recenzje / ESEJE

Spalanie wewnętrzne

Tymoteusz Milas

Recenzja Tymoteusza Milasa z książki Spalanie Grzegorza Kwiatkowskiego, która ukazała się w czasopiśmie „Fabularie”.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

O twór­czo­ści poetyc­kiej Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go dowie­dzia­łem się z tele­wi­zji. Otóż w „Tygo­dni­ku Kul­tu­ral­nym” (pro­gram w TVP Kul­tu­ra) gro­no spe­cja­li­stów z róż­nych dzie­dzin sztu­ki (dzien­ni­ka­rze i kry­ty­cy) pod­ję­ło roz­mo­wę o jego tomi­ku Rado­ści, wyda­nym przez Biu­ro Lite­rac­kie w 2013 roku. Choć „dowie­dzia­łem się” to może nie jest naj­wła­ściw­szy cza­sow­nik. Roz­mo­wa ta nie była dla mnie bowiem boga­ta poznaw­czo. Omó­wie­nie było mało pro­fe­sjo­nal­ne, ba, nie było ana­li­zy, reflek­sji, nie pró­bo­wa­no dojść do meri­tum tre­ści. Tomik reko­men­do­wał jeden kry­tyk teatral­ny publi­ku­ją­cy w „Gaze­cie Wybor­czej”. Nato­miast wypo­wie­dzi innych były nija­kie. I to w pro­gra­mie opi­nio­twór­czym! Mogę mieć wyobra­że­nie, po tym, co widzę, jakie są mecha­ni­zmy pra­cy tele­wi­zji, i akcep­tu­ję prze­kaz myśli na wizji osób kom­pe­tent­nych, któ­rzy, mam nadzie­ję, są tam, gdzie są, bo wypra­co­wa­li sobie umie­jęt­ność mówie­nia w spo­sób bły­sko­tli­wy i płyn­ny o sze­ro­ko rozu­mia­nej sztu­ce. Nie zawsze tak jed­nak jest. Oglą­da­jąc pro­gram, tym razem ani nie usły­sza­łem wyja­śnie­nia, o czym jest ta książ­ka, ani traf­nych wnio­sków, któ­re zacie­ka­wi­ły­by oso­bę nie­zna­ją­cą poezji Kwiat­kow­skie­go. Poza tym, ku moje­mu zdzi­wie­niu, zna­na kry­tycz­ka lite­rac­ka publi­ku­ją­ca w „Poli­ty­ce” przy­zna­ła się w cza­sie dys­ku­sji, kie­dy nastą­pił moment kry­zy­so­wy, w któ­rym nie mia­ła już pomy­słu na jakąś cel­ną w koń­cu uwa­gę, że nie jest czy­tel­nicz­ką poezji. To oczy­wi­ście jakieś wyj­ście z trud­nej sytu­acji, choć na to wyzna­nie chy­ba nie tyl­ko ja zare­ago­wa­łem z iry­ta­cją (aku­rat nie lubię bez­wstyd­nej nie­wie­dzy). Tyle o jed­nym z kurio­zów. Moż­na by je opi­sać jako współ­cze­sne spo­so­by na pre­zen­ta­cję lite­ra­tu­ry w pro­gra­mach tele­wi­zyj­nych. Ta nie­cie­ka­wa dys­ku­sja była jed­nak na tyle oso­bli­wie nie­uda­na, że zapa­mię­ta­łem tytuł książ­ki i nazwi­sko auto­ra.

