nie­moż­li­we ze wzglę­dów fizycz­nych
i mam na myśli tę napraw­dę Dużą Fizy­kę,
tę, któ­ra mówi, że możesz być
w dwóch miej­scach naraz, tyl­ko jeśli jesteś
Bogiem lub Mar­twy.

[Z głę­bi kon­ti­nu­um, s. 17]

Bar­giel­ska pisze o zdra­dzie ot tak, po pro­stu, mówiąc czy­tel­ni­ko­wi, że nie jest ona niczym wyjąt­ko­wym, niczym nie­po­wszech­nym; poet­ka nie zata­ja jed­nak, jak bar­dzo zdra­da może być bole­sna. Sce­ny zdra­dy krę­ci na uni­wer­sal­nym tle, aby każ­dy mógł dopa­so­wać do nich swo­je doświad­cze­nia:

Był mną prze­ję­ty, więc przy­ję­łam go.
I to tyle o blue bok­sie, na tle któ­re­go
nie byłam ci wier­na.

[Via Appia, s. 26]

„Tysiąc żalów”

Bach for my baby Justy­ny Bar­giel­skiej to dosko­na­ła roz­pra­wa lirycz­na, w któ­rej – poza wie­lo­ma inny­mi cie­ka­wy­mi wąt­ka­mi, jak choć­by prze­mie­sza­nie reli­gij­ne­go porząd­ku antycz­ne­go z chrze­ści­jań­stwem czy dosko­na­le roze­gra­na, a pomi­nię­ta prze­ze mnie, kwe­stia funk­cjo­na­li­za­cji gra­ma­tycz­nych prze­su­nięć w war­stwie języ­ko­wej – war­to zwró­cić uwa­gę na socjo­lo­gicz­ną wraż­li­wość autor­ki. Pro­po­nu­je nam ona bowiem zbiór tek­stów uświa­da­mia­ją­cych (z nie­zwy­kłym spo­ko­jem, wyni­ka­ją­cym z dobo­ru środ­ków poetyc­kich, języ­ka i zgrab­nej, dys­kret­nej meta­fo­ry­za­cji), że rela­cje czło­wie­ka z innym czło­wie­kiem nigdy nie były i nie będą prze­wi­dy­wal­ne, wzor­co­we, sche­ma­tycz­ne. Nie odnaj­dzie­my w nich czy­stych para­dyg­ma­tów, z któ­ry­mi kul­tu­ra oswa­ja nas przez całe życie. Bywa, że umie­my doce­nić trwa­nie w bli­sko­ści innych osób; bywa, że się bli­sko­ści boimy i na wszel­ki wypa­dek ucie­ka­my. Zda­rza się i tak, że cze­ka­my na sło­wa strze­li­ste jak kate­dra, któ­re zupeł­nie nie przy­sta­ją do naszej wraż­li­wo­ści i nie pozo­sta­je nam nic inne­go, jak upo­rać się z zawo­dem:

Jeśli to jest to, o co pro­si­łam,
to ja nie wiem, co mam z tym zro­bić
i jak to utrzy­mać.

[Tysiąc żalów, s. 19]

Bach for my baby nie jest jed­nak zbio­rem lirycz­nych oskar­żeń pada­ją­cych w stro­nę współ­cze­sne­go spo­łe­czeń­stwa. To raczej żal, z któ­rym pod­miot lirycz­ny pró­bu­je nas oswo­ić, do któ­re­go musi­my się przy­zwy­cza­ić, by móc żyć w świe­cie nie­jed­no­znacz­nych roz­strzy­gnięć.

Powiązania

Bo-ginie (Audycja zawiera lokowanie produktu)

recenzje / ESEJE Maja Staśko

Recen­zja Mai Staś­ko towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze dru­gie­go wyda­nia książ­ki Justy­ny Bar­giel­skiej Bach for my baby.

Więcej

„Sól i ogień”

recenzje / KOMENTARZE Justyna Bargielska

Autor­ski komen­tarz Justy­ny Bar­giel­skiej do wier­sza Sól i ogień, towa­rzy­szą­cy dru­gie­mu wyda­niu książ­ki Bach for my baby.

Więcej

Mistyka seksualności

recenzje / ESEJE Anna Kałuża

Recen­zja Anny Kału­ży z książ­ki Bach for my baby Justy­ny Bar­giel­skiej.

Więcej

Kameleon & wstążka. Rzecz o poezji Justyny Bargielskiej

recenzje / IMPRESJE Maciej Topolski

Recen­zja Macie­ja Topol­skie­go towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze dru­gie­go wyda­nia książ­ki Justy­ny Bar­giel­skiej Bach for my baby.

Więcej

Do Chloris

recenzje / KOMENTARZE Justyna Bargielska

Autor­ski komen­tarz Justy­ny Bar­giel­skiej do wier­sza Do Chlo­ris, towa­rzy­szą­cy dru­gie­mu wyda­niu książ­ki Bach for my baby.

Więcej

Sama się! O Bach for my baby Justyny Bargielskiej

recenzje / ESEJE Michał Larek

Recen­zja Micha­ła Lar­ka towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze dru­gie­go wyda­nia książ­ki Justy­ny Bar­giel­skiej Bach for my baby.

Więcej

Omawianie nie wpływa na realność omawianego – o (nie)prawdziwości miłości i nadziei

wywiady / o książce Justyna Bargielska Olga Byrska

Z Justy­ną Bar­giel­ską o dru­gim wyda­niu książ­ki Bach for my baby, roz­ma­wia Olga Byr­ska.

Więcej