wywiady / o książce

Cały glob dżemu, czyli tricki jowialnie prowadzące story

Michał Mytnik

Patryk Kosenda

Rozmowa Patryka Kosendy z Michałem Mytnikiem, towarzysząca premierze książki hoodshit (griptape), która ukazała się w Biurze Literackim 31 maja 2021 roku.

Biuro Literackie kup książkę na poezjem.pl

Jak wszy­scy wie­my, jesteś byłym człon­kiem trzę­są­ce­go Tar­no­wem w latach dzie­sią­tych Gan­gu Jaku­bów, a tytuł książ­ki przy­wo­dzi na myśl film „Boyz n the Hood” Joh­na Sin­gle­to­na z 1991 r., czy­li kul­to­wy coming of age o czar­nych chło­pa­kach z get­ta wspól­nie bory­ka­ją­cych się z kapi­ta­li­zmem i jego paskud­ny­mi pochod­ny­mi. „Gdzie moje crew, tam moja krew” – skąd się bie­rze u cie­bie idea eki­py? Lewac­ka kolek­tyw­ność kon­tra lib­ko­wy indy­wi­du­alizm?

Chy­ba nie będę umiał odpo­wie­dzieć na pyta­nie, skąd we mnie takie, a nie inne podej­ście do ekip, ale mogę opo­wie­dzieć, co one mi dają i dla­cze­go tak trwam w tej kolek­tyw­no­ści.

Gang Jaku­bów, któ­re­go nazwa jest sche­dą po nie­pla­no­wa­nej posia­dó­wie na komen­dzie w Mości­cach, był naszym spo­so­bem na nudę w dziel­ni­cy, któ­ra w kwe­stii spę­dza­nia wol­ne­go cza­su mia­ła nie­wie­le do zapro­po­no­wa­nia. Byli­śmy eki­pą przy­ja­ciół, zna­li­śmy się z liceum. Po szko­le prze­sia­dy­wa­li­śmy w ama­tor­skim stu­diu muzycz­nym o ckli­wej nazwie Par­ter Stu­dio (mie­ści­ło się na par­te­rze czte­ro­pię­tro­we­go blo­ku) jed­ne­go z naszych kum­pli. Tam słu­cha­li­śmy rapu, pró­bo­wa­li­śmy pierw­szych roślin, pisa­li­śmy ese­je na pol­ski i popi­ja­li­śmy naj­tań­sze alko­ho­le (szcze­gól­ną sym­pa­tią cie­szy­ło się trio: Bar­mań­ska, Gol­den Loch i Argus Por­ter).

Robi­li­śmy wypa­dy rowe­ro­we na zaro­śnię­ty tor moto­cros­so­wy, przy któ­rym znaj­do­wa­ły się tory. Kła­dli­śmy mone­ty na torach i kie­dy prze­jeż­dżał pociąg, bie­gli­śmy w ich stro­nę. Znaj­do­wa­li­śmy je obok w tra­wie total­nie spłasz­czo­ne. Potem pró­bo­wa­li­śmy nimi pła­cić za piw­ka w skle­pie Spo­łem, ale sprze­daw­czy­nie nas już zna­ły i były wyczu­lo­ne.

W cie­plej­sze dni orga­ni­zo­wa­li­śmy ogni­ska nad rze­ką. Zapra­sza­li­śmy wszyst­kie dobre kole­żan­ki i wszyst­kich dobrych kole­gów. Kie­dyś na jed­nym z takich ognisk poży­czy­łem bra­tu but. Chciał otwo­rzyć wino, wkła­da­jąc butel­kę do Conver­sa i ude­rza­jąc w drze­wo. Skoń­czy­ło się roz­cię­tą ręką, opa­trun­kiem na paten­cie z papie­ru i jakichś mle­czy. Wró­ci­łem do domu w jed­nym bucie.