Opi­su­jąc całą sytu­ację, nie cho­dzi­ło mi w zasa­dzie o to, by czy­tel­nik obru­szył się, a bar­dziej, żeby uka­zu­jąc bez­sil­ność, pod­kre­ślić, że Spa­la­nie, któ­re moż­na trak­to­wać jako trans­for­ma­cję idei poprzed­niej książ­ki (takie to wła­ści­wie Spa­la­nie Rado­ści), jest tak­że taką pusz­ką Pan­do­ry, zbio­rem doświad­czeń trud­nych, któ­re spi­sa­ne zosta­ły, aby pobu­dzić naszą, chy­ba z winy mass mediów coraz mniej etycz­ną, wraż­li­wość. Pro­blem ludzi widzia­nych przez pry­zmat zła został tutaj w pew­nym sen­sie pogłę­bio­ny, choć nie jest to liry­ka filo­zo­ficz­na, pró­bu­ją­ca prze­ka­zać nam w skom­pli­ko­wa­nym, abs­trak­cyj­nie wykon­cy­po­wa­nym języ­ku poglą­dy na świat. Te wier­sze chcą przede wszyst­kim nam przed­sta­wiać, przy­naj­mniej mi, jak mini­sce­na, czyn­ność nabie­ra­ją­ca zna­mion ruty­ny, może skry­wać ogrom­ny ból, gdy pomy­śli­my, że współ­by­tu­je­my w tym świe­cie, że jeste­śmy na tej samej zie­mi, gdzie dzia­ły się te histo­rie wie­lo­wy­mia­ro­wej prze­mo­cy psy­chicz­nej. Nie wie­rzę, żeby wier­sze, tak dla mnie moc­ne w wyra­zie, jak „plo­ny”, „uro­dzić”, „zro­bić”, „Bru­no Schle­in­ste­in”, mogły zmie­nić nasze fun­da­men­tal­ne myśle­nie o potę­dze dobra w czło­wie­czeń­stwie. Ale pew­ne jest dla mnie, że Kwiat­kow­ski potra­fi nie­raz sku­tecz­nie oddzia­ły­wać wier­szem poprzez hiper­bo­li­za­cję pro­sto­ty ludz­kie­go dzia­ła­nia, nie­spo­dzie­wa­ną iro­nię jed­ne­go sło­wa, koń­co­wej fra­zy, i zastę­pu­je mi to – cze­go zwy­kle szu­kam w lite­ra­tu­rze – prze­ży­cie este­tycz­ne.

Ta liry­ka pośred­nia w spo­sób inny, nie­za­ko­twi­czo­ny w tra­dy­cji jaw­ne­go duali­stycz­ne­go przed­sta­wie­nia świa­ta dobre­go i złe­go, bez emo­cjo­nal­ne­go i meta­fi­zycz­ne­go komen­ta­rza pod­mio­tu sto­ją­ce­go na zewnątrz histo­rii, uka­zu­je czło­wie­ka gra­nicz­ne­go. Nasu­wa się tu pyta­nie o war­to­ści Pri­mo Levie­go: „Czy to jest czło­wiek?”, któ­re, choć doty­czy­ło skraj­nej sytu­acji więź­niów oraz eses­ma­nów znaj­du­ją­cych się w obo­zie w Auschwitz, to powtó­rze­nie go w odnie­sie­niu do boha­te­rów Spa­la­nia wyda­je się uza­sad­nio­ne. W pierw­szym, tytu­ło­wym wier­szu z tomi­ku czy­tel­nik zosta­je wpro­wa­dzo­ny w świat rela­cji już mu zna­ny z inne­go utwo­ru Kwiat­kow­skie­go. Uni­ka się tu szcze­gó­ło­we­go obra­zo­wa­nia lasu, nie ma barw­nej cha­rak­te­ry­sty­ki ludz­kiej oso­bo­wo­ści, poda­je się tyl­ko ską­pe „dane pod­sta­wo­we” zmar­łe­go przy­ja­cie­la, któ­ry uczest­ni­czył w leśnych wędrów­kach pod­mio­tu mówią­ce­go. Naj­bar­dziej jed­nak ude­rza i pod­no­si emo­cje jed­na stro­fa, nie­ja­ko puen­tu­ją­ca to wszyst­ko, co ich łączy­ło i zosta­ło opi­sa­ne tak lapi­dar­nie: „[…] tak to już jest / żad­nych wyrzu­tów sumie­nia / nowe życie spy­cha i dopa­la sta­re […]”. Owo wewnętrz­ne „spa­la­nie” jest więc odwo­ła­niem do pro­ce­sów pamię­ci, któ­ra pro­wa­dzi do otwie­ra­nia umy­słu na nowy świat, ale przy tym, mimo oczy­wi­sto­ści takich praw życia, budzi wąt­pli­wo­ści natu­ry moral­nej. Bo zresz­tą Spa­la­nie jest też ilu­stra­cją roz­kła­du czło­wie­ka. Sytu­acje, w jakich przed­sta­wia go Kwiat­kow­ski, poka­zu­ją, że żad­ne wewnętrz­ne hamul­ce nie powstrzy­ma­ją przed prag­ma­tycz­nym sfunk­cjo­na­li­zo­wa­niem rze­czy­wi­sto­ści, uprzed­mio­to­wie­niem czło­wie­ka.

