debaty / ankiety i podsumowania

Literatura jest odmianą grzyba

Radosław Jurczak

Odpowiedzi Radosława Jurczaka na pytania Tadeusza Sławka w „Kwestionariuszu 2022”.

strona debaty

Kwestionariusz 2022

Czy lite­ra­tu­ra jest wiru­sem, czy prze­ciw­nie – szcze­pion­ką?

Lite­ra­tu­ra jest odmia­ną grzy­ba wytwa­rza­ją­cą for­my prze­trwal­ni­ko­we. Nie­zwy­kle odpor­ny na nie­ko­rzyst­ne warun­ki wiersz może prze­trwać w posta­ci uta­jo­nej przez wie­le lat, po czym w sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach powró­cić do funk­cjo­no­wa­nia, powo­du­jąc spek­ta­ku­lar­ne efek­ty – podob­nie jak np. spo­rysz. Czy­ta­ła: Kry­sty­na Czu­bów­na.

Jakie­mu zwie­rzę­ciu poświę­cił­byś wiersz lub opo­wia­da­nie?

Takie­mu, któ­re nie ist­nie­je. Sko­ro zaś nie ist­nie­je, nale­ża­ło­by je wymy­ślić.

Czy myśla­łeś kie­dyś „jak góra” lub „jak morze”?

Jak Góra nie myśli w Pol­sce nikt. Król jest jeden.

Poważ­niej mówiąc – tak, w pew­nym sen­sie pró­by w rodza­ju „myśle­nia jak morze” są mi lite­rac­ko bar­dzo bli­skie, ale na zupeł­nie inny spo­sób niż choć­by w pro­jek­tach spod zna­ku sze­ro­ko poję­tej eko­po­ety­ki. „1201845216 Myśleć jak morze czy góra” – to zna­czy zdać sobie spra­wę, że morze i góra w żad­nym roz­po­zna­wal­nym sen­sie nie myślą, nie mają pod­mio­to­wo­ści, nie jest moż­li­wa z nimi żad­na wspól­no­ta, naj­sze­rzej mówiąc: „nie mają punk­tu widze­nia”. Naj­wspa­nial­sze w „myśle­niu jak morze” jest uprzy­tom­nie­nie sobie, jak dogłęb­nie obce, obo­jęt­ne i maje­sta­tycz­ne było­bytakie myśle­nie, gdy­by było moż­li­we – czy­li tak napraw­dę: jak bar­dzo nie­roz­po­zna­wal­ne było­by jako myśle­nie. Myślę, że gdy­by „myśle­nie jak wiersz” było moż­li­we, było­by czymś podob­nym.

(nie­ste­ty nie jest moż­li­we)

Gdy­byś miał wybrać arty­stę, któ­ry napi­sał­by muzy­kę do two­je­go wier­sza lub opo­wia­da­nia i wyko­nał go na sce­nie, był­by to…?

Oczy­wi­ście była­by to Bil­lie Eilish.

Zupeł­nie na serio chciał­bym nagrać kie­dyś pły­tę z Matą albo Bedo­esem. Zde­chły Osa albo Fukaj też byli­by w porząd­ku.

Marzy mi się, żeby Paweł Mykie­tyn skom­po­no­wał kie­dyś cykl kame­ral­ny według moich tek­stów, ale to praw­do­po­dob­nie marze­nie ścię­tej gło­wy.

Jaka była naj­lep­sza rada „poetyc­ka” lub „pro­za­tor­ska”, jakiej ci udzie­lo­no?

Naj­lep­sze rady były wła­ści­wie trzy. Pierw­szych dwóch udzie­lił mi, o ile pamię­tam, Dawid Mate­usz, redak­tor i wydaw­ca moje­go debiu­tu; brzmia­ły mniej wię­cej tak:

1. Każ­dy, nawet naj­lep­szy poeta potrze­bu­je redak­to­ra.

2. Rób swo­je.

Autor­ki czy też auto­ra trze­ciej rady nie­ste­ty nie mogę sobie przy­po­mnieć; a brzmi ona nastę­pu­ją­co (i wyka­zu­je, jak sądzę, wyraź­ne pokre­wień­stwo z radą dru­gą):

3. Po więk­szo­ści aktu­al­nych zja­wisk lite­rac­kich za deka­dę nic nie zosta­nie. Pisz zawsze z per­spek­ty­wy histo­rii lite­ra­tu­ry; to ona się liczy – a ona nie zapa­mię­ta nawet ułam­ka tego, co dzi­siaj wyda­je się w polu poetyc­kim waż­ne i wpły­wo­we.

Sumien­ne sto­so­wa­nie się do tych trzech rad pozwa­la balan­so­wać na tyle bli­sko, na ile to moż­li­we, nie­uchwyt­ne­go punk­tu rów­no­wa­gi mię­dzy poko­rą i pew­no­ścią (powiedz­my: mieć dobit­ną świa­do­mość, że co dru­gi napi­sa­ny tekst nale­ży wyrzu­cić do kosza, ale jed­no­cze­śnie ze spo­koj­nym dystan­sem igno­ro­wać przej­ścio­we mody w rodza­ju „polo­ša­la­mu­ni­zmu” czy prze­ce­nia­nia nie­któ­rych ksią­żek i twór­ców).

Wol­ność, rów­ność, bra­ter­stwo – z któ­rą z tych war­to­ści poezja lub pro­za mają naj­wię­cej wspól­ne­go?

Z rów­no­ścią lite­ra­tu­ra ma nie­wie­le wspól­ne­go; w pew­nym sen­sie podob­nie z wol­no­ścią: wol­ność arty­stycz­na pole­ga zasad­ni­czo na tym, jak w moż­li­wie spryt­ny spo­sób pod­dać się ści­słym ogra­ni­cze­niom.

Z bra­ter­stwem za to lite­ra­tu­ra ma wspól­ne­go wszyst­ko. Powie­dzia­łem kie­dyś przy oka­zji wspo­mnień ze Sta­cji Lite­ra­tu­ra, że Sta­cja to miej­sce, gdzie – przy­naj­mniej na moment – zawią­zu­je się wspól­no­ta piszą­cych (i czy­ta­ją­cych) nie­dba­ją­ca o wiek, pozy­cję i inne przy­god­ne spra­wy. Myślę, że sama lite­ra­tu­ra też jest takim miej­scem, a w każ­dym razie może być (gdy­by jej nie było, to oczy­wi­ście nale­ża­ło­by ją wymy­ślić).

Dla­cze­go ludzie nie czy­ta­ją poezji i ambit­nej pro­zy?

A czy­ta­ją, jak naj­bar­dziej, jesz­cze jak. Po pro­stu nie­ko­niecz­nie tyle, ile byśmy chcie­li – i być może nie­ko­niecz­nie ci, któ­rych byśmy mie­li na myśli. W szcze­gól­no­ści ambit­na pro­za mie­wa się nie naj­go­rzej.

O AUTORZE

Radosław Jurczak

ur. w 1995 r.. Poeta, laureat XXI Konkursu im. J. Bierezina. Debiutował tomem Pamięć zewnętrzna (Dom Literatury w Łodzi / Tłocznia Wydawnicza Ach Jo 2016), za który otrzymał Nagrodę Poetycką „Silesius”. Studiuje filozofię i matematykę. Jego kolejna publikacja ukaże się nakładem Biura Literackiego jeszcze w tym roku. Mieszka w Warszawie.