debaty / ankiety i podsumowania

Krytyka i prowokacja

Karol Samsel

Głos Karola Samsela w debacie "Biurowe książki 2010 roku".

strona debaty

Biurowe książki 2010 roku

Minął waż­ny rok dla serii wydaw­ni­czych Biu­ra Lite­rac­kie­go. Sko­ro – jak pisał o tym Hans Robert Jauss – histo­ria lite­ra­tu­ry jest pro­wo­ka­cją… Lub ina­czej. Sko­ro – jak udo­wad­niał to Karl Boh­rer – histo­ria lite­ra­tu­ry jest abso­lut­ną teraź­niej­szo­ścią, nie spo­sób wypeł­nić wszyst­kich moż­li­wo­ści, na któ­re wska­zu­je tra­dy­cja lite­rac­ka. Obec­ność pisar­stwa jest obiet­ni­cą nie­skoń­czo­nych wybo­rów, stra­te­gii i dyk­cji – wszyst­kie one jed­nak zanu­rzo­ne są w lite­rac­kich prak­ty­kach prze­szło­ści. Pro­wo­ka­cja, a tak­że abso­lut­na teraź­niej­szość – jed­na i dru­ga rodzą się z trwa­łe­go związ­ku z dotych­cza­so­wy­mi ukie­run­ko­wa­nia­mi tra­dy­cji.

War­to, by Biu­ro Lite­rac­kie nadal kon­ty­nu­owa­ło poza­po­etyc­kie pro­jek­ty wydaw­ni­cze, uwzględ­nia­jąc wszyst­kie dotych­cza­so­we dzie­dzi­ny: pro­zę, szkic, roz­mo­wę, esej kry­tycz­ny etc. Odczu­wal­ny nie­ste­ty sta­je się brak twór­czo­ści dra­ma­tycz­nej w ofer­cie wydaw­nic­twa, zwłasz­cza wobec nie­daw­nych osią­gnięć pol­skich dra­ma­tur­gów, w tym suk­ce­su Naszej kla­sy Tade­usza Sło­bo­dzian­ka. War­te szcze­gól­nej uwa­gi jest tak­że zwięk­sze­nie ilo­ści wydań kry­tycz­no-lite­rac­kich, zwłasz­cza tych, któ­re feno­men poezji pol­skiej po 1989 roku pró­bu­ją relo­ka­li­zo­wać w ramach map lite­ra­tur XIX- i XX-wiecz­nych, pol­skich i obcych. Pró­bą kry­ty­ki tego rodza­ju, kry­ty­ki sen­su stric­te poetyc­kiej sta­ła się w 2010 roku publi­ka­cja Joan­ny Muel­ler, pt. Stra­ty­gra­fie, książ­ka war­ta zapa­mię­ta­nia, kon­ty­nu­acji, pole­mi­ki bądź dia­lo­gu – w kolej­nych latach. To, co uczy­ni­ła Muel­ler, łącząc poezję pono­wo­cze­sno­ści z poszu­ki­wa­nia­mi lin­gwi­stycz­ny­mi Cypria­na Nor­wi­da, Wie­li­mi­ra Chleb­ni­ko­wa i Tymo­te­usza Kar­po­wi­cza, god­ne jest szcze­gól­ne­go roz­wa­że­nia przede wszyst­kim jako nie­zwy­kle intry­gu­ją­ca i bar­dzo wie­le obie­cu­ją­ca stra­te­gia kom­pa­ra­ty­sty­ki lite­rac­kiej.