W jesz­cze cie­plej­sze dni cho­dzi­li­śmy na paskud­ny basen w Mości­cach, na któ­rym mogli­śmy się poczuć jak nasi rodzi­ce w mło­do­ści (nie­wie­le się od tam­te­go cza­su zmie­ni­ło). Wstęp nie był naj­droż­szy, mimo to dla spor­tu szu­ka­li­śmy dziur w siat­ce, przez któ­re mogli­śmy się prze­bić, albo kła­dli­śmy gru­be koce na siat­ki z kol­ca­mi i prze­ska­ki­wa­li­śmy. Były tam dwa base­ny, bro­dzik oraz bar z ham­bur­ge­ra­mi, fryt­ka­mi i loda­mi. W jed­nym z base­nów moż­na było pły­wać, a w dru­gim nie. Ten dru­gi (olim­pij­ski z olbrzy­mią plat­for­mą do akro­ba­tycz­nych sko­ków do wody) był zamknię­ty chy­ba od zawsze (przy­naj­mniej nie pamię­tam cza­sów, kie­dy był­by otwar­ty). Woda, któ­ra go wypeł­nia­ła, była gęsta od glo­nów i wyglą­da­ła jak kisiel, a pod tablicz­ka­mi z zaka­zem pły­wa­nia wid­nia­ły sygna­tu­ry ryb pły­wa­ją­cych do góry brzu­chem z krzy­ży­ka­mi zamiast oczu i na żół­tym tle. Przy pierw­szym base­nie uło­żo­ne były śli­skie płyt­ki, na któ­rych pra­wie codzien­nie ktoś przez nie­uwa­gę roz­bi­jał gło­wę. Pamię­tam też chłop­ców sto­ją­cych w linii w kolej­ce do sko­ku i ich dłu­gie szor­ty w hawaj­skie wzo­ry. Kie­dy obok prze­cho­dzi­ły dziew­czy­ny w biki­ni, zawsze myśla­łem o bom­bach ato­mo­wych, o któ­rych czy­ta­łem w ency­klo­pe­diach.

Rela­cja naszej eki­py opie­ra­ła się na wspól­nym robie­niu rze­czy, współ­do­świad­cza­niu i wza­jem­nym wspar­ciu. Wyda­je mi się też, że była spo­so­bem na poszu­ki­wa­nie toż­sa­mo­ści, i czu­ję, że cza­sa­mi łatwiej mi odkry­wać sie­bie w kon­tak­cie z inny­mi ludź­mi niż same­mu.

Więc nie spo­sób mi odpo­wie­dzieć ina­czej niż: lewac­ka kolek­tyw­ność.

Debiu­to­wa­łeś w „Sto­ne­rze Pol­skim”, co postrze­gam jako jeden z naj­słod­szych momen­tów w naszej nie­dłu­giej, choć burz­li­wej histo­rii. Od tego cza­su nie tyl­ko zdą­ży­li­śmy się zaprzy­jaź­nić, ale też coś tam pokom­bi­no­wać, powspie­rać się arty­stycz­nie, choć naj­bar­dziej impo­nu­je mi Two­ja czę­sta współ­pra­ca z naszym naczel­nia­kiem – Paw­łem Har­len­de­rem: poetyc­kie kola­ba, zaje­bi­ste roz­mo­wy, muza, a teraz okład­ka Two­jej książ­ki, któ­ra jest jed­ną z naj­lep­szych, jakie kie­dy­kol­wiek widzia­łem. Myślisz, że idea art-kola­ba ‒ idea nie­no­wa, choć przy­pró­szo­na wió­ra­mi losu od tych nafu­ra­nych kowa­li, któ­rzy sami se kują – ma w ogó­le jesz­cze rację bytu na dłuż­szą huhu metę?

Nie­ko­niecz­nie chcę kogoś tu prze­ko­ny­wać, że kola­ba arty­stycz­ne mają sens. To, że spo­tka się co naj­mniej dwo­je ludzi i zaczną razem robić rze­czy, samo z sie­bie nie nada­je nad­war­to­ści dla powsta­ją­ce­go two­ru. Pró­bo­wa­łem współ­two­rzyć z wie­lo­ma oso­ba­mi, co dopro­wa­dzi­ło do prze­róż­nych skut­ków. Nie­któ­re współ­pra­ce pada­ły w trak­cie reali­za­cji, jesz­cze inne nie były w sta­nie dotrwać nawet do tego eta­pu i koń­czy­ły się na pla­no­wa­niu. Na całe szczę­ście tra­fi­łem też w życiu na oso­by, z któ­ry­mi współ­pra­cu­je mi się dobrze. Wśród nich wymie­niam mię­dzy inny­mi Kubę Kuca, Zosię Kalem­bę i rów­nież przy­wo­ła­ne­go przez Cie­bie Paw­ła Har­len­de­ra. Wyda­je mi się, że obfi­tość tych współ­prac wyni­ka z zajaw­ki prze­ku­tej przez zor­ga­ni­zo­wa­nie i pra­co­wi­tość w gru­pie, ale rów­nież z wytwo­rze­nia pomię­dzy jed­nost­ka­mi dzia­ła­ją­cy­mi w kolek­ty­wie spe­cy­ficz­ne­go obsza­ru, nazwij­my go współ­jaź­nią, takiej płasz­czy­zny wymia­ny kre­atyw­no­ści, wraż­li­wo­ści arty­stycz­nej i intu­icyj­ne­go zro­zu­mie­nia. Pisząc tek­sty do fil­mu Kucy, nie piszę jako Michał Myt­nik, piszę jako miej­sce spo­tka­nia naszych este­tyk. Kmi­niąc gra­fi­ki i kli­py z Zosią, po czę­ści przej­mu­ję jej spo­sób patrze­nia na dyna­mi­kę obra­zów. Robiąc muzę z Paw­łem, wpa­dam w spon­ta­nicz­ność i wiry sko­ja­rzeń. Mnie po pro­stu takie współ­pra­ce este­tycz­nie ubo­ga­ca­ją i są miło spę­dzo­nym cza­sem z ludź­mi, z któ­ry­mi lubię robić rze­czy.