Okrut­ne trak­to­wa­nie, psy­chicz­ne znę­ca­nie się musi mieć jed­nak jakiś począ­tek, skądś wycho­dzić w czło­wie­ku. Nie mogą prze­cież brać się zni­kąd takie sło­wa jak z wier­sza „dać”: „mówi kobie­ta któ­ra tak dłu­go nosi­ła w swo­im brzu­chu jajo: jak dać mu na imię? / cho­ro­by i wiru­sy posia­da­ją imię […] musi­my go uspo­ko­ić! / i coś mu wresz­cie dać!”. Wyda­je się, że korze­nie zła leżą głów­nie w pamię­ci – pan­ce­rzu ich ego­istycz­ne­go „ja”, bo to ona kon­stru­uje toż­sa­mość, wpro­wa­dza­jąc w niej nie­od­wra­cal­ne, pato­lo­gicz­ne wręcz zmia­ny odczu­wal­ne przez całe życie. Z tym złem, któ­re­go żaden z boha­te­rów nie może się pozbyć z psy­chi­ki, zosta­ją uwię­zie­ni. A jeże­li nawet chce­my być dobrzy, bar­dziej war­to­ścio­wi, to i tak świat nas potwor­nie roz­li­czy, inni oce­nią nas jak zechcą, cze­go przy­kła­dem może być wiersz o boha­te­rze fil­mu Stro­szek Wer­ne­ra Herzo­ga:

nie jesteś Fry­de­ryk
jesteś Bru­no Schle­in­ste­in
w dzie­ciń­stwie porzu­co­ny przez swo­ją mat­kę pro­sty­tut­kę
anal­fa­be­ta i schi­zo­fre­nik