Rok 2010 był rów­nież rokiem wydań zna­czą­cych anto­lo­gii Biu­ra Lite­rac­kie­go, przede wszyst­kim – rokiem Poetów na nowy wiek, wyda­nych pod redak­cją Roma­na Hone­ta jako wybór poetyc­kich gło­sów minio­nej deka­dy. Ta anto­lo­gia, a tak­że anto­lo­gia Poło­wu. Poetyc­kich debiu­tów 2010stwa­rza wie­le nowych moż­li­wo­ści badaw­czych, zwłasz­cza z per­spek­ty­wy czę­sto­kroć igno­ro­wa­nej na ryn­ku książ­ki socjo­lo­gii lite­ra­tu­ry. Tak jak w mija­ją­cym roku Anna Kału­ża i Joan­na Muel­ler przy­go­to­wa­ły wła­sne pro­jek­ty kry­tycz­ne: nauko­wy i poetyc­ki, tak też w roku 2011 i w kolej­nych latach wzra­stać będzie ocze­ki­wa­nie na socjo­lo­gicz­no-lite­rac­ką ana­li­zę prze­mian poezji dwóch dekad po 1989 roku. Oby spo­tka­ło się ono z inte­re­su­ją­cą odpo­wie­dzią…

Histo­ria lite­ra­tu­ry jest pro­wo­ka­cją – cie­szy mnie fakt, że dewi­za Jaus­sa powo­li znaj­du­je odzew w publi­ka­cjach Biu­ra Lite­rac­kie­go, w tym roku w wyda­niach twór­czo­ści Marii Konop­nic­kiej i Rafa­ła Wojacz­ka. Złot­nie­ją­cy świat – wybór liry­ków autor­ki Ima­gi­ny, doko­na­ny i przed­sta­wio­ny przez Pio­tra Maty­wiec­kie­go w ramach otwar­cia serii „44. Poezja pol­ska od nowa” – daje nadzie­ję na to, że jest moż­li­wa w Pol­sce syn­te­za dia­chro­nicz­ne­go i syn­chro­nicz­ne­go spoj­rze­nia na lite­ra­tu­rę, spo­tka­nie kry­ty­ki lite­rac­kiej z histo­rią lite­ra­tu­ry, złą­cze­nie oce­ny z ana­li­zą. Tym lepiej, że „Czter­dzie­st­ce Czwór­ce” towa­rzy­szą w Biu­rze Lite­rac­kim przy­go­to­wa­nia peł­nych, nie­ocen­zu­ro­wa­nych wydań dotych­cza­so­wych skró­tów dzieł lite­ra­tu­ry XX-wiecz­nej. Mowa o ostat­nim pro­jek­cie Biu­ra: posze­rzo­nym wyda­niu „dzien­ni­ka intym­ne­go” Rafa­ła Wojacz­ka pt. Sana­to­rium, a tak­że o peł­nym wyda­niu wybo­ru poezji i pro­zy Seamu­sa Heaneya pt. Kole­jo­we dzie­ci (w tłu­ma­cze­niu Pio­tra Som­me­ra). Ilość wzno­wień tego rodza­ju powin­na wzra­stać.

Z wyda­nych w roku 2010 oddziel­nych tomi­ków poetyc­kich prze­wrot­nie wyróż­nię te, któ­re wpra­wia­ją w kon­ster­na­cję. Kolej­ne lata prze­ko­na­ją, czy utrwa­lą one nowy głos w lite­ra­tu­rze, czy raczej oka­żą się poje­dyn­czym dyso­nan­sem. Dziś pew­ne jest jed­no: nie wie­my, co z nimi zro­bić, są odosob­nio­ne, astra­te­gicz­ne, zbyt mini­mal­ne lub zbyt poli­fo­nicz­ne, aby sys­te­ma­ty­zo­wać je ręką kry­ty­ka lite­rac­kie­go. Wyma­ga­ją ewo­lu­cji bądź rein­ter­pre­ta­cji. Po pierw­sze – Pół Mar­ci­na Sen­dec­kie­go, po dru­gie – Modrze­wio­we koro­ny Bian­ki Rolan­do. Być może dla tych tytu­łów rze­czy­wi­ście histo­ria lite­ra­tu­ry jest bądź pro­wo­ka­cją, bądź abso­lut­ną teraź­niej­szo­ścią. W jakim rozu­mie­niu? – nie odwa­żę się tego jesz­cze roz­strzy­gnąć.