
trule
Wiersze biegnące po elipsie i koziołkujące z ram, migrujące między prawdą a kłamstwem. Rozpisywane na marginesie ciszy, która przechodzi w krzyk. Dziewiąta publikacja Joanny Mueller w Biurze Literackim pyta o model komunikacji, który nie będzie ani agresywnym eliminowaniem cudzego języka, ani kontrolującym podtruwaniem. Trule to skryte pod korcem i gwałtownie wychodzące na jaw teksty o władzy w polaryzujących się relacjach, niedocenianej pracy opiekuńczej oraz „wydreptywaniu” kobiecych wspólnot.
antyfona na wyjście
w oku iris
dora maar / dysmorfofobia
buchta z biletu na pętli 28 (yandere)
cosplay camp: carrie
role playing: frollo
skrytka
defensywka i konterka
naprawczy
TRUE LOVE
wychowawcza
cafuné cafuné
polaryzacje wchodzą w relacje
racje przechodzą w kolonizacje
wykładowa
te twoje komedyjki poezje
poezja może / poezja nie może
obsobaczywka
bramkowa teoria bólu
ciszka
aż wybije
że nie ma miłości odczuwa się gorzko
kobieta w płaszczu z dziur
co znaczy być przezroczystą
Pieśń cieśni
serw na aut
komu ona nic tka
wolałabym nie
echo jest żabą jest żabą
fiesta mar
co w doludziu?.
wyrwa samury
harpia harpyja
maman
style / więzi
nikłą
lobelie: bellum
z perzyn i wyżyn
empowermenty były dawno i nieprawda
team mafalda
głowy maniok
dlaczego nie poetki
powód się znajdzie
tsundere: podmalówka
Mam wrażenie, że cała książka Mueller jest właśnie takim rodzajem „rozprężania krat” i czynienia miejsca dla głosów innych kobiet, które usiłują wydostać się na powierzchnię tekstu. Pojawią się tu bowiem rozmaite postaci z japońskich komiksów czy anime, jak mafalda czy tsundere, ale też Mickiewiczowskie świtezianki, palone na stosach czarownice, przepracowane żony, tłamszone tresurą wychowawczą córki.
Katarzyna Szopa