
Prawdziwe życie bohatera
Prawdziwość, bohaterskość i życie (zawarte w tytule tomu) to pojęcia, z którymi Rafał Wojaczek nieustannie się wadził. „Nieskruszona miłość” ojczyzny, uprawiana w codziennym doświadczeniu, z dala od inteligenckiej ironii pokolenia Nowej Fali, do której poeta należał jedynie rocznikowo, nigdy tożsamościowo – oto rozpisywane w tym zbiorze bohaterstwo. Życie – spętane lękami i obsesjami, zaciskające się w pętlę mowy wiązanej – domknięte puentą zbyt szybko, w pół słowa. Wreszcie prawda, którą okazuje się ostatecznie sama poezja – poezja Wojaczka, który do dziś nie ma sobie równych wśród naśladowców i wiernych sukcesorów.
Ptak, o którym trochę wiem
Trzy wiersze religijne
Okno
Pewna wiedza
Odjazd
Trzeba było rozstrzelać poetę
Początek poezji
Nigdy zgoda
Mit
Słowo do jednego
Powieszony
Błyskawica
Piosenka innej ulicy
Ostatnia modlitwa bohaterów
Chodzę i pytam
Ja: książę Pepi
Finis Poloniae
Jak dowiem się jej prawdziwego imienia
Mapa
Prawdziwe życie bohatera
Czy to już…
Kocham; jestem
(Kim jest ten, co przybywa)
Zawsze dojrzali
W śmiertelnej potrzebie
Czytam i widzę kogoś jakby stąd i z teraz, zza ściany, dziwnego, dużego sąsiada z radykalnym pomysłem na umieranie, widzę spełniającą się na moich oczach ofiarę. Dlatego tak dziwnie czuje się przeciętny czytelnik w obecności tych wierszy, jeśli nie zna zasad uczestnictwa w rytuale, jeśli jest poza hierofanią. To nie „literatura” i nie tylko zwykłe wiersze, aczkolwiek da się je uziemić i tak opisać. To coś, co wydarzyło się poza historyczno-politycznym porządkiem, chociaż ktoś taki, jak mówią, na pewno był, żył, miał dowód osobisty, a teraz ma grób na wrocławskim cmentarzu.
Karol Maliszewski