A debiut w „Sto­ne­rze Pol­skim” był dla mnie pięk­nym momen­tem.

W roz­mo­wie z Piotr­kiem Bor­ko­wi­czem, któ­rą jako redak­tor „Sto­ne­ra” podzi­wiam za kon­cept, wspo­mi­nasz o tym, że hood­shit pisa­ny był naj­pierw jako zestaw na „Połów”. Rozu­miem, że czu­łeś potrze­bę wysła­nia cze­goś spój­ne­go i kon­cep­tu­al­ne­go, a nie tyl­ko ran­do­mo­wej prób­ki swo­im poetyc­kich skil­li. Czy­ta­łem gdzieś ostat­nio, że debiut to taki moment, gdzie możesz pozwo­lić sobie na roz­le­głość tema­tów, cią­gnię­cie wie­lu skrę­tów za tipo i takie tam, ale że potem to już trze­ba być doro­słym i har­do wcho­dzić w kon­cep­tu­ali­za­cję. Ty się nie cyn­do­li­łeś w tań­cu i od razu dajesz czy­tel­ni­ko­wi bar­dzo spój­ną opo­wieść. Nie kusi­ło cię, żeby to poje­bać i pisać o wszyst­kim i o wszyst­kim?

Pisa­nie zesta­wu na „Połów” zaczą­łem od pomy­słu i tytu­łu. Począt­ko­wa idea była bar­dzo pro­sta. Mia­ła to być poezja raper­ska, slan­go­wa, przed­sta­wia­ją­ca mało­mia­stecz­ko­wą rze­czy­wi­stość. Zestaw, któ­ry prze­sła­łem do Biu­ra Lite­rac­kie­go, powsta­wał mie­siąc, z kil­ku­na­stu gor­szych i lep­szych tek­stów, któ­re uda­ło mi się wte­dy nakli­kać.

Z cza­sem tema­ty w mojej książ­ce roz­pły­wa­ły się coraz to bar­dziej, hula­łem po wie­lu skrę­tach. Mia­łem wier­sze w prze­róż­nych sty­li­sty­kach, z któ­rych mogłem ukła­dać bar­dziej lub mniej linio­we histo­rie, ale mar­twił mnie brak spój­no­ści, czu­łem, że bra­ku­je spo­iwa.

Wte­dy też zaczą­łem wię­cej myśleć o kon­cep­tu­ali­za­cji książ­ki. Eks­pe­ry­men­to­wa­łem z for­mą. Począt­ko­wo podzie­li­łem książ­kę na czę­ści, w środ­ku znaj­do­wał się cykl grip­ta­pe (def. sło­wa grip­ta­pe: „szorst­ka taśma do przy­kle­je­nia się do powierzch­ni w celu zapew­nie­nia więk­szej przy­czep­no­ści”), były to wier­sze ska­ter­skie, opo­wia­da­ją­ce o mojej meto­dzie poetyc­kiej.

