Pełne morze

13/09/2012 liryka

Zbiór o rozpoznawalnym tempie, własnej tonacji, napisanych w charakterystycznych dla autora rejestrach niskich i szorstkich. Ich piękno jest przede wszystkim pięknem skupienia i samoograniczenia, elipsy i niedopowiedzenia, metafory i wieloznaczności. “Książka roku 2006” według kapituły Nagrody Literackiej Gdynia.

Wydawca
Biuro Literackie
Miejsce
Wrocław
Wydanie
1
Data wydania
2006-10-09
Gatunek
Liryka
Seria
Więcej poezji
Ilość stron
40
Format
145 x 205 mm
Oprawa
miękka
Papier
Amber Volume 1.5 90g
Projekt okładki
Artur Burszta
Projekt opracowania graficznego
Artur Burszta
ISBN
83-60602-02-6
spis treści

Słupy
Noc
Celan
Miasta Wschodu
Wolność
Z wykładu
Z dyskusji zamkniętej
W korytarzu
Region
Podróżnicy śmierci
Kronika
Niedobre wie
Śpiewy historyczne
Łowcy
Z mądrości pustyni
Powrót A
Ostatnia taśma
Na strony
Wiersz zgorszenia
Piosenka w tempo
Obserwacje polityczne
Sąd
Wyspy
Mój deszczu
Elel
Pełne morze
Przebaczenie
Latający bohater
Notatka

opinie o książce

Piękno tych wierszy jest przede wszystkim pięknem skupienia i samoograniczenia, elipsy i niedopowiedzenia, metafory i wieloznaczności. Bonowicz nie lubi nadmiaru bezpośrednio nazwanych wzruszeń i nadmiaru intelektualnych spekulacji. Notuje to, co zobaczone, dotknięte, posłyszane, pomyślane. Montuje własne i cudze wrażenia, głosy, doświadczenia. Ostateczne wnioski zazwyczaj zawiesza, wzywając czytelników do ich sformułowania.

Marian Stala

Nie zdziwiłbym się, gdyby uznano ją za najciekawszy zbiór poetycki roku – to wiersze zupełnie wyjątkowe, zyskujące w miarę czytania i pozostające z czytelnikiem na dobre.

Jacek Gutorow

Nastrój tej poezji wyznaczają wektory cierpienia i medytacji. W bliższej lub dalszej perspektywie pojawiają się pytania o obecność i rolę Boga, czasami w zagadkowej lub przekornej formie (…).

Krzysztof Fiołek

Pełne morze to strefa, gdzie oprócz życia i śmierci, żadne inne władze nie sprawują zwierzchności. Gdzie panuje wolność żeglugi, odkrywania i budowania wysp. Gdzie, wbrew międzynarodowym konwencjom, zawierają się również morza terytorialne i wody wewnętrzne. “To przestrzeń dla śmiałych, miejsca dla odważnych. Dla tych, którzy naprawdę wierzą”.

Jarosław Borowiec

Wojciech Bonowicz uprawia poezję religijną, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Widać to zarówno w biblijnej symbolice, jak i strukturze jego wierszy, będących nowoczesnym wariantem przypowieści – zaszyfrowanej, fragmentarycznej, pozbawionej morału. Bonowicz nawiązuje do głównego nurtu polskiej poezji powojennej, która parabolę ceniła bardzo wysoko. A że korzysta przy okazji ze środków poetyckiej awangardy, czytając jego wiersze, balansujemy stale pomiędzy tym, co wspólne i znane, a tym, co jednostkowe i ciemne, między opowieścią a ciszą, stałym lądem a pełnym morzem.

Dariusz Sośnicki

Wojciech Bonowicz pisze tylko o poważnych sprawach. Poezja nie jest dla niego zabawką, za pomocą której można wypowiedzieć kilka błahych spraw. Proszę się jednak nie obawiać. W jego książkach nie ma nachalnego moralizatorstwa ani wyniosłości. To twórczość spokojna i cicha. Nie czyta się tych wierszy z przyjemnością, bo nie po to one powstały. Czyta się je po to, żeby odpowiadać sobie na kwestie podstawowe.

Piotr Kępiński

Z jednej strony “pełne morze”, z drugiej “niebo, które nas wszystkich pochłonie”. Czysty suspens.

