recenzje / ESEJE

Marsz przez eter

Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Radiowidmo Agnieszki Mirahiny.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

1.

Nie można odmówić Agnieszce Mirahinie osobliwości w przedstawianiu rzeczywistości widzianej jej oczami, rzeczywistości na skraju prawdziwych wydarzeń historycznych a wariacjami na tematy erotyczne i autoagresywne. Miejsca, które zwiedzamy, są dalekie, zimne, nieraz bezduszne – jak żelazo; a horyzont wydaje się nie mieć końca. I co czeka nas na końcu? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Mirahina zabiera nas w podróż, która wymaga wytrwałości i nieustannej gotowości na zasadzki, wilcze doły i niebezpieczeństwa obcego (a jednak podejrzanie znajomego) świata ścierających się ze sobą kultur Wschodu i Zachodu.

2.

Świat pędzi. Nie da się tego zakwestionować: nawał informacji, wydarzeń, wypadków, masowych i indywidualnych tragedii stał się chlebem powszednim żyjącego dziś zwykłego zjadacza tego chleba. Taka też jest poezja autorki Radiowidma. Szybka. Nie jest to zarzut o powierzchowność czy niedokładność. Niepohamowana prędkość jest tylko odzwierciedleniem rzeczywistości. Szczególnym otwarciem się na zewnętrzne bodźce, a nie walczeniem z nimi. Mirahina je wchłania, przetwarza, nadaje własny język i nacechowuje swoim punktem widzenia. W wielu wierszach brakuje interpunkcji, albo jest ograniczana do przyzwoitego minimum, co daje kolejny efekt szybkości. Jak to wygląda w praktyce? Czyta się po żołniersku. Słowa wręcz maszerują w stosownym, własnym rytmie i zdaje się, że nic nie jest w stanie ich zatrzymać. I tak prawdopodobnie będzie – raz wprawione w ruch, same nie przystaną.

Jednak nie niosą ze sobą dobrych nowin. Bardziej: wątpliwości, nieufność, ferment.

w tych smutnych czasach brakuje tylko orkiestry dętej
prawych lewych sierpowych hiszpanii za oknem słońca i kościołów

(“Brakuje tylko orkiestry dętej”)

zimno i wieje a ja tak chodzę rozpięta nad głowami
jak telegraficzne słupy jak linie napięcia między
wierszami gdzie tyle uderzeń ale żadne od serca

(“Tunguska”)

“Tyle uderzeń ale żadne od serca” – powtórzmy to jeszcze raz. Radiowidmo nie rokuje łatwych, prostych i przyjemnych tekstów. A takie wersy jak powyżej potrafią zatrzymać, prawda?

3.

Na szczególną uwagę w Radiowidmie zasługują wiersze zapisane prozą. Opowiadane w nich zdarzenia zapisane są słowami odważnymi, nieraz prowokacyjnymi, odnoszącymi się do tematyki wojennej. Te teksty przedstawiają stosunek jednostki do tłumu, który w XX wieku nabrał wyraźnego charakteru wskutek narodzin masowych ideologii (czyt. totalitaryzmów) oraz wielkiej “ucieczki od wolności” – by posłużyć się w tym momencie terminem znanym z książki E. Fromma (jedyne wyjątki stanowią tu, jak się zdaje, “Kożuch”, “Kawałek Finlandii”, oraz “Przystanek afryka”, całkowicie ahistoryczne, poruszające raczej temat rozdarcia wewnętrznego). Najlepszym tego przykładem jest “Norymberga”. Pamiętne miejsce nie tylko osławionych procesów, ale również przedwojennych zjazdów NSDAP, gdzie m.in. świętowano dojście Hitlera do władzy. Autorka opisuje jednak”ostatni zjazd” tej partii.