Przy redak­cji hood­shit (grip­ta­pe) współ­pra­co­wa­łem z Dawi­dem Mate­uszem. Szyb­ko doszli­śmy do wnio­sku, że podział książ­ki na czę­ści nie do koń­ca dzia­ła i moż­na by spró­bo­wać ugrać to ina­czej.  Dawid rzu­cił pomysł, żeby histo­rię w hood­shit (grip­ta­pe)pro­wa­dził cykl wier­szy ska­ter­skich, tak aby czy­ta­nie tego tomu wywo­ły­wa­ło wra­że­nie prze­jaz­du na desce przez mia­sto. Poukła­da­li­śmy wier­sze na nowo, doda­łem kil­ka nowych pomy­słów. Wier­sze z cyklu grip­ta­pe zyska­ły nowe tytu­ły pocho­dzą­ce od nazw tri­ków, któ­re jowial­nie pro­wa­dzą sto­ry.

To, co jesz­cze uspój­nia hood­shit (grip­ta­pe), to sam­pling wer­sów, któ­ry wią­że się z muzycz­ny­mi odnie­sie­nia­mi z tomu. Sam­pling (w muzy­ce) jest to meto­da wytwa­rza­nia dźwię­ków muzycz­nych poprzez odtwa­rza­nie nagra­nych pró­bek (sam­pli) dane­go brzmie­nia. Nagra­ne prób­ki są pod­da­wa­ne pro­ste­mu prze­twa­rza­niu – trans­po­zy­cja, zapę­tla­nie, efek­ty brzmie­nio­we, fil­tra­cja, obwied­nie. Pierw­szy wiersz w książ­ce jest sam­plem, któ­re­go wer­sy (echa) poja­wia­ją się w kolej­nych wier­szach w książ­ce.

Jeśli miał­bym pod­su­mo­wać to jed­nym zda­niem: kon­cep­tu­ali­za­cja to dla mnie nie tyl­ko spój­ność histo­rii, języ­ka czy kli­ma­tu, ale rów­nie istot­na jest syner­gia dzia­ła­nia narzę­dzi, któ­re wybie­ram i któ­ry­mi ope­ru­ję.

Jak wspo­mi­nasz, tytu­ło­wy grip­ta­pe zapew­nia skej­to­wi lep­szą przy­czep­ność. To z kolei umoż­li­wia robie­nie róż­nych ewo­lu­cji i tri­ków. Mówisz o eks­pe­ry­men­tach z for­mą, poszu­ki­wa­niu naj­wła­ściw­szej w danych oko­licz­no­ściach este­ty­ki. Wier­sze w Two­im debiu­cie są dość zaska­ku­ją­co – jak na mło­do­li­te­rac­kie „stan­dar­dy” – lirycz­ne, ryt­micz­ne, wła­śnie też odświe­ża­ją­co spój­ne. Jed­no­cze­śnie to pro­po­zy­cja moc­no wykrę­co­na i efek­tow­na. Jako źró­dło inspi­ra­cji wska­zu­jesz oczy­wi­ście rap, któ­ry sam w sobie moż­na spo­koj­nie trak­to­wać po pro­stu jako poezję. Gdy­byś miał też wska­zać inne kmi­ny, takie wiesz, bar­dziej tra­dy­cyj­ne, wiersz na kart­ce itd. – rzu­cisz nam tu jakichś ulu­bio­nych twór­ców?

Kur­de no, tro­chę mnie prze­ra­ża takie rzu­ca­nie nazwi­ska­mi, może nie powi­nie­nem tego robić, ale dobra.

Ostat­nio bar­dzo dobrze zro­bi­ła mi lek­tu­ra Nico­la­sa Guil­le­na. Lubię muzycz­ność jego wier­szy, poja­wia się tam wal­ka o rów­ność raso­wą oraz kla­so­wą, mistycz­ny afro-folk­lor, kwa­śne świa­tło na natu­rę oraz dość aktu­al­ne roz­k­mi­ny na temat roz­wo­ju cywi­li­za­cji i jego wpły­wu na śro­do­wi­sko. Szcze­gól­nie pole­cam wiersz o bied­nej pani Marii, któ­rej syn jest poli­cyj­nym taj­nia­kiem, a ona o niczym nie wie.

Rzu­cę też Simo­na Armitage’a. Cho­ciaż nie jest mi to naj­bliż­sza poety­ka, to doce­niam u nie­go gesty rzu­ca­nia świa­tła na mikroz­da­rze­nia, nie­kie­dy zesta­wio­ne ze sobą w kon­tra­ście. Jest tu peł­no moc­nych reje­strów, np. wspo­mnie­nie samo­bój­cy na torach z per­spek­ty­wy gra­fi­cia­rza malu­ją­ce­go wago­ny. Jestem rów­nież zasko­czo­ny, z jaką wraż­li­wo­ścią Armi­ta­ge potra­fi wyła­py­wać sytu­acje lirycz­ne z codzien­no­ści i oto­cze­nia.