Kuba Mikurda

Wojciech Bonowicz nie jest poetą piszącym w sposób efektowny, zaskakujący czytelnika, wzbudzający zachwyt oryginalnością metafor, potencjałem wyobraźni bądź językową przewrotnością. Tworzy poezję dialogu i półtonu. (…) Ten twórca nie bawi się poezją, nie bawi się też w poezję. Co więcej, jego wiersze, także z najnowszego zbioru, nie zamierzają uwodzić czytelnika – próbują z nim rozmawiać. To rzadkość w poezji współczesnej.

Katarzyna Zdanowicz-Cyganiak

Bonowicz zdaje sobie sprawę z tego, że częste używanie pewnych słów ujmuje im mocy (napisał nawet o tym wiersz) – jego dzieła są ascetyczne. Używa prostych słów, ale łączy je w sposób nowatorski, zupełnie niespodziewany. Następuje kondensacja słowa w słowie, zwyczajne słowo nabiera nowego znaczenia. (…) Wiersze Bonowicza przy pierwszym czytaniu sprawiają wrażenie niepowiązanych ze sobą w żaden sposób kresek, jednak przy wnikliwej analizie tworzą całość, morze pełne znaczeń.

Marta Grabowska

Poezja, która ożywia naszą intuicję, nie zdarza się często. Tym bardziej więc zasługuje na uwagę.

Marta Tomczyk

Wolność jest mrzonką, nie tylko z powodu jej nierealności, ale również dlatego, że nie spełnia pokładanych w niej nadziei: “Pieśń uciekinierów jest dzika, nieszczęśliwa (“Region”)”. Co ważne, konkluzje tego typu nie do końca mogą oznaczać klęskę. Jeśli przyjmiemy punkt widzenia religii chrześcijańskiej, z jej oddaniem siebie Bogu, wtedy zupełnie inaczej brzmią takie oto słowa, kończące “Obserwacje polityczne”: “Nie wierzy / że to co ogranicza twoją wolność / z czasem może stać się / jej częścią”.

Sławomir Kuźnicki

W konsekwencji zbiorek Bonowicza zdaje się szukaniem uzasadnień tak dla poezji, która nie chce być zniekształconym echem swoich dawnych możliwości, jak i dla życia, które nawet jeśli nie wierzy we własną wypowiadalność – musi mówić. (…) Po swojemu odpowiedział na pytanie o to, co może wiersz. Stwierdził przytomnie, że wiersz niekiedy musi narodzić się i zaistnieć w takiej postaci, jaka została mu poniekąd dana. Jest przecież formą emocji, emocją wcieloną. Byłby to dobry powód, żeby poeta wybaczył sobie poezję, jak zakochany musi wybaczyć sobie miłość – choćby nie wiadomo jak dobrze wiedział, że nie ma na nią słów świeżych i własnych.

Piotr Śliwiński

Uwielbiam u tego poety tajemniczość, która pod płaszczykiem neutralności języka i jakiejś artystycznej pasywności przemyca pytania (czasem – mam wrażenie – zarzuty) o największe błędy człowieka. A czemu akurat Pełne morze? Wiele wierszy zostało ze mną na długo, ale są takie, które – tak to czuję – nie odejdą nigdy. Tytułowy wiersz z tego tomu właśnie taki jest.

Karol Płatek

Pełne morze jest w zasadzie książką o odchodzeniu, o śmierci. Daje się wyczuć w tych wierszach nieuchronność, nieodwołalność, jakby wszystko rozgrywało się gdzieś za naszymi plecami, choć przecież sytuacja bezpośrednio dotyczy nas samych. Pewne jest jednak to, że śmierć “każdego zabiera inaczej/ inną rzeką”.

Kamil Nolbert

Wiersze ubogie są w artystyczne ozdobniki, nawiązują do mowy prozaicznej – narracyjnej, potocznej, praktycznej. Mimo to twórczość ta nakreśla pojęcia najbardziej ostateczne i abstrakcyjne. Jednocześnie zdaje się być przesiąknięta wiedzą pokornego rysownika, który ma świadomość konieczności szkicu. Odnosi się wrażenie, że zarys, brak pełnego przekazu nie stanowi głównego problemu zbioru. Podmiot wierszy Bonowicza wielokrotnie nawiązuje do śmierci. (…) Twórczość ta wolna od chęci ustanawiania, zdaje się budzić zaufanie odbiorcy.

Małgorzata Jagodzińska

inne książki autora

teksty i materiały o książce w bibliotece