Kwiat­kow­skie­go inte­re­su­je coś, co mógł­bym okre­ślić jako realizm zła. To poję­cie ufi­zycz­nia, poka­zu­je jego praw­dzi­we oddzia­ły­wa­nie na mecha­ni­zmy psy­chicz­ne czło­wie­ka. Zło jest w jego wier­szach wszech­obec­ne, nawet w mono­lo­gach skie­ro­wa­nych przez rodzi­ców do dzie­ci. Bywa ono koniecz­no­ścią, warun­kiem prze­trwa­nia. Moim zda­niem te świa­dec­twa grze­chów mają z zało­że­nia wzbu­dzić w nas poczu­cie sprzecz­no­ści mię­dzy teo­re­tycz­ną a empi­rycz­ną kon­struk­cją ludz­ką. Przed­sta­wio­ne przez nie­go jed­nost­ki bez wyjąt­ku, nazi­ści, dzie­ci, rodzi­ce, zebra­li pew­ne doświad­cze­nia, któ­re pro­wa­dzą je ku znisz­cze­niu innych. W ten spo­sób, dążąc do prze­ję­cia kon­tro­li, inge­ro­wa­nia i łama­nia porząd­ku, prze­ży­li swo­je życie. Przy­czy­ni­ła się do tego też pasja zada­wa­nia bólu. Ta czyn­ność jest tutaj zawsze jakoś uspra­wie­dli­wia­na. Trans­mu­tu­je się złe uczyn­ki, swo­ją nazna­czo­ną prze­szłość, nawet czymś tak potwor­nym jak nazizm, w jakąś zmi­to­lo­gi­zo­wa­ną, fał­szy­wą, skon­stru­owa­ną nar­ra­cję, np. dzie­je się tak w wier­szu daw­no temu, w któ­rym Eich­mann (peł­no­moc­nik Reichs­füh­re­ra SS dla „osta­tecz­ne­go roz­wią­za­nia kwe­stii żydow­skiej”) i Kop­pe (wyż­szy dowód­ca SS i poli­cji Gene­ral­ne­go Guber­na­tor­stwa) zosta­ją przed­sta­wie­ni niczym inni, pospo­li­ci ludzie w cza­sie wyko­ny­wa­nia try­wial­nych czyn­no­ści. Mor­der­cy, ludzie o skłon­no­ściach do zabi­ja­nia opo­wia­da­ją o tym, co zro­bi­li, ze spo­ko­jem, zwy­czaj­nie, jak­by pogo­dzi­li się ze swo­im losem. Spraw­cy są ano­ni­mo­wi, nie wyróż­nia ich ani sys­tem war­to­ści, ani sta­tus spo­łecz­ny. Śmierć czło­wie­ka, do któ­rej się przy­czy­ni­li, nie jest dla nich wiel­kim pro­ble­mem moral­nym, któ­ry musie­li jakoś prze­pra­co­wać. Wszyst­ko to wła­śnie dzię­ki spa­la­niu pamię­ci. Z ich dzia­łań pozo­sta­ją jed­nak popio­ły, któ­re Kwiat­kow­ski zbie­ra, porząd­ku­jąc histo­rie ludzi zagu­bio­nych, nie do koń­ca chy­ba świa­do­mych tego zła, jakie uczy­ni­li. Oczy­wi­ście, ze wzglę­du na moty­wy oświę­cim­skie i wpi­sy­wa­nie w te wier­sze nazi­stów moż­na by stwier­dzić, że Kwiat­kow­ski (ur. w 1984 r.) jest poetą post­pa­mię­ci (świad­czą o tym wier­sze cho­ciaż­by takie jak „lek­cja este­ty­ki w maso­wym gro­bie”, „Soły”, „lek­cja este­ty­ki III”). Jego dzia­dek był bowiem w cza­sie woj­ny więź­niem w obo­zie kon­cen­tra­cyj­nym. Wyda­je się jed­nak, że jego poszu­ki­wa­nia świa­dectw zła wykra­cza­ją poza ramy opo­wie­ści zali­cza­nych do tego nur­tu w kul­tu­rze.

Spa­la­nie jest przy­kła­dem takiej poezji, o któ­rej nie trze­ba pisać wie­le, bo to tak, jak­by chcia­ło się roz­pły­wać nad pięk­nem, misty­fi­ko­wać sens tych wier­szy. Pod­czas gdy war­tość este­ty­ki jest w nich w spo­sób suge­styw­ny etycz­nie kwe­stio­no­wa­na, bo nie przy­sta­je do nagie­go, okrut­ne­go życia, o któ­rym nie pozwa­la nam zapo­mnieć Kwiat­kow­ski. I choć sam nie prze­żył tych tra­gicz­nych histo­rii z okre­su II woj­ny świa­to­wej, para­dok­sal­nie jego głos w tych spra­wach jest wia­ry­god­ny, prze­ko­nu­ją­cy, i mimo że wyma­ga przy­go­to­wa­nia emo­cjo­nal­ne­go, dobrze, że pró­bu­je wzbu­dzić w nas ostroż­ność i uważ­ność ist­nie­nia, nie roz­cień­cza­jąc nas filo­zo­fią miło­ści, para­fra­zu­jąc jed­ną jego fra­zę, i wybu­dzić zmar­łych, dając im mówić o swym nie­do­koń­czo­nym życiu, ina­czej niż czy­nił to w swo­ich utwo­rach Edgar Lee Masters.


Recen­zja uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Fabu­la­rie”, nr 3/2015. Dzię­ku­je­my Auto­ro­wi i Redak­cji za zgo­dę na prze­druk.