Dobra, a ten osie­dlo­wy moni­to­ring, któ­ry „krzy­czy przez okno / że nie ma już cza­sów”. Czy­tam to moc­niej jako akcep­ta­cję nostal­gii niż cio­sik w boomer­stwo. Ducho­lo­gia to oczy­wi­ście mod­ny dzi­siaj trop, sam nostal­gię chy­ba rozu­miem, nostal­gii oddać nie umiem, o ile – jak u Cie­bie – zaprzę­gnię­ta jest do dzia­ła­nia, tłu­ma­czy wpływ prze­szło­ści na teraź­niej­szość, szu­ka powią­zań. Masz swo­je loopy, ale co „minio­ne” u cie­bie zna­czy, co nam chce wyło­żyć?

Podej­rze­wam, że innym ludziom, podob­nie jak mi, trud­no jest ode­rwać się od prze­szło­ści, nie trwać w loopach, nie czuć ich wpły­wu, nie doświad­czać nostal­gii albo mniej­sze­go bądź więk­sze­go bra­ku. Teraź­niej­szość mnie prze­cią­ża, nie jestem do niej przy­sto­so­wa­ny.

Świa­ty (cza­sy), do któ­rych powra­cam, dają mi spo­kój. To, co kie­dyś, jest oswo­jo­ne, prze­two­rzo­ne. Nie czu­ję wte­dy prze­bodź­co­wa­nia, nad­mia­ru sygna­łów.

Wers, któ­ry przy­wo­łu­jesz, miał być takim ocu­ce­niem, wyrwa­niem z trwa­nia w prze­szło­ści, z któ­rej nie chcę się wyry­wać, bo czu­ję się w niej bez­piecz­nie, nawet mimo bycia ode­rwa­nym od teraź­niej­szo­ści. Zde­cy­do­wa­nie pochwa­lam nostal­gię i przez to ocu­ca­ny byłem nie raz.

Czytamy/słyszymy/mówimy, że wyczer­pa­ła się ety­kiet­ka „zaan­ga­żo­wa­nia”, cokol­wiek ona zna­czy­ła, cokol­wiek zro­bi­ła. Ale poli­tycz­ność zosta­je, zosta­je wiersz ata­ku­ją­cy opre­sję. Masz w książ­ce takie soczy­ste dun­ki i pie­czo­ło­wi­te rzu­ty za trzy, któ­re zawsty­dza­ją wyklu­cze­nia. Jak sam oce­niasz poten­cjał hood­shi­tu w tym kon­tek­ście?

Moim zda­niem to, co poli­tycz­ne, już na tyle jest zla­ne z tym, co pry­wat­ne, że nie potrze­bu­je­my roz­k­mi­niać, wobec cze­go się prze­ciw­sta­wiać i w jaki spo­sób to robić, bo przy­cho­dzi to natu­ral­nie i w wier­szach anga­żu­ją­cych naj­bar­dziej inte­re­su­je mnie to pry­wat­ne spoj­rze­nie na poli­tycz­ność.

A co do poten­cja­łu hood­shi­tu w tej spra­wie, to jest to kolej­na war­stwa w książ­ce, mam nadzie­ję, że wzmac­nia­ją­ca całość. Na całe szczę­ście (i nie­szczę­ście zara­zem) nie musia­łem pisać tych wier­szy na siłę.

Oks, w dal­szej czę­ści naszej gad­ki chciał­bym tro­chę mniej jako pyta­ją­cy pomę­dr­ko­wać i rzu­cić Ci tro­chę szyb­kich, luź­nych, sto­ne­ro­wo-sznu­ko­wych pytanek/zadanek krę­cą­cych się wokół kon­kret­nych fraz z Two­jej książ­ki:

na kogo wycho­dzi gniew-embrion?
Na tego, któ­ry wcho­dzi do poko­ju.
dokończ przy­sło­wie: „Kie­dy się oko czer­wie­ni…
…wszyst­ko pięk­nie się mie­ni”.
two­ja naj­mniej­sza podróż to?
Ruch pal­cem albo okiem.
leża­ko­wa­nie ‒ hot or not?
Cytu­jąc Paris Hil­ton: that’s hot.
zmie­sza­ne chrup­ki o struk­tu­rze synów ‒ naj­lep­szy smak?
Cyna­mo­no­we.
pół­ku­la sati­va vs pół­ku­la indi­ca oraz kutia vs dżem
Cały glob dże­mu.
co moc­niej mami: kilo­gram join­tów czy kilo­gram słów?
Kilo­gram słów.
gdzie wscho­dzi fatum?
To smut­ne miej­sce. Nie powiem.
jaką masz goofy ksy­wę? też chcę.
Np. Leczo Kaur. Może być Papryk Sosen­da?
gdzie jest mój drink, gdzie koka, gdzie pal­ma?
No wła­śnie też się pytam…
czy sama­rę moż­na zamó­wić gestem?
A moż­na, jak naj­bar­dziej. Jesz­cze jak.
weź­że, krzyk­nij coś nam z try­bun na koniec, może być praw­daw­na praw­da.
Sys­tem potrze­bu­je update’u.

O autorach i autorkach

Michał Mytnik

ur. w 1997 r. w Tarnowie. Poeta, freeganin, redaktor pisma „Rzyrador”. Debiutował w „Stonerze Polskim”, publikował również w „Wakacie”, „Tlenie Literackim”, „Helikopterze”, „MULTImediach”. Członek Krakowskiej Szkoły Poezji im. A. Fredry. W marcu 2019 r. namalował wiersz na ścianach Otwartej Pracowni w ramach Wernisażu Jednego Wiersza. Studiuje inżynierię chemiczną na Politechnice Krakowskiej. Laureat 14. edycji „Połowu” Biura Literackiego. Uczy chemii. Mieszka w Krakowie.

Patryk Kosenda

Ur. 1993, współzałożyciel i redaktor „Stonera Polskiego" – magazynu artystycznego łączącego praktykę awangardową, psychodeliczną i aktywistyczną. Autor dwóch książek poetyckich: Robodramy w zieleniakach (Korporacja Ha!art, 2019) oraz Największy na świecie drewniany coaster (Fundacja KONTENT, 2021). Laureat Nagrody Krakowa Miasta Literatury UNESCO 2021. Początkujący grechuciarz.

Powiązania

Poezja to widzenie buzi w tym tęczu

wywiady / o książce Jakub Grabiak Michał Mytnik

Roz­mo­wa Micha­ła Myt­ni­ka z Jaku­bem Gra­bia­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Pomyśl cia­ło jako czół­no, któ­re pło­nie Jaku­ba Gra­bia­ka, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 8 stycz­nia 2024 roku.

Więcej

Meskalina i muzyka

nagrania / transPort Literacki Henri Michaux Hubert Zemler Michał Mytnik

Czy­ta­nie z książ­ki Meska­li­na i muzy­ka Hen­rie­go Michaux z udzia­łem Micha­ła Myt­ni­ka w ramach festi­wa­lu Trans­Port Lite­rac­ki 27. Muzy­ka Hubert Zemler.

Więcej

Rozmowy na torach: odcinek 8 Michał Mytnik

nagrania / stacja Literatura Antonina Tosiek Jakub Skurtys Michał Mytnik

Ósmy odci­nek z cyklu „Roz­mo­wy na torach” w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

hoodshit (griptape)

nagrania / stacja Literatura Michał Mytnik

Czy­ta­nie z książ­ki hood­shit (grip­ta­pe) z udzia­łem Micha­ła Myt­ni­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Schodzenie ze szlaku

wywiady / o książce Michał Mytnik Przemysław Suchanecki

Roz­mo­wa Micha­ła Myt­ni­ka z Prze­my­sła­wem Sucha­nec­kim, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki O, wyda­nej w Biu­rze Lite­rac­kim 29 listo­pa­da 2021 roku.

Więcej

Narowisty koń poezji polskiej

wywiady / o książce Anna Adamowicz Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Anny Ada­mo­wicz i Patry­ka Kosen­dy towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2020, któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 26 lip­ca 2021 roku.

Więcej

Podaję numer: 666 877 771

recenzje / KOMENTARZE Michał Mytnik

Autor­ski komen­tarz Micha­ła Myt­ni­ka, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki hood­shit (grip­ta­pe), któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 maja 2021 roku.