“niemcy maszerowali przede mną, we mnie, za mną. była już noc i na mównicę wschodziły kolejne gwiazdy – hess, goebbels, hitler.” Naród, który już zawładnął podmiotem lirycznym, daje mu poczucie niewysłowionego bezpieczeństwa i niewypowiedzianych obietnic, wskazuje drogę i daje oparcie w swojej sile. W tej sytuacji ciężko oprzeć się przed pójściem za nim, wraz z prądem, w czasach niepewnych i niebezpiecznych. Poetka potrafiła to wszystko uściślić w dwóch zwięzłych, metaforycznych zdaniach, a przecież waga problemu (czy też raczej: ogólnej problematyki) znacznie odbiega od lapidarności. W dalszej części “Norymbergi” czytamy: “chciałam zobaczyć leni riefenstahl (…) ale znalazłam się nie po tej stronie kamery. gdybym tylko mogła przejść cienką linię celuloidu, zaraz wmieszałabym się w tłum i została żołnierzem, szeregowcem, oficerem”. A więc dla samej styczności z autorytetem, jednostka jest w stanie poświęcić się. Wiara w odgórne dyrektywy ułatwiające życie i pomagające w spełnieniu marzeń są impulsem do podporządkowania się. Dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie nie znajdzie się odpowiedzi w tekście autorki Radiowidma. Zasygnalizowanie problemu wystarczyło w zupełności, zresztą nie taki był cel “Norymbergi”. Na pierwszy plan wysunięte zostało oddanie – po części – atmosfery zjazdów w sposób upoetyczniony a nie reportażowo-psychoanalityczny. Od tego punktu zaczepnego, w naturalny sposób Mirahina przechodzi do opisu przeżyć wewnętrznych – pełnych wielkich nadziei i ustępstw. Więc nie jest to już bardzo popularna gra “ja – wobec tłumu” (które to słowo, określające zbiorowość ludzi, pada tutaj wyjątkowo dobitnie), a ślepe, wręcz fanatyczne pragnienie przyłączenia się do społeczności.

“Norymberga” w swoim kulminacyjnym momencie nie zwalnia tempa:

generale, dajesz rozkaz i marzenia się spełniają
koszmarne wojny się kiedyś kończą
riefenstahl mnie uwodzi i oszwabia
norymberska noc się kończy
wtedy opuszczam rękę
z faszystowskim pozdrowieniem

– chociaż literalnie mamy tu zamknięte zakończenie, nie warto dać się zwieść. Ostatnie sześć wersów to nic innego, jak wskazanie nowego zjawiska godnego interpretacji w kontekście wcześniejszych zdań. Powolne wyciszenie stanu uniesienia, jaki towarzyszył podmiotowi podczas zjazdu, staje się otwartym zakończeniem nie tylko całego tekstu, ale również emocji bohaterki zawartych w symbolicznym “wtedy opuszczam rękę / z faszystowskim pozdrowieniem”. Dzięki temu zabiegowi poetka stawia czytelnikowi ważne pytania, na które każdy powinien sobie samemu odpowiedzieć.

4.

We wstępie wspomniałem o erotyzmie i autoagresji w twórczości Agnieszki Mirahiny. To dziwne połączenie jednak rzuca się mocno w oczy przy takim wierszu jak “Skrzypek na dachu”. Inne teksty już bardziej rozszczepiają te dwa tematy, ale zawsze pojawiają się blisko siebie. Można zasugerować stwierdzenie o agresywnym erotyzmie, brutalnej prawdzie o pożądaniach i pragnieniach. Jakie są symptomy “żelaznej siły tych przeżyć” (“Żelazo”)? To tęsknota za uczuciem, poczuciem bliskości (“Tchnienie”); strata kontaktu z drugim człowiekiem (“Milknąc”); zawiedzenie (“Amigos desperados”). Właśnie to rodzi w bohaterce Radiowidma agresję.

(…) w miejscu gdzie wcześniej był pokój zostałam tylko
ja i ciśnienie, które we mnie rosło i przerosło, mnie

moje żelazne ja, wygięło kosmicznie i rozstrzeliło na kawałki

– czytamy w wierszu zatytułowanym “Żelazo”, będącym zapisem samotności podmiotu
lirycznego. Zaraz potem autorka dodaje:

biegnę teraz w tych strzępach na skróty, żeby jak najszybciej do ciebie
dotrzeć, wybiec ci naprzeciw, z rozpędu wpaść na ciebie

i niechcąco śmiertelnie cię wystraszyć, śniłaś mi się

Powyżej cytowany jest dobrym przykładem uzupełniania się w tekstach Mirahiny wykluczających się (w zdrowym rozsądku) emocji. Najwyraźniej strach, złość, niepewność, autoagresja i gwałtowna potrzeba kontaktu rządzą niepodzielnie życiem człowieka – tak przynajmniej odczytuję przesłanie debiutującej przecież – poetki. A trzeba przyznać, że konsekwencja, z jaką jej wiersze są pisane, zasługuje na głębsze zastanowienie. Ustalona linia przekazu nie pozwala mieszać się słowom, a czytelnikowi daje okazję na chwile refleksji, spojrzenia w przyszłość i pochylenia się nad przeszłością. Radiowidmo nadaje swój program na częstotliwościach nie mogących przejść bez echa.

5.