O autorze

Tymoteusz Milas

Urodzony 10 lutego 1987 roku. Krytyk literacki, absolwent kulturoznawstwa o specjalizacji kultura literacka na Uniwersytecie Łódzkim, student filologii polskiej, współpracownik „Lampy”, pisał recenzje do „Twórczości”. Interesował się prozą postmodernistyczną, postkolonializmem, hip-hopem, z czasem jednak poszerzył horyzonty. Mieszka w Łodzi.

Powiązania

O czym pisze, kiedy pisze miłości

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Kil­ler Andri­ja Lub­ki, któ­ra uka­za­ła się 21 sierp­nia 2014 roku na stro­nie Literatki.com.

Więcej

Przeciwnikiem zawsze jesteś ty sam

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Pod słoń­ce było Fili­pa Zawa­dy.

Więcej

Labirynty ze złudnych iluzji

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Poświę­ce­nie het­ma­na Jalo­sa Gren­de­la.

Więcej

Egotrip

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Geo­gra­fie Gio­van­nie­go Catel­le­go.

Więcej

Nie tylko Czerwona sukienka

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki War­szaf­ka pło­nie Bar­to­sza Waglew­skie­go.

Więcej

Dojrzewanie do Ameryki

recenzje / ESEJE Tymoteusz Milas

Recen­zja Tymo­te­usza Mila­sa z książ­ki Nie­ostre widze­nia Kata­rzy­na Jaku­biak, któ­ra uka­za­ła się w sierp­niu 2013 roku w mie­sięcz­ni­ku „Lam­pa”.

Więcej

Cyniczne hopsasa

recenzje / IMPRESJE Malwina Mus

Recen­zja Mal­wi­ny Mus z książ­ki Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go Spa­la­nie.

Więcej

Spalanie Grzegorza Kwiatkowskiego

recenzje / ESEJE Mateusz Dworek

Recen­zja Mate­usza Dwor­ka z książ­ki Spa­la­nie Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

Jesteśmy zwierzętami, choć odseparowujemy się od zwierzęcości

wywiady / o książce Grzegorz Kwiatkowski

Roz­mo­wa Prze­my­sła­wa Gul­dy z Grze­go­rzem Kwiat­kow­skim, któ­ra uka­za­ła się w „Gaze­cie Wybor­czej”.

Więcej

Dobra przemiana materii

recenzje / ESEJE Marek Rozpłoch

Recen­zja Mar­ka Roz­pło­cha z książ­ki Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go Spa­la­nie, któ­ra uka­za­ła się w cza­so­pi­śmie „Mena­że­ria”.

Więcej

Spalanie Grzegorza Kwiatkowskiego

recenzje / ESEJE Alicja Łukasik

Recen­zja Ali­cji Łuka­sik z książ­ki Spa­la­nie Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go.

Więcej

(Nie)ludzka orgia zła

recenzje / ESEJE Łukasz Wróblewski

Recen­zja Łuka­sza Wró­blew­skie­go z książ­ki Spa­la­nie Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się na stro­nie Wywrota.pl.

Więcej

Komentarz do wiersza „dawno temu”

recenzje / KOMENTARZE Grzegorz Kwiatkowski

Autor­ski komen­tarz Grze­go­rza Kwiat­kow­skie­go do utwo­ru daw­no temu z książ­ki Spa­la­nie, któ­ra uka­za­ła się 10 sierp­nia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Upokorzeni, wyblakli, wyssani, masowi. Notatki z lektury Spalania

recenzje / IMPRESJE Marcin Sierszyński

Esej Mar­ci­na Sier­szyń­skie­go towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki Spa­la­nie Gze­go­rza Kwiat­kow­skie­go, któ­ra uka­za­ła się 10 sierp­nia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej

Wyławianie słów i fraz, które mnie uruchamiają

wywiady / o książce Eliza Kącka Grzegorz Kwiatkowski

Roz­mo­wa Eli­zy Kąc­kiej z Grze­go­rzem Kwiat­kow­skim towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Spa­la­nie, któ­ra uka­za­ła się 10 sierp­nia 2015 roku nakła­dem Biu­ra Lite­rac­kie­go.

Więcej