Więcej

hoodshit (griptape)

utwory / zapowiedzi książek Michał Mytnik

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę hood­shit (grip­ta­pe) Micha­ła Myt­ni­ka, któ­ra uka­że się 31 maja 2021 roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2019

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Czy­ta­nie z książ­ki Połów. Poetyc­kie debiu­ty 2019 z udzia­łem Paw­ła Har­len­de­ra, Nata­li Kubi­cius, Paw­ła Kusia­ka, Micha­ła Myt­ni­ka, Mar­le­ny Nie­miec, Klau­dii Piesz­czoch, Aga­ty Puwal­skiej i Jaku­ba Sęczy­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 25.

Więcej

Uważność w nadmiarze potrafi być zabójcza

wywiady / o pisaniu Agata Puwalska Michał Mytnik

Roz­mo­wa Micha­ła Myt­ni­ka z Aga­tą Puwal­ską, aure­at­ką 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Jak widzę w wierszu miłość to coś tam coś tam

wywiady / o pisaniu Michał Mytnik Paweł Harlender

Roz­mo­wa Paw­ła Har­len­de­ra z Micha­łem Myt­ni­kiem, lau­re­atem 14. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Wszystkie hańby pracują

utwory / premiery w sieci Patryk Kosenda

Pre­mie­ro­wy zestaw wier­szy Patry­ka Kosen­dy Wszyst­kie hań­by pra­cu­ją. Pre­zen­ta­cja w ramach pro­jek­tu „Pierw­sza książ­ka 2018”.

Więcej

Połów. Poetyckie debiuty 2017

nagrania / stacja Literatura Różni autorzy

Spo­tka­nie w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 23, w któ­rym udział wzię­li Paweł Bień, Maciej Konar­ski, Patryk Kosen­da, Nina Manel, Pau­li­na Pidzik, Jan Rojew­ski, Krzysz­tof Scho­dow­ski, Prze­my­sław Sucha­nec­ki, Kata­rzy­na Szwe­da.

Więcej

Wejście w las

wywiady / o pisaniu Patryk Kosenda Paulina Pidzik

Roz­mo­wa Patry­ka Kosen­dy z Pau­li­ną Pidzik, lau­re­at­ką 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

Zaangażowanie we własne dukanie

wywiady / o pisaniu Grzegorz Smoliński Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Grze­go­rza Smo­liń­skie­go z Patry­kiem Kosen­dą, lau­re­atem 12. edy­cji „Poło­wu”.

Więcej

hoodshit (griptape)

nagrania / stacja Literatura Michał Mytnik

Czy­ta­nie z książ­ki hood­shit (grip­ta­pe) z udzia­łem Micha­ła Myt­ni­ka w ramach festi­wa­lu Sta­cja Lite­ra­tu­ra 26.

Więcej

Podaję numer: 666 877 771

recenzje / KOMENTARZE Michał Mytnik

Autor­ski komen­tarz Micha­ła Myt­ni­ka, towa­rzy­szą­cy pre­mie­rze książ­ki hood­shit (grip­ta­pe), któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 maja 2021 roku.

Więcej

Półkula sativa, półkula indica. hoodshit (griptape) Michała Mytnika

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa

Recen­zja Dawi­da Kuja­wy, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Micha­ła Myt­ni­ka hood­shit (grip­ta­pe), któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 maja 2021 roku.

Więcej

hoodshit (griptape)

utwory / zapowiedzi książek Michał Mytnik

Frag­ment zapo­wia­da­ją­cy książ­kę hood­shit (grip­ta­pe) Micha­ła Myt­ni­ka, któ­ra uka­że się 31 maja 2021 roku w Biu­rze Lite­rac­kim.

Więcej

Półkula sativa, półkula indica. hoodshit (griptape) Michała Mytnika

recenzje / ESEJE Dawid Kujawa

Recen­zja Dawi­da Kuja­wy, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki Micha­ła Myt­ni­ka hood­shit (grip­ta­pe), któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 maja 2021 roku.

Więcej

Cały glob dżemu, czyli tricki jowialnie prowadzące story

wywiady / o książce Michał Mytnik Patryk Kosenda

Roz­mo­wa Patry­ka Kosen­dy z Micha­łem Myt­ni­kiem, towa­rzy­szą­ca pre­mie­rze książ­ki hood­shit (grip­ta­pe), któ­ra uka­za­ła się w Biu­rze Lite­rac­kim 31 maja 2021 roku.

Więcej