Historia rozszarpana
To się zaczęło pod wami,
w gnieździe pobytu kobiety rozmawiającej.
Wziąłem mój obiegowy wzrok i zacząłem rozpowiadać myśli nieznanym,
przynajmniej
tak mi się wydawało.
Słowa powstrzymujące przed morderstwem
uznano za tabliczny znak, który dręczył mnie podczas jednej z
przedmiesięcznych nocy.
***
Oleido, jesteś zbyt trywialna.
Muszę zrzucić na ciebie głód!
Udławisz się nim w czasie wysiłku.
Jestem ciekaw, czy zostaniesz finalnie powieszona na drucie.
***
Przewrót rozpocznie się w miniaturze pokoju.
Obiecuję to każdemu kciukowi.
Obiecuję to każdej stopie.
Wiersz o wędrówce prerzeczywistej
to już jest niekompletne, dziękuję
Obarczony echem niezliczonych kontrargumentów wybrałem drogę falistą.
Jeszcze chwila, stójcie cierpliwie…
Nastał czas wyprostowanej sylwetki! Naprzód!
Parada sułtana!
Przybywajcie istoty wszelkiej maści!
***
Wypływam na bezkresną głębię
z grabiami w tobołku.
Wchodzę do ciemnistych komnatek
z leszczyną w brewiarzu.
Paniusiu, przepraszam bardzo, lecz dostałem już czcigodną odpowiedź przedwczoraj.
Modystka rzuca kapeluszem.
Rzuć mocniej, mocniej rzuć!
Traf w mą podnosową plamę!
Pierwszy ostrów przed nami,
kolejny pojawi się może za paręnaście minut.
Przepowiadanie zawsze sprawiało mi wiele przykrości.
***
Mój chłopaczku, czy naprawdę ściąłeś włosy?
Uśmiech zniknął, a potem rozpoczął wynurzać się z podmiejskiego bajorka.
Czoło zostało odkryte.
To nie jest pocieszna wiadomość.
Zbliżając się do centrum
Po wielu nieudanych podróżach nauczyłem się rozpoznawać barwy.
I
Niech pani zacznie się martwić o swe śniadanie.
Symbole drobniusieńkich złodziejaszków
w każdej chwili mogą je zatruć, zadusić, wypatroszyć oraz pokazać światu bez kręgosłupa.
Dziś nikomu nie połamiemy kości.
Powtarzam to sobie jak mantrę.
II
Tunel
Obślizgłe kafle
Rytmiczne trzaski
O tak! Tylko minąć jeszcze starutkie schodki.
III
Witam ciebie, mój pierworodny!
Skoczmy w krainy mąki, zabierz mnie do
prześlicznej kobiety z towarem na głowie.
Kiedyś cała ma rodzina grała na akordeonie.
Tradycja niestety nie przetrwała do czasów teraźniejszych.
Potrzebne jest wynalezienie nowego instrumentu.
IV
Jestem!
Dzień dobry!
Czemu w zabytkowej budowli trąci zapachem
palącej się płachty?
Czy mamy skryć się pod stołem?
V
Przerwa będzie czasem leżenia.
Leżenia, którego uprawiają widzowie.
W drodze do Adapazarı, w prowincji Sakarya.
Rocznica.
Wygląda na Kościuszko.
O, patrzcie, tam już pozostał tylko ogon, jaki promowy.
Czyż nie są to dwie arcyważne litery z alfabetu marynarza?
Czy tam jeszcze milczą ludzie?
Kończymy pierwszą fazę w przekopie, przed drabiną.
Myślałem, że pobawimy się także w zjeżdżalnię.
Zostańcie tu, idę przebadać gmachy.
Proszę pana, niech pójdzie pan w prawo,
pan trafi, ja w pana wierzę.
Szarmanccy dziadziusie opluskują się w płytkich jacuzzi.
Otworzyłbym szklane drzwi, lecz chyba nawet na to ktoś mi zabrał ochotę.
Ale, proszę pana, niech pan zauważy wzór botha
na jednej z wejściowych tkanin, ciężko go zignorować, uwierzy mi pan.
Którą wybrać? Warstwa portasków.
Machina odleciała, cóż, będę musiał zaczekać na następną.
Ile?
***
Dziewczyna w robotycznej pralce.
Miałem ją uratować, lecz nie daliście mi ani jednej sekundy
na przygotowanie obrachunku.
Teraz będzie tylko strzelać ze stóp płomykami ognia.
A, bym zapomniał, będzie strzelać nimi również z brzucha,
z pępka, mówiąc najszczególniej.
Bywa, tak bywa mimo wielkiej miłości.
Maczugownicy
Maczugownicy maszerują dniami i nocami
po brukowej kostce.
Czasami podczas przerwy udają się nad jezioro.
Jedzą gofry.
Gofry jedzą maczugownicy.
Płyną kanałem, lecz to naprawdę kompletna rzadkość.
Maczugownicy uwielbiają wbiegać po schodach na strych.