Telefon z antypodów. Wiersze z młodości w epoce minionej (1978-1990)

27/09/2016 liryka

Legendarne, niemal zapomniane wiersze z młodości Zbigniewa Macheja – poetycka rekonstrukcja prywatności z epoki schyłkowego PRL-u sporządzona po przejściach dekonstrukcji. Teksty w większości  wydobyte z mroków ówczesnego podziemia, przejrzane, poprawione i uzupełnione. To swoisty rewriting wczesnych utworów poety, które zachowały swą surową spontaniczność, różnorodność, emocję i ciemny blask. Istotna faza między heroicznym patosem Nowej Fali i chuligańskim szyderstwem „bruLionu”. Uwaga! Tylko na e-booku!

Autor
Zbigniew Machej
Wydawca
Biuro Literackie
Wydanie
1
Data wydania
2016-03-14
Gatunek
Liryka
Seria
Poezje
Projekt okładki
Klaudiusz Machej
ISBN
978-83-65358-32-5
spis treści

I

 

[w tej chwili morze]

[nie wiem]

[tak więc to tu]

[popiół wysypuje się]

[ciężkie powietrze cisza]

[jesteśmy jak na obrazie]

[najprawdopodobniej Jezus]

[stara kobieta]

[jest biblijny i straszny]

[tylko jeden oddech dzieli]

[jestem gdzieś daleko]

[Gnicie]

[Żydów wieszano za nogi]

[Kamienne tablice leżą]

[Zaraza, zaraza dojrzewa]

[Wcielono mnie]

[W gorące lipcowe popołudnie]

[Nieszczęsna pszczoło, który toniesz]

[Słońce w zenicie]

[Coś wyrwało mnie]

[Jak tej jesieni strasznie śpiewa błoto]

[W grudniu nie ma miłości tylko gorzkie jarzmo]

[W podziemnym przejściu]

[Pory dnia są znowu nie do rozróżnienia]

[Gdzie znajdę pocieszenie?]

[Kiedy powstaną z prochu]

[Nieruchome, nieruchome dni]

[Podskórny, zimny osad]

[Coś, co nagle przemienia]

[Cóż pozostało z czułej miłości]

[Po gorzkich godzinach walki z bezsennością]

 

 

II

 

Okna

Drzwi

Kot z ulicy Gołębiej

Mój wychowawca

Rynek

Marzec 1978

Piosenka

Getto 1941

Kur

Głupi sen żony rzeźnika

Portret wdowy

Markiz de Sade, sceny z życia towarzyskiego

Kolano Marleny Dietrich

Ulica Paryska w Pradze

Céline

John Lennon

Film o samurajach

Stara śpiewka

Sto lat

Blokada

Skarga samotnego

Deszcz i ciężarówki

Może jeszcze tej nocy

Wiosenny gromie, uderz!

W tramwaju

Dmuchawce

Świt świętojański

Zmierzch świętojański

[Kiedy pajęcze sidła]

Na podwórzu

Dzień

Powitanie królowej Saby

Piosenka wołającego na pustyni

Pamięci Aleksandra Wata

Pytanie i odpowiedź

Regina Poloniae

W połowie drogi

W nowej dzielnicy miasta

W słodkim jarzmie powietrza

Zdarzenie w kinie Młoda Gwardia

Kazimierz

Po deszczu

Ulica Redemptorystów

Niedziela w listopadzie

Starszy pan o jaszczurczych oczach

Starzec rysujący mapę

Dogmaty

Wiersze sztambuchowe

Ballada o parnym dniu

Na Zachodzie bez zmian czyli fraszka o słodkim życiu

Zagadkowa choroba

Moja piosenka podróżna

 

 

III

 

Zgadywanie

Pod stołem

Błonia

Morderstwo

Powód do kłótni przy niedzielnym obiedzie

Okulary

Najpoważniejszy z wypadków

Kolacja

Mieszkanie

Córka hodowcy nutrii

Cud

Rozmowy polskie latem 1984 roku

Poeta

Owsianka

Uliczna scenka dziecięca

Komiwojażer

Trzemeszno Lubuskie, 1986 rok

Film produkcji francuskiej dozwolony tylko dla widzów dorosłych

Twarzą w twarz

Autobus nr 107

Telefon z antypodów

 

 

IV

 

Nagle styczeń

Znaczek egipski

[Wydmy, wydmy, wydmy. Grzbiet]

Pazyfae

Śpiąca muza

Dama kameliowa

Kiedy dogasał ogień

[Uśniesz, mój chłopcze, stojąc]

Muzyczny epizod manewrów „Przyjaźń”

[Znów zacierane są różnice]

[Schyłek lutego, marzec i kilka dni kwietnia]

Zapach włosów

„Body and Soul”

„Material Girl”

[Twoje zdradzieckie, bezlitosne ciało]

[Wciąż nas jeszcze przyciąga]

[Wschody słońca, zachody, ucieczki]

[Z błogosławieństwem morskiej piany]

Sady w lipcu

W miłym powietrzu

[Biodro, stalowy grzebień mostu]

Widziałem opętaną

Stara wariatka i kos

Dom święty

Prawdziwe życie

Moja gwiazda

Mógłbym

[Musisz pokochać gorycz]

[Stałem przy oknie]

 

 

V

 

Wiersz pożegnalny o uśmiechach

[Jaskry i polne mlecze]

[Kroplo deszczu, moja nauczycielko]

Rynny

[Oto człowiek]

Przypis do pewnej teorii widzenia

Mała, bladoróżowa

[Gdy wracałem od ciebie, piały koguty]

[Już wiemy, co dla nas znaczy]

[Miłość w chrystusowych latach]

Dziesięć słów dla Safony

Tło

[Źdźbła trawy, pochylone przez wiatr]

W lipcowy wieczór

[Bo to jest tak]

[Kwitną ziemniaki. Całe pole]

Dawna przepowiednia

Los

Dwa epitafia dla Mirosława Dzielskiego

W przedpokoju

Starzec na poczcie

[W jakimś biednym zaułku]

Piosenka adwentowa

[W dali, z rozdartej chmury ogień gwiazd wypada]

Smażalnia ryb

Trzeci brzeg

Były lata

Poemat na pożegnanie młodości

 

Post Scriptum. Wiersze  z czarnej dziury (Zbigniew Machej)

 

opinie o książce

Oryginalność Macheja polegała na połączeniu przewidywalnego etyzmu z nieprzewidywalnym estetyzmem, z zupełnie własną i kapryśną melodyczno-obrazową linią wiersza. Dzisiaj czytany młody Machej ujmuje świeżością, energią i biegłością w scaleniu zapożyczonych głosów. W scaleniu tak zupełnym, że prawie niezauważalnym. I melancholia, i postawiony na baczność zmysł etyczny, i patos gdzieś tam dźwięczący w głosowych strunach, i wisielczy humor – wszystko to dogaduje się w raz mocnym i drapieżnym, to znowu sennym i somnambulicznym rytmie.

Karol Maliszewski

inne książki autora