Co pozostaje z lektury? Przede wszystkim świadomość, że młoda poezja polska znów mówi o sprawach ważnych. Nie tylko z indywidualnego, osobistego punktu widzenia poszczególnych jednostek (który w poezji, wrażliwej przecież na losy pojedynczego człowieka, istnieje naturalnie i od zawsze), ale także społecznego, psychologicznego i historycznego. Z tej podróży wracamy z bagażem ciekawych doświadczeń i intensywnych przeżyć, czekając na następną okazję do wyruszenia w drogę. A te na nowo otworzyła przed nami Agnieszka Mirahina, dzięki kompletnemu, spójnemu i udanemu debiutowi.

O AUTORZE

Marcin Sierszyński

Urodzony w 1990 roku w Legnicy. Poeta, recenzent literacki. Redaktor prowadzący Wywrota.pl, aktywista wrocławskiego Klubu Krytyki Politycznej. Mieszka we Wrocławiu.

powiązania

Najlepszy debiut poetycki ostatniego ćwierćwiecza?

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Antypody Sławomira Elsnera.

WIĘCEJ

Upokorzeni, wyblakli, wyssani, masowi. Notatki z lektury Spalania

recenzje / IMPRESJE Marcin Sierszyński

Esej Marcina Sierszyńskiego towarzyszący premierze książki Spalanie Gzegorza Kwiatkowskiego, która ukazała się 10 sierpnia 2015 roku nakładem Biura Literackiego.

WIĘCEJ

Ten cały Brecht, on to jednak jest

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Ten cały Brecht Bertolta Brechta.

WIĘCEJ

3/10, 5/10, 10/10, 0/10?

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z almanachu Połów. Poetyckie debiuty 2011.

WIĘCEJ

Pochwała poezji polskiej w warunkach zagrożenia

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Imię i znamię Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego.

WIĘCEJ

Genetycznie sensualna fantazja Honeta

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki piąte królestwo Romana Honeta, która ukazała się na portalu wywrota.pl.

WIĘCEJ

Zło które nie mija. Radości Grzegorza Kwiatkowskiego

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Radości Grzegorza Kwiatkowskiego, która ukazała się w miesięczniku “Inter-“.

WIĘCEJ

Intuicja kieruje mnie w stronę Mastersa

wywiady / O KSIĄŻCE Grzegorz Kwiatkowski Marcin Sierszyński

Rozmowa Marcina Sierszyńskiego z Grzegorzem Kwiatkowskim o jego nowej książce Radości, która ukazała się nakładem Biura Literackiego 17 stycznia 2014 roku.

WIĘCEJ

trzy na dziesięć, pięć na dziesięć, dziesięć na dziesięć, zero na dziesięć

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Połów. Poetyckie debiuty 2011.

WIĘCEJ

"Święto" apokryfów

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Hotel de Dream Edmunda White’a.

WIĘCEJ

Wiersze staroświeckiej młodej pani z Krakowa. Arcyselekcja

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Seans na dnie morza Maria Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wyborze Marty Podgórnik.

WIĘCEJ

Twarze Różewicza

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego z książki Wbrew sobie Tadeusza Różewicza.

WIĘCEJ

Ilość linijek w haśle “Karpowicz”

debaty / KSIĄŻKI I AUTORZY Marcin Sierszyński

Głos Marcina Sierszyńskiego w debacie “Po co nam Dzieła zebrane Karpowicza”.

WIĘCEJ

Rytm i forma, inne tory współczesnej poezji polskiej

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego towarzysząca premierze książki Rubryki strat i zysków Jacka Dehnela, wydanej w Biurze Literackim 13 października 2011 roku.

WIĘCEJ

Dyskretne kuksańce

recenzje / ESEJE Marcin Sierszyński

Recenzja Marcina Sierszyńskiego towarzysząca premierze książki Ekran kontrolny Jacka Dehnela, wydanej w Biurze Literackim 19 października 2009 roku.

WIĘCEJ

Ciężko utrzymać poziom, ale jeszcze trudniej wiarygodność poetycką

debaty / WYDARZENIA I INICJATYWY Grzegorz Jankowicz Julia Fiedorczuk Marcin Sierszyński Marta Kucharska Mateusz Kotwica Paweł Kaczmarski

Głosy Julii Fiedorczuk, Grzegorza Jankowicza, Pawła Kaczmarskiego, Mateusza Kotwicy, Marty Kucharskiej i Marcina Sierszyńskiego w debacie “Dożynki 2008”.

WIĘCEJ

A imię jego nieprzewidywalność

recenzje / ESEJE Jacek Gutorow

Recenzja Jacka Gutorowa z książki Radiowidmo Agnieszki Mirahiny.

WIĘCEJ

Sceny szaleństwa

recenzje / ESEJE Paweł Kaczmarski

Recenzja Pawła Kaczmarskiego z książki Radiowidmo Agnieszki Mirahiny.

WIĘCEJ